O mnie

Moje zdjęcie
-> Zofia Ziętek -> Studentka niestacjonarna dietetyki na SGGW. -> 24 lata. -> Kocham koty, koty to NadZwierzęta. -> Dumny wróg publiczny lewicowej części Pinteresta. -> Lubię wkurwiać lewicowe dzieci. -> Zardonic to Nadbóg, jego po prostu nie da się nie wielbić z czystym sumieniem. -> Moja wiocha to Kolonia Jurki a miasto Grójec i mam w piździe to, że nadal jestem zameldowana w Warszawie. -> Aktywna użytkowniczka Reddita. -> Jestem w wielu fandomach, jednak pięć podstawowych to Zealots, BL3NDERS, C&C, Gachowate gry i Half-Life. -> Lubię czytać wszędzie, ale nie w domu. Cholera wie czemu. -> Obecnie uczę się hiszpańskiego i rosyjskiego. -> Jestem nietolerancyjnym kartoflem i jestem z tego dumna. -> Mam niedojebaną matkę, która nie przeżyje dnia bez opierdolenia mnie o byle gówno. -> Nie chcę mieć chłopaka. Po prostu nie, nie chcę mieć w życiu żadnych nieobowiązkowych ograniczeń. -> W tym roku wreszcie znalazłam postać fikcyjną, z którą mogę się utożsamiać. ;"-) -> Lubię z ChatGPT korzystać, często mi pomaga. -> Yuri z Red Alert 2 jest seksi as fuck, change my mind. -> Kocham swoje życie, jest zajebiste.

Informacje

...

piątek, 25 września 2015

Rozdział XII – Ucieczka



Od tego momentu, przez jakiś czas, nasze życie przebiegało w ciągłym stresie. Wiedzieliśmy, że w którymś momencie trzeba będzie uciekać z Cytadeli przed wybuchem. Ja to nawet spać nie mogłam ze strachu, że w środku nocy trzeba będzie uciekać. Życie imperatora nie jest i nigdy nie było łatwe, szczególnie, gdy władało się międzygalaktycznym imperium. 


Aż w końcu, któregoś dnia, kiedy ja i Breen staliśmy niedaleko mojego statku kosmicznego, w pewnym momencie ujrzeliśmy idącego szybkim krokiem jednego z Żołnierzy Kombinatu, który miał za zadanie monitorowanie Rdzenia Cytadeli aby poinformować nas, kiedy trzeba uciec. Kiedy zaś do nas podszedł, rzekł:

- Najwyższy Imperatorze! Rdzeń Cytadeli wybuchnie za parę minut! Trzeba opuścić Cytadelę!

- Rozumiem. – Powiedziałam

Po tych słowach, żołnierz odszedł, a ja i Breen wsiedliśmy do mojego pojazdu. Breen usiadł za sterami pojazdu, a ja obok niego. Chwilę później, po raz ostatni wylecieliśmy z Cytadeli i ruszyliśmy w kierunku przeciwnym do wybuchu aby opuścić miasto. Pod nami widać było jadące ostatnie pociągi z mieszkańcami City 17 opuszczającymi miasto a nad nami lecące pody z Combine Advisorami (Doradcami Kombinatu, takie stwory, które poza tym, że z boku wyglądały jak wielkie worki na śmieci lub wielkie worki do odkurzacza {jak kto woli} czasem się przydawały) opuszczającymi Cytadelę. 


Kiedy Rdzeń wybuchł, ja i Breen byliśmy poza miastem. Mimo to, wybuch dosięgnął nas i uszkodził nasz pojazd powodując, że rozbiliśmy się na peryferiach. Po mocnym uderzeniu w ziemię, straciliśmy przytomność…


Kiedy zaś się obudziłam, ujrzałam, że siedziałam na zniszczonym siedzeniu, w pojeździe znajdującym się w tym samym stanie. Gdy się odwróciłam, ujrzałam nieprzytomnego Breena siedzącego obok mnie. Od razu chciałam wyjść z pojazdu i go stamtąd wynieść na zewnątrz. Jednak, gdy chciałam się podnieść, poczułam, że coś mnie trzymało. Po spuszczeniu wzroku, zobaczyłam, że były to pasy. Naturalnie chciałam je odpiąć, jednak w tym momencie okazało się, że były zablokowane. Jako iż w kieszeni nosiłam na wszelki wypadek nóż, wyjęłam go i przecięłam je. Następnie wyszłam na zewnątrz, podeszłam do drugich drzwi, otworzyłam je, przecięłam pasy, które Breen również miał zapięte, a następnie wywlekłam go ze zniszczonego pojazdu na zewnątrz i położyłam na ziemi. Następnie odwróciłam się w kierunku, w którym niegdyś widoczna była Cytadela. Po zrobieniu tego, ujrzałam na jej miejscu wielki, niebieskobiały portal. 

„Czyli się udało. Mam nadzieję, że Ruch Oporu nie dojdzie do White Forest Rocket Facility i nie wystrzeli stamtąd rakiety, którą mogliby zamknąć naszą przedostatnią deskę ratunku.” – Pomyślałam, widząc to.

Po chwili jednak, usiadłam na trawie i zaczęłam czekać, aż Breen się obudzi…


Paręnaście minut później, ujrzałam, że Breen zaczął się budzić. Kiedy zaś otworzył oczy, ja powiedziałam:

- Nareszcie się obudziłeś…

- Ramoninth…Co się stało? I gdzie my jesteśmy? – Spytał

W tym momencie, opowiedział mu o wszystkim, co działo się od momentu poinformowania nas o nieuchronnym wybuchu Rdzenia Cytadeli do momentu, w którym się obudziłam po rozbiciu. Kiedy skończyłam, Breen rzekł:

- Dzięki, że mnie nie zostawiłaś w tym pojeździe.

- Oj, nigdy bym tego nie zrobiła. – Odparłam

Bo to prawda. Ja też go kochałam (i w sumie nadal kocham, ale nie mówcie o tym mojemu mężowi) i nie chciałam aby coś mu się stało. Po chwili jednak pomogłam mu wstać. Kiedy już stał, spojrzał w kierunku zniszczonego City 17. Kiedy zaś zobaczył portal, powiedział:

- Udało się…

- Na szczęście. Miejmy nadzieję, że Ruch Oporu nie dotrze do White Forest Rocket Facility i nie wyśle w kierunku portalu rakiety, która mogłaby go zamknąć. – Odparłam

- Gdyby zamknęli ten portal, jedyną nadzieją dla Kombinatu zostałby statek Borealis. – Zauważył.

Po tej rozmowie, oboje zaczęliśmy wałęsać się po peryferiach i okolicach oraz oczekiwać na skutki wysadzenia budowli symbolizującej dominację mojego imperium na Ziemi…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.