O mnie

Moje zdjęcie
W rzeczywistości nazywam się Zofia Ziętek, mam dwadzieścia dwa lata i studiuję dietetykę na SGGW. Mam dużo pasji, ale pięć podstawowych to słuchanie muzyki, jazda transportem publicznym, pisanie opowiadań, rysowanie i jazda na rowerze. Chciałabym w przyszłości być albo laborantem, a jak to nie wypali to chciałabym robić coś związanego z dietetyką. Kiedyś chciałam być komornikiem, jakoś przez dwa lata tak miałam, ale potem skapnęłam się, że prawo to nie moja bajka. Ja nie żartuję. Co najważniejsze, tak aby nie było wątpliwości: Nie toleruję przez wielkie N społeczności LGBT i jest mi z tym zajebiście. I proszę odjaniepawlić mnie się z moralizatorską mową, bo wasze wywody tylko sprawią, że będę głośniejsza ze swymi poglądami, a i tak nie zmienię swojego zdania. :-) Fandomy, do których należę, to KatyCats/Animals/Little Monster/Undead Army/Zealots/BL3NDERS i jeszcze w pytę innych, nienazwanych. Wielbię Zardonica, Zardonic to Nadbóg i nie da się go nie wielbić. Obecnie napierdalam grę w Scratchu, będzie zajebista. Na Bloggera niedługo wrócę, przenosząc tu moją Samoanalizatornię oraz dalej pisząc bloga o lekach OTC.

Informacje

...

sobota, 11 listopada 2017

Rozdział LXXII – Wyczuwam zdrajcę.

Jednak, przez kolejne około cztery miesiące, nie działo się nic godnego opisania. Codziennie wykonywaliśmy to samo, czyli dążyliśmy do zabrania BLU ich Inteligencji, wciąż uważałam, że ta walizka miała głupią nazwę, a także nie dopuszczaliśmy do tego, aby ci z BLU zabrali naszą Inteligencję. Oprócz tego, Skaut miał szczęście, bo jakimś cudem naprawił mi działo pulsacyjne i działało ono. Sądziłam, że nie zrobił tego sam, bo jak dla mnie był zbyt głupi, aby pojąć budowę tego urządzenia, ale najważniejsze, że zaczęło ono działać.


Lecz, któregoś grudniowego dnia, stało się coś, co w pewnym sensie zaczęło przybliżać mnie do realizacji wizji, którą miałam kilka miesięcy temu. Otóż, gdy ja i Szpieg, który czekał na coś, nie wiedziałam co, co miał mu dać Żołnierz, siedzieliśmy w głównym pomieszczeniu naszego budynku, w którym zwykle się spawnowaliśmy, kiedy z nudów sobie chodziłam, gdy w pewnej chwili przeszłam obok Szpiega, zauważyłam że wydawał się być jakiś taki zmartwiony czymś. Od razu podeszłam do niego i położyłam dłoń na jego ramieniu. Chwilę potem, gdy odwrócił się w moim kierunku, spytałam:

– Coś się stało? Wydajesz się być jakiś taki zmartwiony.

– Nie, wszystko w porządku. Musi ci się wydawać. – odpowiedział

Ja jednak, nie miałam pewności, czy mówił prawdę. Ogólnie nawet, kiedy mi odpowiedział, miałam wrażenie, że jego głos był jakiś taki zmartwiony. Lecz, podejrzewając że i tak nie dowiedziałabym się niczego sensownego, postanowiłam nie drążyć tego tematu.


Jednak, w pewnym momencie, oboje usłyszeliśmy otwierające się drzwi wejściowe do pomieszczenia. Słysząc to, odwróciliśmy się w ich kierunku i, po zrobieniu tego, zauważyliśmy Żołnierza. Nareszcie, bo już trochę mnie się tu nudziło, szczerze powiedziawszy. Widząc go, Szpieg który dotychczas siedział na jednej z długich ławek znajdujących się w owym miejscu, wstał. Chwilę potem, Żołnierz podszedł bliżej, wyjął jakiś przedmiot i, trzymając go, wyciągnął przed siebie rękę z ową rzeczą. Stałam nieco dalej od nich, ale nie na tyle daleko, aby nie zauważyć, co to było. Była to jakaś długa, czarna śruba. Nie wiedziałam, do czego mogła służyć, ale uznajmy, że była istotnym przedmiotem. W sumie, czasami takie maleństwa mogły być na wagę złota.
W tym momencie, gdy na chwilę odwróciłam się, gdyż wydawało mnie się, że kątem oka dostrzegłam kogoś z naszej drużyny, usłyszałam ponownie otwierające się drzwi wyjściowe. Po odwróceniu wzroku, zauważyłam że Żołnierz wyszedł. Kiedy już go nie było i wyjście zamknęło się, ja i Szpieg wzięliśmy naszą broń, ja standardowo wzięłam Portal Gun i odpicowane działo pulsacyjne, po czym wyszliśmy z pomieszczenia i ruszyliśmy w kierunku części 2Fort należącej do BLU.


Ja tam nadal nie wiedziałam, o co chodziło z tym przedmiotem. Szpieg mi za wiele na temat przeznaczenia tejże śruby nie powiedział, a ja, jak to ja, wolałam nie drążyć tematu, skoro nie chciał się w niego wgłębiać. Mimo wszystko, kiedy dotarliśmy do siedziby BLU, jako iż wejście było zamknięte, przeniosłam nas za pomocą pirokinezy w losowe miejsce wewnątrz budowli.


Będąc tam, od razu zaczęliśmy zmierzać w kierunku pomieszczenia, w którym normalnie był Inżynier. Oczywiście, po drodze musieliśmy rozprawić się z kilkoma członkami BLU, czyli ze Skautem, z Grubym i samym Inżynierem. Żołnierza, Demomana, Snajpera, Szpiega, Medyka i Pyro nigdzie nie było, ale to w sumie dobrze, bo nie musieliśmy marnować na nich więcej czasu, a widziałam, że Szpiegowi jakby trochę się spieszyło. Czemu ja zawsze musiałam być taka niedoinformowana? Nie żebym wyszła na jakąś feministkę, ale czułam się nieco dyskryminowana ze względu na płeć. Rozumiem, że on mógł mieć swoje tajemnice, ja również je miałam, ale cholera, coraz częściej zdarzało się, że ja najwięcej nie wiedziałam o danej sprawie.


W każdym razie, w pewnej chwili doszliśmy do owego miejsca. Jak dla mnie, nie było tam zbyt wiele interesujących rzeczy. Znajdowało się tam jedynie kilka robotów kształtem przypominających Żołnierza z BLU, jakiś klucz francuski, butelka, inne narzędzia i w sumie tyle. Jednak, kiedy podeszliśmy do jakieś szerszej, niebieskiej szafki, obok drugiego klucza francuskiego zauważyliśmy identyczną śrubę jak tą, którą Żołnierz dał Szpiegowi.


Widząc ją, podeszliśmy bliżej i Szpieg podniósł ją, po czym przyjrzał się bliżej owemu przedmiotowi. Widząc go, zauważyłam że był on jednocześnie zdziwiony i zły.



Nie wiedziałam, o co chodziło, ale nie wiedząc czemu, zaczęłam podejrzewać, że Żołnierz z naszej drużyny był zdrajcą…

niedziela, 8 października 2017

Rozdział LXXI – Sabotaż

Jednak, przez następny miesiąc, nie działo się nic odmiennego. Codziennie robiliśmy to samo i w sumie nie przeszkadzało mi to, gdyż życie tutaj było naprawdę w porządku. Lecz oprócz tego, że przyjemnie mnie się tu żyło, czułam również, że niedługo mógłby nadejść nieuchronny koniec. Starałam się tym nie przejmować, gdyż w końcu najważniejsze było to, co działo się tu i teraz, ale jednak to nie było łatwe. No, ale któregoś dnia, ponownie stało się coś, co można było określić mianem niecodziennego.


Jednego dnia, gdy było jeszcze bardzo wcześnie rano i w sumie większość z nas jeszcze spała, jako iż budziłam się wcześniej od tak, z przyzwyczajenia, postanowiłam wyjść z naszego budynku i przejść się po naszej okolicy. Od razu to wykonałam i tak sobie chodząc, rozmyślałam o różnych sprawach. Trochę o mojej przeszłości, trochę o tym, co będę robić, gdy to wszystko się skończy, trochę o tym, jak będzie wyglądał dzisiejszy dzień i tak dalej.


Lecz, w którymś momencie, gdy wracałam do budynku, mając nadzieję, że nikt by mnie nie zauważył, bo jakoś tak miałam, że nie chciałam, aby ktokolwiek zorientował się, co dokładniej robiłam z samego rana, nagle usłyszałam taki dźwięk, jakby obok mnie ktoś się przeteleportował. Cholera, czyli nie dane mi było w spokoju wyjść na godzinę i po tej godzinie wrócić niezauważona. Mimo wszystko, odwróciłam się i, gdy to zrobiłam, ujrzałam Szpiega, oczywiście tego z drużyny, w której ja byłam.

– Czasem zastanawiałem się, co ty robisz, gdy tak wcześnie wstajesz. Teraz przynajmniej to wiem. – powiedział

– No nie mów mi, że przez cały ten czas za mną chodziłeś. – odparłam

– Dokładnie tak było.

– … Nie miałeś co robić ze swoim życiem?

– Sorki. Po prostu ciekawiło mnie, co można robić tak wcześnie rano.

– Wiele rzeczy. Jedyna różnica jest taka, że wypada być cicho.

– Mnie by się pewnie nudziło. W każdym razie, zmieniając temat, skoro jest jeszcze tak wcześnie, to może utrudnilibyśmy BLU ten dzień, np. uszkadzając broń Demomanowi czy podmieniając Snajperowi snajperkę na wadliwą? Taki mały sabotaż.

– Ty, dobry pomysł.

Po tej rozmowie, jako iż Snajpera przeciwnej drużyny nie było jeszcze na stanowisku, po cichu zakradliśmy się do ich budynku.


Będąc tam, zaczęliśmy szukać miejsca, w którym trzymali oni swoje bronie. W końcu, udało nam się znaleźć stół, na którym leżało to wszystko. Widząc to, od razu cicho tam podeszliśmy i przystąpiliśmy do pracy.


Najpierw ja nieco pomajstrowałam przy snajperce Snajpera, aby jej celownik pokazywał alternatywną rzeczywistość i żeby Snajper strzelał do swoich. Trochę to zajęło, ale w końcu udało się tak pogmerać ze światłem i szkłem, że wykonałam to. Szpieg zaś, podmienił urządzenie medyka na takie, które zamiast leczyć, miało wylewać na daną osobę kwas, ja zatkałam lufę broni Demomana tak, aby przy próbie jej użycia wybuchła wysadzając go, Szpieg zamienił w broni Grubego magazynek na łatwopalny, potem ja wylałam z puszki z napojem Skauta prawowity napój i wlałam tam po prostu napój energetyczny, Szpieg zamienił rakiety w wyrzutni rakiet Żołnierza na wadliwe modele, ja rozmontowałam zegarek, jeden i drugi, Szpiega z BLU, Szpieg coś pomajstrował przy miotaczu płomieni Pyro, aby zamiast ognia wylewał wodę oraz wykrzywił ostrze jego siekiery, a ja stopiłam pirokinezą wszystkie narzędzia Inżyniera.


Kiedy to zrobiliśmy, za pomocą pirokinezy przeniosłam mnie i Szpiega do naszej części 2Fort. Gdy tam byliśmy, Szpieg rzekł:

– Tego to się raczej nie spodziewali. W każdym razie, jakim cudem ty ustawiłaś celownik w snajperce Snajpera tak, aby pokazywał alternatywną rzeczywistość?

– Wiesz…Doświadczenie, że tak powiem. Co prawda nigdy tego nie robiłam, ale po tym, co przeszłam w przeszłości potrafię zrobić wiele, wieeele rzeczy, których normalnie ludziom się nie śniło. – odpowiedziałam

– No niby tak, ale cholera, tego to nawet ja nie umiałbym zrobić.

– Skąd wiesz. Nie jesteś mną, więc nie możesz wiedzieć, co po takich wydarzeniach, jakie mnie spotkały, byłbyś w stanie wykonać.

– Powinnaś dzielić się z innymi swoimi umiejętnościami.

– Nie ma tak łatwo.

Jednak, po tej rozmowie, weszliśmy do naszego budynku 2Fort i zaczęliśmy czekać na dalszy rozwój wydarzeń.


Rzeczywiście, dzięki naszemu sabotażowi dzisiaj o wiele łatwiej poszło nam zdobycie Inteligencji BLU. Bardzo śmieszne było patrzenie, jak na przykład Medyk, nieświadomie oczywiście, zabił Grubego ze swojej drużyny oblewając go kwasem przy próbie uleczenia go, czy jak Pyro, zamiast spalić Skauta z mojej drużyny, po prostu oblał go wodą. Chociaż swoją drogą, w tym wypadku wolałabym, aby go spalił, ale to szczegół. Widziałam, że pod koniec naszej walki o zdobycie Inteligencji, członkowie BLU byli poddenerwowani.


Jednak, to nie był koniec. Około godziny osiemnastej, gdy wracałam z mego popołudniowego spaceru, bo akurat zaczęło nieziemsko padać, udałam się do pomieszczenia, w którym zwykle zaczynaliśmy nasz kolejny dzień i zajrzałam do mojej szafki. Tam, pozornie nie było nic podejrzanego. Bronie nie były zniszczone ani ukradzione, ale gdy wyjęłam karabin pulsacyjny ujrzałam, że…lufa była wykrzywiona w prawo, a magazynek na kule energii poturbowany.


KURWA MAĆ, MÓWIŁAM TYM DEBILOM, ABY NIE RUSZALI MOICH BRONI, BO NIE UMIEJĄ Z NICH KORZYSTAĆ!!! Od razu, wściekła, zaczęłam ich szukać. Akurat okazało się, że wszyscy byli w jednym z głównych pomieszczeń budynku. Będąc tam, stanęłam w drzwiach i wysyczałam przez zęby:

Kto…Zniszczył…Mój…KARABIN?! Wiecie, ile zajmie naprawa tego? DWA DNI!!!

– Na pewno nikt z nas. Przecież nigdy nie ruszaliśmy twoich broni. – odparł Żołnierz.

Czyli to musiał być ktoś z BLU. Najprawdopodobniej Szpieg, bo któżby inny chciał mi utrudnić życie. W każdym razie, jako iż w tymże pomieszczeniu był też Skaut, postanowiłam jeszcze trochę poudawać. Od razu, odwróciłam się w jego kierunku i krzyknęłam, ale udając na tyle, że każdy inteligentny człowiek zorientowałby się, że już nie byłam na serio wściekła:

– Skaut! To na pewno ty jesteś za to odpowiedzialny!

– Co? Nie!!! Przecież wiesz, że ja nigdy nie ruszałem twoich broni! – zaczął się bronić.

– Jakoś nie chce mnie się wierzyć. Nie wiem jak to zrobisz, ale masz mi ten karabin naprawić JAK NAJSZYBCIEJ! Ciesz się, że to nie Portal Gun, bo nie byłoby tak łatwo!

Po czym rzuciłam karabin w jego stronę, odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do wyjścia. Za sobą, usłyszałam cichy śmiech pozostałych członków RED. Oni się domyślili, ale Skaut najprawdopodobniej dalej nie wiedział, o co chodziło.



Powiem szczerze, że ten dzień nie był taki zły. Udało mnie się udupić Skauta i przy okazji mieliśmy ułatwiony dzień. Byłam ciekawa, co stałoby się w kolejnych dniach…

piątek, 29 września 2017

Rozdział LXX – Brutalniej się nie dało?

Kolejne dwa tygodnie mojego życia w 2Fort wyglądały tak, jak wcześniej. Kiedy akurat nie zabieraliśmy BLU ich Inteligencji, tak to nadal brzmiało tak samo głupio, rozmawiałam z osobami z naszej drużyny. Miło mnie się z nimi rozmawiało, naprawdę. Jednak, Skaut nadal był wkurzający, bo uganiał się za mną nawet wtedy, gdy tego nie chciałam. Starałam się ignorować tą jego upierdliwość, ale nie należało to do łatwych zadań. Lecz, po tych dwóch tygodniach, stało się coś, znowu, innego.


Jednego dnia, gdy znowu rozmawiałam że Szpiegiem na jakiś nieistotny temat, gdyż nie pamiętam już, o czym gadaliśmy, w pewnym momencie spytał on:

– Słuchaj, tak w ogóle to jak obsługuje się ten twój Portal Gun?

– Wbrew pozorom, to proste jak drut. Popatrz. Przycisk z niebieskim portalem służy do uruchamiania niebieskiego portalu. Przycisk z pomarańczowym portalem działa analogicznie, tylko tworzy pomarańczowy portal. Przycisk z przekreślonymi oboma portalami resetuje urządzenie. Nie ma tu siatek dematerializujących, dlatego gdy chcę ową broń zresetować, muszę go użyć. W Aperture Science mają jeszcze niepełną wersję Portal Gun, tylko z przyciskiem tworzącym niebieski portal. W terenie jest on jednak bezużyteczny, gdyż tu nie ma GLaDOS, która uruchamiała by drugi portal. – wyjaśniłam

– A. To faktycznie, proste to jest, mimo iż na takie nie wygląda.

– Ogólnie portale są bardzo fajne. Można się pobawić fizyką w niekonwencjonalny sposób. Na przykład, popatrz.

W tym momencie, wystrzeliłam niebieski portal w kierunku jednego z budynków w naszej części 2Fort, a pomarańczowy pod siebie. Kiedy wskoczyłam w ten drugi i zostałam wyrzucona, w locie umieściłam drugi portal pod siebie, dzięki czemu zostałam daleko wyrzucona. Gdy wylądowałam na ziemi, odwróciłam się i powiedziałam:

– Tylko ty lepiej tego nie próbuj, bo połamiesz sobie nogi.

Po czym podeszłam bliżej. Chwilę później, spytał on:

– A właśnie. Dlaczego ty się nie zabijasz, spadając z dużych wysokości?
– To dzięki tym butom, które mam na nodze. – tu nieco uniosłam jedną nogę – Chronią one przed upadkiem z wysoka, oczywiście jeśli ląduje się na nogach. Inaczej już w Aperture bym zginęła. – odpowiedziałam

– Fajne!

– Właśnie wiem. Lubię te buty, ale i tak najlepsza jest Kostka Towarzysząca, o której ci trochę opowiadałam.

– Co jest takiego w tej Kostce, co odróżnia ją od innych?

– Właśnie kuźwa nie wiem. Taka...Fajna jakaś jest. Jak chcesz, to możesz ją zobaczyć. Jest w mym statku kosmicznym, który jest gdzieś tutaj.

– A czemu nie.*

Po tej rozmowie, oboje udaliśmy się do mego statku kosmicznego, który stał na terenie naszej części 2Fort. Kiedy tam dotarliśmy, co nie trwało długo i weszliśmy do środka, włączyłam światło, gdyż było ciemno. Chwilę potem, usłyszałam że Szpieg rzekł:

– Fajny masz tu sposób na przechowywanie ubrań.

W tym momencie, odwróciłam się w jego kierunku i, widząc że patrzył na tuby, w których trzymałam ubrania, odparłam:

– Dzięki. Po prostu nie mam tu szafy, co jest chyba logiczne. A poza tym, to jest w pewnym sensie niedokończona historia mojego życia. Niedokończona, bo ubrania z Aperture Science nadal są w praniu.

– Każdy sposób jest dobry, a i trzeba jakoś sobie radzić. – rzekł

Jednak, po chwili, jego wzrok skierował się na stojącą pod jedną z tub Kostkę Towarzyszącą. Chwilę potem, rzekł:

– Nie widzę w niej nic nadzwyczajnego. Ot zwykła kostka, z namalowanymi po bokach sercami.

– Ech...Musiałbyś być zamknięty na ponad dwa tysiące lat w miejscu odizolowanym od ludzi i świata, żeby to zrozumieć. – odparłam

– Być może. Ale i tak nie widzę w niej niczego nadzwyczajnego.

– Też nie wiem, dlaczego tak ją lubię. Po prostu byłam tam, w pewnym sensie, samotna, więc może dlatego.

– W pewnym sensie?

– Wciąż czuję się obserwowana.

– Ach, no tak. Zapomniałem, że o tym też mówiłaś.

Jednak, chwilę później, jego wzrok skierował się na miejsce, w którym trzymałam swoją broń. Widząc ją, powiedział:

– Sporo masz broni.

– Tja, wiem. Pozostałości po Kombinacie. Jedyne, co materialnego mi po nim pozostało. No i jeszcze ten płaszcz. – tu westchnęłam – Ale nie myślmy o tym. – odparłam

– Wspomnienia?

– Tak. Wiesz, stworzenie takiego imperium to nie lada wyzwanie.

– Domyślam się.

Po tej rozmowie, pokazałam mu resztę statku kosmicznego, który był moim domem i przy tym rozmawialiśmy ze sobą. Kiedy zaś po jakimś czasie wyszliśmy z pojazdu i wróciliśmy do 2Fort, po wejściu do głównego budynku, rzekłam z niepokojem:

– Coś tu cicho. ZA cicho.

– Faktycznie. Jakoś tak inaczej tu. – powiedział

Kiedy zaś doszliśmy do jednego z głównych pomieszczeń, ujrzeliśmy okropny widok.


Wszyscy członkowie naszej drużyny byli martwi. Skaut leżał na podłodze z nożem wbitym w głowę tak, że można było wywnioskować, iż ktoś w niego owym rzucił. Gruby był przybity do ściany za pomocą siekiery. Niedaleko niego leżał Inżynier, z kompletnie oderwaną dolną częścią ciała tak, że widać było jego narządy wewnętrzne. Kilka metrów dalej, leżał przepołowiony w pół, dosłownie, Pyro. Po pomieszczeniu walały się też szczątki wysadzonego Demomana. Widać było również leżącego na podłodze Medyka, z oderwanymi rękoma. Blisko wyjścia leżał Żołnierz z odrąbaną głową, która leżała obok. Koło biurka, które było w owym pomieszczeniu, widoczny był Snajper z przeciętą na pół, dosłownie, głową.


To był okropny widok. Pierwszy raz widziałam taką scenę, bądźmy szczerzy. Chciałam, aby to był sen, ale niestety, to była rzeczywistość. Wiedziałam, że to zrobili ci z BLU, bo któżby inny. W każdym razie, najchętniej bym się na nich zemściła.

– Brutalniej się nie dało? – spytałam, nieco wściekła.

– Nie wiem, ale oni muszą poczuć to samo. – odparł Szpieg.

– O tym samym pomyślałam.

Po tej krótkiej rozmowie, poszliśmy wziąć naszą broń, aby zemścić się na BLU.


Kiedy byliśmy w odpowiednim pomieszczeniu, wzięłam z mej szafki miecz, karabin pulsacyjny i pistolet dziewięć milimetrów, o którym na śmierć zapomniałam. Serio, nie pamiętałam, że go tu miałam. W każdym razie, gdy wzięliśmy swoje bronie, udaliśmy się w kierunku wyjścia i do części 2Fort należącej do BLU.


Będąc w odpowiedniej odległości, zaczęliśmy obserwować sytuację. Snajper, jak zwykle, był na swoim miejscu i obserwował sytuację przed budynkiem, wyczekując na cel do ustrzelenia. Przed wejściem stali Gruby i Medyk oraz Żołnierz. Niedaleko Demoman rozmawiał ze Skautem, a Pyro patrolował teren. Inżyniera i Szpiega nigdzie nie było, co znaczyło, że musieli być w budynku.


Po zorientowaniu się w sytuacji, schowaliśmy się za pobliskimi kontenerami. Chwilę później, przeładowałam karabin pulsacyjny i lekko wychyliłam się, po czym strzeliłam kulą energii w Snajpera, dezintegrując go na miejscu. Gdy to zrobiłam, szybko ukryłam się, aby mnie nie zauważyli. W tym momencie, Szpieg nieco wychylił się zza kontenerów i ustrzelił kogoś, prawdopodobnie Pyro, gdyż usłyszałam charakterystyczny krzyk. W tym momencie, ja wychyliłam się i chciałam za pomocą karabinu, kulą energii ustrzelić Grubego, ale w tym momencie okazało się, że kule się skończyły, bo zapomniałam zmienić magazynek. Cholera! Jak mogłam o tym zapomnieć? Mimo wszystko, szybko wyjęłam pistolet i zastrzeliłam Grubego oraz, przy okazji, Medyka. Widziałam, że Żołnierz, Demoman i Skaut zaczęli szukać źródła strzałów, dlatego szybko schowałam się za kontener. W tym momencie, Szpieg uderzył w kontener swym rewolwerem, chcąc przywołać któregoś z nich.


Chwilę potem, ujrzałam że w owe miejsce zbliżył się Skaut. Widząc go, Szpieg szybko strzelił mu w głowę, nim ten zdążył jakkolwiek zareagować. W tym momencie, wyciągnęłam Portal Gun, ówcześnie chowając karabin pulsacyjny i pistolet, po czym wychyliłam się. Niedaleko nas zauważyłam rozglądającego się Żołnierza. Widząc go, szybko strzeliłam jeden portal pod nim, a drugi najwyżej jak się dało, dzięki czemu uderzył w ziemię tak, że zginął na miejscu. Kiedy go zabiłam, schowałam się za kontener. W tym momencie, Szpieg wyjął nóż, nieco wychylił się i, po chwili, usłyszałam dźwięk lecącego noża, a następnie charakterystyczny krzyk Demomana.


Kiedy teren był czysty, wyszliśmy z naszej kryjówki i, spokojnym krokiem, weszliśmy do budynku. Teraz pozostali nam tylko Inżynier i Szpieg. W środku, rozdzieliliśmy się. Ja pobiegłam w kierunku schodów, a Szpieg w kierunku pobliskich drzwi. Ja, przez bardzo długi czas, nie spotkałam ani jednego, ani drugiego. No, ale w którymś momencie, gdy weszłam do jakiegoś z pomieszczeń i zaczęłam się rozglądać, poczułam na sobie czyiś wzrok. Czując to, szybko wyjęłam swój pistolet i gwałtownie odwróciłam się, celując mym pistoletem i Portal Gun przed siebie. Kiedy to zrobiłam, ujrzałam Szpiega, ale tego z BLU, który przy okazji celował we mnie swoją bronią.


Po chwili, widząc go, rzekłam:

– A już miałam nadzieję, że cię nie spotkam.
No, bo na serio, miałam nadzieję, że będzie mi dane pokonać Inżyniera, który nie był trudnym celem. A akurat z Szpiegiem nie miałam zbytniej ochoty dziś walczyć, zważywszy na to, że nie był najłatwiejszym celem.

– Ja jednak wolę walczyć z tobą. Z wymagającymi celami lepiej się walczy. – powiedział

Miłe było to, że uważał, iż byłam wymagającym celem. Znaczyło to, że moje umiejętności walki były przeze mnie dobrze wykorzystywane. W każdym razie, po chwili, zaczęliśmy ze sobą walczyć.


Ta walka nie była jakaś super hiper ekscytująca, dlatego nie będę jej wam opisywać, aby was nie zanudzać. W każdym razie, na początku była wyrównana, nawet nie wiem przez jak długo. W pewnym momencie, zniszczyłam to wyrównanie, gdyż szybko wyjęłam miecz i przecięłam Szpiega na pół i to dosłownie. Wystarczyło po prostu odpowiednie zamachnięcie się ową bronią.


Jednak, nie cieszyłam się jeszcze ze zwycięstwa, bo zdawałam sobie sprawę z tego, że on miał drugie życie. I rzeczywiście, po chwili usłyszałam za sobą dźwięk przeteleportowania się. Słysząc to, odwróciłam się, celując pistoletem przed siebie i, dzięki temu, ujrzałam Szpiega. Po chwili, ponownie zaczęliśmy ze sobą walczyć.


Jednak, tę walkę wyjątkowo przegrywałam. Bałam się, że przegrałabym, a ja nie lubiłam porażki. Lecz, w pewnej chwili, gdy już czułam nadchodzącą przegraną, w momencie kiedy Szpieg stał tyłem do drzwi, nagle usłyszałam strzał dochodzący zza niego. Parę chwil później, kiedy upadł martwy na ziemię, ujrzałam za nim Szpiega z mojej drużyny, który to zabił tego z BLU. Widziałam również, że w jednej ręce trzymał walizkę BLU i przy okazji też drugą, należącą do naszej drużyny.


Miło, że mi pomógł, naprawdę. Lecz, kilka sekund potem, opuścił swoją broń, po czym uśmiechnął się do mnie i, nim zdążyłam podziękować, rzekł:

– Nie musisz dziękować.

Po tych słowach, mimo wszystko, również się do niego uśmiechnęłam. Parę chwil potem, za pomocą pirokinezy, przeniosłam nas w losowe miejsce naszej części 2Fort.



Ciekawiło mnie, co przyniosłyby mi kolejne dni. Naprawdę podobało mnie się życie tutaj i chciałam, aby trwało jak najdłużej.