Po podbiciu
tylu planet i galaktyk, ja, jak i moi żołnierze zaczęliśmy zastanawiać się,
którą planetę jeszcze by włączyć do naszego imperium. Jednak, w pewnym
momencie, wszyscy ujrzeliśmy coś niecodziennego. Portal w Cytadeli. Widząc to,
jeden z mych żołnierzy spytał:
-, Co to za
portal?
- Nie wiem
właśnie…Spróbuję go przeskanować, to może dowiemy się czegoś o nim. –
Odpowiedziałam, po czym wyjęłam skaner i wycelowałam w kierunku przejścia.
W tym momencie
ujrzałam coś zaskakującego. Portal prowadził na Ziemię, gdzie w chwili obecnej
były burze portali. Widząc to, wiedziałam już jaką planetę włączyć do
Kombinatu. Ziemię. Od razu rzekłam:
- No to
ruszamy podbijać Ziemię. Ten portal właśnie tam prowadzi.
Po czym,
poszłam wraz z mymi wojskami najpierw do hangarów. Tam, wsiedliśmy w nasze
pojazdy. Nie wszyscy oczywiście, gdyż oprócz sił powietrznych musieliśmy mieć
siły stacjonujące na lądzie. Następnie, przelecieliśmy przez portal.
Kiedy
znaleźliśmy się na Ziemi, rozpoczęliśmy masakrowanie ludności cywilnej.
Ziemianie byli szybcy. Bowiem w szybkim tempie wysłano przeciw nam wojska.
Rozpoczęła się wojna. Miała ona zadecydować o tym, kto będzie władał planetą.
Wiecie co? To chyba była najprzyjemniejsza wojna, jaką prowadziłam.
Wygrywaliśmy my. Po jakimś czasie, ja zostawiłam moje wojska i ruszyłam do
Cytadeli, którą zrzucaliśmy na początku na daną planetę (budynki te
produkowaliśmy na Silver Planet). Tam zamierzałam dowodzić wszystkim zdalnie. A
poza tym, może ktoś coś by ode mnie chciał. Po znalezieniu się w hangarze,
wylądowałam i ruszyłam do pomieszczenia głównego. Kiedy się tam znalazłam,
usiadłam na takim samym fotelu, jakie miałam w innych Cytadelach. Siedziałam
tam siedem godzin. Dlaczego tyle? A no dlatego, że po tym czasie, przyszedł
jeden z żołnierzy, który akurat stacjonował w Cytadeli i rzekł:
- Najwyższy
Imperatorze! Jeden z Ziemian prosi o audiencję!
- Wprowadzić
go tutaj. – Rozkazałam
- Tak jest! –
Powiedział żołnierz (a właściwie to już mieliśmy klasy, a on należał do
żołnierzy Kombinatu) i wyszedł.
Po kilku
chwilach, wprowadził on tą osobę. Był to jakiś mężczyzna. Widząc go, rzekłam:
- Cóż chcesz
od Najwyższego Imperatora, człowiecze?
- Chciałbym
prosić o zakończenie przez was tej wojny. Możecie nawet przejąć tą planetę, a
wojnę zakończyć choćby kosztem zniewolenia ludzkości. – Odpowiedział
Podobał mnie
się jego tok myślenia. Chwilę później, trochę zniżyłam mój ruchomy fotel i
powiedziałam:
- A co będzie
z tego miało moje imperium oraz ja?
- Władzę nad
ludźmi i planetą oraz kolejne miejsce włączone do waszego mocarstwa. – Odparł
- Podoba mnie
się twój tok myślenia. Nie spotkałam się jeszcze z żadną istotą żywą tak
myślącą. Wiesz co z takimi osobami robię? – Spytałam
W tym
momencie, miałam takie wrażenie, że trochę się przestraszył. Cóż. Zdanie „Wiesz
co z takimi osobami robię?” może zabrzmieć dwuznacznie. Mimo to, odrzekł:
- Nie wiem…
- Daję im
władzę jako administrator danej planety. I wtedy wszyscy są szczęśliwi, bo i
taka osoba może sobie porządzić, i ja mam mniej roboty. Ale nikogo wcześniej
nie spotkałam z takim tokiem myślenia. Nadajesz się na administratora Ziemi.
Idealne myślenie jak dla władcy. – Wytłumaczyłam
- Oh, to dla
mnie zaszczyt… - Powiedział
Po tych
słowach, zarządziłam zakończenie wojny oraz ogłosiłam naszą wygraną i dominację
nad kolejną planetą. Kiedy zaś wszystkie wojska skończyły działania wojenne
oraz ludzkość została zniewolone, wiedząc, że od teraz mam pomocnika w sprawach
zarządzania, przynajmniej Ziemią, postanowiłam wprowadzić jego dane do paneli
pól siłowych, które odgradzały niektóre miejsca Cytadeli. Poszłam więc tam z
nim, gdyż nie znałam jeszcze jego imienia i nazwiska, a to było potrzebne do
jego zarejestrowania w systemie budynku, po czym spytałam:
- Jak się
nazywasz? Muszę to wiedzieć, abym wprowadziła ciebie do paneli pól siłowych
oraz systemu budowli, żebyś mógł tu normalnie przebywać.
- Wallace
Breen. – Odparł
Kiedy już to
wiedziałam, wpisałam to do systemu. Gdy to wykonałam oraz zostało zatwierdzone jego
imię i nazwisko, kiedy zaś na monitorze wyświetliło się:
„OSOBY I ISTOTY
UPOWAŻNIONE DO PRZEBYWANIA NA TERENIE CYTADELI:
- Ramoninth Arconth Nereil
- Wallace Breen
- Elita Żołnierzy Kombinatu
- Żołnierze Kombinatu
- Zabójczynie Kombinatu
- Ochrona Cywilna
- Stalkerzy”
Breen spytał:
- Kto to jest
Ramoninth Arconth Nereil?
- Ja. Moi
rodzice zawsze mieli jakiś idiotyzm na nazwanie mnie imionami stworzonymi przy
użyciu układu okresowego pierwiastków. – Odpowiedziałam
- Okej, ja nie
wnikam. – Rzekł
Po tej
rozmowie, zaprowadziłam go do pomieszczenia, z którego miał administrować
planetą. Po znalezieniu się tam, powiedziałam:
- Tylko
pamiętaj, że jeśli coś niepokojącego działoby się w Cytadeli, np. no nie wiem,
ktoś z zewnątrz by się tu przez przypadek przeteleportował, bowiem działają tu
portale to żeby na początku zgłaszać to mi.
- Dobrze, będę
pamiętał, Wasza Wysokość. – Odrzekł
Po tych
słowach, zostawiłam go samego w jego nowym miejscu zamieszkania i udałam się do
pomieszczenia centralnego, w którym przebywałam. Odkąd pojawił się w życiu
Kombinatu Wallace Breen, moje życie nabrało nowych obrotów…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.