O mnie

Moje zdjęcie
-> Zofia Ziętek -> Studentka niestacjonarna dietetyki na SGGW. -> 24 lata. -> Kocham koty, koty to NadZwierzęta. -> Dumny wróg publiczny lewicowej części Pinteresta. -> Lubię wkurwiać lewicowe dzieci. -> Zardonic to Nadbóg, jego po prostu nie da się nie wielbić z czystym sumieniem. -> Moja wiocha to Kolonia Jurki a miasto Grójec i mam w piździe to, że nadal jestem zameldowana w Warszawie. -> Aktywna użytkowniczka Reddita. -> Jestem w wielu fandomach, jednak pięć podstawowych to Zealots, BL3NDERS, C&C, Gachowate gry i Half-Life. -> Lubię czytać wszędzie, ale nie w domu. Cholera wie czemu. -> Obecnie uczę się hiszpańskiego i rosyjskiego. -> Jestem nietolerancyjnym kartoflem i jestem z tego dumna. -> Mam niedojebaną matkę, która nie przeżyje dnia bez opierdolenia mnie o byle gówno. -> Nie chcę mieć chłopaka. Po prostu nie, nie chcę mieć w życiu żadnych nieobowiązkowych ograniczeń. -> W tym roku wreszcie znalazłam postać fikcyjną, z którą mogę się utożsamiać. ;"-) -> Lubię z ChatGPT korzystać, często mi pomaga. -> Yuri z Red Alert 2 jest seksi as fuck, change my mind. -> Kocham swoje życie, jest zajebiste.

Informacje

...

sobota, 5 września 2015

Rozdział II – Wojna Siedmiogodzinna i nowy administrator.



Po podbiciu tylu planet i galaktyk, ja, jak i moi żołnierze zaczęliśmy zastanawiać się, którą planetę jeszcze by włączyć do naszego imperium. Jednak, w pewnym momencie, wszyscy ujrzeliśmy coś niecodziennego. Portal w Cytadeli. Widząc to, jeden z mych żołnierzy spytał:

-, Co to za portal?

- Nie wiem właśnie…Spróbuję go przeskanować, to może dowiemy się czegoś o nim. – Odpowiedziałam, po czym wyjęłam skaner i wycelowałam w kierunku przejścia.

W tym momencie ujrzałam coś zaskakującego. Portal prowadził na Ziemię, gdzie w chwili obecnej były burze portali. Widząc to, wiedziałam już jaką planetę włączyć do Kombinatu. Ziemię. Od razu rzekłam:

- No to ruszamy podbijać Ziemię. Ten portal właśnie tam prowadzi.

Po czym, poszłam wraz z mymi wojskami najpierw do hangarów. Tam, wsiedliśmy w nasze pojazdy. Nie wszyscy oczywiście, gdyż oprócz sił powietrznych musieliśmy mieć siły stacjonujące na lądzie. Następnie, przelecieliśmy przez portal.

Kiedy znaleźliśmy się na Ziemi, rozpoczęliśmy masakrowanie ludności cywilnej. Ziemianie byli szybcy. Bowiem w szybkim tempie wysłano przeciw nam wojska. Rozpoczęła się wojna. Miała ona zadecydować o tym, kto będzie władał planetą. Wiecie co? To chyba była najprzyjemniejsza wojna, jaką prowadziłam. Wygrywaliśmy my. Po jakimś czasie, ja zostawiłam moje wojska i ruszyłam do Cytadeli, którą zrzucaliśmy na początku na daną planetę (budynki te produkowaliśmy na Silver Planet). Tam zamierzałam dowodzić wszystkim zdalnie. A poza tym, może ktoś coś by ode mnie chciał. Po znalezieniu się w hangarze, wylądowałam i ruszyłam do pomieszczenia głównego. Kiedy się tam znalazłam, usiadłam na takim samym fotelu, jakie miałam w innych Cytadelach. Siedziałam tam siedem godzin. Dlaczego tyle? A no dlatego, że po tym czasie, przyszedł jeden z żołnierzy, który akurat stacjonował w Cytadeli i rzekł:

- Najwyższy Imperatorze! Jeden z Ziemian prosi o audiencję!

- Wprowadzić go tutaj. – Rozkazałam

- Tak jest! – Powiedział żołnierz (a właściwie to już mieliśmy klasy, a on należał do żołnierzy Kombinatu) i wyszedł.

Po kilku chwilach, wprowadził on tą osobę. Był to jakiś mężczyzna. Widząc go, rzekłam:

- Cóż chcesz od Najwyższego Imperatora, człowiecze? 

- Chciałbym prosić o zakończenie przez was tej wojny. Możecie nawet przejąć tą planetę, a wojnę zakończyć choćby kosztem zniewolenia ludzkości. – Odpowiedział

Podobał mnie się jego tok myślenia. Chwilę później, trochę zniżyłam mój ruchomy fotel i powiedziałam:

- A co będzie z tego miało moje imperium oraz ja?

- Władzę nad ludźmi i planetą oraz kolejne miejsce włączone do waszego mocarstwa. – Odparł

- Podoba mnie się twój tok myślenia. Nie spotkałam się jeszcze z żadną istotą żywą tak myślącą. Wiesz co z takimi osobami robię? – Spytałam

W tym momencie, miałam takie wrażenie, że trochę się przestraszył. Cóż. Zdanie „Wiesz co z takimi osobami robię?” może zabrzmieć dwuznacznie. Mimo to, odrzekł:

- Nie wiem…

- Daję im władzę jako administrator danej planety. I wtedy wszyscy są szczęśliwi, bo i taka osoba może sobie porządzić, i ja mam mniej roboty. Ale nikogo wcześniej nie spotkałam z takim tokiem myślenia. Nadajesz się na administratora Ziemi. Idealne myślenie jak dla władcy. – Wytłumaczyłam

- Oh, to dla mnie zaszczyt… - Powiedział

Po tych słowach, zarządziłam zakończenie wojny oraz ogłosiłam naszą wygraną i dominację nad kolejną planetą. Kiedy zaś wszystkie wojska skończyły działania wojenne oraz ludzkość została zniewolone, wiedząc, że od teraz mam pomocnika w sprawach zarządzania, przynajmniej Ziemią, postanowiłam wprowadzić jego dane do paneli pól siłowych, które odgradzały niektóre miejsca Cytadeli. Poszłam więc tam z nim, gdyż nie znałam jeszcze jego imienia i nazwiska, a to było potrzebne do jego zarejestrowania w systemie budynku, po czym spytałam:

- Jak się nazywasz? Muszę to wiedzieć, abym wprowadziła ciebie do paneli pól siłowych oraz systemu budowli, żebyś mógł tu normalnie przebywać. 

- Wallace Breen. – Odparł

Kiedy już to wiedziałam, wpisałam to do systemu. Gdy to wykonałam oraz zostało zatwierdzone jego imię i nazwisko, kiedy zaś na monitorze wyświetliło się:

OSOBY I ISTOTY UPOWAŻNIONE DO PRZEBYWANIA NA TERENIE CYTADELI:

  1. Ramoninth Arconth Nereil
  2. Wallace Breen
  3. Elita Żołnierzy Kombinatu
  4. Żołnierze Kombinatu
  5. Zabójczynie Kombinatu
  6. Ochrona Cywilna
  7. Stalkerzy

Breen spytał:

- Kto to jest Ramoninth Arconth Nereil?

- Ja. Moi rodzice zawsze mieli jakiś idiotyzm na nazwanie mnie imionami stworzonymi przy użyciu układu okresowego pierwiastków. – Odpowiedziałam

- Okej, ja nie wnikam. – Rzekł

Po tej rozmowie, zaprowadziłam go do pomieszczenia, z którego miał administrować planetą. Po znalezieniu się tam, powiedziałam:

- Tylko pamiętaj, że jeśli coś niepokojącego działoby się w Cytadeli, np. no nie wiem, ktoś z zewnątrz by się tu przez przypadek przeteleportował, bowiem działają tu portale to żeby na początku zgłaszać to mi. 

- Dobrze, będę pamiętał, Wasza Wysokość. – Odrzekł

Po tych słowach, zostawiłam go samego w jego nowym miejscu zamieszkania i udałam się do pomieszczenia centralnego, w którym przebywałam. Odkąd pojawił się w życiu Kombinatu Wallace Breen, moje życie nabrało nowych obrotów…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.