O mnie

Moje zdjęcie
-> Zofia Ziętek -> Studentka niestacjonarna dietetyki na SGGW. -> 24 lata. -> Kocham koty, koty to NadZwierzęta. -> Dumny wróg publiczny lewicowej części Pinteresta. -> Lubię wkurwiać lewicowe dzieci. -> Zardonic to Nadbóg, jego po prostu nie da się nie wielbić z czystym sumieniem. -> Moja wiocha to Kolonia Jurki a miasto Grójec i mam w piździe to, że nadal jestem zameldowana w Warszawie. -> Aktywna użytkowniczka Reddita. -> Jestem w wielu fandomach, jednak pięć podstawowych to Zealots, BL3NDERS, C&C, Gachowate gry i Half-Life. -> Lubię czytać wszędzie, ale nie w domu. Cholera wie czemu. -> Obecnie uczę się hiszpańskiego i rosyjskiego. -> Jestem nietolerancyjnym kartoflem i jestem z tego dumna. -> Mam niedojebaną matkę, która nie przeżyje dnia bez opierdolenia mnie o byle gówno. -> Nie chcę mieć chłopaka. Po prostu nie, nie chcę mieć w życiu żadnych nieobowiązkowych ograniczeń. -> W tym roku wreszcie znalazłam postać fikcyjną, z którą mogę się utożsamiać. ;"-) -> Lubię z ChatGPT korzystać, często mi pomaga. -> Yuri z Red Alert 2 jest seksi as fuck, change my mind. -> Kocham swoje życie, jest zajebiste.

Informacje

...

sobota, 12 września 2015

Rozdział V – Zniszczenie Nova Prospekt i nagła zmiana w życiu.



Przez dwa tygodnie od momentu, w którym zamieniłam moich rodziców na Stalkera i Zabójczynię Kombinatu, żyło mnie się spokojnie. System głosowy Cytadeli informował wszystkich o czym było trzeba i tylko czasem musiałam wydawać rozkazy przez intercom. Także oczekiwałam, aż żołnierze zabiją lub zniewolą Gordona Freemana i zniszczą Ruch Oporu, który podobno się formował. Jednak, pewne zdarzenie, które nastąpiło po dwóch tygodniach, spowodował, że Ruch Oporu zaczął rosnąć w siłę, a Kombinat miał trudniejsze zadanie związane ze zniszczeniem go…


Otóż, po tym czasie, jednego dnia, gdy chodziłam z nudów po mojej komnacie, w pewnym momencie, usłyszałam z oddali wybuch, a następnie poczułam, że Cytadela zatrzęsła się. Nie udało mnie się utrzymać równowagi, przez co upadłam na podłogę.

„Co się do cholery tam dzieje?!” – Pomyślałam wstając. 

Gdy zaś stałam, ujrzałam, że najprawdopodobniej padło zasilanie, ponieważ włączyły się generatory zapasowe. Od razu usiadłam na swoim fotelu i wzbiłam się trochę w górę, ponieważ miałam wrażenie, że zaraz ktoś przyjdzie i mi wyjaśni, co tam się do cholery działo. I nie myliłam się. W pewnym momencie, usłyszałam z korytarza bardzo szybkie kroki, takie jakby ktoś biegł, a następnie otwierane drzwi do pomieszczenia, w którym byłam. Kiedy się otworzyły, ujrzałam Breena. Chwilę później, powiedział:

- Najwyższy Imperatorze! Ruch Oporu zniszczył Nova Prospekt!

- Uderzono w jeden z naszych najczulszych punktów…Co my teraz mamy robić? – Rzekłam ze słyszalnym strachem w głosie.

- Trzeba ogłosić sytuację krytyczną i wysłać więcej wojsk aby zabili Gordona Freemana i innych z Ruchu Oporu. – Odpowiedział

- Dobra. Zajmę się tym. – Odparłam

Po tej rozmowie, Breen wyszedł, a ja włączyłam intercom i rzekłam:

- Uwaga, wszystkie wojska! Ogłaszam sytuację krytyczną! Zniszczono Nova Prospekt! Ruch Oporu zaczyna rosnąć w siłę! Rozkazuję aby wszyscy z  Żołnierzy Kombinatu, Elity Żołnierzy Kombinatu oraz Zabójczyń Kombinatu wyruszyli żeby zabić Gordona Freemana i zniszczyli Ruch Oporu! 

Kiedy wydałam rozkaz, wyłączyłam mikrofon i zaczęłam czekać na dalszy rozwój wydarzeń…


Przez około trzy miesiące żyłam w stresie. Bałam się, że ostatnie słowa mojej matki się spełnią. Zniszczono jeden z symboli naszej dominacji na Ziemi. Na szczęście nie przejęli jeszcze Cytadeli. Jednak, po tym czasie zdarzyło się coś, co na zawsze zmieniło moje życie…


Po tych trzech miesiącach, któregoś dnia, gdy chodziłam po pomieszczeniu głównym, ogromnie się nudząc, w pewnym momencie usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Od razu odwróciłam się, gdyż myślałam, że to któryś z Żołnierzy Kombinatu lub Elity Żołnierzy Kombinatu coś chciał mi przekazać. Lecz, okazało się, że był to Wallace Breen. Zdziwiłam się, gdyż dawno nie gościł u mnie. Widząc go, spytałam:

- O. Breen. Co cię do mnie sprowadza?

W tym momencie, podszedł on do mnie bliżej, po czym powiedział:

- Ramoninth…Nie wiem jak ci to powiedzieć, szczególnie, że jestem niższym władcą niż ty i nie wiem, czy to po prostu wypada…

- No mów. Najwyższemu Imperatorowi wszystko wypada mówić. – Odparłam

- Bo…Bo ja od dłuższego czasu czuję, że ciebie kocham…Jesteś taka cudowna…Gdy się śmiejesz…Wyglądasz tak pięknie jak anioł…Kiedy płaczesz…Wokół robi się nagle tak smutno…Cała Cytadela zmienia kolor na szary…Jesteś taka piękna…I taka życzliwa w stosunku do Kombinatu i do mnie…Kocham Cię… - Rzekł

W tym momencie, nastała cisza. Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszałam. Pierwszy raz w życiu ktoś mnie pokochał. Dla kogoś byłam ważna. Chwilę później, spytałam ze łzami szczęścia w oczach:

- Oh Breen…Naprawdę?

- Tak. Jesteś jedną z tych osób, których nigdy bym nie okłamał… - Odpowiedział

Po tych słowach, rozpłakałam się ze szczęścia i rzuciłam się mu w ramiona. Po kilku sekundach, on również przytulił mnie do siebie. Nagle zauważyłam, że cała Cytadela zmieniła kolor na złoty. Działo się tak wtedy, gdy byłam naprawdę bardzo szczęśliwa. A teraz czułam tak duże szczęście…Nie wierzyłam, że ktoś kiedyś mógłby mnie pokochać i, że mogłaby to być osoba, której dałam władzę nad daną planetą…


Gdy zaś emocje opadły, puściłam go, a on mnie. Następnie zaś, wyszedł do swego gabinetu, a ja powróciłam do nudzenia się…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.