O mnie

Moje zdjęcie
W rzeczywistości nazywam się Zofia Ziętek, mam dwadzieścia dwa lata i studiuję dietetykę na SGGW. Mam dużo pasji, ale pięć podstawowych to słuchanie muzyki, jazda transportem publicznym, pisanie opowiadań, rysowanie i jazda na rowerze. Chciałabym w przyszłości być albo laborantem, a jak to nie wypali to chciałabym robić coś związanego z dietetyką. Kiedyś chciałam być komornikiem, jakoś przez dwa lata tak miałam, ale potem skapnęłam się, że prawo to nie moja bajka. Ja nie żartuję. Co najważniejsze, tak aby nie było wątpliwości: Nie toleruję przez wielkie N społeczności LGBT i jest mi z tym zajebiście. I proszę odjaniepawlić mnie się z moralizatorską mową, bo wasze wywody tylko sprawią, że będę głośniejsza ze swymi poglądami, a i tak nie zmienię swojego zdania. :-) Fandomy, do których należę, to KatyCats/Animals/Little Monster/Undead Army/Zealots/BL3NDERS i jeszcze w pytę innych, nienazwanych. Wielbię Zardonica, Zardonic to Nadbóg i nie da się go nie wielbić. Obecnie napierdalam grę w Scratchu, będzie zajebista. Na Bloggera niedługo wrócę, przenosząc tu moją Samoanalizatornię oraz dalej pisząc bloga o lekach OTC.

Informacje

...

środa, 17 maja 2017

Rozdział LIV – Testy od 11 – 15.

Kiedy zaś winda dojechała do kolejnego testu, parę minut potem, po wejściu do komory testowej, zauważyłam jakiś niebieski, świetlisty most. GLaDOS zaś, rzekła:

- Te mosty są zbudowane ze światła dziennego, które pompuję z powierzchni. Gdybyś dotknęła takiego mostu policzkiem, to byłoby jak stanąć na zewnątrz w świetle promieni słonecznych. Ale przy okazji zapaliłyby ci się włosy, więc tego nie rób.

Faktycznie, lepiej nie dotykać, szczególnie że nie wiedziałam, czy tutaj moja pirokineza również chroniła mnie przed spaleniem. W każdym razie, po chwili weszłam na most i poszłam przed siebie. Dzięki temu, zauważyłam ogromną komorę testową, w której był tenże most, wielka zapadnia z kwasem na dnie, drugie podwyższenie z drzwiami i przyciskiem do naciśnięcia, podwyższenie z przyciskiem na kostki oraz jakaś oszklona wnęka z dyspozytorem kostek. Widząc to, od razu jeden portal umieściłam na końcu mostu, a drugi na jednej ze ścian podwyższenia z przyciskami i się tam udałam. Po znalezieniu się w owym miejscu, nacisnęłam przycisk, dzięki czemu z dyspozytora zaczęły wypadać kostki. Następnie, przeszłam przez most i stanęłam idealnie, że tak powiem, przed ścianą znajdującą się niżej. Dzięki temu, umieściłam na niej portal i spadłam na most, a nie do kwasu. Chwilę potem, ruszyłam przed siebie, a dokładniej w, z mojej perspektywy, prawą stronę, a kiedy doszłam do końca mostu umieściłam portal na kolejnej ścianie, co potem powtórzyłam jeszcze raz i chwyciłam kostkę. Następnie, udałam się na podwyższenie z przyciskiem na kostki i umieściłam przedmiot na nim, po czym ruszyłam w kierunku drzwi. Kiedy w pewnym momencie przez nie przechodziłam, GLaDOS odparła:

- Świetnie! Jesteś drapieżnikiem, a testy twoimi ofiarami. A właśnie, skoro już mowa o ofiarach, dla potrzeb przyszłych testów badałam zachowanie rekinów. Czy wiesz, kto jeszcze morduje ludzi, którzy tylko próbują pomóc? Myślisz, że rekiny? Bo jeśli tak myślisz, to się mylisz. Prawidłowa odpowiedź brzmi: nikt. Nikt poza tobą nie jest tak bezcelowo okrutny.

„KURWA JEGO MAĆ!!! TY MI NIE CHCIAŁAŚ POMÓC, TY MNIE CHCIAŁAŚ ZABIĆ!!!” – Krzyknęłam w myślach.

Ta GLaDOS zaczynała mnie już niemiłosiernie wkurwiać. Sama lepsza nie była. Mimo wszystko, po chwili, weszłam do windy, która zabrała mnie do dwunastego pomieszczenia…


Kiedy po paru chwilach wyszłam z windy, ta idiotka powiedziała:

- Mam dobre wieści. Wymyśliłam, co zrobię z pieniędzmi zaoszczędzonymi na uzdatnianiu twojego powietrza. Gdy umrzesz, uwiecznię twój szkielet w laminacie i wystawię cię w holu. Dzięki temu przyszłe pokolenia będą się mogły dowiedzieć, jak uniknąć twojego niefortunnego kośćca.

„Ale ja umrę poza Aperture, GLaDOS.” – Pomyślałam, a po chwili ruszyłam przed siebie.

Jednak, po jakimś czasie, gdy chciałam przejść przez drzwi do kolejnego testu, te nagle zamknęły się i zacięły. GLaDOS zaś, odparła:

- Pięknie, drzwi nie działają. Chyba ktoś je musi zreperować. [Zrezygnowanym głosem.] Nie, broń Boże nie zrywaj się. Zaraz wracam. Niczego nie dotykaj.

Po chwili, się uciszyła. Ja zaś, za sobą, usłyszałam znany mi głos tego rdzenia z początku mej podróży przez ten ośrodek, który mówił:

- Hej! Hej! Tu, na górze!

W tym momencie, obróciłam się i uniosłam wzrok. Rzeczywiście, za długą szybą go ujrzałam. Chwilę potem, dodał:

- Znalazłem tu kilka ptasich jaj. I wrzuciłem je prosto w mechanizm drzwi, co go wyłączyło. Ja…AAA!

Po czym zaczął się drzeć:

- PTAK PTAK PTAK PTAK

Rzeczywiście, obok niego latało jakieś czarne ptaszysko. Po chwili zaś, zdyszany, powiedział:

- OK. To pewnie ten ptak? Ten co jajka złożył? I to wściekły! Dobra, słuchaj, uwolnimy się stąd! Już bardzo niedługo, obiecuję!

„No ja myślę. Ja już chcę do domu, którego nie mam.” – Pomyślałam

Rdzeń zaś, dodał:

- Tylko muszę wymyślić, jak to zrobić. Uwolnić nas znaczy.

Boże, co za debil. Jeszcze planu nie obmyślił? Czemu nie mógł wybudzić mnie jakiś inteligentniejszy rdzeń? Lecz, po chwili, rzekł:

- Nadchodzi! Testuj dalej! Pamiętaj: nie widziałaś mnie!

A następnie odjechał. Chwilę potem, ujrzałam że drzwi do testu były otwarte. Od razu przez nie przeszłam, dzięki czemu ujrzałam przycisk do uruchomienia dyspozytora kostek, most i miejsce z drzwiami oraz przyciskiem. GLaDOS zaś, rzekła:

- Porozmawiałam sobie chwilę z głównym komputerem sterującym drzwiami. 
Powiedzmy, że już nie będzie dłużej…no cóż, żył. W każdym razie wracajmy do testów.

„Tak, to dobry plan. Nie obchodzą mnie te historyjki o innych systemach w Aperture.” – Pomyślałam i zaczęłam wykonywać test.

Od razu, najpierw, za pomocą portali, dostałam się na most, po czym portalami przekierowałam go tak, aby był pod dyspozytorem kostek i nacisnęłam odpowiedni przycisk. W tym momencie, na most spadła kostka. Od razu podeszłam do niej, wzięłam ją i, wraz z nią, przy pomocy portali i mostu, przedostałam się do wyjścia i przycisku. Następnie, owy przedmiot umieściłam na guziku, a gdy drzwi otworzyły się i do nich szłam, GLaDOS odparła:

- Świetna robota. Poszło ci tak dobrze, że odnotuję to w twojej kartotece, w sekcji pochwał. Pełno tam miejsca. „Spisała się…dobrze.” Dostatecznie”.

„Chwila. Pełno tam miejsca? EJ!!!” – Pomyślałam, po czym przeszłam przez drzwi i udałam się do windy, która po paru chwilach zabrała mnie do trzynastej komory testowej.

Tak naprawdę, dopiero teraz zorientowałam się, że w pomieszczeniu z windą prawie wszystkie ekrany już działały.


Jednak, jakiś czas potem, kiedy winda zatrzymywała się, GLaDOS odparła:

- Następny test obejmuje wieżyczki. Chyba je pamiętasz? Takie blade, krągłe, pełne kul? A nie, zaraz, to ty za pięć sekund. Powodzenia.

„Spłoń. Teraz.” – Pomyślałam, ale po chwili ruszyłam w kierunku pomieszczenia testowego.

Po wejściu, przed sobą, zobaczyłam wieżyczkę, która stała do mnie tyłem. Od razu chwyciłam ją i rzuciłam na podłogę, po czym, gdy się wyłączyła, ruszyłam przed siebie. Za zakrętem zaś, na końcu, stała wieżyczka, ale przodem do mnie. Od razu, jeden portal dałam za nią, a drugi przede mną, przeszłam przez niego i wywróciłam wieżyczkę. Kolejną zlikwidowałam, stawiając portal pod nią, gdyż stała na odpowiedniej powierzchni. Po chwili, weszłam po schodach do części testu, w której stała kostka. Były tam też dwie wieżyczki i szyby. Od razu, jedną wieżyczkę zlikwidowałam kostką, a do drugą przewróciłam, podchodząc do niej od tyłu i wywracając ją. Następnie, podniosłam kostkę i ruszyłam dalej. W pomieszczeniu z drzwiami i przyciskiem były trzy wieżyczki. Jedną zlikwidowałam, dając pod nią portal, drugą zrzucając na nią jedną z kostek, które teraz zauważyłam we wcześniejszym pomieszczeniu, a trzecią podchodząc od tyłu i wywracając ją. Następnie, jedną z kostek umieściłam na przycisku. Kiedy to zrobiłam i przeszłam przez drzwi, GLaDOS nic nie powiedziała. Ja zaś, zauważyłam zniszczone przejście, przez co musiałam zeskoczyć w dół i do kolejnej komory przejść częścią dla personelu. W pewnym momencie, gdy przeszłam przez jedne drzwi, GLaDOS odezwała się:

- Aby utrzymać stały cykl testowania, symuluję ciągłe światło dzienne i dodaję do tlenu rozpyloną adrenalinę. Więc możesz mieć problemy z rachubą czasu. Chodzi mi o to, że wczoraj miałaś urodziny. Sądziłam, że cię to zainteresuje.

„Ło cholera, urodziny? Tak szybko? Jak ten czas pędzi.” – Pomyślałam zdziwiona i ruszyłam przed siebie.

W pewnej chwili, gdy przechodziłam przez miejsce, w którym mechaniczne ramiona naprawiały sufit i weszłam po schodach, po stanięciu na jednym z podestów, zostałam przetransportowana w górę, do czternastego testu.


Zauważyłam tam kostkę przekierowującą, która przekierowywała laser na skos i jakieś dziwne urządzenia, stojące na podłodze. Wyglądały jak niewielkie, stożkowe słupki. Od razu, kostką, umieściłam laser w jak największej ich części się dało, czyli w dwóch, a do ostatniego laser przekierowałam portalem. W tym momencie, drzwi otworzyły się, a GLaDOS rzekła:

- Pamiętasz, jak ci wspominałam, że ja będę żyć wiecznie, a ty umrzesz za sześćdziesiąt lat? No więc pracowałam nad spóźnionym prezentem urodzinowym dla ciebie. To znaczy jest to bardziej spóźniony urodzinowy zabieg medyczny. Znaczy technicznie to bardziej eksperyment medyczny. Ale najważniejsze, że jest to prezent.

„Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie zamierzam się po raz drugi poddać jakimś eksperymentom.” – Pomyślałam, przechodząc przez siatkę dematerializującą.

No przepraszam bardzo, ale miałam złe wspomnienia z eksperymentami. Mimo wszystko, chwilę potem, weszłam do windy, która zabrała mnie do piętnastego testu. Tak a propos, to wszystkie ekrany w pomieszczeniu z windą już działały.


Kilka chwil potem, gdy winda zatrzymywała się, GLaDOS odezwała się:

- Ten kombinezon głupio na tobie wygląda.

Po czym usłyszałam dźwięk odwracanych kartek, a GLaDOS dodała:

- To nie są moje słowa, ja tylko czytam z twojej kartoteki. Na innych wygląda dobrze, ale tutaj jakiś naukowiec odnotował, że na tobie wygląda „głupio”. E tam, co stary, brodaty inżynier może wiedzieć o modzie? Pewnie nawet…A nie, czekaj. To kobieta. Ale i tak…Czekaj, tu widzę, że ma dyplom nauk medycznych. W dziedzinie mody! Z Francji!

„Fakt, akurat z tym kimś muszę się zgodzić. W końcu ponad dwa tysiące lat temu się w nim widziałam i serio, tak średnio wyglądałam. A poza tym, z Francji? Zrzuciłaś już na tą kobitę atomówkę, mam nadzieję?” – Pomyślałam, po czym, gdy winda zatrzymała się, wyszłam i ruszyłam w kierunku kolejnego pomieszczenia.


Kiedy tam weszłam, naprzeciwko mnie były wieżyczki, ale nie widziały mnie, bo były zasłonięte mostem. Po lewej stronie, stała wieżyczka nieosłoniona, gdyż widziałam jej promień. Od razu, najpierw za pomocą portali i mostu zlikwidowałam jedną wieżyczkę za nią, potem drugą, a następnie umieściłam portale tak, aby zasłonić wieżyczkę po lewej stronie. Następnie, schyliłam się i moją bronią podniosłam wieżyczkę, po czym rzuciłam ją. Kiedy to nastąpiło, tak samo zlikwidowałam dwie pozostałe, będące za drugą częścią mostu. Chwilę potem, portalami odsunęłam część mostu po lewej stronie, przeszłam i umieściłam go na innej ze ścian. Kiedy poszłam przed siebie, ujrzałam że zablokowałam mostem wieżyczki pilnujące kostkę, inne wieżyczki, drzwi, przycisk na kostkę i jakieś podwyższenie. Od razu, zablokowałam sobie część lotu mostem i weszłam na katapultę. Chwilę potem, uderzyłam o niego i opadłam na podwyższenie, po czym ruszyłam przed siebie. Następnie, po chwili, przez lukę w podłodze na podwyższeniu, zeskoczyłam na kostkę i poprzewracałam wieżyczki. Następnie, zeskoczyłam z kostki, chwyciłam ją i zaniosłam na przycisk. Kiedy umieściłam ją w odpowiednim miejscu, w czasie drogi do drzwi, zablokowałam sobie trasę mostem, aby inne wieżyczki mnie nie ustrzeliły. Następnie, przeszłam bokiem i zablokowałam wieżyczki bliżej. Chwilę potem, za pomocą portali, przeskoczyłam za nie i zlikwidowałam je, poprzez przewrócenie.


Kiedy przeszłam przez drzwi, GLaDOS odrzekła:

- Przeglądałam listę obiektów testowych w hibernacji kriogenicznej i znalazłam dwie osoby z twoim nazwiskiem. Mężczyznę i kobietę. Ciekawe. Jaki ten świat jest mały.

„Świat jest duży, GLaDOS, ale ty nie masz jak ruszać się z Aperture, więc tego nie wiesz. A poza tym, nie wiedziałam, że ktoś poza mną miałby na nazwisko „Nereil”. – Pomyślałam


Następnie, wsiadłam do windy, która zabrała mnie już do szesnastego testu…

Rozdział LIII – Testy od 06 – 10.

Kiedy winda dojeżdżała na kolejne piętro, w pewnym momencie usłyszałam, że GLaDOS rzekła:

- Zobaczmy, co mamy w następnym teście. O, zaawansowane powietrzne katapulty zaufania. No i tak. Baw się dobrze, mknąc sobie beztrosko przez powietrze. Bo ja muszę pójść do tego skrzydła, które niegdyś było w całości ze szkła, i pozbierać sześć hektarów potłuczonego szkła. Własnoręcznie.

To w sumie dobrze, bo już zaczynałam te katapulty lubić. Fajnie się za ich pomocą latało. A poza tym, było tu jakieś skrzydło w całości ze szkła? Nie wiedziałam. Mimo wszystko, chwilę potem, winda zatrzymała się i, gdy drzwi otworzyły się, ruszyłam w kierunku następnego testu.


Kiedy podeszłam do drzwi i, po otworzeniu się, kiedy fragmenty ściany blokujące przejście umożliwiły mi wejście, zauważyłam wielkie pomieszczenie testowe. Były tam cztery katapulty, dwa panele, na których dało się umieścić portale, oraz dyspozytor kostek, a także wielki przycisk. Widząc to, od razu stanęłam na pierwszej z katapult i zostałam wyrzucona w powietrze, a dokładniej w kierunku kolejnej wyrzutni. Gdy po jakimś czasie leciałam w kierunku paneli, szybko umieściłam na nich portale i, parę sekund potem, zostałam wyrzucona na podwyższenie z drzwiami i przyciskiem. Będąc tam, nacisnęłam owy. W tym momencie, dyspozytor zaiskrzył się i zaczęły z niego wypadać jakieś śmieci. Chwilę potem, odezwała się GLaDOS:

- Oj, wybacz. Nadal jeszcze sprzątam komory testowe. Więc czasami jeszcze nadal są w nich śmieci. Stojące bezczynnie. Cuchnące. I ogólnie bezużyteczne. Postaraj się unikać nadlatujących śmieci.

Po tych słowach, umieściłam jeden z portali nad przyciskiem i ponownie nacisnęłam przycisk. W tym momencie, wyrzucona została kostka i, po chwili, wylądowała na przycisku. Kiedy to nastąpiło, znowu odezwała się wiadomo jaka maszyna:

- Pamiętasz, jak poprzednio wspominałam o cuchnących śmieciach, które stoją bezczynnie i bezużytecznie? To była przenośnia. Tak naprawdę mówiłam o tobie. Chciałam za to przeprosić. Wtedy nie zareagowałaś, więc obawiałam się, że nie chwyciłaś aluzji. Przez co moje przeprosiny wyglądałyby idiotycznie. I dlatego musiałam cię przed chwilą znowu nazwać śmieciem.

„Masz szczęście, kurwo, że nie mogę tu używać pirokinezy.” – Pomyślałam, nieco wściekła.

Jednak, jako iż nie miałam wyboru, przeszłam przez drzwi i siatkę dematerializującą, po czym weszłam do windy, która zabrała mnie do siódmego testu…


Kiedy winda zatrzymywała się, ta głupia suka powiedziała:

- Czy wiedziałaś, że ludzie, których sumienie jest obarczone winą, są bardziej podatni na wystraszenie głośnymi dźw-

W tym momencie, usłyszałam jakąś głośną syrenę. Aż wzdrygnęłam się, zważywszy na to, że po tak głośnym dźwięku przed oczami stanęły mi wspomnienia związane z czasami mego byłego imperium. Lecz, chwilę potem, rzekła ona:

- Przepraszam, nie mam pojęcia, dlaczego to się włączyło. W każdym razie taka ciekawostka naukowa.

Meh. Ah, ta nasza GLaDOS. Mimo to, ruszyłam w kierunku kolejnego testu.


Po wejściu do niego, zauważyłam laser, OMG KOSTKĘ TOWARZYSZĄCĄ i jakąś platformę, która ruszyła w górę. Widząc to, przeskoczyłam przez laser i z radością chciałam podnieść kostkę towarzyszącą, ale ona…zdematerializowała się. Natomiast GLaDOS odparła:

- Oj, czyżbym to niechcący zdezintegrowała, zanim zdążyłaś zrobić test? Przepraszam. Śmiało, weź sobie jeszcze jedną, żeby jej też nie zdezintegrowało i żebyś znowu nie wyglądała głupio.

„A powiedziała to zabójczyni i plagiatorka w…komputerowej skórze. Brawo.” – Pomyślałam

Dlaczego plagiatorka, wyjaśnię wam na końcu. Mimo wszystko, chwilę potem, na ziemię spadła kolejna kostka. Gdy ją podniosłam i chciałam przeciąć nią promień lasera, ta znowu zdezintegrowała się. Natomiast GLaDOS ponownie rzekła:

- Ojej, tę też zdezintegrowałam. Nic nie szkodzi, mamy ich pełne magazyny. Są całkowicie bezwartościowe. Chętnie się ich pozbędę.

Czyli pewnie dlatego je dezintegrowała. Mimo to, parę sekund potem, na ziemię spadła kolejna kostka. Tym razem, gdy postawiłam ją w promieniu lasera, nie zdezintegrowała się. Ja zaś, weszłam na rusztowanie, które zjechało na moją wysokość. Kiedy na nie weszłam, jeden portal umieściłam pod kostką, a drugi na jednym z fragmentów ściany, po czym ruszyłam w górę. Minęło parę sekund i, gdy się tam dostałam, zauważyłam dwa panele na portale. Od razu, za pomocą owych portali, przetransportowałam Kostkę Towarzyszącą na moją wysokość, po czym wzięłam ją, ówcześnie umieszczając na dole portal i wskoczyłam w niego. Chwilę potem, znalazłam się na podwyższeniu z przyciskiem, na którym to umieściłam kostkę. Po zrobieniu tego, przeniosłam portal na drugi panel i skoczyłam na dół w portal, dzięki czemu zostałam przeniesiona na kolejne podwyższenie z drzwiami. Gdy przeszłam przez wyjście, które nie zawierało siatki dematerializującej, w pewnym momencie GLaDOS rzekła:

- Oj. Każda komora testowa ma przy wyjściach siatki dematerializujące, żeby obiekty testowe nie mogły wynosić przedmiotów poza obszar testowania. Ta jest zepsuta. Niczego ze sobą nie zabieraj.

W tym momencie, ruszyłam dalej, gdyż podejrzewałam, że nawet jeżeli zabrałabym kostkę to i tak w jakiś sposób zostałaby zdematerializowana. Chwilę potem, weszłam do windy, która zabrała mnie do ósmego testu…


Gdy winda zatrzymała się i weszłam do kolejnego pomieszczenia, zauważyłam drzwi, siatkę dematerializującą, jakieś okienko z dziurą, panel na portale i laser. GLaDOS zaś, rzekła:

- Następny test wiąże się z wykorzystaniem siatek dematerializujących. Pamiętasz? Opowiadałam ci o nich w poprzednim obszarze testowym, który ich nie zawierał.

W tym momencie, światło przygasło. Zaś GLaDOS odparła:

- O nie. Znowu turbiny. Każda piędź tego obiektu wymaga mojej uwagi. Muszę iść. Nie, zaraz, ten następny test jednak wymaga wyjaśnienia. Dostaniesz wersję przyspieszoną.

Po czym zaczęła coś szybko bełkotać. Gdy skończyła, dodała:

- To wszystko. W razie pytań przypomnij sobie moje słowa w zwolnionym tempie. Testuj na własną rękę, zaraz wracam.

W tym momencie, korzystając z portali dostałam się poza siatkę, nacisnęłam przycisk wydający kostkę, wróciłam na drugą stronę, ówcześnie umieszczając portale, wróciłam nimi z kostką i przekierowałam laser. Serio? To nawet przedszkolak by zrobił. Przedszkolak z upośledzeniem umysłowym na dodatek. Mimo to, wyszłam przez drzwi, gdyż GLaDOS nie odezwała się i weszłam do windy, która zabrała mnie do dziewiątego pomieszczenia testowego…


Kiedy winda zatrzymała się i, gdy szłam przed siebie, ujrzałam jakieś upośledzone fragmenty podłogi uderzające w ścianę. Aż się cicho zaśmiałam, szczerze powiedziawszy, gdyż to wyglądało naprawdę komicznie. No wyobraźcie to sobie tylko. Lecz, kiedy weszłam do pomieszczenia, ujrzałam wyrzutnię. Kiedy weszłam na katapultę, zostałam wyrzucona do góry, jednak nie dotknęłam sufitu. Ujrzałam zaś znajomy rdzeń, który rzekł:

- Hej! Hej! To ja! Wszystko w porządku!

Po czym spadłam na dół. Katapulta nie działała, tylko świeciła na pomarańczowo i pikała. Zaś GLaDOS odparła:

- Dobra, już jestem. Ta powietrzna katapulta zaufania wysyła sygnał awarii. Zepsułaś ją, prawda?

A następnie usłyszałam jakieś pikanie, a następnie ponownie głos GLaDOS:

- Już. Spróbuj teraz.

Kiedy zaś weszłam na katapultę, stało się to samo. Tylko, tym razem, gdy leciałam, mój znajomy rdzeń rzekł:

- Nie uwierzysz, co się stało! Leżałem tak sobie i myślałaś, że już po mnie, ale nie – bo wtedy…

W tym momencie spadłam na katapultę, która znów uległa awarii. Kiedy to nastąpiło, znowu odezwała się GLaDOS:

- Hmm. Ta płyta chyba nie jest skalibrowana na osoby o twojej obfitej…obfitości. Dodam parę zer do masy maksymalnej.

A ta znowu wypominała mi nieistniejącą nadwagę. Mimo to, chwilę potem usłyszałam pikanie, a następnie jej głos, która znowu mówiła:

- A tak w ogóle, to świetnie wyglądasz. Bardzo…zdrowo.

„Czy ty znowu mi ubliżasz, tylko podprogowo?” – Pomyślałam, ale ona dodała:

- Spróbuj teraz.

Kiedy weszłam na katapultę, zostałam wyrzucona w górę, ale znowu to samo. Jednak rdzeń rzekł:

- Cholerny ptak! Uwierzysz? Też nie mogłem uwierzyć. I wtedy ten ptak…

Lecz znowu spadłam na niedziałającą katapultę. GLaDOS zaś, odparła:

- Chyba przekraczasz jej maksymalny udźwig. Gratuluję. Może po prostu obniżę sufit.

„No właśnie! Nie mogłaś o tym pomyśleć wcześniej?” – Pomyślałam zirytowana.

Mimo wszystko, chwilę potem, gdy sufit został obniżony, umieściłam jeden portal na nim, a drugi gdzieś na oślep i weszłam na katapultę. Tym razem, zostałam pomyślnie wyrzucona na drugą stronę. Po drugiej stronie zaś, był laser i miejsca na portale. Również był dyspozytor kostek. Widząc to, jeden portal umieściłam na wysuniętym panelu, po czym zeskoczyłam na dół i weszłam na katapultę. Chwilę potem, zostałam wyrzucona na podwyższenie z dyspozytorem. W tym momencie, po przeciwległej stronie ściany, zauważyłam wgłębienie z przyciskiem. Od razu umieściłam tam portal, po czym skoczyłam na dół, w locie umieszczając pod sobą kolejny i, gdy byłam we wgłębieniu, nacisnęłam przycisk i wróciłam do miejsca z kostką. Następnie, wzięłam ją, zeskoczyłam w dół i za jej pomocą przekierowałam laser na ścianę przede mną. Następnie, za pomocą katapulty dostałam się tam, gdzie były drzwi i otworzyłam je, umieszczając po jednej i drugiej stronie ściany, na której był laser, portale. Natomiast GLaDOS rzekła:

- Ale wyglądasz, tak majestatycznie snując przez powietrze. Jak orzeł. Pilotujący sterowiec. W każdym razie dobra robota.

„Czy tej kurwie naprawdę podoba się takie wkurwianie mnie? Ma szczęście, że na zewnątrz nie okazuję swoich uczuć, a przynajmniej tu.” – Pomyślałam, a następnie weszłam po schodach z fragmentów podłogi, przeszłam przez drzwi i po chwili weszłam do windy, która zabrała mnie do dziesiątego testu…


Kiedy winda zatrzymywała się, GLaDOS powiedziała:

- Życzę miłego rozwiązywania testu. Ja wyjdę sobie na powierzchnię. Piękna dziś pogoda. Wczoraj widziałam jelenia. Jeśli przejdziesz ten test, może pozwolę ci pojechać windą na górę do świetlicy, gdzie ponownie ci opowiem, jak to zobaczyłam jelenia.

„Weź mnie nie okłamuj. Ja się stąd sama wydostanę.” – Pomyślałam i ruszyłam przed siebie.

Kiedy weszłam do kolejnego testu, ujrzałam katapultę, barierę na górze, laser i jakąś zapadnię z boku. Widząc to, od razu weszłam na katapultę i chwilę potem, zostałam wyrzucona przed siebie, przy okazji uderzając w barierę. Będąc wyżej, musiałam zeskoczyć, gdyż nie miałam kostki. Gdy byłam piętro niżej, jeden portal umieściłam na ścianie, a drugi na dnie zapadni i wskoczyłam w niego. Chwilę potem, zostałam wyrzucona na podwyższenie z fragmentem podłogi, który bawił się kostką. Kiedy ową wzięłam, panel schował się, a ja wskoczyłam w portal i, gdy wróciłam do miejsca z katapultą, weszłam na nią. Gdy po chwili znalazłam się obok bariery, kostką przerwałam promień lasera i znowu zeskoczyłam na dół oraz weszłam na katapultę. Parę chwil potem, znalazłam się wyżej, obok kolejnej bariery. W tym momencie, wystrzeliłam portal na fragment ściany naprzeciwko miejsca na laser, a następnie nacisnęłam przycisk, który był niedaleko, dzięki czemu po niedługim czasie, na moje piętro przyleciała kostka przekierowująca. Mając ją, zeskoczyłam piętro niżej, podeszłam do lasera i przekierowałam go na pobliską ścianę, na której po chwili umieściłam portal. W tym momencie, wzięłam zwykłą kostkę, zeskoczyłam niżej i znowu weszłam na katapultę. Chwilę potem, wylądowałam przed drzwiami. Będąc przed nimi, postawiłam kostkę na wielki przycisk i drzwi otworzyły się. GLaDOS natomiast, rzekła:

- Przeszłaś test. Dziś nie widziałam jelenia, natomiast widziałam ludzi. Ale skoro tu jesteś, moje zapotrzebowanie na obiekty testowe jest zaspokojone.

„A sam fakt, że masz miliony zwłok w Centrum wydłużonej relaksacji ci nie przeszkadza?” – Pomyślałam


Mimo wszystko, chwilę potem, przeszłam przez drzwi i siatkę dematerializującą, a następnie weszłam do windy, która zabrała mnie do jedenastego testu… 

poniedziałek, 1 maja 2017

Rozdział LII – Testy od 01 - 05.

Pierwszy test, to był właściwie test szósty, no ale taki pierwszy od momentu włączenia GLaDOS i jako pierwszy oznaczony na ekranach. Jednak, po wyjściu z windy, powiedziała ona:

- Wybacz bałagan. Zaniedbałam trochę to wszystko, odkąd mnie zabiłaś. Za co ci chyba nie podziękowałam.

Ona na serio zaczynała mnie wkurwiać. Jednak, mimo wszystko, weszłam po schodach i przeszłam przez drzwi do kolejnego testu. Tym razem nie zwracałam uwagi na wielkie ekrany, gdyż chciałam się jak najszybciej wydostać z Aperture. Jednak, po przekroczeniu drzwi, usłyszałam ten sam, męski, komputerowy głos z początku, który mówił:

- Autotest sarkazmu zakończony.

Mogliby tej GLaDOS wymontować możliwość używania sarkazmu, bo to trochę wkurwiało, szczególnie gdy używało się go za dużo. No, ale po wejściu do komory ujrzałam miejsce na kulkę oraz jej dyspozytor, tyle że nie działający. Lecz, po chwili, zauważyłam że owe rzeczy schowały się, a wysunęły się urządzenia, jedno emitujące, uwaga, uwaga, laser, a drugie do przekierowania tego laseru. Zaś GLaDOS rzekła:

- O, dobrze, działa. Zabiorę się za uruchamianie całej reszty, a ty zajmij się tym pierwszym, prostym testem. Który dotyczy badania śmiercionośnych laserów oraz reakcji obiektów testowych zamkniętych w jednym pomieszczeniu ze śmiercionośnymi laserami.

Po tych słowach, ujrzałam też nie poruszającą się platformę, prowadzącą do drzwi. Od razu podeszłam do niej, weszłam na nią i, za pomocą portali, przekierowałam laser w odpowiednie miejsce. Przynajmniej teraz nic nie latałoby mi nad głową. No, ale po chwili platforma ruszyła w górę, a gdy dojechała do końca, wyszłam z testu przez drzwi. Zaś GLaDOS powiedziała:

- Nieźle. Zapomniałam, jaka w tym jesteś dobra. Ale nie forsuj się. Mamy BARDZO wiele testów do zrobienia.

„W końcu i tak ucieknę, GLaDOS.” – Pomyślałam, po czym przekroczyłam siatkę dematerializującą, weszłam do windy i udałam się do testu drugiego.

Widziałam także, zanim winda ruszyła, że więcej ekranów było włączonych. Szybko się to miejsce odbudowywało, trzeba to było przyznać.

Po wyjściu z windy, gdy ta dojechała na kolejne piętro, moja przeciwniczka powiedziała:

- Następny test wiąże się z wykorzystaniem kostek przekierowania zniechęcenia. Dopiero co skończyłam je budować, gdy doznałaś swojego, powiedzmy, napadu. Więc teraz obie przekonamy się jak działają. Poszukaj w rogu.

„Przypominam, idiotko, kto chciał mnie zabić w ogniu, a potem neurotoksyną. Więc zamknij mordę, ja cię proszę.” – Pomyślałam, po czym weszłam po schodach i przeszłam przez drzwi do kolejnego testu.

Po wejściu do pomieszczenia zauważyłam, że kilka fragmentów podłogi się schowało. Zauważyłam także miejsce na laser, sam laser, który się uruchomił, ale padał na ścianę, na której nie dało się umieścić portalu, drzwi i przycisk na podwyższeniach oraz jakieś małe pomieszczenie, w lewym krańcu pokoju.


Kiedy przeskoczyłam przez laser i podeszłam do pomieszczenia, zauważyłam tam kostkę, która wyglądała tak, jakby większa część jej ścian była szkłami optycznymi. Widząc ją, nim chciałam wystrzelić pod nią portal, zauważyłam że kwadratowy fragment ściany rozsunął się i ujrzałam za nim ten niebieskooki rdzeń, którego poznałam w pokoju, w którym się obudziłam. To on jeszcze żył? Myślałam, że GLaDOS doszczętnie go zgniotła. Jednak, chwilę potem, ściana zamknęła się. Widząc to, od razu wystrzeliłam jeden portal pod kostką, a drugi na jednym z fragmentów ścian, na którym dało się postawić portal. Kiedy wypadła, podniosłam ją moim Portal Gunem.


Jednak, nie wiedziałam, co ta kostka mogła robić. Lecz, kiedy przypadkowo postawiłam ją w promieniu lasera, ten przekierował się na ścianę, w kierunku której została ustawiona kostka. Ty, fajny bajer to był! Widząc to, od razu przesunęłam kostkę, nadal trzymając ją w promieniu lasera, na miejsce, do którego musiał on być przekierowany. Gdy to uczyniłam, koło podwyższenia, na którym były drzwi i wielki przycisk, wysunęły się fragmenty podłogi, tworząc schody. Widząc to, od razu po nich weszłam, po czym jeden portal umieściłam na podłodze, a drugi pod kostką i chwyciłam owy przedmiot, który wpadł przez portal. Następnie, umieściłam kostkę na przycisku i wyszłam przez drzwi. Zaś GLaDOS powiedziała:

- Gratulację. A oto wynik testu: jesteś okropną osobą. Poważnie, tak tu jest napisane: okropna osoba. A przecież nie to testowaliśmy.

„Po pierwsze, testowałyśmy, bo przecież obie jesteśmy kobietami, a przynajmniej po twoim głosie tak wnioskuję. Po drugie, wiem że jestem okropną osobą i jest mi z tym bardzo dobrze.” – Pomyślałam, po czym przekroczyłam siatkę dematerializującą, zeszłam po schodach i weszłam do windy, która zabrała mnie do testu trzeciego.

Jednak, kiedy winda po paru minutach zaczęła się zatrzymywać, GLaDOS rzekła:

- Nie zniechęcaj się tymi uwagami o okropnej osobie. To tylko zestaw danych. Jeśli cię to pocieszy, nauka zweryfikowała decyzję twojej biologicznej matki, by porzucić cię na czyimś progu.

„Wait, wait, wait! Jak to niby moja biologiczna matka porzuciła mnie na czyimś progu? W sumie mogłabyś kłamać, ale jednocześnie mam inne nazwisko niż moi rodzice…Cholera, jak zwykle wszystko komplikuje.” – Pomyślałam

Lecz, w tym momencie, winda zatrzymała się, a ja, nie mając wyboru, wyszłam z windy, weszłam po schodach, przeszłam przez niedługi korytarz i weszłam do kolejnego pomieszczenia testowego.


W nim, zauważyłam emiter lasera umieszczony pod sufitem, podwyższenie z kostką, miejsce do doprowadzenia lasera nad owym podwyższeniem, drzwi na ścianie obok mnie i podwyższenie po środku pomieszczenia, które po chwili od mego wejścia wysunęło się spod podłogi.


Widząc to, od razu wystrzeliłam jeden portal na ścianę przy podwyższeniu, a drugą na ścianę obok mnie i weszłam tam. Następnie, chwyciłam kostkę i zeskoczyłam na podwyższenie pośrodku pokoju. Kiedy tam byłam, przekierowałam kostką promień lasera do miejsca, w którym musiał się znaleźć. Jednak, po zrobieniu tego, dopiero teraz zorientowałam się, że drzwi były otwierane dwoma mechanizmami. W sumie, inaczej to by było za łatwe. W tym momencie, zorientowałam się, że przecież nad podwyższeniem, z którego wzięłam kostkę było kolejne miejsce do doprowadzenia lasera. Od razu przekierowałam go tam za pomocą portali. W tym momencie, drzwi otworzyły się, a gdy zeskoczyłam na dół i szłam w kierunku drzwi, GLaDOS rzekła:

- Gratulacje. Ale nie z okazji testu. Większość ludzi opuszcza hibernację w stanie poważnego niedożywienia. Chcę ci pogratulować przechytrzenia losu i jakimś cudem wrzucenia paru kilo.

„HEJ! Przestań mi wypominać wagę, bo przecież nadal ważę tyle samo!” – Pomyślałam, nieco zła.

Zawsze wiedziałam, że GLaDOS była kurwą, no ale żeby wytykać mi wagę? Ja pierdolę, co z niej za maszyna. Mimo wszystko, jako iż nie miałam wyboru, ruszyłam w kierunku windy, po czym, gdy zeszłam po schodach, weszłam do niej i zostałam przetransportowana do czwartej komory testowej.


Kiedy winda zatrzymała się, a ja wyszłam z niej i weszłam po schodach, ujrzałam zablokowane przez ruchome fragmenty ścian przejście. W tym momencie, GLaDOS powiedziała tylko:

- Moment.

Po czym, fragmenty ścian zaczęły wsuwać się na odpowiednie miejsca, a moja przeciwniczka kontynuowała:

- Przechodzisz te komory testowe szybciej, niż jestem w stanie budować. Więc możesz śmiało zwolnić, odprężyć się i…zająć się tym, co zwykle robisz, gdy nie niszczysz tego obiektu.

„Ty debilko zaczynasz mnie niemiłosiernie wkurwiać. Nie ja zniszczyłam ten obiekt, tylko zrobił to czas. Dziwny jest fakt, że to wszystko wygląda inaczej, mimo iż przez tyle lat ta dziwka była wyłączona.” – Pomyślałam

Jednak, po chwili, przejście było odblokowane. Od razu przeszłam przez nie i, gdy doszłam do końca, zeskoczyłam na niżej umiejscowioną podłogę i przeszłam przez drzwi. Kiedy chciałam przez nie przejść, wysunął się wielki kawał podłogi, który najprawdopodobniej miał służyć jako platforma.


Kiedy na nią weszłam, rozejrzałam się. Na podłodze pomieszczenia był kwas, widniał tam też laser umieszczony na ścianie i miejsce, do którego trzeba było go przekierować. Dało się zauważyć w owym miejscu także wgłębienie z dyspozytorem kostek i wyjście.


Widząc to, od razu umieściłam jeden portal na ścianie we wgłębieniu z kostką, a drugi na jednej ze ścian po mojej stronie i przeszłam na drugą stronę. Kiedy tam byłam, nacisnęłam przycisk, który uruchamiał dyspozytor i, po chwili, gdy kostka wypadła, za pomocą portali przekierowałam jeszcze laser w odpowiednie miejsce. Po wykonaniu tego, chwyciłam kostkę i, po chwili, zauważyłam ruchomą platformę, która do mnie podjechała. Od razu na nią wskoczyłam i zaczęłam czekać, gdzie by mnie dowiozła. Oczywiście, w czasie jazdy, pomogłam sobie kostką w ominięciu lasera, a chwilę potem, podjechałam do wgłębienia z drzwiami i przyciskiem na kostkę. Od razu tam przeskoczyłam i postawiłam przedmiot w odpowiednim miejscu. Kiedy to wykonałam, drzwi otworzyły się.


W tym momencie, GLaDOS rzekła:

- Przyznam, że faktycznie mnie słuchasz. Ale aby była jasność: nie musisz iść AŻ TAK powoli. Przetocz się do windy, to będziemy testować dalej.

„O co ci chodzi? Przecież nawet pięć minut nie minęło, odkąd weszłam do tego pomieszczenia. A poza tym, czemu ty tak się czepiasz mojej wagi? Przecież nie jestem gruba.” – Pomyślałam zdziwiona.

Mimo wszystko, wyszłam przez drzwi, zeszłam po schodach i weszłam do windy, która zabrała mnie do piątego pokoju testowego…


Kiedy winda zatrzymała się, a ja wyszłam i weszłam po schodach, GLaDOS nic nie powiedziała. Jednak, kiedy szłam przez korytarz do kolejnego pomieszczenia testowego, ujrzałam multum kostek na mojej drodze. Jednak, chwilę potem, jeden i to duży fragment ściany wysunął się, wepchnął kostki w ścianę naprzeciwko i schował się. Dzięki temu, przeszłam i weszłam do kolejnego pomieszczenia.


Będąc tam, zauważyłam dużo kwasu na podłodze niżej niż ja byłam, jakieś coś na podłodze, które wyglądało na jakąś katapult, mały fragment podłogi po środku pomieszczenia i długi, na samym końcu, z drzwiami i przyciskiem na kostkę. Zaś GLaDOS odparła:

- Następny test wiąże się z wykorzystaniem powietrznej katapulty zaufania Aperture Science. Powstała w ramach programu mającego na celu zbadanie, czy obiekty testowe nadal potrafią rozwiązywać zadania po wystrzeleniu w kosmos. Wyniki badań były bardzo ciekawe: nie potrafią. Powodzenia!

„Mam wrażenie, że ten kosmos to jakiś znak…No, ale nie ważne, a przynajmniej nie teraz. Takim gównem przecież w kosmos nie wylecę.” – Pomyślałam, po czym weszłam na katapultę.

Chwilę potem, zostałam wyrzucona w powietrze i wylądowałam na podłodze z wielkim przyciskiem i drzwiami, tylko znalazłam się przed przyciskiem, który dało się nacisnąć. Od razu to zrobiłam i odwróciłam się. Dzięki temu zauważyłam, że na niewielki fragment pośrodku pomieszczenia wyleciała kostka i zaczęła odbijać się od znajdującej się tam wyrzutni. Widząc to, od razu weszłam na katapultę po mojej stronie i, gdy zostałam wyrzucona, spróbowałam chwycić kostkę w locie. Udało mnie się to, dzięki czemu na drugiej stronie wylądowałam z owym przedmiotem. Następnie zaś, wróciłam i umieściłam go na wielkim przycisku, otwierając drzwi.


Kiedy to wykonałam, nim zdążyłam wyjść, GLaDOS rzekła:

- Mam dla ciebie ciekawostkę: tak naprawdę wcale nie oddychasz świeżym powietrzem. Za drogo by wyszło je pompować na taką głębokość. Po prostu wyciągamy z pomieszczenia dwutlenek węgla, trochę go odświeżamy i pompujemy z powrotem. Więc będziesz oddychać tym samym powietrzem do końca swojego życia. Sądziłam, że cię to zaciekawi.

To było dość ciekawe, bo na serio, nie wiedziałam o tym. A poza tym, do końca mego życia? Prędzej bym się z tamtego miejsca wydostała, no ale ok. Mimo wszystko, przeszłam przez siatkę dematerializującą, zeszłam po schodach i weszłam do windy, która zabrała mnie do szóstego testu…