O mnie

Moje zdjęcie
-> Zofia Ziętek -> Studentka niestacjonarna dietetyki na SGGW. -> 24 lata. -> Kocham koty, koty to NadZwierzęta. -> Dumny wróg publiczny lewicowej części Pinteresta. -> Lubię wkurwiać lewicowe dzieci. -> Zardonic to Nadbóg, jego po prostu nie da się nie wielbić z czystym sumieniem. -> Moja wiocha to Kolonia Jurki a miasto Grójec i mam w piździe to, że nadal jestem zameldowana w Warszawie. -> Aktywna użytkowniczka Reddita. -> Jestem w wielu fandomach, jednak pięć podstawowych to Zealots, BL3NDERS, C&C, Gachowate gry i Half-Life. -> Lubię czytać wszędzie, ale nie w domu. Cholera wie czemu. -> Obecnie uczę się hiszpańskiego i rosyjskiego. -> Jestem nietolerancyjnym kartoflem i jestem z tego dumna. -> Mam niedojebaną matkę, która nie przeżyje dnia bez opierdolenia mnie o byle gówno. -> Nie chcę mieć chłopaka. Po prostu nie, nie chcę mieć w życiu żadnych nieobowiązkowych ograniczeń. -> W tym roku wreszcie znalazłam postać fikcyjną, z którą mogę się utożsamiać. ;"-) -> Lubię z ChatGPT korzystać, często mi pomaga. -> Yuri z Red Alert 2 jest seksi as fuck, change my mind. -> Kocham swoje życie, jest zajebiste.

Informacje

...

niedziela, 6 września 2015

Rozdział III – Nowy wróg Kombinatu i mobilizacja wojsk.



Od momentu pojawienia się w Kombinacie nowego administratora Ziemi i zniewolenia ludzkości, moje życie przez dłuższy czas wyglądało tak samo. Nudno. Informacje z Cytadeli przekazywał wszystkim główny system, a tylko ja czasami musiałam wydać jakiś rozkaz. Najczęściej większość wojsk stacjonowało poza budynkiem i tylko ściągało buntowników do przerobienia albo na żołnierzy Kombinatu, albo na Stalkerów. Nawet Wallace Breen nie miał mi nic do przekazania, gdyż od momentu, w którym zobaczyłam go ostatni raz, w ogóle u mnie nie zagościł. Było tak aż do pewnego dnia. Dnia, w którym to Kombinat zyskał nowego, śmiertelnego wroga…


Otóż, pewnego poranka gdy jak zwykle się nudziłam (a właściwie wtedy przeglądałam zdalnie Internet, za pomocą ekranów, które były w pomieszczeniu), w pewnym momencie usłyszałam z korytarza szybkie kroki. Nie przejęłam się tym. Często któryś z żołnierzy lub elitarnych żołnierzy stacjonujących w Cytadeli szybko przemierzał korytarze. Jednak, w którejś sekundzie, usłyszałam otwierające się drzwi do miejsca, w którym ja byłam. Od razu wyłączyłam Internet i spojrzałam w tamtym kierunku. Okazało się, że był to Breen. Zdziwiłam się na jego widok, gdyż prawie w ogóle nie wychodził ze swojego gabinetu. Widząc go, spytałam:

- O. Breen. Coś się stało, że do mnie przychodzisz?

- Musimy zmobilizować wojska. – Odpowiedział

- Dlaczego? Coś się stało? Ktoś się buntuje? Powstał jakiś Ruch Oporu, czy kij wie co? – Zapytałam lekko zdziwiona.

Przecież od dłuższego czasu nikt nie odważył się buntować. Ludzie bali się, że albo zostaną zabici, albo będą zmodyfikowani genetycznie na żołnierzy Kombinatu, albo na Stalkerów i po kres swoich dni przepracują w Cytadeli. Lecz, chwilę później, rzekł on:

- Przed chwilą do mojego gabinetu, zapewne przez przypadek, dwa razy przeteleportował się nikt inny jak Gordon Freeman. Zapewne nie wiesz, kim on jest. Otóż, to za sprawą nieudanego eksperymentu w Black Mesa, który tak naprawdę wykonywał on, otworzyło się mnóstwo portali do świata granicznego Xen. Również na Ziemi przez niego rozpoczęły się burze portali i dzięki nim tu jesteście.

- To chyba dobrze, nie? Przecież to dzięki temu eksperymentowi, który mu się nie udał, mamy kolejną planetę pod naszym władaniem. – Powiedziałam

- No niby tak, ale jest pewien problem. On nie jest po stronie Kombinatu. Zapewne na początku zniszczy z pomocą innych cywili Nova Prospekt i uwolni więzionych tam w chwili obecnej ludzi, a potem również z pomocą innych uformuje Ruch Oporu, który będzie dążył do obalenia naszej władzy. Taka jest najprawdopodobniejsza wersja wydarzeń. – Odparł

Nie mogłam do tego dopuścić. Nikt nie mógł zniszczyć mojego imperium! Po tej rozmowie, rzekłam:

- Dobra. Zajmę się mobilizacją wojsk. 

Po tych słowach, Breen wyszedł, a ja włączyłam mój intercom, którym w razie potrzeby łączyłam się z całym Kombinatem i w Cytadeli, i poza Cytadelą, po czym powiedziałam do mikrofonu:

- Uwaga wszystkie oddziały wojsk! Ogłaszam mobilizację! Musicie odnaleźć niejakiego Gordona Freemana i albo go pojmać, albo zabić! Również rozkazuję rozbić powstający Ruch Oporu!

Następnie, gdy już wydałam rozkaz, wyłączyłam intercom i przeszłam do dalszego nudzenia się. Jednak, następny tydzień, przyniósł niecodzienne, jak dla imperatora, zdarzenie…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.