O mnie

Moje zdjęcie
-> Zofia Ziętek -> Studentka niestacjonarna dietetyki na SGGW. -> 24 lata. -> Kocham koty, koty to NadZwierzęta. -> Dumny wróg publiczny lewicowej części Pinteresta. -> Lubię wkurwiać lewicowe dzieci. -> Zardonic to Nadbóg, jego po prostu nie da się nie wielbić z czystym sumieniem. -> Moja wiocha to Kolonia Jurki a miasto Grójec i mam w piździe to, że nadal jestem zameldowana w Warszawie. -> Aktywna użytkowniczka Reddita. -> Jestem w wielu fandomach, jednak pięć podstawowych to Zealots, BL3NDERS, C&C, Gachowate gry i Half-Life. -> Lubię czytać wszędzie, ale nie w domu. Cholera wie czemu. -> Obecnie uczę się hiszpańskiego i rosyjskiego. -> Jestem nietolerancyjnym kartoflem i jestem z tego dumna. -> Mam niedojebaną matkę, która nie przeżyje dnia bez opierdolenia mnie o byle gówno. -> Nie chcę mieć chłopaka. Po prostu nie, nie chcę mieć w życiu żadnych nieobowiązkowych ograniczeń. -> W tym roku wreszcie znalazłam postać fikcyjną, z którą mogę się utożsamiać. ;"-) -> Lubię z ChatGPT korzystać, często mi pomaga. -> Yuri z Red Alert 2 jest seksi as fuck, change my mind. -> Kocham swoje życie, jest zajebiste.

Informacje

...

piątek, 4 września 2015

Rozdział I – Początki Kombinatu.



Właśnie w wieku 15 lat wszystko się zaczęło. Kiedy doszłam już do tej liczby lat, postanowiłam uciec z domu rodzinnego. Nie miałam jakichś surowych rodziców, jednak byli oni trochę nadopiekuńczy, Denerwowało mnie to i chciałam jak najszybciej oderwać się od nich. Zaczęłam więc zbierać pieniądze na ogromną liczbę czarnego metalu. Chciałam bowiem stworzyć mój własny pojazd kosmiczny i udać się nim na planetę, na której parę lat wcześniej odnaleziono warunki, dzięki którym można by było tam żyć i zacząć budować tam miejsca, w których mogłabym stworzyć moje pierwsze, międzygalaktyczne imperium. Zbieranie zajęło mi osiem lat. W wieku, wtedy już 23 lat, kupiłam tyle tego ile potrzebowałam. Stworzyłam więc mój statek kosmiczny. Zajęło mi to rok. Po tym czasie, załadowałam na niego resztę metalu i uciekłam z domu rodzinnego do Wszechświata. 


Gdy tam byłam, udałam się w kierunku Silver Planet, czyli planety zdatnej do życia. Lot zajął mi dwie godziny. Kiedy znalazłam się w odpowiednim miejscu, wylądowałam i wyszłam na ląd. Następnie, otworzyłam bagażnik pojazdu i zaczęłam budować kompleks budynków. Znów – zajęło mi to rok. Po tym odstępie czasowym, zaczęłam zastanawiać się, jak skompletuję wojsko, do podbojów innych planet i galaktyk. W którymś momencie takiego myślenia, wpadłam na pomysł. Wsiadłam w swój pojazd i ruszyłam w dwugodzinną podróż na Ziemię. Zamierzałam stamtąd porywać ludzi i w moim nowym domu modyfikować ich genetycznie. 


Po dotarciu do mojego starego domu, zaczęłam wciągać niektórych ludzi na pokład mojego pojazdu. Byli tam także przestępcy i moi wrogowie, jednak ich zamierzałam przerobić na Stalkerów, czyli niewolników, którzy pracowaliby w Cytadeli, czyli budowli, która w przyszłości miała być symbolem dominacji przyszłego mocarstwa na innych planetach. Zebrałam około połowę ziemskiej populacji. Aż dziw bierze, że wszyscy zmieścili się w pojeździe.
Kiedy miałam już odpowiednią ilość osób, ruszyłam w kierunku powrotnym. Znów leciałam dwie godziny. Kiedy byłam na Silver Planet, wylądowałam przed Cytadelą i tam wprowadziłam wszystkich porwanych. Następnie, oddałam ich w ręce maszyn. Do zmieniania pamięci na taką aby nigdy się nie zbuntowali oraz do modyfikacji genetycznych. A ja sama poszłam do głównego pomieszczenia, gdzie kontrolowałam wszystko, co się działo.


Siedziałam tam i rozmyślałam od jakiej planety zacząć podboje jakieś trzy godziny. Po tym czasie, usłyszałam głos z głównego komputera, który mówił:

- Najwyższy Imperatorze! Wojsko i stalkerzy gotowi! 

- To teraz przeszkol ich wszystkich aby byli gotowi na podboje. A na końcu rozdaj każdemu odpowiednią broń. – Rozkazałam

- Tak jest! – Odpowiedział komputer, po czym się wyłączył.

Wtedy już nazywałam się Najwyższym Imperatorem, dlatego komputer tak się do mnie zwrócił. Kiedy zaś nastała cisza, miałam spokój przez miesiąc. Tyle bowiem trwało szkolenie. Rozplanowywałam wtedy, z jakiego miejsca rozpoczniemy tworzenie mocarstwa, jak je nazwać, etc.

Po tym czasie, znów usłyszałam głos z głównego komputera. Jednak, tym razem mówił on:
 
- Najwyższy Imperatorze! Wojsko przeszkolone!

- To zwołaj ich wszystkich tutaj. Stalkerów również. Muszą wiedzieć, co mają robić. – Zarządziłam

- Tak jest, Wasza Wysokość! – Odparł, po czym się wyłączył.

Czekałam na nich dziesięć minut. Kiedy stawili się wszyscy, rzekłam:

- Uwaga! Słuchajcie mnie wszyscy uważnie, bo nie będę powtarzać. Słyszałam, że jesteście już gotowi. Tak więc, żołnierze ruszają ze mną na podboje. Stworzymy międzygalaktyczne imperium, rozpoczynając od Black Planet! Stalkerzy zaś zostają w Cytadeli i w niej pracują! Pracują przy Rdzeniu Cytadeli aby nie wybuchł, konserwują budynek, etc. Czy wszyscy mnie zrozumieli?

- Tak! – Odpowiedzieli równym chórem.

Po tych słowach, jako iż siedziałam bardzo wysoko, na ruchomym i połączonym z całą Cytadelą kablami fotelu, zniżyłam się trochę i zeszłam z niego. Gdy stałam, powiedziałam:

- Więc żołnierze – za mną!

Kiedy wypowiedziałam te słowa, ruszyłam do hangaru z pojazdami. Tam, wszyscy wsiedliśmy w swoje środki transportu i ruszyliśmy w kierunku Black Planet…


Od teraz zaczęły się podboje. Byliśmy tak silni, że w parę godzin potrafiliśmy przejąć daną planetę i zniewolić mieszkańców. Najdłużej walczyliśmy o dominację na Diamond Planet, w galaktyce Andromedy. Tam zajęło nam to dwa dni, bowiem wojsko tej planety prawie nam dorównywało, jednak ostatecznie zwyciężyliśmy my. Po około dwóch latach, mieliśmy ogromne międzygalaktyczne imperium. I tak rozpoczęła się historia Kombinatu. Tak bowiem nazwałam me mocarstwo. 


Nie wiedzieliśmy jednak, jaka planeta ma paść naszej inwazji w następnej kolejności. Aż w końcu wybór padł na trzecią planetę od Słońca w Drodze Mlecznej. Ziemię. Dlaczego? Otóż zapoczątkowało to pewne niespotykane wydarzenie…   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.