Dni, odkąd poznałam prawdę na temat powstania Wszechświata, mijały normalnie. Wielki Elektronik powoli zaczął tworzyć roboty przeznaczone do podbojów, a ja chodziłam po bazie. Prze około trzy tygodnie wszystko wyglądało normalnie. Jednak, po tym czasie, stało się coś, co odmieniło moje życie…
Otóż, jednego dnia, jak zwykle siedziałam u siebie w pokoju i wyglądałam przez okno. Jednak, w pewnym momencie, usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi do mojego pokoju. Od razu odwróciłam się. Kiedy to zrobiłam, ujrzałam, że przyszedł do mnie Wielki Elektronik. Zdziwiłam się, gdyż zwykle to ja musiałam do niego chodzić. Chwilę później, spytałam:
- O, to ty. Co cię do mnie sprowadza? Zwykle to ja musiałam do ciebie chodzić.
W tym momencie podszedł on do mnie bliżej, chwycił mnie za ręce i powiedział:
- Ramoninth…Muszę ci coś powiedzieć…
- No mów. – Odparłam
Byłam ciekawa, co też miał mi do przekazania, że sam do mnie przyszedł. Chwilę później, powiedział on:
- Bo…Bo ja od dłuższego czasu czuję, że cię kocham…Jesteś taka cudowna…Kiedy się śmiejesz, można to uznać za najpiękniejszy widok na świecie…Gdy płaczesz…Wokół robi się nagle tak smutno…Jesteś najlepsza i najcudowniejsza…Kocham Cię…
Kiedy to wypowiedział, nastała cisza. Nie mogłam uwierzyć, że poza Breenem ktoś mógłby mnie pokochać…Chwilę potem, spytałam ze łzami w oczach:
- Oh…Naprawdę?
- Tak…Ciebie nigdy bym nie okłamał… - Odpowiedział
W tym momencie rzuciłam mu się w ramiona. Chwilę potem i on mnie przytulił. Czułam się taka szczęśliwa…W życiu nie podejrzewałam, że ktoś jeszcze mógł mnie pokochać…Parę minut później, kiedy emocje opadły, Elektronik wyszedł, a ja postanowiłam pójść sobie do Sektora T gdyż szczerze – nigdy tam nie byłam. Wyszłam więc z pokoju i udałam się do windy. Kiedy zaś do niej weszłam, po chwili wszedł do niej również Alojzy Bąbel. Gdy zaś winda ruszyła, powiedział on:
- Cześć. Gdzie jedziesz?
- Do Sektora T. A ty? – Odpowiedziałam
- Do Sektora S. – Odparł
Po tych słowach, na chwilę nastała cisza. Jednak, po jakimś czasie, ja powiedziałam:
- Ale tu nudno…Weź opowiedz jakąś ciekawą historię.
- Prawdziwą, nieprawdziwą? – Zapytał
- Jakąkolwiek. – Odrzekłam
- Dobrze. Po tej historii twoim zadaniem będzie odgadnąć czy była ona prawdziwa czy fałszywa. Imiona zmienię na V, X, Z, W i Y. Jako iż historia działa się na dworze pewnej chińskiej dynastii – ją oznaczę literą Q. – Odparł, po czym zaczął opowiadać.
Historia była o trzech mnichach, którzy przebywali na dworze pewnej chińskiej dynastii. Było to w czasach, kiedy umierał przedostatni władca z tego właśnie rodu. W pewnym momencie zaś, kazał wszystkim zebranym opuścić komnatę. Gdy zaś to nastąpiło, V, X i Y zaczęli podglądać przez wizjer co działo się w środku. Okazało się, że władca przekazał W Szmaragdową Szkatułkę ze skarbem przybyszy z kosmosu. Z zaś, miał być uczniem W. V, X i Y zapragnęli posiąść Szkatułkę i zaczęli do tego dążyć.
Po zakończeniu tej opowieści, ja powiedziałam:
- Całkiem ciekawa historia. Na moją ocenę jest ona nieprawdziwa.
- I tu się mylisz. Jest ona prawdziwa. Oznaczenia imion wyglądają tak:
• V – Wielki Elektronik
• X – Ja
• Y – Golarz Filip
• W – Doktor Paj-Chi-Wo.
• Z – Nasz wróg czyli Pan Kleks.
Q zaś, to oznaczenie dynastii Ming. – Odpowiedział
- Chwila, chwila…Ale przecież dynastia Ming panowała w Chinach wieki temu! Ty też jesteś nieśmiertelny?! – Krzyknęłam
- Z tego taki wniosek. – Odparł
- Ten świat jeszcze nie raz mnie zdziwi… - Powiedziałam
Po tej rozmowie, pogadaliśmy jeszcze na różne tematy. Gdy zaś winda dojechała do Sektora S, pożegnałam się z Alojzym, po czym on wyszedł, a ja zjechałam jeszcze sektor niżej. Kiedy zaś byłam w Sektorze T, weszłam tam. Po znalezieniu się w środku, ujrzałam zbiór robotów. Były to, z tego co widziałam, modele odrzucone przez Wielkiego Elektronika. Był nawet jeden, z o 0,1 MILIMETRA krzywym działkiem laserowym (nie liczyłam, każdy z robotów miał koło siebie tabliczkę z napisem, dlaczego został niezaakceptowany). Skąd Elektronik wiedział, jak krzywe było to działko? On ma miarkę w oczach, czy co? Sektor miał jeszcze jedno pomieszczenie. Kiedy tam weszłam, ujrzałam zbiór robotów ustawionych w rzędzie. Obok nich były tabliczki z numerem generacji. Podejrzewałam, że była to historia Wielkiego Elektronika przedstawiona za pomocą maszyn. A robot pierwszej generacji był cholernie krzywy. A tymczasem Elektronik akceptuje tylko to, co ma krzywiznę 0,0 milimetra. Czyżby zapomniał o tym, że nie od początku był idealny? Mimo wszystko, po chwili wyszłam z sektora do windy i udałam się do Sektora A. Gdy tam byłam (po pół godziny) udałam się do mego pokoju. Moje dalsze życie było normalne, aż do momentu formowania się nowego imperium…