Jednak, przez kolejne około cztery
miesiące, nie działo się nic godnego opisania. Codziennie wykonywaliśmy to
samo, czyli dążyliśmy do zabrania BLU ich Inteligencji, wciąż uważałam, że ta
walizka miała głupią nazwę, a także nie dopuszczaliśmy do tego, aby ci z BLU
zabrali naszą Inteligencję. Oprócz tego, Skaut miał szczęście, bo jakimś cudem
naprawił mi działo pulsacyjne i działało ono. Sądziłam, że nie zrobił tego sam,
bo jak dla mnie był zbyt głupi, aby pojąć budowę tego urządzenia, ale
najważniejsze, że zaczęło ono działać.
Lecz, któregoś grudniowego dnia, stało
się coś, co w pewnym sensie zaczęło przybliżać mnie do realizacji wizji, którą
miałam kilka miesięcy temu. Otóż, gdy ja i Szpieg, który czekał na coś, nie
wiedziałam co, co miał mu dać Żołnierz, siedzieliśmy w głównym pomieszczeniu
naszego budynku, w którym zwykle się spawnowaliśmy, kiedy z nudów sobie
chodziłam, gdy w pewnej chwili przeszłam obok Szpiega, zauważyłam że wydawał
się być jakiś taki zmartwiony czymś. Od razu podeszłam do niego i położyłam
dłoń na jego ramieniu. Chwilę potem, gdy odwrócił się w moim kierunku,
spytałam:
– Coś się stało?
Wydajesz się być jakiś taki zmartwiony.
– Nie, wszystko w
porządku. Musi ci się wydawać. – odpowiedział
Ja jednak, nie miałam
pewności, czy mówił prawdę. Ogólnie nawet, kiedy mi odpowiedział, miałam
wrażenie, że jego głos był jakiś taki zmartwiony. Lecz, podejrzewając że i tak
nie dowiedziałabym się niczego sensownego, postanowiłam nie drążyć tego tematu.
Jednak, w pewnym
momencie, oboje usłyszeliśmy otwierające się drzwi wejściowe do pomieszczenia.
Słysząc to, odwróciliśmy się w ich kierunku i, po zrobieniu tego, zauważyliśmy
Żołnierza. Nareszcie, bo już trochę mnie się tu nudziło, szczerze powiedziawszy.
Widząc go, Szpieg który dotychczas siedział na jednej z długich ławek
znajdujących się w owym miejscu, wstał. Chwilę potem, Żołnierz podszedł bliżej,
wyjął jakiś przedmiot i, trzymając go, wyciągnął przed siebie rękę z ową
rzeczą. Stałam nieco dalej od nich, ale nie na tyle daleko, aby nie zauważyć,
co to było. Była to jakaś długa, czarna śruba. Nie wiedziałam, do czego mogła
służyć, ale uznajmy, że była istotnym przedmiotem. W sumie, czasami takie
maleństwa mogły być na wagę złota.
W tym momencie, gdy na
chwilę odwróciłam się, gdyż wydawało mnie się, że kątem oka dostrzegłam kogoś z
naszej drużyny, usłyszałam ponownie otwierające się drzwi wyjściowe. Po
odwróceniu wzroku, zauważyłam że Żołnierz wyszedł. Kiedy już go nie było i
wyjście zamknęło się, ja i Szpieg wzięliśmy naszą broń, ja standardowo wzięłam
Portal Gun i odpicowane działo pulsacyjne, po czym wyszliśmy z pomieszczenia i
ruszyliśmy w kierunku części 2Fort należącej do BLU.
Ja tam nadal nie
wiedziałam, o co chodziło z tym przedmiotem. Szpieg mi za wiele na temat
przeznaczenia tejże śruby nie powiedział, a ja, jak to ja, wolałam nie drążyć
tematu, skoro nie chciał się w niego wgłębiać. Mimo wszystko, kiedy dotarliśmy
do siedziby BLU, jako iż wejście było zamknięte, przeniosłam nas za pomocą
pirokinezy w losowe miejsce wewnątrz budowli.
Będąc tam, od razu
zaczęliśmy zmierzać w kierunku pomieszczenia, w którym normalnie był Inżynier.
Oczywiście, po drodze musieliśmy rozprawić się z kilkoma członkami BLU, czyli
ze Skautem, z Grubym i samym Inżynierem. Żołnierza, Demomana, Snajpera,
Szpiega, Medyka i Pyro nigdzie nie było, ale to w sumie dobrze, bo nie
musieliśmy marnować na nich więcej czasu, a widziałam, że Szpiegowi jakby
trochę się spieszyło. Czemu ja zawsze musiałam być taka niedoinformowana? Nie
żebym wyszła na jakąś feministkę, ale czułam się nieco dyskryminowana ze
względu na płeć. Rozumiem, że on mógł mieć swoje tajemnice, ja również je
miałam, ale cholera, coraz częściej zdarzało się, że ja najwięcej nie
wiedziałam o danej sprawie.
W każdym razie, w
pewnej chwili doszliśmy do owego miejsca. Jak dla mnie, nie było tam zbyt wiele
interesujących rzeczy. Znajdowało się tam jedynie kilka robotów kształtem
przypominających Żołnierza z BLU, jakiś klucz francuski, butelka, inne
narzędzia i w sumie tyle. Jednak, kiedy podeszliśmy do jakieś szerszej,
niebieskiej szafki, obok drugiego klucza francuskiego zauważyliśmy identyczną
śrubę jak tą, którą Żołnierz dał Szpiegowi.
Widząc ją, podeszliśmy
bliżej i Szpieg podniósł ją, po czym przyjrzał się bliżej owemu przedmiotowi.
Widząc go, zauważyłam że był on jednocześnie zdziwiony i zły.
Nie wiedziałam, o co
chodziło, ale nie wiedząc czemu, zaczęłam podejrzewać, że Żołnierz z naszej
drużyny był zdrajcą…