O mnie

Moje zdjęcie
-> Zofia Ziętek -> Studentka niestacjonarna dietetyki na SGGW. -> 24 lata. -> Kocham koty, koty to NadZwierzęta. -> Dumny wróg publiczny lewicowej części Pinteresta. -> Lubię wkurwiać lewicowe dzieci. -> Zardonic to Nadbóg, jego po prostu nie da się nie wielbić z czystym sumieniem. -> Moja wiocha to Kolonia Jurki a miasto Grójec i mam w piździe to, że nadal jestem zameldowana w Warszawie. -> Aktywna użytkowniczka Reddita. -> Jestem w wielu fandomach, jednak pięć podstawowych to Zealots, BL3NDERS, C&C, Gachowate gry i Half-Life. -> Lubię czytać wszędzie, ale nie w domu. Cholera wie czemu. -> Obecnie uczę się hiszpańskiego i rosyjskiego. -> Jestem nietolerancyjnym kartoflem i jestem z tego dumna. -> Mam niedojebaną matkę, która nie przeżyje dnia bez opierdolenia mnie o byle gówno. -> Nie chcę mieć chłopaka. Po prostu nie, nie chcę mieć w życiu żadnych nieobowiązkowych ograniczeń. -> W tym roku wreszcie znalazłam postać fikcyjną, z którą mogę się utożsamiać. ;"-) -> Lubię z ChatGPT korzystać, często mi pomaga. -> Yuri z Red Alert 2 jest seksi as fuck, change my mind. -> Kocham swoje życie, jest zajebiste.

Informacje

...

czwartek, 24 września 2015

Rozdział XI – Zawsze coś przeszkodzi.



Od tego momentu, ja i Breen byliśmy w ruchu. Ja nie mogłam przebywać w mej komnacie, gdyż mój fotel został uszkodzony, a poza tym nie wiedziałam, kiedy trzeba było uciekać. Jeśli trzeba było wydawać rozkazy – mówiłam Breenowi co ma powiedzieć, gdyż mój intercom został zniszczony, a jego nie. Snuliśmy więc po Cytadeli kontrolując wszystko osobiście oraz czekając na moment, w którym trzeba było uciekać.


Na początku wszystko było spokojne. No, oprócz tego, że Cytadela była w stanie krytycznym i wszystko w niej waliło się i paliło. Lecz, któregoś dnia, ujrzałam, że w moim kierunku szedł jeden z Żołnierzy Kombinatu, który miał kontrolować stan Rdzenia Cytadeli i jak coś to powiadomić nas, że już czas uciekać. Chwilę później, kiedy podszedł do mnie, powiedział on:

– Najwyższy Imperatorze! Ustabilizowano Rdzeń Cytadeli! Co teraz mamy zrobić?

W tym momencie byłam w kropce. Nie chciałam wysadzać Cytadeli, ale jednocześnie wiedziałam, że potrzebujemy pomocy ze strony wojsk stacjonujących na innych planetach. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. 


Chwilę później zaś, podszedł do mnie Breen, który stał niedaleko, po czym chwycił mnie za ręce, schylił się trochę, gdyż byłam niższa od niego i spojrzał błagalnie w moje oczy. Nie mogłam odmówić ukochanemu. Westchnęłam więc i powiedziałam ze słyszalną bezradnością w głosie:

- Zdestabilizować…

Po tym słowie, żołnierz odszedł w kierunku Rdzenia. Kiedy zaś ja i Breen zostaliśmy sami, ten rzekł:

- Wiem, że twój sentyment do tej budowli jest wielki, ale zrozum, że potrzebujemy wsparcia.

- Wiem o tym…Przyszłości nie zmienię… - Powiedziałam

Po tych słowach, mimo wszystko, zaczęliśmy dalej chodzić po Cytadeli. Jednak, następne dni przynosiły coraz to bardziej nieuchronny koniec Kombinatu…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.