Test zerowy był tak prosty, że nawet noworodek
bez problemu by go zrobił. Był tam podajnik, który po paru chwilach wyrzucił
kostkę oraz przycisk otwierający drzwi. Test polegał na postawieniu owej kostki
na przycisku. Od razu podeszłam do owego przedmiotu, podniosłam go i umieściłam
na przycisku, czym otworzyłam drzwi. Kiedy to zrobiłam, kobieta z głośników
powiedziała:
- Wspaniale. Po zakończeniu każdego testu
przejdź do komory transportowej.
W tym momencie, przeszłam przez drzwi. Przed
wejściem do windy, ujrzałam jakieś dwa panele po prawej i lewej stronie ściany,
które emitowały jakieś pole. Kobieta zaś kontynuowała:
- Najpierw jednak zwróć uwagę na żarzące się
pole cząsteczek w przejściu. To Siatka Dematerializująca Aperture Science,
która powoduje wyparowanie każdego przechodzącego przez nią niedozwolonego
przedmiotu, np. Obciążeniowej Kostki Magazynującej Aperture Science.
Kiedy skończyła, weszłam do windy, która
zamknęła się i ruszyła. Jechała parę chwil, po czym zatrzymała się, a drzwi
otworzyły się. Chwilę potem, wyszłam przez nie i ujrzałam tą samą, podświetloną
tablicę z cyfrą „01” oraz z napisem,
iż był to test pierwszy z dziewiętnastu. Zaś pod spodem nie świeciła się żadna
z ikonek. Chwilę potem, skręciłam w lewo i zeskoczyłam. Natomiast kobiecy głos
powiedział:
- Umieść Obciążeniową Kostkę Magazynującą na tysiącpięćset megawatowym Wysokowydajnym Superzderzeniowym Superprzycisku Aperture Science.
W tej placówce mieli na serio dziwne nazwy na
zwykłe przedmioty. Dla mnie to był po prostu zwykły, wielki przycisk, ale OK,
nie kwestionujmy logiki tego miejsca.
Test pierwszy polegał właśnie na tym.
Automatycznie otwierały się portale do pomieszczenia z przyciskiem, kostką i
drzwiami. Od razu podeszłam do pomarańczowego przejścia i, gdy zauważyłam za
nim pomieszczenie z kostką, weszłam tam i wzięłam owy przedmiot. Po zrobieniu
tego, szybko wyszłam i zaczęłam czekać na pomieszczenie z przyciskiem. Kiedy
się pojawiło, weszłam do środka i umieściłam kostkę w odpowiednim miejscu, po
czym szybko wyszłam. Kiedy to zrobiłam, moja przewodniczka powiedziała:
- Doskonale. Przejdź szybko do komory
transportowej, ponieważ przedłużające się wystawienie na działanie Przycisku
nie jest częścią tego testu.
Kilka chwil potem, gdy widoczne były drzwi,
przeszłam przez portal i udałam się do windy. Kiedy otworzyła się ona, weszłam
do środka, a po chwili winda zamknęła się i ruszyła.
Kiedy wyszłam, ujrzałam przed sobą długą szybę
z widokiem na pomieszczenie testowe. Na lewej ścianie, ujrzałam ekran, który po
paru sekundach włączył się, ukazując wielką cyfrę „02”. Ponownie, żadna z ikonek nie była podświetlona. Od razu
podeszłam do szyby i wyjrzałam przez nią. Po środku pomieszczenia ujrzałam
jakieś urządzenie, strzelające niebieskimi portalami. Zaś kobieta z głośników
rzekła:
- Idzie ci bardzo dobrze! Odczuwalny posmak
krwi w ustach nie jest elementem procedury testowej, lecz niezamierzonym
efektem ubocznym działania Siatki Dematerializującej Aperture Science, która w
nielicznych przypadkach może zdematerializować wypełnienia dentystyczne,
koronki, szkliwo zębów i same zęby.
Ło mój Boże, dobrze że ja nie odczuwałam
żadnego posmaku krwi w ustach. Mimo wszystko, gdy skończyła mówić, usłyszałam
obok mnie dźwięk otwierających się drzwi. Od razu odwróciłam się i ujrzałam, że
obok mnie były drzwi prowadzące do pomieszczenia testowego. Od razu je
przekroczyłam i zeszłam po schodach tam się znajdujących.
Drugi test polegał na brawurowym przejęciu
broni, która strzelała portalami. Od razu, gdy niebieski portal pojawił się na
ścianie obok mnie, przeszłam przez niego i, gdy byłam na podwyższeniu,
zeskoczyłam z niego na środek pomieszczenia, po czym uniosłam ten przedmiot, a
podest, na którym owy leżał, schował się. Natomiast znany mi już głos
powiedział:
- Bardzo dobrze! Jesteś teraz w posiadaniu
Podręcznego Urządzenia Portalowego Aperture Science. Za jego pomocą możesz
teraz tworzyć własne portale. Te wewnątrzwymiarowe przejścia są całkiem
bezpieczne. Niebezpieczne jest jednak samo urządzenie. Nie dotykaj aktywnej
końcówki urządzenia. Nie patrz wprost na aktywną końcówkę urządzenia. Nie
zanurzaj urządzenia w cieczach, nawet częściowo. Co najważniejsze, w żadnym
przypadku nie wolno ci…
W tym momencie, głos się urwał. Aha, fajnie,
czyli nie dowiedziałam się, czego przede wszystkim nie mogłam. Poza tym, mogłam
strzelać tylko jednym portalem, gdyż na tym urządzeniu był tylko jeden
przycisk. Mimo wszystko, wystrzeliłam portal koło siatki dematerializującej i
przeszłam przez ten pomarańczowy. Gdy zaś, po paru chwilach, przekroczyłam
siatkę dematerializującą, urządzenie zatrząsnęło się, co mogło znaczyć, że
zostało zresetowane. Jednak, chwilę potem, weszłam do windy, która
przetransportowała mnie do trzeciego testu.
Kiedy dotarłam do kolejnego pomieszczenia, po
wejściu do niego, ujrzałam wielki, podświetlony ekran z wielką cyfrą „03”. Ponownie, żadna ikonka się nie
świeciła. Zaś po środku pomieszczenia była przepaść. Chwilę później, kobieta z
głośników rzekła:
- Przejdź do komory transportowej. Uważaj na
lukę.
W tym momencie, wystrzeliłam portal na ścianę
i przeszłam przez niego. Gdy znalazłam się na jednym z wysuniętych paneli,
zobaczyłam kolejną lukę, po prawej stronie. Od razu wystrzeliłam na ścianę koło
wyjścia portal i przekroczyłam pomarańczowe przejście, będące obok mnie. Po
zrobieniu tego, głos powiedział:
- Dobra robota! Pamiętaj, że w Dni Otwarte
Aperture Science w teście może wziąć udział także ktoś z twojej rodziny.
Ale moja rodzina nie żyła. Nawet sama zabiłam
moich rodziców, ale mniejsza. Mimo wszystko, przekroczyłam siatkę
dematerializującą i weszłam do windy, która zabrała mnie do czwartego testu.
Po wejściu do pomieszczenia, po prawej stronie,
na ścianie, ujrzałam podświetlony ekran z wielką cyfrą „04”. Tym razem podświetlone były ikonki dyspozytora wyrzucającego
kostkę i ludzika trafionego nią w głowę. Mimo wszystko, kiedy szłam do
pomieszczenia testowego, kobita z głośników powiedziała:
- Witaj w komorze testowej numer cztery.
Radzisz sobie całkiem dobrze.
„A pomyśl dlaczego. Może dlatego, że te testy
są CHOLERNIE ŁATWE?!” – Pomyślałam
Mimo wszystko, podeszłam do zapadni. Kiedy to
zrobiłam, dyspozytor wyrzucił kostkę, która spadła na podłogę. Od razu
wystrzeliłam pod nią portal, dzięki czemu została przeniesiona na moją
wysokość. Chwilę potem, podeszłam do kostki i za pomocą Portal Guna, czyli tej
mojej broni, gdyż tak ją będę nazywać, podniosłam kostkę i umieściłam ją na
przycisku. W tym momencie, drzwi otworzyły się, a głos powiedział:
- Znowu doskonale. W ramach wymaganej
procedury nie będziemy monitorować następnej komory testowej. Będziesz zdany
wyłącznie na siebie. Powodzenia.
Kiedy skończyła, przeszłam do windy przez
niedługi, ciemny korytarz i wsiadłam do niej. Chwilę potem, przeniosła mnie do
piątego testu.
Po zatrzymaniu się windy i mym wyjściu, na
ścianie przed sobą ujrzałam wielki ekran z czarną, dużą cyfrą „05” oraz podświetlonymi tymi samymi
ikonkami co w pomieszczeniu wcześniej. Poza tym, ta kobita niby nie
monitorowała tego pomieszczenia. W takim razie, co nad drzwiami robiła ta
kamera? Mimo wszystko, przeszłam do komory testowej.
Były tam dwa przyciski otwierające drzwi, dwa
pomieszczenia, z czego na jednym była kostka oraz zapadnia z kostką leżącą na
podłodze. Od razu podeszłam do luki i wystrzeliłam portal pod kostkę, dzięki
czemu została przeniesiona na podwyższenie, na którym był pomarańczowy portal.
Gdy to nastąpiło, strzeliłam portal na jedną ze ścian i przeszłam przez niego,
dzięki czemu stanęłam przed kostką. Od razu chwyciłam ją moją bronią i
zrzuciłam na ziemię. Następnie, wystrzeliłam portal na ścianę naprzeciwko mnie
i przeszłam na drugie podwyższenie, wzięłam kolejną kostkę i zeskoczyłam.
Następnie, po kolei, jedną i drugą umieściłam na każdym z przycisków. W tym
momencie, drzwi otworzyły się.
Po wyjściu przez nie, ujrzałam szybę
znajdującą się nade mną. Natomiast kobieta mówiła:
- Zgodnie z procedurą testową poprzednie
stwierdzenie, że nie będziemy monitorować tej komory, było nieprawdziwe. Dobra
robota! W ramach procedury testowej zaprzestaniemy ubarwiania rzeczywistości za
trzy…dwa…jeden…
_______________________________________________
Wybaczcie, jednak nie mogę od tak zostawić tego opowiadania. I tak, w zeszłym roku, mocno je zaniedbałam, więc teraz nadrabiam zaległości. :-)