O mnie

Moje zdjęcie
W rzeczywistości nazywam się Zofia Ziętek, mam dwadzieścia dwa lata i studiuję dietetykę na SGGW. Mam dużo pasji, ale pięć podstawowych to słuchanie muzyki, jazda transportem publicznym, pisanie opowiadań, rysowanie i jazda na rowerze. Chciałabym w przyszłości być albo laborantem, a jak to nie wypali to chciałabym robić coś związanego z dietetyką. Kiedyś chciałam być komornikiem, jakoś przez dwa lata tak miałam, ale potem skapnęłam się, że prawo to nie moja bajka. Ja nie żartuję. Co najważniejsze, tak aby nie było wątpliwości: Nie toleruję przez wielkie N społeczności LGBT i jest mi z tym zajebiście. I proszę odjaniepawlić mnie się z moralizatorską mową, bo wasze wywody tylko sprawią, że będę głośniejsza ze swymi poglądami, a i tak nie zmienię swojego zdania. :-) Fandomy, do których należę, to KatyCats/Animals/Little Monster/Undead Army/Zealots/BL3NDERS i jeszcze w pytę innych, nienazwanych. Wielbię Zardonica, Zardonic to Nadbóg i nie da się go nie wielbić. Obecnie napierdalam grę w Scratchu, będzie zajebista. Na Bloggera niedługo wrócę, przenosząc tu moją Samoanalizatornię oraz dalej pisząc bloga o lekach OTC.

Informacje

...

wtorek, 28 marca 2017

Rozdział XLVII – Ostateczna walka.

Na początku przeszłam przez niedługi, nawet ładny i biały korytarz, po czym skręciłam w, z mojej perspektywy, lewą stronę. Parę sekund potem, zauważyłam jakieś wgłębienie, a w nim dwa krzesła i trzy szyby na poszczególnych ścianach. Po wyjrzeniu przez nie, zauważyłam oszklony korytarz i wielki silos. Podejrzewałam, że to był cel moich poszukiwań. Mimo wszystko, wyszłam i ruszyłam dalej. Kilka chwil potem, po mojej prawej stronie, ujrzałam cztery schodki i zamknięte drzwi. Po wejściu i otworzeniu, zauważyłam długi korytarz, a na jego końcu siatkę dematerializującą. Widząc to, ruszyłam przed siebie.


Kiedy przeszłam przez ową siatkę, ujrzałam imponujący widok. Znalazłam się w wielkim pomieszczeniu, oświetlonym przez reflektory umieszczone w podłodze. Po mojej lewej stronie, było jakieś pomieszczenie na podwyższeniu, a niedaleko niego wejście do spalarni, takie samo jak w komorze testowej numer siedemnaście. Pośrodku pomieszczenia widziałam jakiegoś wielkiego robota, zwisającego spod sufitu i przytwierdzonego do głównego komputera, z którego odchodziło wiele czarnych kabli. Na owym robocie było pięć kul z różnokolorowymi oczami, najprawdopodobniej były to rdzenie. Nad ową machiną wisiały cztery ekrany, takie same jak na ścianach pomieszczenia, wyświetlające bardzo szybko losowe obrazy. Pod podwyższeniem znajdującym się pod owym robotem, znajdował się reflektor. Kiedy zaś spojrzałam w górę, na obracających się szybko krążkach, a przynajmniej tak to wyglądało, był wielki napis „GLaDOS”. Czyli to tak ta cholera się nazywała.


Chwilę potem, przemówiła tym samym, kobiecym głosem:

- Cóż, znalazłeś mnie. Gratulacje. Warto było?

„Co ona ma z tym rodzajem męskim? W każdym razie, uwierz. Było warto.” – Pomyślałam

Ona zaś, kontynuowała:

- Pomijając twoje niebezpieczne zachowanie, jedyną rzeczą, którą udało ci się złamać, jest moje serce.

„Hej, ale roboty nie mają serca. Przestań kłamać.” – Znowu pomyślałam.

Natomiast GLaDOS kontynuowała:

- Może się tym zadowolisz i na tym skończymy? Ale obydwoje wiemy, że tak się nie stanie. To ty wybrałeś tę drogę. A teraz mam dla ciebie niespodziankę. Wprowadzenie niespodzianki za pięć…cztery…

Jednak, w tym momencie, z machiny wypadł fioletowooki rdzeń. Kiedy to nastąpiło, maszyna kontynuowała:

- Zaczekaj chwilę. Nie tak miało być. Widzisz tę rzecz, która ze mnie wypadła? Co to jest? To nie jest niespodzianka. Nigdy wcześniej tego nie widziałam. Nieważne. Tę zagadkę rozwiążę później…Sama…Ponieważ ty będziesz martwy. Kula umożliwia przechodzenie między następującymi elementami:

Tutaj przestałam słuchać i po prostu za pomocą Portal Gun podniosłam rdzeń, po czym, jako iż nie było co z nim zrobić, podniosłam go, przeniosłam w kierunku spalarki, położyłam obok i pomarańczowy portal wystrzeliłam nad wlotem do spalarni. Po zrobieniu tego, kiedy GLaDOS spytała:

- Dokąd ją zabierasz? Nie przejmowałabym się tą rzeczą. Myślę, że dotknięcie jej uczyni twoje życie jeszcze gorszym.

Weszłam do pomieszczenia, które było pod lewą ścianą. Tam, nacisnęłam przycisk, który znajdował się w owym miejscu i, gdy to zrobiłam, niebieski portal strzeliłam pod rdzeniem. Kiedy zaś wpadł do spalarki, usłyszałam wybuch dochodzący od strony mej przeciwniczki, a następnie jej głos:

- Stroisz sobie ze mnie żarty. Czy już wrzuciłeś Rzecz Nie Wiadomo Do Czego do Awaryjnego Spopielacza Inteligencji Aperture Science? To musi być najbardziej durna rzecz, która…Oj! Oj! Ojej!

Po czym jej głos zmienił się. Stał się bardziej płynny i mniej skomputeryzowany. Brzmiał o wiele lepiej, jeśli jesteście ciekawi mojej opinii. Zaś GLaDOS rzekła:

- Dobra wiadomość: wiem do czego służyła rzecz, którą właśnie spaliłeś. To był rdzeń moralności, który założono po tym, jak zalałam Enrichment Center zabójczą neurotoksyną żebym to robić.

„To zdanie nie mieć sens. A przynajmniej jego końcówka.” – Pomyślałam

Natomiast GLaDOS kontynuowała:

- Rozluźnij się więc, kiedy będę uruchamiać emitery neurotoksyny…Heh. Że rdzeń mógł mieć jakieś dodatkowe funkcje? Nie mogę wyłączyć wieżyczek obronnych.

Po czym, na ekranach na ścianach pojawiło się odliczanie do wypuszczenia neurotoksyny. No świetnie, czyli spaliłam coś, co zapobiegało UDUSZENIU MNIE! Nie mając wyboru, musiałam jakoś spalić jej pozostałe rdzenie. Chwilę potem, z jednego miejsca podłogi wysunęła się wieżyczka rakietowa. Widząc ją, wpadłam na świetny pomysł. Od razu jeden portal wystrzeliłam tak, aby był naprzeciwko GLaDOS, a drugi na jedną ze ścian, po czym ustawiłam się przed nim. Gdy zaś zostałam namierzona, po usłyszeniu charakterystycznego dźwięku, odskoczyłam na bok. Rakieta natomiast, przeleciała przez portal i uderzyła w mego wroga. Ogólnie, GLaDOS coś tam jeszcze gadała, ale ja nie przykładałam do tego wagi, gdyż miałam ograniczony limit czasowy.


Mimo wszystko, po uderzeniu, za pomocą jakiegoś zielonkawego tunelu, na jakąś rurę został przeniesiony żółtooki rdzeń. Od razu podeszłam do rury, dostałam się na nią za pomocą portali, wzięłam rdzeń i wróciłam na podłogę. Sam rdzeń, prawdopodobnie odpowiadał za ciekawość, gdyż był dość irytujący. W przeciwieństwie do niemego rdzenia moralności, ten mówił rzeczy w stylu:

- Kim jesteś? Co to jest? O, co to jest? Co to takiego? Co TO jest? O, to coś ma na sobie liczby! Hej, popatrz na TĘ rzecz. Nie, na tę drugą. Co się dzieje z twoimi nogami? Dokąd idziemy? Wracasz? Czujesz zapach spalenizny?

I tak dalej, i tak dalej. Bardzo szybko spaliłam ją tak jak rdzeń moralności, gdyż owy rdzeń zaczynał mnie wkurwiać. Po spaleniu, ponownie dało się słyszeć wybuch i krzyk dochodzący od strony GLaDOS.

Drugi, zdjęty przeze mnie za pomocą wieżyczki rakietowej rdzeń, został umieszczony na podwyższeniu nad machiną. Dostałam się tam za pomocą pędu. Jednak, kiedy chwyciłam niebieskooki rdzeń, GLaDOS powiedziała coś, co mnie zaciekawiło:

- Chciałabym zauważyć, że miałeś wielkie szanse na sukces. Miało być nawet przyjęcie. Duże przyjęcie z udziałem wszystkich twoich przyjaciół. Zaprosiłam twoją najlepszą przyjaciółkę, kostkę towarzyszącą. Oczywiście, nie mogła przyjść, bo ją zamordowałeś. Inni przyjaciele też nie mogliby przyjść, bo przecież nie masz innych przyjaciół. Jesteś taki niesympatyczny. Tak jest napisane w twoich aktach osobowych: niesympatyczny. Nie lubiany przez nikogo. Zgorzkniały samotnik, którego nikt nie będzie żałować.

Boże, ta GLaDOS to największa idiotka, jaką w życiu spotkałam. Po pierwsze, sama kazała mi spalić Kostkę Towarzyszącą, bo inaczej nie wydostałabym się z siedemnastej komory testowej. Po drugie, przedmiotu nie da się zabić, bo z natury rzeczy jest MARTWY. A po trzecie, ta kostka nie była moją przyjaciółką, bo to tylko przedmiot. Chociaż faktycznie, zaczynałam ją lubić. A poza tym, miałam innych przyjaciół. Claire chociażby, ta którą poznałam w krainie znajdującej się w czarnej dziurze. Mimo wszystko, zeskoczyłam z rdzeniem na dół.


Obecny, dyktował przepis na ciasto. Za pomocą mego sztucznego oka, transferowałam to, co mówił, na tekst i zapisywałam to. Zamierzałam, po wydostaniu się z Aperture, sprawdzić czy ten przepis był prawdziwy. Mimo to, ten rdzeń spaliłam tak, jak poprzedni. Po wykonaniu tego, ponownie usłyszałam wybuch i krzyk od strony mej przeciwniczki. Teraz pozostał mi ostatni rdzeń.


Po zdjęciu go za pomocą wieżyczki rakietowej i usłyszeniu wybuchu oraz krzyku od strony GLaDOS, czerwonooki rdzeń został umieszczony w powietrzu. Po dwóch próbach, strąciłam go za pomocą mego Portal Gun, a następnie chwyciłam. Niosąc go, doszłam do wniosku, że to był rdzeń złości, gdyż ciągle na mnie warczał. Parę sekund potem i jego spaliłam.


Gdy to wykonałam, ekrany, które się wyłączyły i kable odczepiły się od GLaDOS, a neurotoksyna, która wydostawała się z wywietrzników, uniosła się do góry. Z samej machiny wydostawały się wiązki prądu oraz wybuchy, a także została uniesiona do góry. Ze mną, stało się to samo. Po paru sekundach, ujrzałam białe tło. Kiedy zaś zaczęłam widzieć normalnie, ujrzałam że leżałam na tym samym parkingu, na którym zostałam porażona przez piorun. Jednak, tym razem, był dzień, a przede mną leżała zniszczona GLaDOS.


Parę chwil potem, usłyszałam za sobą dźwięk innego robota, który mówił:

- Dziękujemy za przyjęcie uległej postawy wobec grupy eskortującej.

Po czym poczułam, że zaczął mnie ciągnąć w tył.


Zaś widok przed moimi oczami zaczął się ściemniać. Wtedy właśnie straciłam przytomność…

wtorek, 21 marca 2017

Rozdział XLVI – Ucieczka

Najpierw skręciłam w lewą stronę i udałam się przez niedługi korytarz. Tam, ujrzałam jakieś stare pomieszczenie dla personelu oraz zniszczone schody na górę. Widząc to, jeden portal wystrzeliłam na ścianę, którą widziałam w górze, a drugi na ścianę niedaleko mnie, po czym weszłam na górę. Gdy to zrobiłam, otworzyłam drzwi znajdujące się niedaleko mnie i przeszłam przez nie i weszłam po schodach znajdujących się naprzeciwko nich. Po lewej stronie widziałam też dwie, niedokończone wieżyczki. Jednak, gdy weszłam na górę, jeden portal strzeliłam za kraty, które się tam znajdowały, a drugi na ścianę obok mnie i przedostałam się na drugą stronę. Tam, otworzyłam kolejne drzwi i dostałam się do pomieszczenia z dwoma wiatrakami.


Będąc tam, usłyszałam że moja nowa przeciwniczka powiedziała:

- Halo? Gdzie jesteś? Wiem, że tam jesteś. Wyczuwam twoją obecność. Halo?

Nie odezwałam się, gdyż postanowiłam nie odzywać się do momentu, w którym wyszłabym z tego miejsca. Mimo to, jeden portal wystrzeliłam przez szpary pomiędzy łopatami wiatraka, a drugi pod siebie i przedostałam się na drugą stronę. Tam, ujrzałam zejście w dół, do kwasu. Od razu na owym miejscu umieściłam jeden z portali, a drugi postawiłam na ścianie będącej hen daleko naprzeciwko mnie, po czym przeskoczyłam na drugą stronę. Tam, jeden z portali umieściłam na ścianie, znajdującej się nad drugim, metalowym przejściem, a kolejny na ścianie za mną, przeskoczyłam na owe miejsce i ruszyłam przed siebie. Parę chwil potem, dostrzegłam jakąś ścianę za kratami, która była zdatna do postawienia portalu. Od razu jeden umieściłam tam, a drugi pod siebie. Kiedy wpadłam do owego miejsca, trafiłam na jakąś podłogę. Od razu spojrzałam nad siebie i jeden portal umieściłam obok jakiegoś podwyższenia hen, hen wysoko i przeskoczyłam na nie. Następnie, jeden portal umieściłam na ścianie obok mnie, a drugi na podłodze pode mną i wskoczyłam w niego, dzięki czemu zostałam wyrzucona na kolejne podwyższenie. Po znalezieniu się tam, ta sama kobieta z głośników rzekła:

- Co ty tam robisz? Wiesz, że nie udało ci się uciec. Nie zmierzasz właściwą drogą. Czy ktoś tam jest?

Tak, tak, fajnie. Mimo to, weszłam po schodach, które były niedaleko. Dzięki temu, dostałam się na jakiś balkonik z barierką, za którą była zniszczona u góry rura oraz cztery razy napisane zdanie „Ciasto to kłamstwo” po angielsku, na ścianie obok. Jako, iż nie miałam wyboru, wskoczyłam w rurę.


Bądźmy szczerzy, fajnie się jechało. Zawsze to jakaś nowość, bo nigdy nie jechałam w takiej prawdziwej, transportowej rurze. Jednak, jakiś czas potem, zostałam wyrzucona na jakąś niewielką, metalową podłogę z wgłębieniem w środku. Będąc tam, wskoczyłam w owe wgłębienie, którego podłoga załamała się pod moim ciężarem. Przez to, wylądowałam…W tej komorze testowej, której niby nie dało się przejść. Natomiast kobita z głośników przemówiła:

- Dobra. Test zakończony. Wygrałeś. Wróć do punktu odzyskiwania. Po swoje ciasto. To był test na poczucie humoru i wszyscy jesteśmy pod wrażeniem jak go przeszedłeś. Test zakończony. Wracaj.

Wygrałeś? Przecież ja byłam kobietą. A poza tym, ja jeszcze wtedy nie wygrałam. W końcu ona nadal się odzywała, a ja chciałam ją rozpierdolić. Od razu przeszłam przez siatkę dematerializującą, stanęłam na przycisku, strzeliłam portal na ścianę za drzwiami a drugi na ścianę obok i przeszłam przez niego. Kiedy zaś dotarłam do silosu z windą, owej nie było. Od razu zeskoczyłam na dół. Będąc tam, ta sama kobieta się odezwała:

- O szlag. Ktoś pokroił ciasto. Mówiłam, żeby na ciebie zaczekali, ale nie posłuchali. Jeśli się pospieszysz, jeszcze znajdziesz kawałek.

A ona nadal próbowała mnie okłamywać…Ja pierdolę. Mimo to, jeden portal wystrzeliłam na mały sufit za kratami znajdującymi się przede mną, a drugi pod siebie i przeskoczyłam na drugą stronę. Będąc tam, ukucnęłam i weszłam pod ową platformę. Następnie, jeden portal umieściłam na suficie nade mną, a drugi umieściłam na górze, po wyjściu i stanięciu na jednym z dwóch tłoków, które przesuwały się w górę i w dół obok owej platformy. Następnie weszłam w portal i wskoczyłam na górę. Tam, weszłam na tłok przesuwający się w przód i, gdy zaczął się przesuwać, przebiegłam po nim na drugą platformę. Tam, zgodnie ze strzałką wymazaną na ścianie po prawej stronie, udałam się przed siebie i, będąc przy kratach, strzeliłam portal na ścianę za nimi. Następnie, wróciłam się i weszłam pod tamtą nieszczęsną platformę, wskoczyłam w portal i znalazłam się po drugiej stronie. Będąc w owym miejscu, za pomocą portali dostałam się do wgłębienia w górnej części lewej ściany. Gdy się tam znalazłam, ruszyłam przed siebie. Kiedy zaś znalazłam się w miejscu z rozwidleniami, ta sama kobieta z głośników ponownie się odezwała:

- Nie zmierzasz właściwą drogą. Dokąd się wybierasz? Ponieważ według mnie nie zmierzasz tam, gdzie ci się wydaje. Halo?

Ja zaś, nie słuchając jej prób namówienia mnie do zawrócenia, przeszłam do pomieszczenia z wysokimi tłokami przesuwającymi się w górę i w dół. Będąc tam, jeden portal wystrzeliłam na sufit, który dotykał jeden z tłoków, a drugi na sufit w pomieszczeniu za kratami znajdującymi się wyżej. Następnie, wskoczyłam na owy tłok i, gdy dotknął sufitu, zostałam przerzucona przez portal. Od razu ruszyłam przed siebie i zeskoczyłam z jednego podwyższenia na podłogę.


Kiedy byłam w pomieszczeniu z dwoma tłokami, ponownie odezwał się ten sam, kobiecy głos:

- Czy mimo to nie było zabawnie? Pamiętasz, jak platformę pochłaniał ognisty krater i powiedziałam: „Do widzenia”, a ty byłeś nastawiony na „nie”? Wtedy ja na to „Tylko udawałam, że chcę cię zabić”. To było świetne!

No jak cholera. Mimo wszystko, jeden portal umieściłam na suficie nad jednym z tłoków, a drugi na suficie, który dostrzegłam po odwróceniu się, po czym wskoczyłam na tłok. Chwilę potem, zostałam wyrzucona na drugą stronę, na jakiś inny tłok przesuwający się w prawą i lewą stronę. Obok niego, był drugi tłok, na który przeskoczyłam, a następnie udałam się na podwyższenie. Będąc na nim, udałam się przed siebie.


Jednak, jako iż drogę zagradzała mi krata, uniosłam wzrok do góry i, po chwili, wysoko dostrzegłam ścianę z możliwością umieszczenia portalu. Od razu to zrobiłam, a kolejny strzeliłam pod siebie, dzięki czemu spadłam na kolejny tłok. Dużo ich mieli w tym miejscu, to fakt. Kolejny portal umieściłam na ścianie naprzeciwko mnie, po czym zeskoczyłam na dół i wpadłam w drugi portal, dzięki czemu zostałam przerzucona na drugą stronę. Następnie udałam się przed siebie i, po chwili, dostrzegłam szybko przemieszczające się, ostre urządzenia. Od razu jeden portal strzeliłam na ścianę za nimi, a drugi obok mnie i bezpiecznie przedostałam się na drugą stronę.


Kiedy zaś stanęłam przed niewielkim pomieszczeniem z dwoma tłokami, moja przeciwniczka rzekła:

- Nie powinno cię tu być. To niebezpieczne. Jeszcze nie jest za późno, by zawrócić.

A co ona się tak nagle o mnie martwiła? Przecież chciała mnie zabić. Mimo to, kiedy tłoki na chwilę schowały się, szybko strzeliłam portal na ścianę za nimi i przeszłam na drugą stronę. Tam, po uniesieniu wzroku, ujrzałam duuużo tłoków. Od razu jeden portal wystrzeliłam najwyżej, jak się dało, a drugi na ścianę obok mnie i przeskoczyłam na jeden z tłoków. Następnie, kolejny portal wystrzeliłam jeszcze wyżej i przeskoczyłam na kolejny tłok. Po zrobieniu tego, strzeliłam na podłogę naprzeciwko mnie i przeskoczyłam tam. Następnie, poszłam przed siebie i wskoczyłam na jedną z rur. Kiedy to zrobiłam, ruszyłam przed siebie, a dokładniej w lewą stronę, a po chwili zeskoczyłam na rurę znajdującą się niżej. Kiedy to zrobiłam, znowu kobieta z głośników odezwała się:

- Naprawdę ci współczuję, bo nawet nie jesteś we właściwym miejscu. Nie trzeba było skręcać w lewo. Jeśli o tym pomyśleć, to nawet zabawne. Kiedyś na wspomnienie o tym będziemy się śmiać…i śmiać i śmiać. O rany. Cóż…Możesz również wrócić.

Ja wiedziałam lepiej, gdzie miałam iść. Ruszyłam przed siebie i, po chwili, zauważyłam nade mną tłok i ścianę, na której dało się umieścić portal. Od razu jeden postawiłam nad tłokiem. Następnie, nieco wróciłam i, na ścianie po lewej stronie umieściłam kolejny portal. Po zrobieniu tego, kiedy ujrzałam za nim tłok, wskoczyłam na niego przez owy portal i poszłam przed siebie, a następnie ruszyłam w lewą stronę. Chwilę potem, zauważyłam spadek w dół i barierkę. Od razu przeskoczyłam przez nią i wskoczyłam w przepaść. Następnie, udałam się w prawą stronę i weszłam na nieporuszające się tłoki.


Kiedy na nie stanęłam, rozsunęły się, przez co spadłam na podłogę z różnymi beczkami i trzema drzwiami. Chwilę potem, jedne otworzyły się i za nimi zobaczyłam wieżyczkę. Od razu zlikwidowałam ją portalem, a następnie dwie inne, które stały za pozostałymi drzwiami, które również otworzyły się. W następnej kolejności, weszłam w drzwi po mojej lewej stronie i uniosłam wzrok. Kiedy to zrobiłam, strzeliłam portal przed siebie i, gdy owy się pojawił w jakimś miejscu, kolejny umieściłam na ścianie naprzeciwko mnie i wskoczyłam w niego. Gdy opadłam na podłogę, ta sama kobieta rzekła:

- Nie jesteś dobrym człowiekiem. Wiesz o tym, prawda? Dobrzy ludzie tu nie trafiają.

„Taaak, wiem. Jest mi z tym całkowicie dobrze.” – Pomyślałam

Mimo wszystko, jeden portal strzeliłam nad rurę nade mną, a drugi na podłogę pod siebie. Kiedy znalazłam się na rurze, przeskoczyłam na podwyższenie i ruszyłam przed siebie. Kiedy doszłam do końca, zauważyłam spadek, a na dole wieżyczkę. Od razu jeden portal umieściłam pod nią i, gdy zniknęła, portal umieściłam na ścianę i zeskoczyłam. Przede mną otworzyła się jakaś platforma. Od razu zeskoczyłam na dół. Następnie, jeden umieściłam na platformie a drugi pod siebie. Dzięki temu, zostałam wyrzucona na kolejne, metalowe podwyższenie. Od razu ruszyłam przed siebie.


Chwilę potem, weszłam do jakiś nowszych części Aperture. Kiedy ruszyłam przed siebie, po lewej stronie dostrzegłam siatkę dematerializującą i drzwi za nią. Jednak, usłyszałam, że kobieta z głośników znów rzekła:

- To twoja wina. Nie musiało tak być. Tym razem nie żartuję. Wróć, albo cię zabiję. Nie obchodzi cię to, prawda? Masz ostatnią szansę.

„Spierdalaj” – Pomyślałam i przeszłam przez siatkę, po czym otworzyłam drzwi.

Za nimi zobaczyłam przycisk i szybę. Nie wiedząc, co mnie czekało, nacisnęłam guzik. Po zrobieniu tego, za szybą, w środku pomieszczenia wysunęła się jakaś obracającą się wieżyczkę. Kiedy nacelowała na mnie, usłyszałam jakiś dźwięk, a wieżyczka zatrzymała się i kolor jej oka zmienił się z zielonego na pomarańczowy. Nie wiedziałam, co to znaczyło, dlatego odbiegłam na bok. Chwilę potem, zobaczyłam że obok mnie przeleciała rakieta, a szyba zniszczyła się.

„Aaa…Czyli to wieżyczka rakietowa. Muszę na nią uważać.” – Pomyślałam, a następnie przeszłam przez rozbitą szybę.

Po zrobieniu tego, stanęłam obok drugiej szyby i, gdy wieżyczka na mnie nacelowała, odbiegłam na bok. Parę chwil później, rakieta rozbiła szybę. Widząc to, przeskoczyłam przez szybę i wyszłam przez otwarte drzwi.


Parę chwil później, zobaczyłam kolejne drzwi, które otworzyłam i przeszłam przez nie. Za nimi zauważyłam, po mojej prawej stronie, szybę. Od razu, jeden portal umieściłam na ścianie po lewej stronie, po czym wyszłam. Kiedy to zrobiłam, wróciłam do pomieszczenia z wieżyczką i, na ścianie po prawej stronie, umieściłam kolejny portal i stanęłam przed nim. Chwilę potem, wieżyczka nacelowała na mnie, a ja wybiegłam na korytarz. Parę sekund potem, gdy rakieta przeleciała przez portal, wróciłam i przez owy przeszłam. Gdy to zrobiłam, przeszłam przez szybę i, gdy ujrzałam nad sobą rurę a na prawej ścianie jakieś przejście znajdujące się zbyt wysoko, abym mogła do niego dojść, portal umieściłam portal na ścianie pod rurą. Chwilę potem, kiedy wieżyczka mnie namierzyła, odbiegłam. Rakieta zaś, zniszczyła rurę, z której wypadła kostka, którą od razu chwyciłam za pomocą mej broni. Następnie, postawiłam ją pod przejściem i weszłam do niego. Po zrobieniu tego, przeczołgałam się na koniec. Gdy tam byłam, zauważyłam wiatrak, a pod nim ścianę, na której dało się umieścić portal. Od razu to zrobiłam, po czym wróciłam się, zeskoczyłam na dół i wskoczyłam w portal na podłodze. Następnie, ruszyłam przed siebie i, za pomocą portali, przedostałam się na kolejny podest, na którym byłam. Chwilę potem, zrobiłam to samo. Byłam na jakieś podłodze. Od razu, jako iż zauważyłam na końcu, na suficie jakąś kratkę, podeszłam do niej i uniosłam wzrok. Tam, zauważyłam ścianę, na której umieściłam portal. Drugi wystrzeliłam pod siebie i zostałam przerzucona do jakiegoś korytarzyka z jakimś szambem. Nad sobą zauważyłam jakąś ścianę, na której umieściłam jeden z portali i przeszłam tam.


Będąc w jakimś pokoju, otworzyły się wszystkie drzwi znajdujące się tam. Za nimi stały wieżyczki. Od razu, przedostawałam się do nich portalami i likwidowałam je. Parę minut potem, kiedy wszystkie zostały zniszczone, jeden z portali umieściłam na nieco pochylonej platformie nade mną, a drugi pod sobą. Dzięki temu, zostałam wyrzucona na kolejną podłogę, która była wysoko. Kiedy ruszyłam przed siebie, jakieś metalowe ramiona postawiły wieżyczki, które szybko zlikwidowałam portalami. Następnie, jeden umieściłam pod ścianą na końcu, wróciłam na drugą stronę i zeskoczyłam w dół oraz szybko strzeliłam pod siebie następny portal. Dzięki temu, parę sekund potem, wylądowałam na kolejnym podwyższeniu. Następnie, jeden z portali postawiłam na ścianie nad metalową podłogą, a drugi pod sobą. Po zrobieniu tego, weszłam w długi, metalowy korytarz, którym ruszyłam przed siebie. Kilka chwil później, podeszłam do jakichś drzwi i otworzyłam je.


Dzięki temu, doszłam do następnych, nowszych części Aperture. Miałam nadzieję, że już niedługo doszłabym do tej cholery, która chciała mnie zabić…

czwartek, 16 marca 2017

Rozdział XLV – Testy od 17 – 19 i smutna prawda.

Po dojechaniu do kolejnego poziomu, ujrzałam długi korytarz, zrobiony z materiału, na którym nie dało się położyć portali. Od razu przeszłam przez niego i, po zrobieniu tego, zobaczyłam dyspozytor z kostką oraz, po prawej stronie, na ścianie, tablicę z wielką liczbą „17” oraz informacją, że mogłam dostać kostką w głowę oraz zostać zabita przez kulkę. Zaś kobieta z głośników rzekła:

- Podajnik Aparatury Podstawowej dostarczy Obciążeniową Kostkę Towarzyszącą za trzy…dwa…jeden.

Kostkę Towarzyszącą? A co to za cholerstwo? Nie wiedziałam, ale po chwili z podajnika wypadła kostka, tylko że zamiast logo Aperture Science, miała serduszka na boku. Jak uroczo. Kiedy zaś podniosłam ją za pomocą Portal Gun, moja przewodniczka powiedziała:

- Ta Obciążeniowa Kostka Towarzysząca będzie towarzyszyć ci w komorze testowej. Opiekuj się nią.

I kolejne WTF? Miałam się opiekować jakimś zwykłym przedmiotem? No, ale skoro to miała być jedyna kostka na poziom, to trzeba było uważać. Mimo wszystko, kiedy przeszłam przez wyjście do komory testowej, ujrzałam jakieś schodki, na które wejść mogłam tylko, jeżeli użyłabym dodatkowego czegoś do wspięcia się. Od razu podeszłam tam i, za pomocą kostki, zaczęłam wchodzić.


Po wejściu, dostrzegłam jakiś wąski korytarz, z jedną ścianą, na której dało się postawić portal. Przez to, iż owa ściana była charakterystycznie ubrudzona, wnioskowałam, że przez ten korytarz latała kulka. Od razu weszłam tam i, idąc do przodu, ustawiłam kostkę tak, aby była moją tarczą. Kiedy zaś szłam przez korytarz, kobieta z głośników znowu się odezwała:

- Najczęściej spotykanymi skutkami testowania w Enrichment Center są: skłonność do zabobonów, postrzeganie nieożywionych obiektów jako żywych oraz halucynacje. Enrichment Center przypomina, że Obciążeniowa Kostka Towarzysząca nie stanowi dla Ciebie żadnego zagrożenia i w rzeczywistości nie potrafi mówić.

No zdziwiłabym się, gdyby umiała. Mimo wszystko, gdy doszłam do końca korytarza, znalazłam się w jakimś sporym pomieszczeniu. Będąc tam, zobaczyłam wejście do takiego samego, drugiego korytarza, przez który, znów, latała kulka. Od razu, gdy podajnik ją wyrzucił, ruszyłam przodem, tak samo trzymając kostkę. Kiedy po paru sekundach doszłam do końca korytarza i zeszłam na dół, zobaczyłam wejście do kolejnego pomieszczenia. Po przekroczeniu go, zobaczyłam trzy platformy, które były w dole i się nie poruszały, dwa wejścia do innych pomieszczeń, z czego za jednym był przycisk i dwa podwyższenia, z czego na jednym było miejsce do przekierowania kulki.


Widząc to, od razu najpierw postawiłam Kostkę Towarzyszącą, a następnie wystrzeliłam pomarańczowy portal na puste podwyższenie, a następnie ponownie wróciłam do pomieszczenia z korytarzem i na wolnej ścianie, a dokładniej w brudnym miejscu, umieściłam niebieski portal. Po zrobieniu tego, ponownie wróciłam do kolejnego pomieszczenia. Będąc tam, zauważyłam że kulka wpadła w odpowiednie miejsce, dzięki czemu jedna z platform wysunęła się do góry. Kiedy to nastąpiło, jeszcze wróciłam na wszelki wypadek do korytarza, po czym weszłam na górę i przeszłam na koniec jednego z nich. Po znalezieniu się na końcu, wystrzeliłam niebieski portal na ścianę znajdującą się na końcu drugiego korytarza, a następnie wróciłam do pomieszczenia z platformami.


Będąc tam, za pomocą Portal Gun, chwyciłam Kostkę Towarzyszącą i zeskoczyłam na dół. Następnie, weszłam do pomieszczenia po mojej lewej stronie. Będąc tam, zauważyłam pomieszczenie, w którym nie dało się nigdzie umieścić portali oraz dyspozytor kulki i miejsce, do którego trzeba było ową przekierować. Od razu, podeszłam do niej i, za pomocą kostki, spróbowałam przetransportować kulkę w odpowiednie miejsce. Po czwartej próbie, udało się to.


Kiedy zaś wyszłam do głównego pomieszczenia, zauważyłam że kolejna platforma wysunęła się w górę. Jednak, kobieta z głośników ponownie przemówiła:

- Enrichment Center przypomina, że Obciążeniowa Kostka Towarzysząca nie potrafi mówić. W przypadku, gdyby kostka towarzysząca coś powiedziała, Enrichment Center zaleca zlekceważenie jej sugestii.

„To w końcu ta kostka umiała mówić, czy nie? Kobieto, weź ty się zdecyduj!” – Pomyślałam

Mimo wszystko, od razu weszłam do pomieszczenia naprzeciwko mnie. Tam, znajdowały się dwa przyciski, z czego jeden na podwyższeniu. Za tym drugim, było miejsce do przekierowania kulki. Widząc to, podeszłam do podwyższenia i na owym przycisku postawiłam kostkę. Po zrobieniu tego, podeszłam do drugiego przycisku i, na wysunięty fragment ściany w głównym pomieszczeniu, wystrzeliłam niebieski portal. Chwilę potem, ujrzałam lecącą kulkę. Od razu, dałam jej przelecieć i, gdy prawie dotykała drzwi, szybko wskoczyłam na przycisk. Dzięki temu, kulka wpadła w odpowiednie miejsce, a ja zeszłam z przycisku, zabrałam kostkę i wróciłam do głównego pomieszczenia.


Po wejściu tam, zajrzałam jeszcze za wysunięty panel. Zobaczyłam tam jakieś napisy na ścianie. Uuu…Czyżby kolejna kryjówka tego tajemniczego kogoś? Od razu, odstawiłam kostkę, po czym, jako iż nie dało się przecisnąć, wystrzeliłam niebieski portal najwyżej jak się dało za owym panelem i weszłam do środka. Będąc tam, zauważyłam wiele kamer oraz napisy na ścianach. Większość dotyczyło Kostki Towarzyszącej oraz znajdowało się tam dużo zdjęć ludzi z przyczepionymi zdjęciami kostki zamiast twarzy oraz zdjęcia samej kostki.


Cholera, gościu musiał mieć obsesję na jej punkcie. Mimo wszystko, to co mnie zaciekawiło, to napis „Przestań patrzeć” po angielsku oraz napis:

„Login: cjohnson
Password: tier3

Nie wiedziałam, co to było, jednak zrobiłam temu zdjęcie za pomocą mojego sztucznego oka. Mogło się przydać w przyszłości. Następnie zaś, strzeliłam niebieski portal niżej i wyszłam.


Następnie, wystrzeliłam niebieski portal nad pierwszą platformę, chwyciłam kostkę i przeszłam na nią. Po zrobieniu tego, przeskoczyłam przez wszystkie trzy platformy. Następnie, przeskoczyłam na jakąś znajdującą się niżej podłogę, skręciłam i weszłam po schodach, które tam były. Następnie, zauważyłam jakiś wielki przycisk, drzwi naprzeciwko mnie, szybę i…coś. Coś, co wyglądało jak wlot do jakiegoś miejsca. Kiedy zaś postawiłam kostkę na przycisk, kobieta z głośników przemówiła:

- Udało ci się! Z pewnością szczęście przyniosła ci Obciążeniowa Kostka Towarzysząca. Nie może ci ona jednak towarzyszyć do końca testu i niestety musi zostać poddana eutanazji. Prosimy o odprowadzenie swojej Kostki Towarzyszącej do Awaryjnego Spopielacza Inteligencji Aperture Science.

Ooo…A ja już zaczynałam tę kostkę lubić…No, ale myślmy pozytywnie: na pewno mieli ich jeszcze multum. Od razu przeszłam do pomieszczenia za drzwiami i nacisnęłam przycisk, po czym, gdy usłyszałam dźwięk tykania zegara, szybko podeszłam do Kostki Towarzyszącej, chwyciłam ją za pomocą Portal Gun, przeniosłam do spopielacza i wrzuciłam do ognia. Po zrobieniu tego, wejście do spalarni zamknęło się, a moja przewodniczka rzekła:

- Dokonałeś eutanazji swojej oddanej Kostki Towarzyszącej szybciej niż ktokolwiek dotąd. Gratulacje.

Ale wiecie? Jakiś tak trochę żal mi było tej kostki. Wiem, że to tylko zwykły przedmiot, ale jednak…był taki inny. Mimo wszystko, od razu ruszyłam w kierunku windy, przeszłam przez siatkę dematerializującą, weszłam do owej windy i udałam się do przedostatniego pomieszczenia…


Kiedy do niego dojechałam, ujrzałam jakiś korytarz. Od razu przez niego przeszłam, po czym ujrzałam dużo podwyższeń, do których można było się dostać tylko za pomocą portali oraz, na ścianie po lewej stronie, tablicę z wielką liczbą „18” oraz oznaczeniami, że mogłam dostać kostką w głowę, o tym kwasie, że wieżyczki mogły mnie zabić, a także kulka mogła mnie pierdyknąć oraz o pędzie. Natomiast kobieta z głośników rzekła:

- Eksperyment zbliża się ku końcowi. Enrichment Center musi ci przypomnieć, że zostanie dla ciebie upieczone [zakłócenia] ciasto.

No ja myślę, bo głodna już byłam. Kurde, ile to ja już czegoś nie jadłam? Mimo wszystko, musiałam wykonać jeszcze ten i następny test. Od razu, za pomocą portali, dostałam się na podwyższenie z zamkniętymi drzwiami. Naprzeciwko mnie, było kolejne podwyższenie z przyciskiem. Od razu, wystrzeliłam pomarańczowy portal nad drzwi najwyżej, jak się dało, czyli na wysunięty fragment ściany, a następnie niebieski na podłogę pod podwyższeniem, na którym byłam i wskoczyłam w niego. Dzięki temu, zostałam przerzucona do następnego pomieszczenia za przyciskiem. Widziałam tam ruchomą ścianę, przycisk który się naciskało i kolejne pomieszczenie za szybą. Była tam kulka, której dyspozytor się ruszał, wieżyczki na podwyższeniach, rusztowanie, kostka w oddali, w jakimś pokoiku i przycisk na saaamym dole. Mimo wszystko, od razu nacisnęłam przycisk, po czym przeszłam do kolejnego pomieszczenia.


Będąc w nim, szybko usunęłam się na bok, aby wieżyczki mnie nie zestrzeliły. Mimo wszystko, od razu zaczęłam je strącać kulką. Nie było to łatwe, ale po jakimś czasie, udało mnie się to, dzięki czemu przynajmniej jedno zagrożenie było zlikwidowane. W następnej kolejności, wystrzeliłam pomarańczowy portal na ścianę obok przycisku, który znajdował się obok miejsca, do którego trzeba było doprowadzić kulkę, a niebieski na ścianę na dole, po czym owy przycisk nacisnęłam. Następnie, spróbowałam przekierować kulkę w odpowiednie miejsce. Jako, iż wejście do tegoż miejsca szybko się zamykało, udało mnie się to po pięciu próbach. Kiedy już wykonałam czynność, podbiegłam do rusztowania, które teraz się poruszało i wskoczyłam na nie. Kiedy zaś dojechało do końca, zeskoczyłam na dół. Po znalezieniu się tam, oprócz przycisku, ujrzałam także dwie ściany, na których dało się postawić portal. Od razu, niebieski umieściłam na jednej ze ścian, a pomarańczowy obok wysuwanego fragmentu ściany. Następnie, nacisnęłam przycisk, szybko przeszłam przez portal, pomarańczowy umieściłam na wysuniętym fragmencie ściany, podeszłam do prawej krawędzi podłogi, wystrzeliłam niebieski na podłogę na dole i wskoczyłam w niego. Dzięki temu, zostałam wyrzucona przed siebie i wpadłam do pokoiku z kostką. Następnie, chwyciłam ją i wskoczyłam na platformę, która akurat podjechała, po czym zeskoczyłam do pomieszczenia z przyciskiem. Po znalezieniu się tam, niebieski portal umieściłam na jednej ze ścian pomieszczenia, a pomarańczowy obok wysuwanego fragmentu ściany, nacisnęłam przycisk, chwyciłam kostkę, szybko przeszłam przez portal i przeszłam za fragment ściany.


Będąc w głównym pomieszczeniu testu, postawiłam kostkę na przycisk, a następnie pomarańczowy portal umieściłam na ścianie obok drzwi. Po zrobieniu tego, wróciłam do pokoiku za przyciskiem, nacisnęłam guzik i ponownie przeszłam za fragment ściany. Tam, postawiłam niebieski portal na ścianie i przekroczyłam go. Po zrobieniu tego, przeszłam za drzwi.


Tam, ujrzałam długi korytarz z brakiem miejsc do postawienia portalu. Kiedy zaś doszłam do jego końca, zauważyłam wielką zapadnię z podłogą, na której dało się postawić portal, znajdującą się u dołu oraz, przede mną, jezioro kwasu, z którego wyłaniały się podwyższenia, wysunięte na różne wysokości. Już wiedziałam, o co tam chodziło. Od razu, na pierwsze podwyższenie, wystrzeliłam pomarańczowy portal, po czym podeszłam do zapadni, strzeliłam niebieskim portalem i wskoczyłam w niego. Tak skacząc, naprzemiennie strzelałam portalami na podwyższenia. Kiedy zaś doskakiwałam do końca, zobaczyłam wysunięty fragment ściany tak, że mogłam zostać wyrzucona na oddaloną podłogę. Od razu wystrzeliłam na nie odpowiedni portal i, dzięki temu, zostałam wyrzucona na podłogę. Zaś kobieta z głośników rzekła:

- Dobra robota! Informujemy, że następny test wymaga kontaktu z nieizolowanymi elementami elektrycznymi, co w pewnych warunkach może być niebezpieczne. Aby uzyskać więcej informacji, weź udział w seminarium Enrichment Center poświęconym bezpieczeństwu obsługi urządzeń elektrycznych.

Te jej tekst były serio fajne. Tak w ogóle, zapomniałam wam na początku powiedzieć, ale ona mówiła po angielsku, tylko ja wam tutaj teraz jej teksty tłumaczę, abyście mogli również poczuć tę esencję życia tam. Mimo wszystko, od razu przeszłam przez siatkę dematerializującą i weszłam do windy, która przewiozła mnie do ostatniego pokoju…


Po dojechaniu tam, zobaczyłam korytarz i wyłączoną tablicę przede mną. Kiedy zaś do niej podeszłam, włączyła się, ukazując wielką liczbę „19” oraz oznaczenia o kwasie, kulce i cieście. Natomiast moja przewodniczka odparła:

- Witaj na końcowym teście! Kiedy skończysz, pozostaw Urządzenie w punkcie odzyskiwania sprzętu…Przepisy Enrichment Center wymagają, aby przed podaniem ciasta obie ręce [zakłócenia].

Kurwa. A tak liczyłam na to, że mogłabym sobie zabrać ten Portal Gun. Mimo wszystko, po wejściu do pomieszczenia, zauważyłam rusztowanie, kwas, różne przeszkody na trasie rusztowania oraz dwa wysunięte fragmenty podłogi, każdy w przeciwną stronę. Nad jednym był dyspozytor strzelający kulką, a nad drugą miejsce, do której takową trzeba było przekierować. Od razu, niebieski portal strzeliłam tam, gdzie kulka dotykała fragmentu, a pomarańczowy naprzeciwko czerwonego światła. Chwilę potem, gdy kulka wpadła w odpowiednie miejsce, szybko weszłam na rusztowanie, które ruszyło.


Pierwszą przeszkodą, był wysunięty fragment ściany, który dotykał ściany naprzeciwko, zagradzając mi drogę. Widząc to, od razu ukucnęłam i, gdy kilka sekund potem przejechałam pod fragmentem, wyprostowałam się. Kolejnym utrudnieniem, była niewielka podłoga nad drogą jazdy rusztowania. Widząc ją, od razu na nią wskoczyłam, po czym, widząc przed sobą jakieś zamknięte przejście i wnętrze w ścianie, wystrzeliłam w tamtym kierunku pomarańczowy portal, a niebieski na ścianę obok mnie, po czym przeszłam przez niego. We wgłębieniu był guzik, który od razu nacisnęłam. Następnie, gdy drzwi rozsunęły się, wystrzeliłam na ścianę za nimi niebieski portal, a następnie podeszłam do pomarańczowego. Kiedy zaś ujrzałam za nim platformę, przeskoczyłam na nią. Czwartym utrudnieniem była latająca w poprzek kulka, tylko że zielona i to taka, która nie znikała. Od razu, na ścianę naprzeciwko niej, strzeliłam niebieski portal, po czym, gdy kulka przez niego przeleciała, pomarańczowy i niebieski umieściłam nade mną. Kilka minut potem, zobaczyłam piątą trudność, jaką była jakaś ściana, na której dało się postawić portal. Od razu, umieściłam na niej niebieski, a pomarańczowy na ścianie po lewej stronie. Gdy zaś rusztowanie podjechało, widząc je za portalem, szybko na nie przeskoczyłam.


Przed sobą, ujrzałam znaczek ciasta. No nareszcie! Jednak…Ja pierdolę, kurwa mać, co z tej kobiety za kurwa. Kiedy platforma skręciła, na końcu tunelu ujrzałam…ogień. PIERDOLONY OGIEŃ! Zaś ta kurwa jebana mówiła:

- Gratulacje! Test został zakończony. Wszystkie technologie Aperture są bezpieczne w zastosowaniu do temperatury 4000 stopni Kelvina. Możesz mieć pewność, że nie ma absolutnie żadnego zagrożenia wadliwego działania sprzętu przed odniesieniem przez ciebie zwycięstwa. Dziękujemy ci za udział w tej wspomaganej komputerowo, wzbogacającej działalności Aperture Science. Do widzenia.
Kurwa jebana. Jednak, kiedy zbliżałam się do ognia, gdy uniosłam głowę w poszukiwaniu ratunku, ujrzałam jakieś pomieszczenie i to ze ścianami, na których dało się umieścić portal. Idiotka z tej jak jej tam, że o tym nie pomyślała, chcąc mnie zabić. Mimo wszystko, strzeliłam tam pomarańczowy portal, a niebieski umieściłam na jednej ze ścian w pomieszczeniu z ogniem, gdyż te również nadawały się na portale, po czym przeskoczyłam przez niego.


Jednak, kiedy uratowałam się od śmierci, ta jak jej tam, powiedziała:

- Co ty tam robisz? Proszę przestać! Ja…Ja…Cieszymy się, że udało ci się pokonać ostatnie wyzwanie, gdzie udawaliśmy, że chcemy cię zabić. Bardzo, bardzo cieszymy się twoim sukcesem. Wydajemy przyjęcie na cześć twojego wspaniałego sukcesu. Odłóż urządzenie na podłodze i połóż się na brzuchu z rękoma wzdłuż tułowia. Wkrótce przybędzie grupa pracowników, która zabierze cię na imprezę. Nie próbuj więcej opuszczania obszaru testowego. Przyjmij uległą postawę wobec grupy eskortującej albo ominie cię impreza.

„Taaa…”Udawaliśmy, że chcemy cię zabić.”. To ja będę udawać, że cię NISZCZĘ, ty głupi komputerze.”

No sorki, ale ja już dawno się zorientowałam, że ona była jakimś komputerem. Mimo wszystko, wystrzeliłam pomarańczowy portal najwyżej jak się dało, a niebieski pod siebie. Po kolejnym wpadnięciu w niego, dostałam się na jakieś podwyższenie z jakimiś chyba tubami, czy czymś. Teraz, zaczęłam próbę ucieczki…

czwartek, 9 marca 2017

Rozdział XLIV – Testy od 12 – 16.

Kiedy zaś dojechałam do pomieszczenia i wyszłam, ujrzałam na ścianie po prawej stronie tablicę z wielką liczbą „12” oraz znaczkami, że mogła mnie trafić kostka oraz o tym, iż trzeba tu było stosować pęd. Widząc to, od razu przeszłam przez niedługi korytarz do pomieszczenia testowego. Zaś kobieta z głośników, po chwili, powiedziała:

- [Zakłócenia] wyrzut [Zakłócenia] wyrzut [Zakłócenia]

Wiele się dowiedziałam, w takim razie. No, ale w pomieszczeniu było dużo ścian, na których nie dało się umieścić portalu. Była również niewielka zapadnia, na której końcu znajdowała się podłoga zdatna do postawienia portalu. U góry, były dwa fragmenty ściany, jeden wysunięty bliżej, drugi dalej. Od razu, niebieski portal wystrzeliłam na wysunięty bliżej fragment ściany, a pomarańczowy na podłogę w zapadni, po czym wskoczyłam do pomarańczowego. Kiedy to zrobiłam, zostałam wyrzucona na jakieś puste podwyższenie. Gdy to zauważyłam, od razu niebieski portal umieściłam na wysuniętym dalej fragmencie ściany i zeskoczyłam do pomarańczowego portalu. Dzięki temu, zostałam wyrzucona na znajdujące się wyżej podwyższenie, na którym widoczny był ten wielki przycisk. Widziałam również, że na umieszczonym wyżej, oddalonym ode mnie podwyższeniu, był dyspozytor z kostką. W momencie, w którym odwróciłam się za siebie, zobaczyłam że jeden, kwadratowy fragment ściany, wysunął się i nieco uniósł. Od razu po zobaczeniu tego, przeniosłam portal na nowy, wysunięty fragment ściany i, z takiej wysokości, na jakiej byłam, wskoczyłam w pomarańczowy portal. Udało mnie się to bez zahaczenia o coś, dzięki czemu z dużą szybkością zostałam wyrzucona na oddaloną podłogę. Będąc tam, za pomocą Portal Gun, wzięłam kostkę i przeskoczyłam na podwyższenie z przyciskiem, a następnie położyłam na nim przedmiot. Kiedy to wykonałam, tak jak poprzednio, z wysokości, na której byłam, wskoczyłam w pomarańczowy portal. Kiedy zaś zostałam wyrzucona na podłogę, nad którą był dyspozytor, kobieta z głośników rzekła:

- Hurraaaa [Zakłócenia]

Jej teksty były po prostu dopełnieniem życia tutaj. Nawet lekko się uśmiechnęłam. Jednak, chwilę później, przeszłam przez drzwi i siatkę dematerializującą, a następnie weszłam do windy, która zabrała mnie do trzynastej komory.

Po dotarciu tam i wyjściu z windy, zauważyłam na ścianie po prawej stronie komory znany mi już, wielki ekran z cyfrą „13” i oznaczeniami, że mogłam dostać kostką w głowę oraz, iż mogłam zostać zabita przez tą nieszczęsną kulkę. Po odwróceniu się, ujrzałam wielki przycisk, jakieś podwyższenie wyglądające jak balkonik, na którym była kostka i drzwi. Na ścianie naprzeciwko mnie, widoczne również było szybę, za którym było kolejne pomieszczenie testu, z kulką, dwoma przyciskami na podwyższeniach i platformą z kostką. Zaś kobieta z głośników rzekła:

- Skoro już masz kontrolę nad obydwoma portalami, następny test może potrwać bardzo, BARDZO długo. Jeśli zakręciło ci się w głowie po pierwszym teście, możesz spokojnie zemdleć. Zostanie wysłana pomoc medyczna, aby pobudzić cię za pomocą substancji odżywczej i adrenaliny.

Nie, słabo mi nie było, ale trzeba było przyznać, iż byłam trochę głodna. Mimo wszystko, od razu wystrzeliłam niebieski portal na ścianę obok mnie, a pomarańczowy na podwyższenie, a dokładniej na ścianę, która tam się znajdowała. Następnie, przeszłam przez portal, wzięłam kostkę i znowu przekroczyłam przejście. Kiedy to wykonałam, postawiłam przedmiot na przycisku i znowu przekroczyłam portale, a następnie przekroczyłam drzwi.


Będąc w drugim pomieszczeniu tegoż testu, na początku strzeliłam niebieskim portalem na jedną ze ścian i wróciłam się. Podejrzewałam, że kostka, którą użyłam jako pierwszą, mogła się przydać. Następnie, pomarańczowy strzeliłam na ścianę naprzeciwko mnie, zeskoczyłam, wzięłam kostkę i portalem przeszłam do kolejnego pomieszczenia. Będąc tam, najpierw pomarańczowy portal strzeliłam nad przycisk wysunięty najwyżej, a niebieski na jedną ze ścian. Jako, iż pomarańczowy portal znajdował się centralnie nad przyciskiem, zrzuciłam przedmiot, dzięki czemu wylądował on na przycisku. Kiedy to wykonałam, zeskoczyłam na dół, a niebieski portal umieściłam w miejscu, w którym kulka dotykała ściany, zaś pomarańczowy nad tym, do czego miała wpaść. Kiedy zaś przeleciała przez niebieski portal, szybko umieściłam go niżej i podbiegłam do niego, po czym pomarańczowy wystrzeliłam na jednym z fragmentów sufitu nad rusztowaniem. Kiedy zaś owe zaczęło się poruszać i przez portal je zauważyłam, zeskoczyłam na nie, chwyciłam moją bronią kostkę i zeskoczyłam na podłogę. Po zrobieniu tego, niebieski portal wystrzeliłam na podłogę niedaleko siebie, a pomarańczowy nad drugim przyciskiem, po czym wrzuciłam kolejną kostkę. Kiedy wylądowała na przycisku, drzwi otworzyły się, dzięki czemu ja strzeliłam pomarańczowy portal na ścianę za drzwiami i wskoczyłam w niebieski. Gdy byłam za drzwiami, moja przewodniczka powiedziała:

- Zgodnie z wcześniej wspomnianą, wymaganą procedurą testową, nie możemy cię dłużej okłamywać. Po zakończeniu ostatniego testu będziemy za Tobą tęsknić.

To oznaczało tylko dwie możliwości: Albo by mnie wypuścili, albo zginęłabym. Wolałam tą pierwszą opcję, gdyż byłam jeszcze zbyt młoda, aby umierać. Mimo wszystko, obecnie, przekroczyłam siatkę dematerializującą i weszłam do windy, która zabrała mnie do czternastego testu…


Kiedy zaś dojechałam do kolejnego pomieszczenia, na ścianie po lewej stronie, zobaczyłam znajomy, wielki ekran z cyfrą „14” i oznaczeniami, że mogłam dostać kulką, kostką, że miałam przekierować kulkę do odpowiedniego miejsca, to iż mogłam się utopić, żebym nie piła znanej mi już cieczy oraz to, że musiałam wykorzystać pęd. Dużo oznaczeń było włączonych, więc szykował się ciekawy test. Kiedy natomiast weszłam do pomieszczenia testowego, ujrzałam jakieś nieruchome, uniesione rusztowanie, które najprawdopodobniej przesuwałoby się w górę i dół, jakieś drzwi i przycisk po prawej stronie oraz wielką zapadnię po lewej i jakieś pomieszczenie na jej końcu. Natomiast znana mi już kobieta rzekła:

- Wszystkie podmioty zamierzające posługiwać się technologią portali wykorzystującą promieniowanie gamma dużej mocy muszą wiedzieć, że MOGĄ zostać poinformowane o stosownych wymaganiach dotyczących zgodności z przepisami. Nie są wymagane i nie będą dostarczane dalsze informacje dotyczące zgodności z przepisami, a ty jesteś doskonałym obiektem testowym!\

Oj wieeem…Ja to w ogóle fajna byłam i jestem. No, ale wait, what? PROMIENIOWANIE GAMMA?! Nie no, fajny sprzęt ze sobą nosiłam. Mimo wszystko, kiedy podeszłam do zapadni…wytworzyły się schody. Postanowiłam, że ten patent zrobię u siebie w domu, po wyjściu z tamtego miejsca, dlatego teraz macie tutaj takie bajery. Jednak, widząc je, weszłam po nich na górę. Tam zaś, dostrzegłam to coś, do czego trzeba było przekierować kulkę i podwyższenie z kostką. Od razu, niebieski portal wystrzeliłam na jeden z umieszczonych wysoko fragmentów ściany, a następnie podeszłam do schodów, których…już nie było. Od razu, strzeliłam pomarańczowym portalem w podłogę i wskoczyłam w niego. Dzięki temu, zostałam wyrzucona na podwyższenie z kostką, którą od razu chwyciłam i zeskoczyłam na podłogę. Następnie, strzeliłam pomarańczowym portalem nad tym czymś, do czego miała wpaść kulka, podeszłam do schodów, które znowu się pojawiły, zeszłam po nich, podeszłam do przycisku i postawiłam ową rzecz na nim. Kiedy to wykonałam, przeszłam przez drzwi i jakieś przejście na ich końcu. Dzięki temu, ujrzałam wyrwę z tym nieszczęsnym kwasem, dwie platformy ruszające się w górę i w dół oraz pomieszczenie z kulką na końcu. Od razu, przedostałam się na drugi koniec i, będąc tam, w miejscu, w którym kulka dotykała ściany, umieściłam niebieski portal. Dzięki temu, dostała się ona tam, gdzie powinna, a ja przeskoczyłam przez portal chwilę potem. Natomiast, kobieta z głośników rzekła:

- Bardzo, bardzo dobrze. W pomieszczeniu głównym aktywowano bezpłatną „windę zwycięstwa”.

Czy już wspominałam, że lubiłam jej teksty? Nie? To wypadałoby wspomnieć. Mimo wszystko, zeszłam po schodach, podeszłam do rusztowania, weszłam na nie i, gdy znalazłam się na górze, przeszłam przez siatkę dematerializującą, i weszłam do windy, która zabrała mnie do kolejnego pomieszczenia.


Gdy znalazłam się w teście piętnastym, przed sobą zauważyłam tą wielką tablicę z liczbą „15” i oznaczeniami o kulce, wodzie i pędzie. Widząc to, przeszłam przez niewielki, kręty korytarz i, kiedy znalazłam się w pomieszczeniu testowym, zauważyłam wielką siatkę dematerializującą, szybę na dole i wysunięty fragment ściany. Natomiast kobieta z głośników powiedziała:

- Enrichment Center jest oddane zapewnianiu dobrego samopoczucia wszystkich uczestników. Po zakończeniu testu przewidziane jest ciasto i utulenie w żalu.

O, ciasto. Świetnie, bo jak już wspominałam, byłam głodna. Mam nadzieję, że to miało być ciasto czekoladowe. Mimo wszystko, wystrzeliłam pomarańczowy portal na wysunięty fragment, a niebieski pod siebie, dzięki czemu zostałam wyrzucona poza siatkę dematerializującą.


Po przejściu kolejnego, niedługiego korytarza, zauważyłam dwie siatki dematerializujące dzielące jedną ze ścian na dwa pomieszczenia, kulkę latającą po lewej stronie, jakieś rusztowanie we wgłębieniu w ścianie za mną i miejsce na kulkę za jedną z siatek dematerializujących. Widząc to, od razu pomarańczowy portal wystrzeliłam na ścianę naprzeciwko siatki, za którą było miejsce na kulkę, a niebieski na ścianę, którą dotykała kulka. Kiedy zaś przeleciała przez portal, szybko przebiegłam przez siatkę dematerializującą i pomarańczowy portal umieściłam nad miejscem na kulkę, a niebieski na ścianę, którą po mojej stronie dotykała kulka. Chwilę potem, przeleciała przez portal i wpadła w odpowiednie miejsce, dzięki czemu platforma zaczęła się poruszać. Od razu podeszłam do niej, weszłam na nią i zostałam przetransportowana do kolejnego pomieszczenia testu.


Po przejściu przez korytarz, dostrzegłam to, co w pierwszej części pomieszczenia, tyle że tym razem po mojej stronie było dużo fragmentu podłogi, na której nie dało się umieścić portali, jakieś pomieszczenie po lewej stronie, a za siatką dematerializującą emiter kulki i miejsce, do którego owa miała trafić, a także jakieś przejście. Mimo to, od razu pomarańczowy portal skierowałam na wysunięty fragment ściany i weszłam do małego pomieszczenia. Były tam schody, a po wejściu po nich ujrzałam niewielką zapadnię z miejscem na portal. Od razu strzeliłam tam niebieskim i wskoczyłam w niego. Po zrobieniu tego, zostałam wyrzucona i, nim dotknęłam podłogi, szybko strzeliłam pod siebie niebieskim portalem, dzięki czemu zostałam wyrzucona znów, tylko tym razem wylądowałam, ledwo ledwo, poza siatką dematerializującą.


Po przedostaniu się za nią, naprzeciwko mnie widniała taka sama siatka dematerializująca, przez którą przed chwilą przeleciałam, a za nią dwa, wysunięte na boki fragmenty ścian. Zaś nad tym czymś, do czego miała trafić kulka, był wysunięty fragment ściany. A, to ja już wiedziałam, co się święciło. Od razu, pomarańczowy portal strzeliłam na wysunięty fragment, a niebieski pod siebie i wskoczyłam w niego. W locie musiałam nieco zmienić położenie niebieskiego portalu, dzięki czemu, po chwili, zostałam wyrzucona poza drugą siatkę dematerializującą. Będąc tam, niebieski portal wystrzeliłam na ścianę naprzeciwko wysuniętego fragmentu, w który uderzała kulka, a pomarańczowy na ścianę naprzeciwko drugiego fragmentu. Dzięki temu, po chwili, kulka dostała się tam, gdzie powinna. Ja zaś, jeden z portali, a dokładniej niebieski, umieściłam nad fragmentami ścian, a pomarańczowy koło siebie. Następnie, wskoczyłam w niego, powtórzyłam czynność lecąc i zostałam przeniesiona poza siatkę dematerializującą.


W następnej kolejności, podeszłam do wyjścia. Były tam przesuwające się rusztowania oraz kwas na samym dole. Od razu wskoczyłam na jedną z platform i, za pomocą portali, przemieszczałam się pomiędzy nimi, aż w końcu, ujrzałam kolejne pomieszczenie tego testu. Długi on był, na serio. Mimo to, wystrzeliłam niebieski portal na jakieś coś, co stało naprzeciwko mnie, a pomarańczowy na ścianę i przeskoczyłam przez niego. W pomieszczeniu zauważyłam jakieś wysokie coś, za czym było miejsce, do którego trzeba było doprowadzić kulkę, ją samą latającą na środku pomieszczenia i dwa pokoiki z przyciskami, do których prowadziły rusztowania. Od razu weszłam na jedno z nich i, gdy parę sekund potem dostałam się do pokoiku, niebieski portal wystrzeliłam naprzeciwko przycisku, a pomarańczowy w tym samym miejscu, tyle że w drugim pomieszczeniu. Następnie, jako iż wiedziałam, o co chodziło, nacisnęłam jeden, szybko przeszłam przez portal i nacisnęłam drugi. W tym momencie, pomarańczowy umieściłam na jednym z wysuniętych fragmentów ściany, a drugi pod kulką. Kiedy zaś przeleciała ona i dostała się do odpowiedniego miejsca, platforma prowadząca do drzwi zaczęła się poruszać. Ja natomiast, zeskoczyłam na podłogę, a gdy to zrobiłam, znana mi już kobieta rzekła:

- Czy wiesz, że możesz ofiarować jeden ze swoich ważnych organów na rzecz funduszu podnoszenia poczucia własnej wartości dziewcząt Aperture Science? Naprawdę!

Wara od moich organów. No, ale po tym dziwnym tekście, weszłam na rusztowanie i, po chwili, przeszłam przez siatkę dematerializującą, a następnie weszłam do windy, która zabrała mnie do kolejnego poziomu.


Po wyjściu z niej, zauważyłam korytarz, na którego końcu był wyłączony ekran oraz zamknięte drzwi. Zaś moja przewodniczka rzekła:

- Ze względu na zaplanowaną obowiązkową konserwację, w tej chwili niedostępna jest odpowiednia komora dla tej procedury testowej.

Po czym włączył się ekran z liczbą „16” oraz oznaczeniami o kostce oraz o…jakimś czymś, co mogło mnie zastrzelić. Natomiast znana mi kobieta kontynuowała:

- W zamian zaplanowano ćwiczenia z ostrą amunicją, opracowane dla wojskowych androidów. Enrichment Center przeprasza za niedogodności i życzy ci powodzenia.

Hej, hej, hej. Ja nie byłam żadnym robotem, tylko zwykłym człowiekiem. Mimo to, po paru sekundach, drzwi otworzyły się, a ja za nimi ujrzałam jakąś szybę, a za nią dwie wieżyczki. Ooo, to ten test poszedłby mi bez problemu, gdyż wiedziałam, jak takie się pokonuje. W Kombinacie były podobne, tylko inaczej wyglądały, ale działały tak samo.


Widząc to, od razu weszłam do środka. Kiedy to zrobiłam, po chwili jedna z wieżyczek powiedziała:

- Przygotowywanie!

O, te to nawet mówić umiały! Co za bajer. Lecz, chwilę potem, jedna z tych, które były za szybą, zaczęła do mnie strzelać. Miałam nadzieję, że nie mogły rozbić szyby. Jednak, jako iż przed przejściem stała jedna z nich, podniosłam ją za pomocą Portal Gun i przewróciłam. Trochę postrzelała na oślep i się wyłączyła, dzięki czemu ja spokojnie przeszłam przez drzwi.


Po przejściu przez nie, ujrzałam dostający się zza kolejnego przejścia promień następnej wieżyczki. Od razu, pomarańczowy portal strzeliłam, poza wejściem do kolejnego pomieszczenia, najwyżej jak się dało, a następnie nieco wychyliłam się, szybko strzeliłam pomarańczowy pod wieżyczkę i schowałam się. Chwilę później, spadła ona na podłogę i wyłączyła się. Ja natomiast, przeszłam przez drzwi, przekroczyłam długi korytarz i skręciłam w prawą stronę.


Będąc tam, zauważyłam w oddali jakąś wieżyczkę na podwyższeniu. Od razu podeszłam najbliżej, jak się dało, wychyliłam się nieco i strzeliłam pomarańczowym portalem pod wieżyczkę. Kiedy zaś przestałam słyszeć jej losowe strzały, ruszyłam dalej. W dalszej części, dostrzegłam przejście, dwie wieżyczki po obu stronach następnego korytarza, jakieś dwa, wysunięte panele i kostki blokujące jeden z nich.


Od razu, widząc to, podeszłam do panelu i odstawiłam kostki na bok. Za panelem zaś, ujrzałam jakieś pomieszczenie. Widząc je, z ciekawości, ukucnęłam i dostałam się do niego. Będąc tam, okazało się, że to musiała być czyjaś kryjówka. To, co przykuło moją uwagę to to, iż na ścianie po lewej stronie, były różne napisy. Moją uwagę przykuły dwie rzeczy. Pierwszą było wypisane sześć razy „Ciasto to kłamstwo.”, tyle że po angielsku, a drugą rysunek wieżyczki, a nad nią portalu, z którego spadała kostka.


Co do tego drugiego, to dziękuję temu komuś za ułatwienie mi życia, a co do tych napisów, to czy to oznaczało, że…Nie, nie, nie. Raczej nie, ale okazałoby się na końcu. Mimo to, po chwili, wyszłam z tegoż pomieszczenia i, przed kontynuowaniem testu, ujrzałam na podłodze czerwony napis „Help”, czyli „Pomocy” po angielsku. No nie powiem, zaczynało być ciekawie. Mimo wszystko, jako iż nie miałam wyboru, podeszłam do jednego z fragmentów ściany, znajdującego się koło szyby. Następnie, nieco wychyliłam się i, nad wieżyczką na drugim końcu korytarza, wystrzeliłam pomarańczowy portal, a pod jedną z kostek niebieski. Rzeczywiście, po chwili wieżyczka przewróciła się. To samo zrobiłam z kolejną, po czym wyszłam zza ściany.


Następnie, podeszłam do kolejnej szyby, za którą ujrzałam kolejne wieżyczki, z czego jedna zaczęła do mnie strzelać, ale na szczęście trafiała w szybę. Od razu, strzeliłam w sufit pomarańczowym portalem, a niebieski wystrzeliłam na jeden z nadających się do tego fragment podłogi. Po zrobieniu tego, przeszłam cicho przez portal i zlikwidowałam wszystkie wieżyczki. Kiedy to zrobiłam, przeszłam przez jedne z drzwi, za którymi był pokoik z szybą. Gdy tam byłam, poza zobaczeniem wieżyczek za szybą, dostrzegłam też mnóstwo kostek pod dyspozytorem. Uuu, chyba sprzęt się psuł. Oprócz tego, na jednej z kostek były obcęgi, kubek i radyjko. Mimo wszystko, chwyciłam jedną kostkę, wyszłam i podeszłam jak najbliżej drugiego wyjścia się dało.


Kiedy to zrobiłam, jedną wieżyczkę zlikwidowałam po prostu portalami, a na drugą i trzecią zrzuciłam kostkę. Po wykonaniu tego, podeszłam do kostki, wzięłam ją i postawiłam na przycisku. Kiedy to wykonałam, szybko odskoczyłam, gdyż zobaczyłam laser wieżyczki. Następnie, lekko wychyliłam się i strzeliłam niebieskim portalem za nią, a pomarańczowym na podłogę i przeskoczyłam do kolejnego pomieszczenia. Będąc tam, chwyciłam wieżyczkę za pomocą Portal Gun i wywróciłam ją. Następnie, przez kraty po lewej stronie, wystrzeliłam pomarańczowy portal, przedostałam się i zlikwidowałam kolejną wieżyczkę. Gdy skończyłam, kobieta z głośników powiedziała:

- Dobra robota, androidzie. Enrichment Center jeszcze raz przypomina, że piekło dla androidów jest realnym miejscem, gdzie trafisz po pierwszym przypadku nieposłuszeństwa.

Cholera, przecież ja nie byłam żadnym robotem! To, że miałam sztuczne oko, jeszcze nic nie znaczyło! Jednak, mimo to, przeszłam przez siatkę dematerializującą i weszłam do windy, która zabrała mnie do kolejnego testu…