Kiedy zaś się
obudziłam, ujrzałam sufit z czarnego metalu. Wiedziałam już, że leżałam gdzieś
w Cytadeli. Pamiętałam tylko przywiezienie do głównego pomieszczenia Eli Vance,
później Gordona Freemana, a następnie Alyx Vance, moją próbę zmanipulowania
ich, zdradę Judith, moją ucieczkę, zablokowanie reaktora i Rdzenia Cytadeli,
znów ucieczkę przed Gordonem i Alyx do portalu, przybycie Gordona, moja próba
namieszania mu w głowie, jego dostanie się do reaktora, moja przestroga przed
tym, że zniszczy również City 17, zniszczenie reaktora, wybuch, upadek na sam
dół budynku i ciemność. Jedyne co mnie dziwiło to to, że przez jedno oko
widziałam normalnie, a przez drugie na żółto, jakbym miała oko jakiegoś robota.
Szczególnie, że w rogu tego żółtego obrazu było logo Kombinatu. Kiedy natomiast
wyprostowałam głowę, ujrzałam, że byłam w szpitalu, który znajdował się w
Cytadeli. Koło mnie zaś, siedział Wallace Breen i przeglądał jakieś plany.
Lecz, najprawdopodobniej zauważył, że się obudziłam, gdyż w pewnym momencie
odłożył papiery, spojrzał na mnie i rzekł:
- O,
Ramoninth. Już się obudziłaś. W ogóle cud, że żyjesz.
- Czasem
wolałabym umrzeć…Tak mnie wszystko boli…Tak a propos, to może wiesz, dlaczego
przez jedno oko widzę normalnie, a przez drugie na żółto, jakbym miała oko
jakiegoś robota? – Spytałam
- Wiedziałem,
że o to zapytasz. Otóż, popatrz. – Odpowiedział, po czym wziął lustro i mi je
pokazał. Kiedy to zrobił, ujrzałam, że jedno moje oko było naturalne, ale
drugie już nie. Było ono w kształcie jakieś dziwnej figury. Miało kolor biały,
a w środku czarny. Samo oko miało kolor żółty. Widząc to, krzyknęłam:
- CO?! Co się
stało z moim prawdziwym okiem?! I skąd ja mam to oko robota?!
- Kiedy
znaleźliśmy cię pod gruzami wokół Cytadeli, ujrzeliśmy, że jedno oko po prostu
wypadło ci z oczodołu, co znaczyło, że uderzenie po upadku musiało być bardzo
mocne. Cud, że tylko jedno oko ci wypadło. Wzięliśmy więc ciebie i zabraliśmy
do tego szpitala, po czym zaczęliśmy ci tworzyć jakieś oko zastępcze. Jako iż
nie umiemy jeszcze tworzyć prawdziwych oczu, zrobiliśmy ci takie, a następnie
wszczepiliśmy. Jako iż jest połączone z twoim układem nerwowym i odpowiednio
stworzone, nadal możesz nim mrugać, zamykać je oraz mogą z niego płynąć łzy.
Lecz, ma ono również ulepszenia, których normalne oko nie posiada. Bowiem za
jego pomocą możesz np. robić zdjęcia czy za pomocą myśli przeglądać Internet. –
Odpowiedział
W tym
momencie, nastała cisza. Chwilę później, rzekłam:
-
Dziękuję…Ale…Ale…Czy to, że wyglądam jak wyglądam sprawi, że przestaniesz mnie
kochać?
- Oczywiście,
że dalej będę cię kochał. To jak wyglądasz, nie sprawi, że przestanę cię
kochać. – Odparł
W tym
momencie, uśmiechnęłam się do niego. Myślałam, że przestanie mnie z tego powodu
kochać. Lecz, parę sekund później, rzekł:
- Ale
przechodząc do mniej przyjemnych rzeczy – musimy wysadzić Rdzeń Cytadeli i tym
samym ją samą oraz City 17.
- CO?!
DLACZEGO?! – Krzyknęłam
- Zostaje nam
coraz mniej wojsk stacjonujących na Ziemi. Ruch Oporu powoli wygrywa. Potrzebujemy
otworzyć portal, za pomocą którego można by wezwać żołnierzy przebywających
obecnie na innych planetach pod władaniem Kombinatu. Lecz, potrzebna do tego
jest ogromna ilość energii, którą uzyskać można tylko przez wybuch nuklearny.
Jedyna rzecz, którą można wysadzić i, która dałaby nam tyle mocy jest właśnie
Rdzeń Cytadeli. Jednak, jeśli ktoś zamknąłby portal, jedyną deską ratunku
pozostałyby pewne plany znalezione przez Judith Mossman i parę innych osób na
statku Borealis, który jest na Antarktydzie. Tamto miejsce również przejęli
nasi żołnierze. Plany można wykorzystać albo przeciw ludzkości, albo przeciw
nam. Gdyby jednak dostały się w ręce Gordona Freemana i jego ludzi – to byłoby
już po Kombinacie. – Opowiedział
- Czyli jednak
przyszłość, którą widzieliśmy powoli się spełnia…Teraz Rdzeń, a później my. –
Odparłam ze łzami w oczach.
W tym
momencie, Breen chwycił mnie za rękę i rzekł:
- Nie płacz,
kochanie…Nawet jeśli przyszłość nadejdzie – ja będę z tobą na zawsze.
Przynajmniej
na niego mogłam wtedy liczyć. Wiedziałam, że jak coś powie, to to wypełni.
Chwilę później, gdy emocje opadły, ja rzekłam:
- A co do
Judith, to nawet nie wspominaj o tej zdradzieckiej suce.
- Dlaczego
zaraz zdradziecka suka? Przecież jest dobrym szpiegiem. – Spytał
- BYŁA. Myślisz,
że dlaczego reaktor ciemnej energii wybuchł destabilizując Rdzeń i niszcząc
większą część Cytadeli? Wysadził go Gordon Freeman, ale to tylko dlatego, że
najpierw został zamknięty w transporterze, ale później uwolniła go JUDITH.
Najpierw zniszczyła mi wszystkie sprzęty elektroniczne łącznie z intercomem
jakimś swoim małym gadżetem, który przeciążał prądem sprzęty, żebym nie mogła
wezwać żołnierzy Kombinatu aby mogli ją powstrzymać, a potem ich UWOLNIŁA. Ja
uciekłam w tym czasie do portalu. I to przez JUDITH Gordon mógł wysadzić
reaktor i tym samym doprowadzić do powolnej autodestrukcji Kombinatu. Więc
Judith zdradziła Kombinat. – Odpowiedziałam
- Jak ją
znajdę, to chyba ją zabiję. – Powiedział
- Zamierzam
jej zrobić to samo. – Odparłam
Po tej
rozmowie, Breen posiedział przy mnie jakiś czas. Później zaś, wstał i wyszedł
aby zobaczyć co działo się w Cytadeli.
Ja musiałam
leżeć tu jeszcze z dwa tygodnie. Po tym czasie zdjęli mi gips z nóg i rąk,
dzięki czemu mogłam normalnie chodzić…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.