O mnie

Moje zdjęcie
-> Zofia Ziętek -> Studentka niestacjonarna dietetyki na SGGW. -> 24 lata. -> Kocham koty, koty to NadZwierzęta. -> Dumny wróg publiczny lewicowej części Pinteresta. -> Lubię wkurwiać lewicowe dzieci. -> Zardonic to Nadbóg, jego po prostu nie da się nie wielbić z czystym sumieniem. -> Moja wiocha to Kolonia Jurki a miasto Grójec i mam w piździe to, że nadal jestem zameldowana w Warszawie. -> Aktywna użytkowniczka Reddita. -> Jestem w wielu fandomach, jednak pięć podstawowych to Zealots, BL3NDERS, C&C, Gachowate gry i Half-Life. -> Lubię czytać wszędzie, ale nie w domu. Cholera wie czemu. -> Obecnie uczę się hiszpańskiego i rosyjskiego. -> Jestem nietolerancyjnym kartoflem i jestem z tego dumna. -> Mam niedojebaną matkę, która nie przeżyje dnia bez opierdolenia mnie o byle gówno. -> Nie chcę mieć chłopaka. Po prostu nie, nie chcę mieć w życiu żadnych nieobowiązkowych ograniczeń. -> W tym roku wreszcie znalazłam postać fikcyjną, z którą mogę się utożsamiać. ;"-) -> Lubię z ChatGPT korzystać, często mi pomaga. -> Yuri z Red Alert 2 jest seksi as fuck, change my mind. -> Kocham swoje życie, jest zajebiste.

Informacje

...

środa, 23 września 2015

Rozdział X – Ostatnie chwile Cytadeli.



Kiedy zaś się obudziłam, ujrzałam sufit z czarnego metalu. Wiedziałam już, że leżałam gdzieś w Cytadeli. Pamiętałam tylko przywiezienie do głównego pomieszczenia Eli Vance, później Gordona Freemana, a następnie Alyx Vance, moją próbę zmanipulowania ich, zdradę Judith, moją ucieczkę, zablokowanie reaktora i Rdzenia Cytadeli, znów ucieczkę przed Gordonem i Alyx do portalu, przybycie Gordona, moja próba namieszania mu w głowie, jego dostanie się do reaktora, moja przestroga przed tym, że zniszczy również City 17, zniszczenie reaktora, wybuch, upadek na sam dół budynku i ciemność. Jedyne co mnie dziwiło to to, że przez jedno oko widziałam normalnie, a przez drugie na żółto, jakbym miała oko jakiegoś robota. Szczególnie, że w rogu tego żółtego obrazu było logo Kombinatu. Kiedy natomiast wyprostowałam głowę, ujrzałam, że byłam w szpitalu, który znajdował się w Cytadeli. Koło mnie zaś, siedział Wallace Breen i przeglądał jakieś plany. Lecz, najprawdopodobniej zauważył, że się obudziłam, gdyż w pewnym momencie odłożył papiery, spojrzał na mnie i rzekł:

- O, Ramoninth. Już się obudziłaś. W ogóle cud, że żyjesz.

- Czasem wolałabym umrzeć…Tak mnie wszystko boli…Tak a propos, to może wiesz, dlaczego przez jedno oko widzę normalnie, a przez drugie na żółto, jakbym miała oko jakiegoś robota? – Spytałam

- Wiedziałem, że o to zapytasz. Otóż, popatrz. – Odpowiedział, po czym wziął lustro i mi je pokazał. Kiedy to zrobił, ujrzałam, że jedno moje oko było naturalne, ale drugie już nie. Było ono w kształcie jakieś dziwnej figury. Miało kolor biały, a w środku czarny. Samo oko miało kolor żółty. Widząc to, krzyknęłam:

- CO?! Co się stało z moim prawdziwym okiem?! I skąd ja mam to oko robota?!

- Kiedy znaleźliśmy cię pod gruzami wokół Cytadeli, ujrzeliśmy, że jedno oko po prostu wypadło ci z oczodołu, co znaczyło, że uderzenie po upadku musiało być bardzo mocne. Cud, że tylko jedno oko ci wypadło. Wzięliśmy więc ciebie i zabraliśmy do tego szpitala, po czym zaczęliśmy ci tworzyć jakieś oko zastępcze. Jako iż nie umiemy jeszcze tworzyć prawdziwych oczu, zrobiliśmy ci takie, a następnie wszczepiliśmy. Jako iż jest połączone z twoim układem nerwowym i odpowiednio stworzone, nadal możesz nim mrugać, zamykać je oraz mogą z niego płynąć łzy. Lecz, ma ono również ulepszenia, których normalne oko nie posiada. Bowiem za jego pomocą możesz np. robić zdjęcia czy za pomocą myśli przeglądać Internet. – Odpowiedział

W tym momencie, nastała cisza. Chwilę później, rzekłam:

- Dziękuję…Ale…Ale…Czy to, że wyglądam jak wyglądam sprawi, że przestaniesz mnie kochać?

- Oczywiście, że dalej będę cię kochał. To jak wyglądasz, nie sprawi, że przestanę cię kochać. – Odparł

W tym momencie, uśmiechnęłam się do niego. Myślałam, że przestanie mnie z tego powodu kochać. Lecz, parę sekund później, rzekł:

- Ale przechodząc do mniej przyjemnych rzeczy – musimy wysadzić Rdzeń Cytadeli i tym samym ją samą oraz City 17. 

- CO?! DLACZEGO?! – Krzyknęłam

- Zostaje nam coraz mniej wojsk stacjonujących na Ziemi. Ruch Oporu powoli wygrywa. Potrzebujemy otworzyć portal, za pomocą którego można by wezwać żołnierzy przebywających obecnie na innych planetach pod władaniem Kombinatu. Lecz, potrzebna do tego jest ogromna ilość energii, którą uzyskać można tylko przez wybuch nuklearny. Jedyna rzecz, którą można wysadzić i, która dałaby nam tyle mocy jest właśnie Rdzeń Cytadeli. Jednak, jeśli ktoś zamknąłby portal, jedyną deską ratunku pozostałyby pewne plany znalezione przez Judith Mossman i parę innych osób na statku Borealis, który jest na Antarktydzie. Tamto miejsce również przejęli nasi żołnierze. Plany można wykorzystać albo przeciw ludzkości, albo przeciw nam. Gdyby jednak dostały się w ręce Gordona Freemana i jego ludzi – to byłoby już po Kombinacie. – Opowiedział

- Czyli jednak przyszłość, którą widzieliśmy powoli się spełnia…Teraz Rdzeń, a później my. – Odparłam ze łzami w oczach.

W tym momencie, Breen chwycił mnie za rękę i rzekł:

- Nie płacz, kochanie…Nawet jeśli przyszłość nadejdzie – ja będę z tobą na zawsze.

Przynajmniej na niego mogłam wtedy liczyć. Wiedziałam, że jak coś powie, to to wypełni. Chwilę później, gdy emocje opadły, ja rzekłam:

- A co do Judith, to nawet nie wspominaj o tej zdradzieckiej suce.

- Dlaczego zaraz zdradziecka suka? Przecież jest dobrym szpiegiem. – Spytał

- BYŁA. Myślisz, że dlaczego reaktor ciemnej energii wybuchł destabilizując Rdzeń i niszcząc większą część Cytadeli? Wysadził go Gordon Freeman, ale to tylko dlatego, że najpierw został zamknięty w transporterze, ale później uwolniła go JUDITH. Najpierw zniszczyła mi wszystkie sprzęty elektroniczne łącznie z intercomem jakimś swoim małym gadżetem, który przeciążał prądem sprzęty, żebym nie mogła wezwać żołnierzy Kombinatu aby mogli ją powstrzymać, a potem ich UWOLNIŁA. Ja uciekłam w tym czasie do portalu. I to przez JUDITH Gordon mógł wysadzić reaktor i tym samym doprowadzić do powolnej autodestrukcji Kombinatu. Więc Judith zdradziła Kombinat. – Odpowiedziałam

- Jak ją znajdę, to chyba ją zabiję. – Powiedział

- Zamierzam jej zrobić to samo. – Odparłam

Po tej rozmowie, Breen posiedział przy mnie jakiś czas. Później zaś, wstał i wyszedł aby zobaczyć co działo się w Cytadeli.


Ja musiałam leżeć tu jeszcze z dwa tygodnie. Po tym czasie zdjęli mi gips z nóg i rąk, dzięki czemu mogłam normalnie chodzić…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.