Moje życie w 2Fort wyglądało codziennie tak
samo. Na co dzień, ciągle zabijaliśmy członków BLU i zabieraliśmy im tę walizkę
oraz przenosiliśmy do odpowiedniego miejsca po naszej części 2Fort. Ale i tak,
każdy później się respawnował, co było dość dziwne. W naszej drużynie, z
respawnem było to samo. To było dość dziwne, bo nie byliśmy w grze
komputerowej, chyba że ja o czymś nie wiedziałam. No, ale było to też dość
magiczne, bo wiecie ile razy ja w takim razie zginęłam? Tak, ja również nie
wiem. Było tutaj również dziewięć klas, chociaż jakby popatrzyć jeszcze na
drużynę BLU to trzeba by to pomnożyć razy dwa i z osiemnaście by wyszło jak
nic, czyli Skaut, Żołnierz, Pyro, Demoman, Gruby, Inżynier, Medyk, Snajper i
Szpieg. Z tym ostatnim najbardziej się lubiłam. Nie no, serio, Szpieg był chyba
najfajniejszy z całej naszej drużyny, ale to szczegół. W czasie codziennego
podpierdalania teczki drużynie przeciwnej, pracowaliśmy w takim jakby duecie.
Oboje, po cichu, eliminowaliśmy przeciwników, tym samym pomagając naszemu
zespołowi.
W ogóle, to może przedstawię mój stosunek do
poszczególnych osób z mego składu:
- ·
Skaut – Nie lubiłam go. W ogóle go nie lubiłam i najchętniej spaliłabym go na
stosie. Nie okazywałam mojej antypatii do niego i zachowywałam się w jego
stosunku normalnie, aby nie robić sobie wrogów we własnej drużynie, ale nie
lubiłam go za jego charakter. Jednak on chyba mnie lubił i to aż za bardzo,
gdyż ciągle się za mną uganiał. Oczywiście tylko wtedy, gdy Szpieg nie patrzył,
a i z tym wiązały się różne zabawne sytuacje.
- ·
Żołnierz – Ogólnie był nawet spoko, ale nieco mnie denerwował. Był trochę za bardzo
wczuty w swoją rolę, ale nie był najgorszy. Czasami dało się z nim pogadać.
- ·
Pyro – No tego to się trochę bałam. Wiedziałam, że ten z
mojej drużyny nic by mi nie zrobił, ale i tak się go trochę bałam. Nie
rozmawiałam z nim za wiele, gdyż w ogóle nie dało się nic zrozumieć z tego, co
on mówił przez tą swoją maskę przeciwgazową.
- ·
Demoman – Lubiłam sobie z nim czasem pogadać, ale to, czego w
nim nie lubiłam to to, że pił za dużo alkoholu. No po prostu denerwowali mnie
tacy ludzie. Jednak tak normalnie był nawet spoko gościem.
- ·
Gruby – Zaraz po Szpiegu, najfajniejszy członek naszej
drużyny. Ej, serio, lubiłam z nim gadać i jak się go nie sprowokowało, to był
super oraz ogólnie był miły. Po prostu lubiłam go i tyle.
- ·
Inżynier – Całkiem miły i sympatyczny koleś. W czasie, kiedy nie
robiliśmy tego, co zwykle, czasami z nim rozmawiałam i przyjemnie się z nim gadało.
Nawet go lubiłam. No i na dodatek fajnie grał na tej swojej gitarze.
- ·
Medyk – Powiem prosto z mostu: Niemiec = Fajny. Tak było i w
tym wypadku, i nie pomyliłam się, oceniając go po narodowości. Poza tym, że był
on przydatny, szczególnie na polu bitwy, to miło mnie się z nim rozmawiało, gdy
akurat nikt go nie potrzebował.
- ·
Snajper – Podziwiałam go za to, że potrafił stać z tą swoją
snajperką nawet cały dzień w jednym miejscu. Co do lubienia go, to…miałam do
niego neutralny stosunek. Nie rozmawiałam z nim za często, choćby z faktu, że
nie chciałam mu przeszkadzać oraz też dlatego, że sam za wiele nie mówił.
- ·
Szpieg – Chyba nie zdziwi was fakt, że jego lubiłam
najbardziej. Nie wiem, co sądzili o nim inni, ale ja tam go lubiłam i
najczęściej spędzałam czas właśnie z nim. Co tu dużo mówić, był po prostu
najlepszy.
Ogólnie wszyscy traktowali mnie na
równi z innymi członkami drużyny, bo w końcu ja też do nich należałam, ale nie
pozwalali mi na jedno, a mianowicie na wzięcie tej teczki, która, nie wiem
dlaczego, była przez wszystkich nazywana Inteligencją. Jakby bali się, że bym
ją zniszczyła, czy coś. Jednak, ja też chciałam choć raz przenieść ją w
odpowiednie miejsce i się przysłużyć. Aż pewnej nocy, uznałam że, potajemnie,
zrobię to i pokażę, że też jestem odpowiedzialna i nie zniszczyłabym owego
przedmiotu.
Otóż, w tą noc, a właściwie jeszcze wieczór, chciałam potajemnie wyjść z naszej
części 2Fort. Jednak, nim zdążyłam wyjść, usłyszałam głos Skauta, który pytał:
- Gdzie idziesz?
Czy on zawsze musiał mnie śledzić?
Stalker jeden się znalazł, ale mimo wszystko odpowiedziałam mu niezgodnie z
prawdą:
- Przejść się wokół naszej części
2Fort.
- Mogę iść z tobą? Proszę, proszę,
proszę! – Zawołał błagalnym tonem.
- Skaut, zostaw ją! Jeżeli nie chce z
tobą rozmawiać, a tym bardziej spędzić tego wieczoru, to po prostu to uszanuj!
– Usłyszeliśmy głos Szpiega z pomieszczenia, które znajdowało się niedaleko.
W tym momencie, zobaczyłam że Skaut
zrobił zażenowaną minę, a następnie spytał ściszonym głosem, jakby chciał, żeby
Szpieg go nie usłyszał:
- Jak ty dajesz radę z nim
wytrzymywać?
- Po prostu go lubię, ot co. On jest
po prostu fajny. – Odpowiedziałam
- Dzięki! – Usłyszeliśmy ponownie
głos Szpiega.
Po tym słowie, Skaut zrobił jeszcze
bardziej zażenowaną minę, a ja zachichotałam i ruszyłam do wyjścia, zostawiając
mego oryginalnego rozmówcę samego.
Kiedy dotarłam do pomieszczenia, w
którym zwykle się spawnowaliśmy i zaczynaliśmy misję, podeszłam do mojej
szafki. Następnie, rozejrzałam się, czy aby na pewno nikt nie patrzył, a
szczególnie nie Skaut. Na szczęście, o tej porze w owym pomieszczeniu, poza
mną, nie było nikogo.
Z mojej szafki wyjęłam więc miecz,
gdyż uważałam, że jeden by mi wystarczył, mój jakże niezawodny Portal Gun,
który miałam ledwo parę tygodni, działo pulsacyjne jeszcze z czasów Kombinatu,
które naładowałam do pełna i pistolet dziewięć milimetrów.
Tak uzbrojona, po cichu wydostałam
się z naszej części 2Fort i podeszłam jak najciszej mogłam na parę metrów od
drugiej części fortu. Będąc tam, ukryłam się za jednym kontenerem i lekko
wyjrzałam, aby zobaczyć, jak miała się sytuacja u naszych przeciwników.
Snajper, jak zwykle, stał na straży i
czekał na zestrzelenie intruza. Inżyniera i Medyka nie widziałam, co znaczyło,
że najprawdopodobniej byli gdzieś w środku budynku. Żołnierza widziałam za
jednym z okien, a Gruby stał przy drzwiach. Skaut natomiast patrolował teren.
Szpiega przeciwnej drużyny nigdzie nie było, tak samo jak Demomana oraz Pyro.
Widząc to, na nowo schowałam się
całkowicie i zaczęłam obmyślać plan działania. Na początku postanowiłam
zestrzelić Snajpera kulą energii, a później chciałam zająć się Skautem. Po
zrobieniu tego, zamierzałam zabić Grubego, dostać się do środka i wykończyć Żołnierza
oraz Inżyniera. Potem już tylko do Inteligencji.
Od razu zaczęłam wdrażać mój plan w
życie. Wzięłam moje działo pulsacyjne i ustawiłam je w kierunku, w którym
widoczny był Snajper, a następnie wychyliłam je zza kontenera, wystrzeliłam w
jego kierunku i szybko schowałam się. Po paru chwilach, usłyszałam dźwięk
uderzenia i dezintegracji. Od razu, delikatnie, tak aby nikt mnie nie zauważył,
wychyliłam się. Najprawdopodobniej dźwięk był donośny, gdyż ujrzałam, że
wszyscy zaczęli się rozglądać, ale nikogo podejrzanego nie zauważyli. Parę
minut później, wrócili do swoich poprzednich zajęć.
Widząc to, wzięłam głęboki oddech i
przeskoczyłam za drugi kontener, robiąc przy lądowaniu efektywnego fikołka. Po
zrobieniu tego, zaczęłam zauważać światło latarki za kontenerem. Od razu
chwyciłam swój pistolet i uderzyłam nim w ścianę kontenera, aby zwabić Skauta.
Rzeczywiście, parę minut później, zobaczyłam owe światło po mojej stronie.
Widząc to, wycelowałam w niego pistoletem i, gdy się odwrócił oraz zauważył mnie,
strzeliłam mu kulkę między oczy. Zdążył krzyknąć, jednak ja myślałam, że tutaj
nikt nie zajrzy.
Po rozprawieniu się z drugim z
dziewięciu członków BLU, spojrzałam w, z mojej perspektywy, prawą stronę. W tym
momencie, zobaczyłam że kontenerów już nie było. Teraz musiałam radzić sobie
bez kryjówek. Wyjęłam więc zza siebie Portal Gun i wybiegłam, po czym
strzeliłam pod nogi Grubego niebieski portal. Ten najprawdopodobniej usłyszał
dźwięk strzału, gdyż odwrócił się w moim kierunku. Widząc mnie, strzelił w moim
kierunku, ale tylko raz, gdyż strzeliłam pomarańczowym portalem najwyżej, jak
się dało. Przez to, Gruby został przeteleportowany na dużą wysokość i z niej
spadł, zabijając się na miejscu.
Niestety, ja też zostałam ranna, ale
nie ciężko, gdyż strzelił mnie w rękę tak, że nabój nie przebił się przez mą
kończynę, a drasnął ją tak, że zrobił po prostu krwawiącą ranę. Czując
pieczenie, syknęłam z bólu, ale postanowiłam się nie poddawać. Już prawie
połowa wrogiego zespołu była zabita. Od razu, cicho, dostałam się do środka.
Na parterze, ujrzałam rozglądającego
się Medyka, który najprawdopodobniej słyszał dźwięk zdezintegrowania Snajpera,
krzyk Skauta oraz dźwięk uderzenia o ziemię Grubego. Widząc go, po cichu
wyjęłam miecz i przebiłam mu serce. Po paru sekundach, osunął się martwy na
ziemię. Moim skromnym zdaniem, Medyk był najłatwiejszym celem do załatwienia.
W następnej kolejności, dostałam się
na piętro. Kiedy cicho szłam przy jednej ze ścian, słyszałam dźwięk działka
strażniczego Inżyniera. Cholera, przydałby się teraz Szpieg i te jego
elektrosapery, no ale jego tu nie było, więc musiałam radzić sobie sama. Od
razu przywołałam ogień, podeszłam do wejścia i lekko wychyliłam się. Obecnie
Inżynier stał odwrócony, więc mogłam łatwiej zniszczyć jego działko.
Wystrzeliłam więc w jego kierunku kulą ognia, wysadzając je.
Po wybuchu, Inżynier odwrócił się, a
ja ujrzałam jeszcze Żołnierza i Pyro, którzy zwabieni wybuchem, przyszli w to
samo miejsce. Chwilę potem, Żołnierz spytał:
- Co się stało?
- Ramoninth zniszczyła moje działko.
Tylko nie wiem, gdzie ona jest. – Odpowiedział Inżynier.
W tym momencie, wyjęłam moje działo
pulsacyjne, wycelowałam w Inżyniera i wystrzeliłam kulą energii.
Kiedy został zdezintegrowany,
Żołnierz i Pyro odwrócili się w kierunku drzwi. Ja, wiedząc że już i tak
wiedzieli o mojej obecności w tym miejscu, wyjęłam pistolet, wyszłam zza ściany
i powiedziałam:
- Witam
A następnie wycelowałam w Żołnierza
i, nim zdążył jakkolwiek zareagować, wystrzeliłam mu w głowę, przez co zginął
na miejscu.
Widząc to, Pyro wyjął siekierę i
podbiegł do mnie, z zamiarem zaatakowania. Jednak, gdy zamachnął się we mnie,
ja odsunęłam się na bok, przez co tylko przeciął powietrze. W tym momencie,
wyjęłam miecz i zaczęliśmy ze sobą walczyć. Dziwnie musiała wyglądać walka
kobiety ze sztucznym okiem i mężczyzny w masce przeciwgazowej, z czego jedna
walczyła mieczem, a drugi siekierą.
Mimo wszystko, parę minut później,
silnym kopniakiem wybiłam mu siekierę z ręki, gwałtownie zamachnęłam się
mieczem i przecięłam go na pół. Po zrobieniu tego, jego obie połowy upadły na
prawą i lewą stronę, obryzgując część mego kombinezonu krwią. No, to teraz
zostali mi jeszcze Demoman i Szpieg.
Po zabiciu Pyro, udałam się w, z
mojej perspektywy, lewą stronę. Jednak, nie przeszłam zbyt dużo kroków, gdyż
przed pokojem, nad którym wisiała wielka, podświetlona na niebiesko tablica z
białym napisem „INTELLIGENCE”,
zauważyłam Demomana. On najprawdopodobniej mnie nie dostrzegł, gdyż był zajęty
piciem alkoholu. Widząc to, uderzyłam mieczem w ścianę i, gdy to zrobiłam,
dostrzegłam że Demoman chwycił w prawą rękę butelkę, jednak od drugiej strony,
a w drugą dłoń broń i zaczął się rozglądać.
Chwilę potem, dostrzegł mnie i od
razu zaczął biec w moim kierunku. Ja jednak, zamachnęłam się mieczem i, gdy ten
podbiegł do mnie, gwałtownie przecięłam go w pasie, oddzielając tułów od nóg.
Kiedy obie jego części opadły na podłogę, przy okazji znowu obryzgując mój
kombinezon oraz część twarzy i włosów krwią, podeszłam do wejścia do pokoju z
teczką, weszłam tam, podeszłam do biurka i już chciałam chwycić owy przedmiot,
ale w tym momencie, poczułam przystawioną do tyłu mojej głowy lufę jakieś
broni.
Czując to, odwróciłam się i, po
zrobieniu tego, ujrzałam Szpiega, który celował we mnie swym rewolwerem. Widząc
to, odruchowo nieco odsunęłam się i wyjęłam swój pistolet.
- Czy czasem nie zakazano ci
przychodzić tu samotnie, Ramoninth? - Spytał
- Może i tak, ale co poradzisz.
Przyszłam tu, czy tego chcesz, czy nie. – Odpowiedziałam
Jednak, chwilę potem, zaczęliśmy ze
sobą walczyć. Szczerze powiedziawszy, pierwszy raz walczyłam ze Szpiegiem z BLU
w pojedynkę.
Jednak, przejdźmy do rzeczy. Najpierw
ja wystrzeliłam w jego kierunku ze swojego pistoletu, lecz on był szybszy i
odskoczył na bok. Chwilę potem, on wystrzelił w moim kierunku ze swego
rewolweru, ale ja osłoniłam strzał mieczem. W tym momencie, kopnął mnie w
brzuch i, gdy zgięłam się z bólu, przygniótł mnie za ramię do ściany, i chciał
strzelić mi w głowę. Jednak ja, kopnęłam go w krocze, tak, wiem że tak się nie
robi, przez co krzyknął i zgiął się z bólu, przez co ja stanęłam za nim,
przytrzymałam go, aby nie mógł się ruszyć, przystawiłam miecz do szyi i podcięłam
gardło. Gdy zginął, puściłam go i pozwoliłam jego ciału bezwładnie opaść na
podłogę.
Lecz, nie byłam głupia i wiedziałam,
że to nie był koniec. Byłam świadoma tego, iż posiadał on ten swój zegarek,
dzięki któremu miał drugie życie, dlatego jeszcze nie tryumfowałam.
Rzeczywiście, nie myliłam się, gdyż po paru sekundach poczułam, że Szpieg
przytrzymał mnie i przystawił nóż do szyi. W tym momencie, ponownie kopnęłam go
w krocze i, gdy puścił mnie, odwróciłam się, po czym wycelowałam w niego
pistoletem. Chwilę potem, wystrzeliłam, lecz on znowu odskoczył na bok.
Następnie, kopnął mnie tak, że wylądowałam pod ścianą. Nie zdążyłam wstać, gdyż
wycelował w moim kierunku rewolwerem.
- Może i zabiłaś innych, ale zostałem
jeszcze ja, a ja nie dam się tak łatwo zabić. – Powiedział
W tym momencie, ujrzałam przez
fragment dachu księżyc. Widząc go, przypomniało mnie się to, jak oficjalnie
pokonałam Whetley’a. Po przypomnieniu sobie tego, szyderczo uśmiechnęłam się,
wyjęłam zza siebie Portal Gun i spytałam:
- Jesteś pewien? A co powiesz na
podróż na księżyc?
Po czym, wystrzeliłam pod zdziwionego
Szpiega niebieski portal, a pomarańczowy w kierunku naturalnego satelity
ziemskiego oraz szybko wytworzyłam wokół siebie barierę z ognia.
Dzięki temu, ja nie zostałam wessana,
ale Szpieg już tak, dzięki czemu zginął. Po chwili, kiedy zniknął w przestrzeni
kosmicznej, zresetowałam portale i opuściłam ogniste pole ochronne. Chwilę
potem, wstałam, podeszłam do teczki, wzięłam ją i, aby było szybciej, za pomocą
portali wydostałam się z siedziby BLU.
Jakiś czas potem, kiedy dotarłam do
siedziby RED, czyli mojej drużyny, weszłam do środka i odłożyłam moje bronie na
miejsce. Kiedy zamykałam szafkę, usłyszałam głos Skauta, który mówił:
- O, Ramoninth. Już wróciłaś.
Kurwa, no znowu on. Mimo wszystko,
odwróciłam się i, gdy zobaczył, w jakim byłam stanie, spojrzał na mnie z
przestrachem i spytał:
- Co ci się stało?
- Noc zapadła, księżyc świecił, sowy
pohukiwały, a ja pozbawiłam życia dziewięciu matołów. – Odpowiedziałam, po czym
uśmiechnęłam się i dodałam:
- Przespacerowałam się do BLU i
podpierdoliłam Inteligencję, przy okazji zabijając ich wszystkich.
- Uuu…Gratulacje! Twoja pierwsza,
samodzielnie wykonana akcja! – Zawołał
- Ćśśś…Nie chcę, aby Szpieg o tym
usłyszał. Ma się zdziwić, gdy zobaczy zakrwawioną mnie z teczką BLU. – Rzekłam
szeptem, rozglądając się.
- Sorki…Nie wiedziałem. – Odparł
szeptem.
Mimo wszystko, po tych słowach,
poszłam do pomieszczenia, w którym ostatnio był Szpieg. Po dojściu tam,
zobaczyłam że nadal siedział w tym samym miejscu, tyle że z nogami na stole
oraz czytał jakąś gazetę i, co u niego było normalne, palił papierosa. Od razu,
cichutko podeszłam do biurka i, w wolnym miejscu, położyłam Inteligencję na
tyle głośno, aby to usłyszał.
I faktycznie, chwilę potem, opuścił
gazetę i spojrzał w moim kierunku. Po zobaczeniu mnie, patrzył zaskoczonym
wzrokiem to na zakrwawioną mnie, to na teczkę. Chyba nawet zapomniał, że sam
najbardziej pilnował, abym jej nie dotknęła. Chwilę potem, ujrzałam że ze
zdziwienia opadła mu szczęka tak, że aż papieros wypadł mu z ust. Widząc to,
pomachałam w jego kierunku i uśmiechnęłam się.
- Proszę! Zrobiłam coś dobrze! –
Zawołałam, a następnie, palcem, zamknęłam mu opadającą szczękę.
- Jak ty to tak szybko zrobiłaś?
Nawet godzina nie minęła, odkąd ostatni raz tu byłaś. – Rzekł zdziwionym
głosem.
Szczerze powiedziawszy, podejrzewałam
że spytałby się o to, dlaczego zrobiłam coś, co było mi zakazane. Jednak, od
razu odpowiedziałam:
- Robiłam wszystko, w miarę
możliwości, po cichu. Skauta rozstrzelałam, Żołnierza zresztą też, Pyro
przepołowiłam na pół mieczem, dosłownie, Demomana przecięłam wpół mieczem,
oddzielając jego nogi od tułowia, Grubego zabiłam za pomocą portali i
wysokości, Inżyniera zdezintegrowałam kulami energii, Medykowi przebiłam serce
mieczem, Snajpera również zdematerializowałam za pomocą działa pulsacyjnego, a
Szpiegowi najpierw poderżnęłam gardło, a potem odesłałam w przestrzeń kosmiczną
za pomocą Portal Guna.
- To, szczerze powiedziawszy,
naprawdę szybko ci poszło. A poza tym, czy ty czasem miałaś tam sama nie
chodzić? – Spytał
Cholera, musiał zadać to pytanie, bo
bez tego by chyba nie przeżył. Mimo wszystko, szeroko uśmiechnęłam się i
odpowiedziałam:
- Hehe…Wiesz…Chciałam pokazać, że ja
też coś potrafię.
W tym momencie, zauważyłam że
przewrócił oczami i rzekł:
- Oj Ramoninth, Ramoninth…No, ale
teraz idź się przebrać i umyć sobie twarz, bo jesteś cała we krwi.
Po tej rozmowie, on wrócił do
czytania gazety, a ja udałam się do łazienki.
Przynajmniej
pokazałam, że ja również jestem odpowiedzialna.