Jednak, przez następny miesiąc, nie
działo się nic odmiennego. Codziennie robiliśmy to samo i w sumie nie przeszkadzało
mi to, gdyż życie tutaj było naprawdę w porządku. Lecz oprócz tego, że
przyjemnie mnie się tu żyło, czułam również, że niedługo mógłby nadejść
nieuchronny koniec. Starałam się tym nie przejmować, gdyż w końcu najważniejsze
było to, co działo się tu i teraz, ale jednak to nie było łatwe. No, ale któregoś
dnia, ponownie stało się coś, co można było określić mianem niecodziennego.
Jednego dnia, gdy było jeszcze bardzo
wcześnie rano i w sumie większość z nas jeszcze spała, jako iż budziłam się
wcześniej od tak, z przyzwyczajenia, postanowiłam wyjść z naszego budynku i
przejść się po naszej okolicy. Od razu to wykonałam i tak sobie chodząc,
rozmyślałam o różnych sprawach. Trochę o mojej przeszłości, trochę o tym, co
będę robić, gdy to wszystko się skończy, trochę o tym, jak będzie wyglądał
dzisiejszy dzień i tak dalej.
Lecz, w którymś momencie, gdy
wracałam do budynku, mając nadzieję, że nikt by mnie nie zauważył, bo jakoś tak
miałam, że nie chciałam, aby ktokolwiek zorientował się, co dokładniej robiłam
z samego rana, nagle usłyszałam taki dźwięk, jakby obok mnie ktoś się
przeteleportował. Cholera, czyli nie dane mi było w spokoju wyjść na godzinę i
po tej godzinie wrócić niezauważona. Mimo wszystko, odwróciłam się i, gdy to
zrobiłam, ujrzałam Szpiega, oczywiście tego z drużyny, w której ja byłam.
– Czasem zastanawiałem
się, co ty robisz, gdy tak wcześnie wstajesz. Teraz przynajmniej to wiem. –
powiedział
– No nie mów mi, że
przez cały ten czas za mną chodziłeś. – odparłam
– Dokładnie tak było.
– … Nie miałeś co
robić ze swoim życiem?
– Sorki. Po prostu
ciekawiło mnie, co można robić tak wcześnie rano.
– Wiele rzeczy. Jedyna
różnica jest taka, że wypada być cicho.
– Mnie by się pewnie
nudziło. W każdym razie, zmieniając temat, skoro jest jeszcze tak wcześnie, to
może utrudnilibyśmy BLU ten dzień, np. uszkadzając broń Demomanowi czy
podmieniając Snajperowi snajperkę na wadliwą? Taki mały sabotaż.
– Ty, dobry pomysł.
Po tej rozmowie, jako
iż Snajpera przeciwnej drużyny nie było jeszcze na stanowisku, po cichu
zakradliśmy się do ich budynku.
Będąc tam, zaczęliśmy
szukać miejsca, w którym trzymali oni swoje bronie. W końcu, udało nam się
znaleźć stół, na którym leżało to wszystko. Widząc to, od razu cicho tam
podeszliśmy i przystąpiliśmy do pracy.
Najpierw ja nieco
pomajstrowałam przy snajperce Snajpera, aby jej celownik pokazywał alternatywną
rzeczywistość i żeby Snajper strzelał do swoich. Trochę to zajęło, ale w końcu
udało się tak pogmerać ze światłem i szkłem, że wykonałam to. Szpieg zaś,
podmienił urządzenie medyka na takie, które zamiast leczyć, miało wylewać na
daną osobę kwas, ja zatkałam lufę broni Demomana tak, aby przy próbie jej
użycia wybuchła wysadzając go, Szpieg zamienił w broni Grubego magazynek na
łatwopalny, potem ja wylałam z puszki z napojem Skauta prawowity napój i wlałam
tam po prostu napój energetyczny, Szpieg zamienił rakiety w wyrzutni rakiet
Żołnierza na wadliwe modele, ja rozmontowałam zegarek, jeden i drugi, Szpiega z
BLU, Szpieg coś pomajstrował przy miotaczu płomieni Pyro, aby zamiast ognia
wylewał wodę oraz wykrzywił ostrze jego siekiery, a ja stopiłam pirokinezą
wszystkie narzędzia Inżyniera.
Kiedy to zrobiliśmy,
za pomocą pirokinezy przeniosłam mnie i Szpiega do naszej części 2Fort. Gdy tam
byliśmy, Szpieg rzekł:
– Tego to się raczej
nie spodziewali. W każdym razie, jakim cudem ty ustawiłaś celownik w snajperce
Snajpera tak, aby pokazywał alternatywną rzeczywistość?
– Wiesz…Doświadczenie,
że tak powiem. Co prawda nigdy tego nie robiłam, ale po tym, co przeszłam w
przeszłości potrafię zrobić wiele, wieeele rzeczy, których normalnie ludziom
się nie śniło. – odpowiedziałam
– No niby tak, ale
cholera, tego to nawet ja nie umiałbym zrobić.
– Skąd wiesz. Nie
jesteś mną, więc nie możesz wiedzieć, co po takich wydarzeniach, jakie mnie
spotkały, byłbyś w stanie wykonać.
– Powinnaś dzielić się
z innymi swoimi umiejętnościami.
– Nie ma tak łatwo.
Jednak, po tej
rozmowie, weszliśmy do naszego budynku 2Fort i zaczęliśmy czekać na dalszy
rozwój wydarzeń.
Rzeczywiście, dzięki
naszemu sabotażowi dzisiaj o wiele łatwiej poszło nam zdobycie Inteligencji
BLU. Bardzo śmieszne było patrzenie, jak na przykład Medyk, nieświadomie
oczywiście, zabił Grubego ze swojej drużyny oblewając go kwasem przy próbie
uleczenia go, czy jak Pyro, zamiast spalić Skauta z mojej drużyny, po prostu
oblał go wodą. Chociaż swoją drogą, w tym wypadku wolałabym, aby go spalił, ale
to szczegół. Widziałam, że pod koniec naszej walki o zdobycie Inteligencji,
członkowie BLU byli poddenerwowani.
Jednak, to nie był
koniec. Około godziny osiemnastej, gdy wracałam z mego popołudniowego spaceru,
bo akurat zaczęło nieziemsko padać, udałam się do pomieszczenia, w którym
zwykle zaczynaliśmy nasz kolejny dzień i zajrzałam do mojej szafki. Tam,
pozornie nie było nic podejrzanego. Bronie nie były zniszczone ani ukradzione,
ale gdy wyjęłam karabin pulsacyjny ujrzałam, że…lufa była wykrzywiona w prawo,
a magazynek na kule energii poturbowany.
KURWA MAĆ, MÓWIŁAM TYM
DEBILOM, ABY NIE RUSZALI MOICH BRONI, BO NIE UMIEJĄ Z NICH KORZYSTAĆ!!! Od
razu, wściekła, zaczęłam ich szukać. Akurat okazało się, że wszyscy byli w
jednym z głównych pomieszczeń budynku. Będąc tam, stanęłam w drzwiach i
wysyczałam przez zęby:
– Kto…Zniszczył…Mój…KARABIN?! Wiecie, ile zajmie naprawa tego? DWA
DNI!!!
– Na pewno nikt z nas.
Przecież nigdy nie ruszaliśmy twoich broni. – odparł Żołnierz.
Czyli to musiał być
ktoś z BLU. Najprawdopodobniej Szpieg, bo któżby inny chciał mi utrudnić życie.
W każdym razie, jako iż w tymże pomieszczeniu był też Skaut, postanowiłam
jeszcze trochę poudawać. Od razu, odwróciłam się w jego kierunku i krzyknęłam,
ale udając na tyle, że każdy inteligentny człowiek zorientowałby się, że już
nie byłam na serio wściekła:
– Skaut! To na pewno
ty jesteś za to odpowiedzialny!
– Co? Nie!!! Przecież
wiesz, że ja nigdy nie ruszałem twoich broni! – zaczął się bronić.
– Jakoś nie chce mnie
się wierzyć. Nie wiem jak to zrobisz, ale masz mi ten karabin naprawić JAK
NAJSZYBCIEJ! Ciesz się, że to nie Portal Gun, bo nie byłoby tak łatwo!
Po czym rzuciłam
karabin w jego stronę, odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do wyjścia. Za sobą,
usłyszałam cichy śmiech pozostałych członków RED. Oni się domyślili, ale Skaut
najprawdopodobniej dalej nie wiedział, o co chodziło.
Powiem szczerze, że
ten dzień nie był taki zły. Udało mnie się udupić Skauta i przy okazji mieliśmy
ułatwiony dzień. Byłam ciekawa, co stałoby się w kolejnych dniach…