Dzisiejszej nocy, nie mogłam zasnąć do godziny
drugiej nad ranem. Nie dość, że nie mogłam zasnąć, to jeszcze źle się czułam.
Naprawdę, bałam się, że to była wina tych trucizn wstrzykiwanych mi do
organizmu. Mimo wszystko, o godzinie drugiej w nocy, zmęczona wierceniem się na
łóżku, usnęłam. Przez to wszystko, spałam tylko trzy godziny.
Jednak, kiedy się obudziłam i wstałam,
zobaczyłam że na moje naturalne oko wszystko widziałam na czarno-biało. Od
razu, nieco wystraszona, mrugnęłam. Nadal cały pokój był czarno-biały. No
świetnie, trucizna czy co to tam było, namieszała mi w oku. Na szczęście miałam
jeszcze to sztuczne, w którym mogłam ustawić sobie widok tak, żeby nie widzieć
tylko w żółtawym odcieniu, ale i na kolorowo, jak normalne oko.
Mimo wszystko, wyszłam z pokoju i udałam się
do miejsca, w którym nagrywaliśmy. Po znalezieniu się tam, widziałam że dzisiaj
obecni byli wszyscy aktorzy, czyli razem ze mną, pięć kobiet i czterech
mężczyzn. Chwilę potem, przyszedł do nas Gregory i powiedział:
- Mam wam do przekazania tylko jedną
informację. Otóż, odcinek który zostanie dziś nagrany, będzie waszym ostatnim
odcinkiem.
Ostatnie trzy słowa nie brzmiały za dobrze.
Jednak, po tych dwóch zdaniach, przekazał on nas w ręce charakteryzatorów.
Mnie umalowano dość mocno, tak jak w odcinku
trzecim. Następnie, wstrzyknięto mi do ciała tę truciznę, która powodowała
paraliż mięśni oka oraz jakąś, która zmieniła kolor mojej skóry na tak
granatowy, jakby ktoś pomalował mi skórę farbą o tym kolorze. Kiedy zaś wszyscy
byli gotowi, rozpoczęło się nagrywanie.
Ten filmik był tak porąbany, że już nic nie
rozumiałam z tego, co robiłam. Wiedziałam tylko, że akacja kręciła się wokół
ognia i zapałek. Naprawdę, ostatni odcinek był tak porąbany, że po prostu szok.
Trwał on jakieś dziesięć minut, ale ostateczna wersja nagrywana była godzinę.
Po tym czasie, nagrywanie zostało zakończone, a nam pozwolono wyjść na
podwórko. Od razu zaczekałam, aż Claire podbiegła do mnie i razem wyszłyśmy na
zewnątrz.
Na początku, spacerowałyśmy sobie w ciszy.
Jednak, w którymś momencie, moja koleżanka zaczęła rozmowę:
- Te trucizny są naprawdę dziwne. Dzisiaj
rano, zaczęłam widzieć w bliskiej podczerwieni.
- Naprawdę? Ja na moje naturalne oko widzę w
kolorach czarnym i białym. – Odpowiedziałam
- Ty to masz jeszcze o tyle dobrze, że twoje
drugie oko jest sztuczne, więc trucizna nie mogła na nie w żaden sposób wpłynąć
i możesz widzieć także na kolorowo, ale ja już zawsze będę widzieć wszystko na
biało i czerwono.
- Faktycznie, nie pomyślałam o tym. Jednak ja,
w mym sztucznym oku, mogę sobie ustawiać, jak chcę widzieć. Mogę nawet oglądać
świat w barwie niebieskiej.
- Ty, to fajne musi być!
- I mogę przeglądać Internet za pomocą tego
oka, robić zdjęcia i inne bajery.
- Ja też tak chcę!
W tym momencie, zaśmiałam się i powiedziałam:
- Jednak to oko ma też swoją wadę. Czasem lubi
się zawieszać oraz nieco przeszkadza, ale nie jest złe.
Później, porozmawiałyśmy ze sobą jeszcze na
różne tematy, a po półtorej godzinie kazano nam wrócić do studia. Będąc tam, do
wieczora, chodziłyśmy sobie i rozmawiałyśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.