Tej nocy, wyjątkowo, zasnęłam o godzinie
dwudziestej pierwszej. W tym miejscu było to naprawdę niecodzienne, zważywszy
na to, że najwcześniej zasypiałam około godziny dwudziestej drugiej-dwudziestej
trzeciej. Jednak znaczyło to, że może w końcu wyspałabym się na kolejny,
męczący dzień.
Następnego dnia, obudziłam się o tej samej
godzinie, co zwykle i udałam do pomieszczenia, w którym nagrywane było to chore
porąbaństwo. Będąc tam, ujrzałam również Claire, jakąś inną aktorkę, której nie
znałam i, co było wyjątkowe, jakieś zwierzę, a konkretniej psa. Z tego, co się
później dowiedziałam, owy psiak nazywał się tak, jak w piątym odcinku „Poradnika Uśmiechu”, czyli Zbigniew.
Mimo wszystko, chwilę potem, przybył Gregory. Kolejną dziwną rzeczą było to, że
wyjątkowo, nie był ubrany cały na czarno, gdyż miał dżinsowe spodnie oraz
brązowe buty.
Jednak, kilka chwil potem, kiedy zobaczył, że
wszystkie potrzebne osoby przybyły, na nowo oddał nas w ręce charakteryzatorów.
Dzisiaj, wstrzyknięto nam zwyczajny płyn, który tylko paraliżował mięśnie oka,
a mnie, dodatkowo, mocno umalowano. Po paru minutach, gdy byłyśmy gotowe,
zaczęło się nagrywanie.
Dzisiejszy filmik był o wiele, wiele bardziej
popierdolony niż poprzednie. Jednak zrozumiałam więcej, niż dotychczas, co było
zaskakujące. Otóż, bardzo ogólnikowo chodziło o to, że, w przeciwieństwie do
oryginalnego „Poradnika Uśmiechu”,
byłam operatorką telefonu w jakimś, chyba, biurze i odbierałam połączenia.
Jedno z nich było właśnie od tej aktorki, której nie znałam i dalej zaczęło się
popierdoleństwo, którego nie ogarniałam. Jednak, sam filmik był wyjątkowo
długi, jak na standardy akurat tej serii, gdyż trwał piętnaście minut. Wiadomo,
samo nagrywanie trwało dłużej, aby wszystko wyszło tak, jak powinno.
Po zakończeniu, gdy moje naturalne oko
ponownie przestało być sparaliżowane, okazało się, że dzisiaj, ponownie,
pozwolono nam na trochę wyjść poza studio, jednak, tak jak wcześniej, nie
mogliśmy przekraczać muru. Mimo wszystko, będąc na zewnątrz, zaczęłam sobie
chodzić dookoła budynku i rozmyślać, co jeszcze czekałoby mnie, gdybym
wydostała się z tego miejsca i wróciła na Ziemię.
Jednak, moje rozmyślania przerwał czyiś bieg,
a następnie głos mej koleżanki, Claire, która wołała:
- Poczekaj!
Słysząc to, od razu przystanęłam i zaczekałam
na nią. Kiedy do mnie podbiegła, zaczęłyśmy razem spacerować. Chwilę potem zaś,
powiedziała ona:
- Szczerze powiedziawszy, dzisiejszy odcinek,
w którym musiałyśmy grać, był nawet fajny.
- Rzeczywiście, mnie też się nawet podobał i
jeszcze rozumiałam z niego więcej, niż zwykle. – Przyznałam
- Nie ma to jak być aktorami w jakichś filmach
i prawie w ogóle nie rozumieć, co się robi na wizji.
- Jednak w tym wypadku to nie jest dziwne,
gdyż wszystko, z odcinka na odcinek, staje się bardziej popieprzone.
- Tak w ogóle, nieco odchodząc od tematu
filmów, zastanawiam się, co będę robiła, gdy już stąd uciekniemy.
Prawdopodobnie wrócę do swojego domu, ale dalej to nie wiem.
- Ja też nie mam pojęcia, szczególnie że jako
takiego domu to ja nie mam.
- To znaczy, że mieszkasz pod mostem?
- Nieee…Po prostu dużo czasu spędzałam w
Europie, w czasie kiedy pochodzę ze Stanów Zjednoczonych i dużo przebywałam w
różnych miejscach Europy, więc jedyne miejsce, w którym mieszkałam to mój
pojazd, którym zresztą tu przybyłam i dlatego.
- Aaa…W sumie, jakbyś była bezdomna, to raczej
nie miałabyś możliwości aby się tu dostać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.