O mnie

Moje zdjęcie
-> Zofia Ziętek -> Studentka niestacjonarna dietetyki na SGGW. -> 24 lata. -> Kocham koty, koty to NadZwierzęta. -> Dumny wróg publiczny lewicowej części Pinteresta. -> Lubię wkurwiać lewicowe dzieci. -> Zardonic to Nadbóg, jego po prostu nie da się nie wielbić z czystym sumieniem. -> Moja wiocha to Kolonia Jurki a miasto Grójec i mam w piździe to, że nadal jestem zameldowana w Warszawie. -> Aktywna użytkowniczka Reddita. -> Jestem w wielu fandomach, jednak pięć podstawowych to Zealots, BL3NDERS, C&C, Gachowate gry i Half-Life. -> Lubię czytać wszędzie, ale nie w domu. Cholera wie czemu. -> Obecnie uczę się hiszpańskiego i rosyjskiego. -> Jestem nietolerancyjnym kartoflem i jestem z tego dumna. -> Mam niedojebaną matkę, która nie przeżyje dnia bez opierdolenia mnie o byle gówno. -> Nie chcę mieć chłopaka. Po prostu nie, nie chcę mieć w życiu żadnych nieobowiązkowych ograniczeń. -> W tym roku wreszcie znalazłam postać fikcyjną, z którą mogę się utożsamiać. ;"-) -> Lubię z ChatGPT korzystać, często mi pomaga. -> Yuri z Red Alert 2 jest seksi as fuck, change my mind. -> Kocham swoje życie, jest zajebiste.

Informacje

...

czwartek, 23 lutego 2017

Rozdział XLI – Nowy początek.

Otóż, któregoś deszczowego i burzowego dnia, wyszłam sobie na spacer. Obecnie byłam w mym rodzinnym kraju, czyli Ameryce. Chodziłam tak sobie przez parę minut, jednak w którejś chwili dostrzegłam coś, co mnie zaciekawiło. Była to jakaś budka z szlabanem, za którymi był pusty parking. Widząc to, z ciekawości, przeskoczyłam przez szlaban i zaczęłam chodzić po tym miejscu, z nadzieją, że znalazłabym coś ciekawego. Niestety, w pewnym momencie, ni stąd, ni z owąd, poczułam że zostałam trafiona piorunem. Parę sekund potem, jęknęłam z bólu i osunęłam się nieprzytomna na ziemię…


Nie wiedziałam, ile byłam nieprzytomna. Jednak, w pewnym momencie, kiedy otworzyłam oczy, zobaczyłam nad sobą jakąś szklaną powłokę, a nad nią biały sufit, z którego zwisała lampa oraz fragmenty jakichś szklanych ścian. Parę sekund później, szkło rozsunęło się. Widząc to, od razu wstałam z miejsca, w którym leżałam.


Po zrobieniu tego, przed sobą ujrzałam jakąś szybę, z dwoma rzędami czarnych pasków oraz fragment jakiegoś zamkniętego przejścia. Za szybą natomiast, były dwa szare słupki z niebieskim pasem na nich, przyczepione do ściany, wiszące równolegle do siebie. Nad nimi wisiał jakiś zegar, odmierzający czas, najprawdopodobniej do otworzenia się przejścia. Niedaleko niego, widoczny był pionowy rząd kwadratowych płytek ściennych, a obok niego, wyłączony ekran.


Od razu rozejrzałam się po miejscu, w którym byłam. Był to jakiś szklany pokój, bez wyjścia. W jego lewym kącie stał niewielki, biały stolik z półką, która była pusta. Na samym stoliku stało radio grające jakąś przyjemną dla ucha melodię.


Samo radio też było niecodzienne. Bowiem, miało kształt półkola z przyciskiem po prawej stronie oraz mniejszym, czarnym półkolem pośrodku, na którym widoczna była dioda, oznaczająca że był włączony oraz numer odbieranej stacji. Obok leżała jakaś teczka, czy jak ten przedmiot z metalowym klipsem, dzięki któremu można było przyczepić jakiś papier się nazywał oraz brązowy kubek.


Pod środkową ścianą stał otwarty kibel, a niedaleko niego jakieś łóżko o dziwnym kształcie. Bowiem było ono na podwyższeniu. Samo podwyższenie wyglądało jak jakaś dziwna wanna. Z tyłu miało prawdopodobnie jakieś wysokie przyciski. Z przodu widoczny był niebieski ekran, kształtem przypominający, przynajmniej mi, protista. Owe podwyższenie stało na nodze łączącej miejsca z ekranem i przyciskami. We wgłębieniu podwyższenia było łóżko, wyglądające jak wypukłe półkole z białym fragmentem w miejscu na nogi oraz szklaną otoczką. We wnętrzu natomiast, był szary materac.


Poza tym, przez szyby widziałam też kamerę, a obok niej jakąś szybę, za którą było puste pomieszczenie. Lecz, chwilę potem, usłyszałam jakiś żeński głos, brzmiący jak syntezator mowy:

- Dzień dobry. Witamy ponownie we wspomaganym komputerowo Aperture Science Enrichment Center. Mamy nadzieję, że twój krótki pobyt w komorze relaksacyjnej był przyjemny.

Tu zauważyłam, że ekran za lewą szybą włączył się, ukazując wielki numer „00”, jakieś paski wyglądające na kod kreskowy i dwa obrazki. Jeden przedstawiał jakieś urządzenie wyrzucające kostkę, a drugie ludzika, który został uderzony kostką w głowę. Zaś kobieta z głośników mówiła:

- Twoja próbka została przetworzona i jesteśmy teraz gotowi do rozpoczęcia właściwego testu. Zanim jednak zaczniemy przypominam, że chociaż podstawowym celem działania centrum wzbogacania jest zabawa i nauka, można też odnieść poważne obrażenia. Ze względu na bezpieczeństwo własne i innych, powstrzymaj się od dotykania…

Tutaj coś przerwało, a głos zaczął paplać coś, co nawet nie było słowami. Widziałam również, że żarówka zaiskrzyła i lekko przygasła. Jednak, parę chwil potem, głos zaczął mówić jakieś zdanie chyba po włosku lub francusku. Lecz, po paru sekundach, rzekła:

- Cofnij się. Portal otworzy się za trzy, dwa, jeden.

Po chwili, portal otworzył się. Ja natomiast, ujrzałam siebie w owej komorze. Jednak, obecnie miałam na sobie jakiś pomarańczowy kombinezon z logiem tej placówki oraz przyczepione do stóp jakieś metalowe, wygięte kijki czy co tam bądź. Na szczęście widziałam, że nie zabrano mi płaszcza Breena, który od wielu lat miałam przewiązany w pasie. Mimo wszystko, wyszłam przez portal.

Jednak nazwa „Aperture” mi coś mówiła. Aperture…Aperture…Aperture…Ah tak! Breen mi kiedyś coś niecoś opowiadał o tej placówce! Podobno Black Mesa, inna placówka badawcza, której kiedyś Breen był szefem oraz Aperture Science konkurowało ze sobą. Jednak, w którymś momencie, o Aperture słuch zaginął. Poza tym, testowali oni tutaj technologię portali i do tego celu używali obiektów testowych pod postacią ludzi.

Czyli to znaczyło, że teraz ja miałam być kolejnym obiektem, przemierzającym tor testów? Wszystko na to wskazywało…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.