O mnie

Moje zdjęcie
-> Zofia Ziętek -> Studentka niestacjonarna dietetyki na SGGW. -> 24 lata. -> Kocham koty, koty to NadZwierzęta. -> Dumny wróg publiczny lewicowej części Pinteresta. -> Lubię wkurwiać lewicowe dzieci. -> Zardonic to Nadbóg, jego po prostu nie da się nie wielbić z czystym sumieniem. -> Moja wiocha to Kolonia Jurki a miasto Grójec i mam w piździe to, że nadal jestem zameldowana w Warszawie. -> Aktywna użytkowniczka Reddita. -> Jestem w wielu fandomach, jednak pięć podstawowych to Zealots, BL3NDERS, C&C, Gachowate gry i Half-Life. -> Lubię czytać wszędzie, ale nie w domu. Cholera wie czemu. -> Obecnie uczę się hiszpańskiego i rosyjskiego. -> Jestem nietolerancyjnym kartoflem i jestem z tego dumna. -> Mam niedojebaną matkę, która nie przeżyje dnia bez opierdolenia mnie o byle gówno. -> Nie chcę mieć chłopaka. Po prostu nie, nie chcę mieć w życiu żadnych nieobowiązkowych ograniczeń. -> W tym roku wreszcie znalazłam postać fikcyjną, z którą mogę się utożsamiać. ;"-) -> Lubię z ChatGPT korzystać, często mi pomaga. -> Yuri z Red Alert 2 jest seksi as fuck, change my mind. -> Kocham swoje życie, jest zajebiste.

Informacje

...

poniedziałek, 13 lutego 2017

Rozdział XXXIV – Inspiracje z Czarnobyla.

Tego dnia już właściwie nic, związanego z nagrywaniem tych filmików, mnie nie spotkało. Jednak widziałam, że Gregory przygotowywał nagłośnienie, co mogłoby znaczyć, że kolejny filmik miał być jakimś teledyskiem do jakieś piosenki. Mimo wszystko, przez cały dzień miałam spokój oraz rozmawiałam z Claire. Była ona moją jedyną koleżanką w tymże miejscu. Gdy zaś nastała noc, nie mogłam spać do północy. Nie wiedziałam, czy to było ze strachu o to, co mogło mnie czekać, czy też po prostu ta trucizna jakoś wpływała na mój sen. Mimo wszystko, o godzinie dwudziestej czwartej, usnęłam.


Następnego dnia, obudziłam się o tej samej godzinie, co wczoraj. Mimo, iż nie słyszałam kroków, postanowiłam udać się tam, gdzie zwykle. Było tam jeszcze dwóch aktorów, poza mną. Mianowicie Claire i jakiś mężczyzna, co znaczyło, że dzisiaj mieliśmy grać jako trio. Wiem, że może powinnam zrobić to wcześniej, ale opiszę wam wygląd mej koleżanki.


Była ona niższa ode mnie oraz szczupła. Miała średniej długości, ciemnobrązowe i pofalowane włosy oraz szare oczy. Na sobie miała założoną ciemnozieloną bluzkę z jakimś czarnym wzorem, który mi kojarzył się z układem nerwowym człowieka, ale mogły to być na dobrą sprawę jakieś gałęzie drzew. Na nogach miała krótką, fioletową sukienkę, która była tak odstająca jak dół sukienki baleriny oraz czarne rajstopy. Posiadała również brązowe buty na niewielkim obcasie.


Jednak, chwilę później, przyszedł Gregory i, widząc że już się zjawiliśmy, kazał charakteryzatorom nas odpowiednio wystylizować. Ubrania mieliśmy, co prawda, takie same, ale mnie i Claire mocniej umalowano oraz wstrzyknięto nam jakąś inną, czerwoną ciecz, która również paraliżowała mięśnie oka, ale u mnie spowodowała także to, że przez moje zdrowe oko zaczęłam widzieć na czarno-biało, a mój sztuczny narząd wzroku to w ogóle się wyłączył, przez co widziałam na jedno oko.


Następnie, gdy wszyscy byli gotowi, zaczęliśmy nagrywanie. Dzisiejszy filmik to, rzeczywiście, był teledysk, jednak bardzo porąbany i, z tego jak nas nagrywali, widziałam dużo momentów, które mogły być zainspirowane katastrofą w Czarnobylu. Za wiele z tego, co my tam robiliśmy, nie pamiętam, ale jak na teledysk przystało, dużo tańczyliśmy. Sam filmik trwał z trzy minuty, które dla mnie ciągnęły się w nieskończoność.


Po tym czasie, gdy skończyliśmy, moje sztuczne oko ponownie się włączyło, a na to naturalne znów zaczęłam widzieć kolory. Nie miałam zielonego pojęcia, co oni mi tam wstrzyknęli, ale trochę bałam się o moje życie. Mimo wszystko, po zakończeniu, byliśmy, ekhm, wolni. Zaczęłam więc, zamyślona, chodzić po studiu. W pewnym momencie zaś, zobaczyłam że podbiegła do mnie Claire. Widząc ją, spytałam:

- Wiesz może, co to za czerwona ciecz, którą nam wstrzyknęli?

- Nie mam zielonego pojęcia, ale przez nią zaczęłam na te trzy minuty widzieć w podczerwieni. – Odpowiedziała

- A to ciekawe, bo ja, na moje zwykłe oko, zaczęłam widzieć wszystko w kolorach czarnym i białym, a sztuczne to już w ogóle się wyłączyło.

- Z tego wniosek, że na każdego działa inaczej. Jednak, znając to miejsce, na sto procent jest to jakaś trucizna.

- Już się boję, co po tych wszystkich truciznach w przyszłości będzie z moim zdrowiem.

- Może zyskasz jakieś supermoce, jak to zwykle w filmach bywa?

- Chciałabym, ale na razie wystarcza mi moja niekontrolowana umiejętność widzenia przyszłości.

- TO TY TAK UMIESZ?!

- Wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale tak. Niestety, jak na razie pokazuje mi tylko same nieprzyjemne zdarzenia, jak choćby śmierć mojego jednego, a potem drugiego ukochanego. Przyszłości zmieniać nie mogę, więc oboje już nie żyją. Bo gdyby żyli, nie byłoby mnie tu.

- OMG, mam do czynienia z nadprzyrodzoną osobą!

- Oj tam zaraz nadprzyrodzoną. Ja posiadam tylko taką umiejętność.

Mimo wszystko, rozmawiałyśmy jeszcze na różne tematy. Przyjemnie mnie się z nią gadało, szczególnie że tutaj była to jedyna osoba, do której mogłam się odezwać. Może dzięki temu tam nie oszalałam. Jednak ciągle bałam się tego, co mogła przynieść mi przyszłość…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.