O mnie

Moje zdjęcie
-> Zofia Ziętek -> Studentka niestacjonarna dietetyki na SGGW. -> 24 lata. -> Kocham koty, koty to NadZwierzęta. -> Dumny wróg publiczny lewicowej części Pinteresta. -> Lubię wkurwiać lewicowe dzieci. -> Zardonic to Nadbóg, jego po prostu nie da się nie wielbić z czystym sumieniem. -> Moja wiocha to Kolonia Jurki a miasto Grójec i mam w piździe to, że nadal jestem zameldowana w Warszawie. -> Aktywna użytkowniczka Reddita. -> Jestem w wielu fandomach, jednak pięć podstawowych to Zealots, BL3NDERS, C&C, Gachowate gry i Half-Life. -> Lubię czytać wszędzie, ale nie w domu. Cholera wie czemu. -> Obecnie uczę się hiszpańskiego i rosyjskiego. -> Jestem nietolerancyjnym kartoflem i jestem z tego dumna. -> Mam niedojebaną matkę, która nie przeżyje dnia bez opierdolenia mnie o byle gówno. -> Nie chcę mieć chłopaka. Po prostu nie, nie chcę mieć w życiu żadnych nieobowiązkowych ograniczeń. -> W tym roku wreszcie znalazłam postać fikcyjną, z którą mogę się utożsamiać. ;"-) -> Lubię z ChatGPT korzystać, często mi pomaga. -> Yuri z Red Alert 2 jest seksi as fuck, change my mind. -> Kocham swoje życie, jest zajebiste.

Informacje

...

czwartek, 22 czerwca 2017

Rozdział LV – GLaDOS, ty zimna suko…

Kiedy winda zatrzymała się, a drzwi otwierały się, GLaDOS rzekła:

- Mam dla ciebie niespodziankę, jak tylko ukończysz ten następny test. Wyjawienie jej oczywiście zepsułoby niespodziankę, więc tylko podpowiem: wiąże się ze spotkaniem dwóch osób, których nie widziałaś od bardzo dawna.

„Czy to są ci, o których teraz myślę? Jak tak, to ja się pytam: JAK ICH WSKRZESIŁAŚ?!” – Pomyślałam, po usłyszeniu tego.
\
Mimo wszystko, chwilę potem, wyszłam z windy i ruszyłam do kolejnego pomieszczenia.


Po przekroczeniu drzwi, ujrzałam że z jakieś kraty, najprawdopodobniej wentylacyjnej, wydobywał się promień wieżyczki. Widząc to, szybko przebiegłam, nim wieżyczka zdążyła mnie namierzyć. Gdy byłam dalej, zauważyłam przycisk na kostkę, kostkę zwykłą, kostkę przekierowującą, jakieś zablokowane przejście oraz mnóstwo wieżyczek za oszklonymi ścianami. Był również, obecnie, wyłączony emiter lasera oraz miejsce, do którego trzeba było owy przekierować. Od razu stanęłam na przycisku na kostkę, aby sprawdzić, co robił. Okazało się, że uruchamiał laser, a że owy spadał na podłoże, na którym dało się umieścić portal, jeden utworzyłam pod promieniem, a drugi naprzeciwko wieżyczek i tak spaliłam wszystkie, które były za pierwszą, oszkloną ścianą. Gdy to zrobiłam, poszłam za szyby, wzięłam zwykłą kostkę, wróciłam i umieściłam ją na przycisku. Następnie, ponownie poszłam w to samo miejsce i za pomocą kostki przekierowującej, przez szybę, spaliłam wieżyczki i ustawiłam laser w kierunku miejsca, do którego trzeba go było przekierować, dzięki czemu otworzyłam i drzwi, i blokadę, która odgradzała mi drogę do nich.


Kiedy przechodziłam przez drzwi, usłyszałam że GLaDOS zaczęła nucić melodię urodzinową. Co jak co, ale to było miłe, że pamiętała. W sumie, gdyby nie to, ja nawet nie wiedziałabym, że minęły kolejne moje urodziny. Mimo wszystko, lekko się uśmiechnęłam i ruszyłam do windy, która zabrała mnie do testu siedemnastego…


Gdy po jakimś czasie winda zatrzymała się i drzwi otwierały się, GLaDOS rzekła:

- Tu jest napisane, że następny test zaprojektował jeden z zatrudnionych w Aperture noblistów! Tylko nie napisali, w jakiej dziedzinie. W każdym razie wiem, że nie była to Odporność Na Neurotoksynę.

„Czy ta neurotoksyna jest jakimś ostrzeżeniem?” – Pomyślałam, wychodząc z windy i idąc do następnej komory testowej.

Jednak, po wejściu do niej, nie zauważyłam neurotoksyny. Był tylko świetlisty most, na którym stała zwykła kostka blokująca promień lasera, platforma, która po aktywowaniu poruszałaby się w górę i, która prowadziła do drzwi oraz przycisk na kostkę, a także miejsce, do którego trzeba było doprowadzić laser.


Od razu, jeden portal dałam na jednym z końców mostu, a drugi na jednym z fragmentów ścian, na którym dało się umieścić portal, po czym przeszłam do kostki i wzięłam ją, czym uruchomiłam platformę. Widząc to, zablokowałam ją na chwilę jeszcze raz i jeden portal umiejscowiłam na drugim fragmencie ściany, który był na ścianie równoległej do tej, przy której obecnie stałam i ponownie wzięłam kostkę, po czym przeszłam na drugą stronę. Tam, zablokowałam laser stawiając kostkę centralnie nad przyciskiem i zeskoczyłam na dół. Następnie, weszłam na platformę i strzeliłam jeden z portali w inne miejsce, dzięki czemu zaczęłam jechać w górę, w kierunku otwartych drzwi.


Kiedy szłam w kierunku drzwi, odezwała się GLaDOS:

- Pewnie myślisz, że zapomniałam o twojej niespodziance. Ale nie. Co więcej, właśnie zmierzamy w jej kierunku. Tyle lat minęło, że na samą myśl dławi mnie wzruszenie.

Szczerze powiedziawszy, przez chwilę naprawdę pomyślałam, że ta niespodzianka to było kolejne kłamstwo GLaDOS. Mimo to, jako iż nie miałam wyboru, weszłam po kilku chwilach do windy, która zabrała mnie do osiemnastego pomieszczenia testowego…


Kiedy winda zatrzymała się i wyszłam, GLaDOS nic nie powiedziała. Kiedy zaś weszłam po schodach i drzwi otworzyły się, ujrzałam kompletną ciemność, poza oświetlonym przez świetlówkę środku. Szczerze powiedziawszy, ciekawiło mnie to, co mogłam zobaczyć po wejściu w środek, dlatego od razu tam podeszłam. Gdy tam stałam, nawet świetlówka została wyłączona, a GLaDOS odezwała się:

- Rozpoczynamy niespodziankę za trzy, dwa, jeden.

I światło zapaliło się. W tym momencie, ujrzałam jakieś obskurne pomieszczenie z innymi, zwykłymi drzwiami na końcu, jakimiś rurami na prawej ścianie oraz lewej części sufitu, komputerami, krzesłem obrotowym i jakąś nowoczesną rurą, która była w jednej części sufitu. Chwilę potem, GLaDOS powiedziała:

- Wszystko zmyśliłam.

A następnie z nowoczesnej rury posypało się fioletowo-kremowe confetti oraz usłyszałam taki dźwięk, jaki słychać, gdy dmuchnie się w te takie urodzinowe gwizdki. Wiecie, te w których po dmuchnięciu rozwija się kolorowy kawałek papieru. Jednak, GLaDOS znowu rzekła:

- Niespodzianka. Bądźmy poważni…Jeśli to cię pocieszy: skoro porzucili cię po urodzeniu, to bardzo wątpię, by w ogóle chcieli się z tobą zobaczyć.

„Ale moi rodzice nie żyją, GLaDOS. Sama ich zabiłam.” – Pomyślałam po chwili.

Jednak w sumie z tym adoptowaniem i w ogóle, też mogło coś być, bo w sumie miałam inne nazwisko niż moi rodzice, ci których zabiłam. Ja miałam na nazwisko „Nereil”, a oni „Bennet”, więc…No, ale mniejsza o to. I tak było to chamskie. Ja rozumiem, że GLaDOS była oszustką, ale przynajmniej przy okazji moich urodzin mogłaby się ogarnąć.


Lecz, w tej chwili, otworzyły się drzwi do kolejnego testu. Wnioskowałam to po tym, że widziałam przed sobą, za jakąś ramą szyby, w której szkła nie było, pionowy most świetlny i jakieś oddalone miejsce na portal. Od razu podeszłam tam i zeskoczyłam do pomieszczenia. Po zeskoczeniu, zauważyłam te cosie w kształcie dziwnych stożków, które przekierowywały laser na większe odległości, wieżyczkę, laser za jakiś fragmentem ściany, na którym można było umieścić portal, podwyższenie z drzwiami, ten most, szybę, za którą był dyspozytor kostek, kolejną szybę, za którą był przycisk do naciśnięcia oraz katapultę, nad którą był dyspozytor kostek. Od razu, najpierw, schowałam się za ścianą, za którą był laser. Następnie, jeden portal umieściłam na odległej ścianie, którą widziałam z pomieszczenia u góry, a drugi obok siebie i przeszłam przez niego. Następnie, nacisnęłam przycisk i w tym momencie, z obu dyspozytorów na katapulty spadły kostki przekierowujące. Gdy zderzyły się, wpadły do kwasu i zdezintegrowały się. Widząc to, od razu zablokowałam szybę po mojej prawej stronie mostem, który przekierowałam portalami i ponownie nacisnęłam przycisk, dzięki czemu dostałam obie kostki, tyle że były po drugiej stronie. Widząc to, wróciłam za środkową szybę portalami. Następnie, wzięłam jedną kostkę i portalami dostałam się za laser, ówcześnie przerzucając w tamto miejsce także drugą kostkę. Kiedy ja tam byłam, jedną kostką przekierowałam laser w tyle stożków ile mogłam, a drugą, korzystając z lasera, spaliłam wieżyczkę. Następnie, wolny koniec lasera przekierowałam w kierunku kolejnych stożków oraz, tym samym, miejsca do którego miał trafić. I dosłownie, gdy to zrobiłam, GLaDOS rzekła:

- Głupio mi teraz z powodu tej niespodzianki. Wiesz co? Zadzwońmy teraz do twoich rodziców.

Po tej wypowiedzi dało się słyszeć dźwięk dzwoniącego telefonu, a następnie głos jakieś nieznanej mi kobiety:

- Biologiczni rodzice, z którymi próbujesz się skontaktować, nie kochają cię. Odłóż słuchawkę.

A następnie dźwięk kliknięcia i sygnału wybierania. Kiedy ucichł, GLaDOS dodała:

- Smutne to. Ale imponujące. Może pracowali w firmie telefonicznej.

Ech…Ta GLaDOS to wiedziała, jak dobić człowieka. Jednak, jako iż nie miałam wyboru, przekierowałam most tak, aby przeskoczyć z niego do drzwi, tak zrobiłam i ruszyłam w kierunku windy. Chwilę potem, po wejściu, zabrała mnie ona do dziewiętnastego testu…


Jednak, jadąc, w pewnym momencie ujrzałam jakieś wielkie pomieszczenie, a następnie ujrzałam znany mi rdzeń, który powiedział:

- Hej! Jak leci! Wkręciłem się do ekipy nanobotów odbudowującej ten szyb. Są BARDZO małe, więc…

Po czym usłyszałam jakiś przyspieszony głos robota. Kiedy skończył, znajomy rdzeń rzekł:

- Tak, WIEM, Jerry.

I znów ten sam głos, a następnie odpowiedź rdzenia:

- Nie, kolego, mam PRZERWĘ.

Znowu przyspieszony bełkot, a na końcu rdzeń odparł:

- Przerwę. W każdym razie jesteśmy już bardzo blisko ucieczki. Wytrzymaj jeszcze tylko… AU! AU! Wytrzymaj jeszcze tylko pięć…

W tym momencie, ponownie usłyszałam przyspieszony bełkot, a po nim to, że rdzeń rzekł:

- Co? Jerry, nie możesz mnie zwolnić za coś takiego!

Po czym kolejny bełkot i odpowiedź:

- Tak JERRY – albo może wasze dyskryminujące miejsca pracy powinno przewidzieć potrzeby robota mojego wzrostu. To się nazywa przestępstwo nienawiści, kolego! Pozwę was. Pozwę was jak amen w pacierzu. W każdym razie trzymaj się, jeszcze tylko pięć pomieszczeń.

A następnie winda ruszyła szybciej. Szczerze, ciekawiło mnie, jak ten rdzeń się nazywał. Lecz, kiedy winda zatrzymywała się, przemówiła GLaDOS:

- No cóż, pozostaje stary, bardzo dobry wzór: komedia równa się tragedia plus czas. A spałaś bardzo długo. Więc jak to wszystko policzyć, sprawa robi się bardzo śmieszna.

„Jak dla kogo…” – Pomyślałam, po czym, gdy winda zatrzymała się, a drzwi otworzyły, ruszyłam przed siebie.

W kolejnym pomieszczeniu testowym, ujrzałam stożki, katapulty, dwa lasery oraz kostki i drzwi. W tym momencie, jako iż nad podwyższeniem z jedną kostką było miejsce do umieszczenia portalu, jeden dałam właśnie tam, po czym zeskoczyłam, podeszłam do odpowiedniej części podłogi i pod sobą dałam kolejny portal, dzięki czemu spadłam na kostkę. Od razu, w miarę możliwości, zeszłam z niej, wzięłam ją i zeskoczyłam na dół. Następnie, jeden portal umieściłam na ścianie obok jednego z laserów, wzięłam w kostkę i wskoczyłam w drugie przejście, ówcześnie biorąc też drugą kostkę. Następnie, jedną z nich przekierowałam laser do jednego ze stożków, po czym zeskoczyłam na dół. Następnie, najwyżej jak się dało, umieściłam portal, podniosłam kostkę i ruszyłam do podwyższenia z katapultami. Tam, jeden portal dałam nad nimi, a drugi musiałam pod sobą. Następnie, w locie chwyciłam kostkę i zaczęłam się odbijać. Gdy byłam najwyżej jak się dało, w locie puściłam kostkę, szybko strzeliłam na tą samą ścianę portal, chwyciłam przedmiot i wpadłam w przejście, dzięki czemu zostałam wyrzucona na jakieś podwyższenie ze stożkiem, do którego przekierowałam laser. Następnie, przekierowałam laser w kierunku stożka koło drzwi wejściowych i zeskoczyłam na dół. Następnie, powtórzyłam historię z katapultą, tyle że tym razem byłam obrócona w drugą stronę, gdyż zauważyłam kolejne podwyższenie z kostką. Kiedy byłam wystarczająco wysoko, wystrzeliłam portal naprzeciwko niej i, po chwili, w locie zepchnęłam ją na podłogę. Od razu skoczyłam do niej, dałam portale tak, aby dostać się na podwyższenie z drzwiami wejściowymi, chwyciłam kostkę i przeszłam na drugą stronę. Będąc tam, przekierowałam laser do odpowiedniego miejsca, do którego miał trafić, dzięki czemu otworzyłam drzwi. Na drugą stronę dostałam się katapultami i, będąc tam, szybko zlikwidowałam wieżyczki, po czym, gdy się wyłączyły, przeszłam przez drzwi i siatkę dematerializującą. GLaDOS zaś, rzekła:

- A więc tak. Rozmyślałam nad naszym dylematem i wymyśliłam rozwiązanie, które szczerze uważam za najlepsze dla jednej z nas.

To nie brzmiało dobrze, zważywszy na mordercze zapędy GLaDOS. Mimo to, nie mając wyboru, weszłam do windy, która zabrała mnie do dwudziestego testu…


Kiedy wyszłam z windy i szłam po schodach, GLaDOS odparła:

- Zgodnie z przepisami federalnymi mam obowiązek cię ostrzec, że ta następna komora testowa…wygląda nieźle. Zgadza się. Cały obiekt znów jest całkowicie sprawny.

No to już byłam ciekawa, jak się prezentowała. Kiedy weszłam do niej, poza trzema miejscami na laser, dwiema kostkami przekierowującymi i samym laserem, ujrzałam że komora testowa była biała i odnowiona. Nie było w niej już zniszczonych elementów, co znaczyło, że wreszcie były odnowione.


Mimo wszystko, jeden portal umieściłam na stojącym naprzeciwko miejsca na lasery filarze, a drugi na ścianie, do której sięgał jeden z laserów. Kolejny przekierowałam w kierunku portalu kostką przekierowującą i umieściłam w kolejnym miejscu na laser, a trzeci przekierowałam tak samo, jak drugi, otwierając sobie drzwi wyjściowe.


Łatwy test, ale przynajmniej pomieszczenie ładnie się prezentowało. Jednak, gdy przeszłam przez wyjście, GLaDOS ponownie powiedziała:

- Moim zdaniem te komory testowe wyglądają nawet lepiej niż przedtem. Tak naprawdę to nic trudnego. Trzeba tylko umieć spojrzeć na sprawy obiektywnie, ustalić, czego już nie potrzeba i wyciąć to, co zbędne.

Miałam wrażenie, że to wycinanie było jakimś ostrzeżeniem. Mimo wszystko, weszłam do windy, która zabrała mnie do już dwudziestego pierwszego testu…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.