Kiedy winda zatrzymała się, a drzwi otwierały
się, GLaDOS rzekła:
- Mam dla ciebie niespodziankę, jak tylko
ukończysz ten następny test. Wyjawienie jej oczywiście zepsułoby niespodziankę,
więc tylko podpowiem: wiąże się ze spotkaniem dwóch osób, których nie widziałaś
od bardzo dawna.
„Czy to są ci, o których teraz myślę? Jak tak,
to ja się pytam: JAK ICH WSKRZESIŁAŚ?!” – Pomyślałam, po usłyszeniu tego.
\
Mimo wszystko, chwilę potem, wyszłam z windy i
ruszyłam do kolejnego pomieszczenia.
Po przekroczeniu drzwi, ujrzałam że z jakieś
kraty, najprawdopodobniej wentylacyjnej, wydobywał się promień wieżyczki.
Widząc to, szybko przebiegłam, nim wieżyczka zdążyła mnie namierzyć. Gdy byłam
dalej, zauważyłam przycisk na kostkę, kostkę zwykłą, kostkę przekierowującą,
jakieś zablokowane przejście oraz mnóstwo wieżyczek za oszklonymi ścianami. Był
również, obecnie, wyłączony emiter lasera oraz miejsce, do którego trzeba było
owy przekierować. Od razu stanęłam na przycisku na kostkę, aby sprawdzić, co
robił. Okazało się, że uruchamiał laser, a że owy spadał na podłoże, na którym
dało się umieścić portal, jeden utworzyłam pod promieniem, a drugi naprzeciwko
wieżyczek i tak spaliłam wszystkie, które były za pierwszą, oszkloną ścianą.
Gdy to zrobiłam, poszłam za szyby, wzięłam zwykłą kostkę, wróciłam i umieściłam
ją na przycisku. Następnie, ponownie poszłam w to samo miejsce i za pomocą
kostki przekierowującej, przez szybę, spaliłam wieżyczki i ustawiłam laser w
kierunku miejsca, do którego trzeba go było przekierować, dzięki czemu
otworzyłam i drzwi, i blokadę, która odgradzała mi drogę do nich.
Kiedy przechodziłam przez drzwi, usłyszałam że
GLaDOS zaczęła nucić melodię urodzinową. Co jak co, ale to było miłe, że
pamiętała. W sumie, gdyby nie to, ja nawet nie wiedziałabym, że minęły kolejne
moje urodziny. Mimo wszystko, lekko się uśmiechnęłam i ruszyłam do windy, która
zabrała mnie do testu siedemnastego…
Gdy po jakimś czasie winda zatrzymała się i
drzwi otwierały się, GLaDOS rzekła:
- Tu jest napisane, że następny test
zaprojektował jeden z zatrudnionych w Aperture noblistów! Tylko nie napisali, w
jakiej dziedzinie. W każdym razie wiem, że nie była to Odporność Na
Neurotoksynę.
„Czy ta neurotoksyna jest jakimś
ostrzeżeniem?” – Pomyślałam, wychodząc z windy i idąc do następnej komory
testowej.
Jednak, po wejściu do niej, nie zauważyłam
neurotoksyny. Był tylko świetlisty most, na którym stała zwykła kostka
blokująca promień lasera, platforma, która po aktywowaniu poruszałaby się w
górę i, która prowadziła do drzwi oraz przycisk na kostkę, a także miejsce, do
którego trzeba było doprowadzić laser.
Od razu, jeden portal dałam na jednym z końców
mostu, a drugi na jednym z fragmentów ścian, na którym dało się umieścić
portal, po czym przeszłam do kostki i wzięłam ją, czym uruchomiłam platformę.
Widząc to, zablokowałam ją na chwilę jeszcze raz i jeden portal umiejscowiłam
na drugim fragmencie ściany, który był na ścianie równoległej do tej, przy
której obecnie stałam i ponownie wzięłam kostkę, po czym przeszłam na drugą
stronę. Tam, zablokowałam laser stawiając kostkę centralnie nad przyciskiem i
zeskoczyłam na dół. Następnie, weszłam na platformę i strzeliłam jeden z
portali w inne miejsce, dzięki czemu zaczęłam jechać w górę, w kierunku
otwartych drzwi.
Kiedy szłam w kierunku drzwi, odezwała się
GLaDOS:
- Pewnie myślisz, że zapomniałam o twojej
niespodziance. Ale nie. Co więcej, właśnie zmierzamy w jej kierunku. Tyle lat
minęło, że na samą myśl dławi mnie wzruszenie.
Szczerze powiedziawszy, przez chwilę naprawdę
pomyślałam, że ta niespodzianka to było kolejne kłamstwo GLaDOS. Mimo to, jako
iż nie miałam wyboru, weszłam po kilku chwilach do windy, która zabrała mnie do
osiemnastego pomieszczenia testowego…
Kiedy winda zatrzymała się i wyszłam, GLaDOS
nic nie powiedziała. Kiedy zaś weszłam po schodach i drzwi otworzyły się,
ujrzałam kompletną ciemność, poza oświetlonym przez świetlówkę środku. Szczerze
powiedziawszy, ciekawiło mnie to, co mogłam zobaczyć po wejściu w środek,
dlatego od razu tam podeszłam. Gdy tam stałam, nawet świetlówka została
wyłączona, a GLaDOS odezwała się:
- Rozpoczynamy niespodziankę za trzy, dwa,
jeden.
I światło zapaliło się. W tym momencie,
ujrzałam jakieś obskurne pomieszczenie z innymi, zwykłymi drzwiami na końcu,
jakimiś rurami na prawej ścianie oraz lewej części sufitu, komputerami,
krzesłem obrotowym i jakąś nowoczesną rurą, która była w jednej części sufitu.
Chwilę potem, GLaDOS powiedziała:
- Wszystko zmyśliłam.
A następnie z nowoczesnej rury posypało się
fioletowo-kremowe confetti oraz usłyszałam taki dźwięk, jaki słychać, gdy
dmuchnie się w te takie urodzinowe gwizdki. Wiecie, te w których po dmuchnięciu
rozwija się kolorowy kawałek papieru. Jednak, GLaDOS znowu rzekła:
- Niespodzianka. Bądźmy poważni…Jeśli to cię
pocieszy: skoro porzucili cię po urodzeniu, to bardzo wątpię, by w ogóle
chcieli się z tobą zobaczyć.
„Ale moi rodzice nie żyją, GLaDOS. Sama ich
zabiłam.” – Pomyślałam po chwili.
Jednak w sumie z tym adoptowaniem i w ogóle,
też mogło coś być, bo w sumie miałam inne nazwisko niż moi rodzice, ci których
zabiłam. Ja miałam na nazwisko „Nereil”,
a oni „Bennet”, więc…No, ale mniejsza
o to. I tak było to chamskie. Ja rozumiem, że GLaDOS była oszustką, ale
przynajmniej przy okazji moich urodzin mogłaby się ogarnąć.
Lecz, w tej chwili, otworzyły się drzwi do
kolejnego testu. Wnioskowałam to po tym, że widziałam przed sobą, za jakąś ramą
szyby, w której szkła nie było, pionowy most świetlny i jakieś oddalone miejsce
na portal. Od razu podeszłam tam i zeskoczyłam do pomieszczenia. Po
zeskoczeniu, zauważyłam te cosie w kształcie dziwnych stożków, które
przekierowywały laser na większe odległości, wieżyczkę, laser za jakiś
fragmentem ściany, na którym można było umieścić portal, podwyższenie z
drzwiami, ten most, szybę, za którą był dyspozytor kostek, kolejną szybę, za
którą był przycisk do naciśnięcia oraz katapultę, nad którą był dyspozytor
kostek. Od razu, najpierw, schowałam się za ścianą, za którą był laser.
Następnie, jeden portal umieściłam na odległej ścianie, którą widziałam z
pomieszczenia u góry, a drugi obok siebie i przeszłam przez niego. Następnie,
nacisnęłam przycisk i w tym momencie, z obu dyspozytorów na katapulty spadły
kostki przekierowujące. Gdy zderzyły się, wpadły do kwasu i zdezintegrowały
się. Widząc to, od razu zablokowałam szybę po mojej prawej stronie mostem,
który przekierowałam portalami i ponownie nacisnęłam przycisk, dzięki czemu
dostałam obie kostki, tyle że były po drugiej stronie. Widząc to, wróciłam za
środkową szybę portalami. Następnie, wzięłam jedną kostkę i portalami dostałam
się za laser, ówcześnie przerzucając w tamto miejsce także drugą kostkę. Kiedy
ja tam byłam, jedną kostką przekierowałam laser w tyle stożków ile mogłam, a
drugą, korzystając z lasera, spaliłam wieżyczkę. Następnie, wolny koniec lasera
przekierowałam w kierunku kolejnych stożków oraz, tym samym, miejsca do którego
miał trafić. I dosłownie, gdy to zrobiłam, GLaDOS rzekła:
- Głupio mi teraz z powodu tej niespodzianki.
Wiesz co? Zadzwońmy teraz do twoich rodziców.
Po tej wypowiedzi dało się słyszeć dźwięk
dzwoniącego telefonu, a następnie głos jakieś nieznanej mi kobiety:
- Biologiczni rodzice, z którymi próbujesz się
skontaktować, nie kochają cię. Odłóż słuchawkę.
A następnie dźwięk kliknięcia i sygnału
wybierania. Kiedy ucichł, GLaDOS dodała:
- Smutne to. Ale imponujące. Może pracowali w
firmie telefonicznej.
Ech…Ta GLaDOS to wiedziała, jak dobić
człowieka. Jednak, jako iż nie miałam wyboru, przekierowałam most tak, aby
przeskoczyć z niego do drzwi, tak zrobiłam i ruszyłam w kierunku windy. Chwilę
potem, po wejściu, zabrała mnie ona do dziewiętnastego testu…
Jednak, jadąc, w pewnym momencie ujrzałam
jakieś wielkie pomieszczenie, a następnie ujrzałam znany mi rdzeń, który
powiedział:
- Hej! Jak leci! Wkręciłem się do ekipy
nanobotów odbudowującej ten szyb. Są BARDZO małe, więc…
Po czym usłyszałam jakiś przyspieszony głos
robota. Kiedy skończył, znajomy rdzeń rzekł:
- Tak, WIEM, Jerry.
I znów ten sam głos, a następnie odpowiedź
rdzenia:
- Nie, kolego, mam PRZERWĘ.
Znowu przyspieszony bełkot, a na końcu rdzeń
odparł:
- Przerwę. W każdym razie jesteśmy już bardzo
blisko ucieczki. Wytrzymaj jeszcze tylko… AU! AU! Wytrzymaj jeszcze tylko pięć…
W tym momencie, ponownie usłyszałam
przyspieszony bełkot, a po nim to, że rdzeń rzekł:
- Co? Jerry, nie możesz mnie zwolnić za coś
takiego!
Po czym kolejny bełkot i odpowiedź:
- Tak JERRY – albo może wasze dyskryminujące
miejsca pracy powinno przewidzieć potrzeby robota mojego wzrostu. To się nazywa
przestępstwo nienawiści, kolego! Pozwę was. Pozwę was jak amen w pacierzu. W
każdym razie trzymaj się, jeszcze tylko pięć pomieszczeń.
A następnie winda ruszyła szybciej. Szczerze,
ciekawiło mnie, jak ten rdzeń się nazywał. Lecz, kiedy winda zatrzymywała się,
przemówiła GLaDOS:
- No cóż, pozostaje stary, bardzo dobry wzór:
komedia równa się tragedia plus czas. A spałaś bardzo długo. Więc jak to
wszystko policzyć, sprawa robi się bardzo śmieszna.
„Jak dla kogo…” – Pomyślałam, po czym, gdy
winda zatrzymała się, a drzwi otworzyły, ruszyłam przed siebie.
W kolejnym pomieszczeniu testowym, ujrzałam
stożki, katapulty, dwa lasery oraz kostki i drzwi. W tym momencie, jako iż nad
podwyższeniem z jedną kostką było miejsce do umieszczenia portalu, jeden dałam
właśnie tam, po czym zeskoczyłam, podeszłam do odpowiedniej części podłogi i
pod sobą dałam kolejny portal, dzięki czemu spadłam na kostkę. Od razu, w miarę
możliwości, zeszłam z niej, wzięłam ją i zeskoczyłam na dół. Następnie, jeden
portal umieściłam na ścianie obok jednego z laserów, wzięłam w kostkę i
wskoczyłam w drugie przejście, ówcześnie biorąc też drugą kostkę. Następnie,
jedną z nich przekierowałam laser do jednego ze stożków, po czym zeskoczyłam na
dół. Następnie, najwyżej jak się dało, umieściłam portal, podniosłam kostkę i
ruszyłam do podwyższenia z katapultami. Tam, jeden portal dałam nad nimi, a
drugi musiałam pod sobą. Następnie, w locie chwyciłam kostkę i zaczęłam się
odbijać. Gdy byłam najwyżej jak się dało, w locie puściłam kostkę, szybko
strzeliłam na tą samą ścianę portal, chwyciłam przedmiot i wpadłam w przejście,
dzięki czemu zostałam wyrzucona na jakieś podwyższenie ze stożkiem, do którego
przekierowałam laser. Następnie, przekierowałam laser w kierunku stożka koło
drzwi wejściowych i zeskoczyłam na dół. Następnie, powtórzyłam historię z
katapultą, tyle że tym razem byłam obrócona w drugą stronę, gdyż zauważyłam
kolejne podwyższenie z kostką. Kiedy byłam wystarczająco wysoko, wystrzeliłam
portal naprzeciwko niej i, po chwili, w locie zepchnęłam ją na podłogę. Od razu
skoczyłam do niej, dałam portale tak, aby dostać się na podwyższenie z drzwiami
wejściowymi, chwyciłam kostkę i przeszłam na drugą stronę. Będąc tam,
przekierowałam laser do odpowiedniego miejsca, do którego miał trafić, dzięki
czemu otworzyłam drzwi. Na drugą stronę dostałam się katapultami i, będąc tam,
szybko zlikwidowałam wieżyczki, po czym, gdy się wyłączyły, przeszłam przez
drzwi i siatkę dematerializującą. GLaDOS zaś, rzekła:
- A więc tak. Rozmyślałam nad naszym dylematem
i wymyśliłam rozwiązanie, które szczerze uważam za najlepsze dla jednej z nas.
To nie brzmiało dobrze, zważywszy na mordercze
zapędy GLaDOS. Mimo to, nie mając wyboru, weszłam do windy, która zabrała mnie
do dwudziestego testu…
Kiedy wyszłam z windy i szłam po schodach,
GLaDOS odparła:
- Zgodnie z przepisami federalnymi mam
obowiązek cię ostrzec, że ta następna komora testowa…wygląda nieźle. Zgadza
się. Cały obiekt znów jest całkowicie sprawny.
No to już byłam ciekawa, jak się prezentowała.
Kiedy weszłam do niej, poza trzema miejscami na laser, dwiema kostkami
przekierowującymi i samym laserem, ujrzałam że komora testowa była biała i
odnowiona. Nie było w niej już zniszczonych elementów, co znaczyło, że wreszcie
były odnowione.
Mimo wszystko, jeden portal umieściłam na
stojącym naprzeciwko miejsca na lasery filarze, a drugi na ścianie, do której
sięgał jeden z laserów. Kolejny przekierowałam w kierunku portalu kostką
przekierowującą i umieściłam w kolejnym miejscu na laser, a trzeci
przekierowałam tak samo, jak drugi, otwierając sobie drzwi wyjściowe.
Łatwy test, ale przynajmniej pomieszczenie
ładnie się prezentowało. Jednak, gdy przeszłam przez wyjście, GLaDOS ponownie
powiedziała:
- Moim zdaniem te komory testowe wyglądają
nawet lepiej niż przedtem. Tak naprawdę to nic trudnego. Trzeba tylko umieć
spojrzeć na sprawy obiektywnie, ustalić, czego już nie potrzeba i wyciąć to, co
zbędne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.