O mnie

Moje zdjęcie
-> Zofia Ziętek -> Studentka niestacjonarna dietetyki na SGGW. -> 24 lata. -> Kocham koty, koty to NadZwierzęta. -> Dumny wróg publiczny lewicowej części Pinteresta. -> Lubię wkurwiać lewicowe dzieci. -> Zardonic to Nadbóg, jego po prostu nie da się nie wielbić z czystym sumieniem. -> Moja wiocha to Kolonia Jurki a miasto Grójec i mam w piździe to, że nadal jestem zameldowana w Warszawie. -> Aktywna użytkowniczka Reddita. -> Jestem w wielu fandomach, jednak pięć podstawowych to Zealots, BL3NDERS, C&C, Gachowate gry i Half-Life. -> Lubię czytać wszędzie, ale nie w domu. Cholera wie czemu. -> Obecnie uczę się hiszpańskiego i rosyjskiego. -> Jestem nietolerancyjnym kartoflem i jestem z tego dumna. -> Mam niedojebaną matkę, która nie przeżyje dnia bez opierdolenia mnie o byle gówno. -> Nie chcę mieć chłopaka. Po prostu nie, nie chcę mieć w życiu żadnych nieobowiązkowych ograniczeń. -> W tym roku wreszcie znalazłam postać fikcyjną, z którą mogę się utożsamiać. ;"-) -> Lubię z ChatGPT korzystać, często mi pomaga. -> Yuri z Red Alert 2 jest seksi as fuck, change my mind. -> Kocham swoje życie, jest zajebiste.

Informacje

...

wtorek, 27 czerwca 2017

Rozdział LX – Debilnie proste testy.

Kiedy winda tak jechała, dopiero teraz zorientowałam się, że całe Aperture się trzęsło. Brawo, Wheatley, brawo. Jednak, kiedy winda się zatrzymała, na ekranach w pomieszczeniu z windą ujrzałam…BSOD. Jebany BSOD. Brawo, Wheatley nawet systemu nie umiał obsługiwać, zważywszy na to, że dwa napisy, na które zwróciłam uwagę to „neutron” i „reactor”. Jednak, GLaDOS przemówiła:

- Jeśli nie dostaje euforii od rozwiązań, możemy mieć poważne kłopoty.

„Ja na razie włączyłabym chłodzenie tego jebanego reaktora, bo zrobi nam się tu drugi Czarnobyl.” – Pomyślałam, wychodząc z windy i idąc do szóstego testu.

Kiedy tam weszłam, Wheatley rzekł:

- Nie zwracaj na mnie uwagi. Tylko sobie przesuwam komorę testową trochę bliżej. Bliskość procesu rozwiązywania testów. Może to da wyraźniejsze wyniki.

„Czy wspominałam, abyś spierdalał? Nie? To wypadałoby to podkreślić, ale najpierw WŁĄCZ CHŁODZENIE TEGO REAKTORA, DO JASNEJ PIERUŃSKIEJ!” – Pomyślałam

- Nie. – Odparła GLaDOS.

- Że co proszę? – Spytał Wheatley.

- Nic. Nic.

- A, wybacz. Przysiągłbym, że coś mówiłaś.

- Prowadzi nas prosto do siebie! IDEALNIE.

Ja jednak, nie zwracałam uwagi na ich zajebiście ambitną rozmowę, ale w sumie cieszyłam się, że to niedługo by się skończyło, tylko za pomocą portali przekierowałam most tak, aby blokował siatkę dematerializującą i nacisnęłam przycisk wyrzucający kostkę. Chwilę potem, owa spadła na katapultę, a parę sekund potem uderzyła w most i spadła na dół, na podłogę, nad którą widoczne były promienie wieżyczek. No i oczywiście czuć było to, że budynek się trząsł. Mimo wszystko, portalami przekierowałam most tak, aby blokował promienie wieżyczek, zeskoczyłam na dół, wzięłam wieżyczko-kostkę i portalem, przez który przechodził most, wróciłam na górę. Tam wpadłam na pomysł, który co prawda by nic nam nie dał, ale chciałabym usłyszeć reakcję Wheatley’a. Położyłam kostkę na katapulcie i po chwili uderzyła ona w ekran, nieco go tłukąc.

- Och, uroczy ten móżdżek praczłowieczy. Mnie tam z tobą tak naprawdę nie ma. Czyż nie? Technologia. To jest skomplikowane. Wielkiej, boskiej twarzy nie uszkodzisz.

Ledwo powstrzymywałam śmiech. Ta jego obecna, narcystyczna natura była śmieszna. Mimo wszystko, poszłam po kostkę, wzięłam ją i wróciłam do katapulty. Następnie, postawiłam kostkę i portalami przekierowałam most tak, aby blokował mój lot, abym nie uderzyła w ekran, po czym chwyciłam kostkę i weszłam na katapultę. Parę sekund potem, zostałam wyrzucona na wyższe partie testu i przeszłam na drugą stronę siatki dematerializującej. Tam, postawiłam kostkę, cofnęłam się, zablokowałam promienie wieżyczek mostem, wróciłam, chwyciłam kostkę, zeskoczyłam na dół i postawiłam na przycisku.

- Czy ty…na pewno rozwiązujesz wszystko poprawnie? Tak, widzę że „rozwiązałaś” ten test, ale tak sobie myślę, że może jest wiele rozwiązań, a ty zawsze wybierasz te najgorsze.  – Spytał Wheatley.

„A czemu miałoby to być złe rozwiązanie? A poza tym, jestem w stu procentach pewna, że ten test nie miał większej liczby rozwiązań.” – Pomyślałam, po czym wróciłam portalem do pierwszej części pomieszczenia i tak, jak dostałam się na metalowy balkonik, tak na niego wróciłam, po czym wyszłam przez drzwi i ruszyłam do windy.

Jednak, Wheatley jeszcze dodał:

- Nie. Nie. Rzeczywiście, to było rozwiązanie. Grrr! Czego ja nie widzę?

„Swojej głupoty?” – Pomyślałam, schodząc po schodach.

Następnie, w pomieszczeniu z BSOD-ami, weszłam do windy, która zabrała mnie do siódmej komory testowej…


Kiedy winda zatrzymała się, GLaDOS powiedziała:

- Chyba się robi zdesperowany.

I budynek zatrząsnął się.

- Nie jest dobrze. – Dodała GLaDOS.

„No co ty nie powiesz. Może dojść do drugiego Czarnobyla, a ty dopiero się zorientowałaś, że nie jest dobrze?” – Pomyślałam, idąc do siódmego testu.
Kiedy weszłam do testu, odezwał się Wheatley:

- Właśnie wpadłem na pomysł. Nagram cię, jak będziesz rozwiązywać te testy, a potem obejrzę dziesięć nagrań naraz – taka skoncentrowana dawka nauki. Aha, tylko w związku z tym będziesz musiała je rozwiązywać dziesięć razy szybciej. Czyli tak, pomachaj do mnie tuż przed rozwiązaniem tego, dobra? Chcę mieć niespodziankę, jak to będę później oglądać.

„Nie zezwalam na nagrywanie mnie, ale sądzę, że ty masz to w dupie. Spoko. A poza tym, nie pomacham ci. Spadaj.” – Pomyślałam, wchodząc do testu.

Tam, po rozejrzeniu się, przekierowałam niebieską tubę na biały fragment podłogi pod przyciskiem na kostkę, po czym w niego weszłam i odwróciłam się w kierunku wysuniętego fragmentu podłogi. Kiedy poczułam, że głową dotykałam przycisk, drugi portal dałam na owej rampie i, po chwili, wpadłam w portal i zostałam wyrzucona na podwyższenie z kostką. Jeżeli dziwi was, jakim cudem precyzyjnie umieszczałam portale bardzo daleko od siebie, bo ta tuba była daleko, to powiem, że przybliżałam sobie widok sztucznym okiem. No, ale wracając do tematu, wzięłam kostkę i zeskoczyłam z nią na dół. Tam, zeskoczyłam w zapadnię z laserem i zablokowałam promień kostką, a następnie wróciłam na górę i na dwóch rampach umieściłam portale, po czym weszłam na katapultę, co po chwili wyrzuciło mnie na inne podwyższenie z kostką przekierowującą. Chwilę potem wzięłam ją, zeskoczyłam niżej, podeszłam do lasera i promień przekierowałam na ścianę. Następnie, wraz z zwykłą kostką, portalami, wróciłam do pierwszej części testu. Tam, kostkę położyłam pod przyciskiem i najpierw przekierowałam laser do drugiego miejsca, do którego trzeba było go przekierować, po czym weszłam na jedną z ruchomych platform i przekierowałam laser w innym kierunku. Następnie, zlikwidowałam kostkę przekierowującą z drogi wiązki lasera i, za pomocą tuby, zwykłą kostkę przekierowałam na przycisk. Chwilę potem, na moją wysokość zjechała druga platforma, na którą przeszłam i przekierowałam tubę w inne miejsce.


Kiedy rusztowanie jechało w górę, Wheatley skomentował:

- Właśnie rozwiązałaś, prawda? A prosiłem, żebyś mi powiedziała, zanim…NNNNCH! Dlaczego ty mi musisz wszystko tak utrudniać?

„Bo ty utrudniasz mi ucieczkę. Karma.” – Skomentowałam w myślach, wychodząc przez drzwi w akompaniamencie trzęsącego się budynku i BSOD-ów w pomieszczeniu z windą.

Kiedy weszłam do windy, GLaDOS rzekła:

- Pamiętasz, jak ci mówiłam, że specjalnie go zaprojektowano, by podejmował złe decyzje? Bo chyba postanowił się pozbyć wszystkich krytycznych procesów, które zapobiegają eksplozji całego obiektu.

„CO KURWA?! To on jest aż takim debilem?!” – Krzyknęłam w myślach.

Jednak, chwilę potem, winda ruszyła w kierunku ósmego testu…


Kiedy winda zatrzymała się, a budynek zatrząsnął się znowu, GLaDOS powiedziała tylko:

- Mój obiekt…

„Nie martw się. Jestem pewna, że jeszcze zdążymy go uratować.” – Pomyślałam, wchodząc po schodach.

Gdy weszłam do pomieszczenia, budynek zatrząsnął się ponownie, a GLaDOS rzekła:

- Wszystko właśnie ulega samozniszczeniu, ty idioto!

- Samozniszczenie już nieaktualne, naprawiłem to. – Odparł Wheatley.

„A te BSOD-y? A ten trzęsący się budynek? Boże, widzisz i nie grzmisz.” – Pomyślałam

Mimo wszystko, po rozglądnięciu się, budynek znów zatrząsnął się.

- Zaprogramowałem jeszcze jeden ostatni wstrząs, tak po starej znajomości. – Dodał Wheatley.

„Nie oszukuj nas, deklu. Ty nie umiesz programować. Ciebie nawet komputery nie rozumieją, mimo iż sam jesteś komputerem w pewnym sensie.” – Pomyślałam, po czym zaczęłam wykonywać test.

A przynajmniej chciałam, bo budynek znów zatrząsnął się.

- Dwa. Jeden czy dwa takie tam wstrząsy. Tak dla zabawy. – Skomentował Wheatley.

- Ostrzeżenie: Przegrzanie reaktora. Zagrożenie stopienia rdzenia. – Odezwał się Komunikat.

- Pozwoliłem mu zachować posadę. Nie jestem potworem. Ale nie zwracaj na niego uwagi, testuj dalej.

Ta, zajebista zabawa, ale rdzenia reaktora nie oszuka. A poza tym, Wheatley nie mógłby wyjebać Komunikatu. Czemu? Bo to był…STANDARDOWY GŁOS SYSTEMU, KURWA!


Mimo wszystko, od razu przekierowałam laser do miejsca, do którego trzeba go było przekierować. Kiedy to zrobiłam, taka ściana niedługich laserów wyłączyła się oraz jedna z platform zaczęła się ruszać w prawo, a gdy dojechała do końca swej trasy, w lewo. Kiedy zaś jedna z jej części była w odpowiednim miejscu, laser przekierowałam do miejsca, do którego musiał trafić, tylko usytuowanego wyżej. W tym momencie, zatrzymałam laser na ścianie naprzeciwko emitera i portalami wyskoczyłam na rusztowanie. Następnie, za pomocą tegoż lasera uruchomiłam rusztowanie, aż przejechało przez laserową ścianę tak, że o mało co z niego nie spadłam. Wtedy, laser przekierowałam tak, aby zatrzymał rusztowanie i wyłączył ścianę z laserami. Kiedy przeszłam na drugą stronę, ponownie uruchomiłam platformę. Gdy dojechała do końca, zatrzymałam ją i zeskoczyłam na dół. Tam, na nowo uruchomiłam ją i, gdy była pod dyspozytorem kostek, nacisnęłam przycisk, który był koło mnie. Chwilę potem, zatrzymałam ją i wróciłam do pierwszej części testu, po czym uruchomiłam platformę i, gdy była pod białą ścianą, dostałam się na nią, włączyłam ją i, kiedy była odpowiednio daleko za laserową ścianą, zatrzymałam. Następnie, wyłączyłam ścianę z laserów, wzięłam kostkę i przeszłam na drugą stronę. Tam, przekierowałam laser tak, aby padał do kostki i ustawiłam go do znajdującego się równolegle do mnie miejsca na laser. Następnie, zeskoczyłam niżej i portalami, uważając na laser, zeskoczyłam na dół.


Kiedy wychodziłam z pomieszczenia, Wheatley rzekł:

- Dobrze. Nadal nic, idziemy dalej.

Gdy zeszłam na dół, ujrzałam brak pomieszczenia z windą i, na dole, niebieską tubę. Zaś Wheatley powiedział:

- Bardzo przepraszam, ale winda jest…hm…nieczynna. Stopiła się.

„A jak winda może się stopić, tego nie wiem.” – Pomyślałam, wchodząc w tubę.

Kiedy zaś leciałam nią do dziewiątego pomieszczenia testowego, Wheatley mówił:

- Skoro już tu jesteś, to może cię oprowadzę. Z lewej strony…jakieś światełka. Nie mam pojęcia, do czego służą.

W tym momencie, spojrzałam w lewą stronę i pomyślałam:

„To światełka mechanicznych ramion, poruszających danym fragmentem ściany, podłogi lub sufitu, deklu.”

Kiedy to nastąpiło, ujrzałam że jakaś rura się oderwała. Zaś Wheatley rzekł:

- A z prawej widzimy, jak bardzo szybko zbliża się coś wielkiego O BOŻE, UCIEKAJ! TEGO TAM NIE BYŁO!

Jednak, chwilę potem, to coś zatrzymało się gwałtownie, a niektóre ramiona odleciały. Zaś wiązka tuby wyłączyła się, a Wheatley powiedział:

- Nic ci nie jest? Czekaj, wyłączę wiązkę.

Parę sekund potem, wpadłam przez dach do jakiegoś pomieszczenia biurowego. Dobrze, że się nie zabiłam, tak a propos. Natomiast Wheatley kontynuował:

- Zaraz, zaraz. Eee…to nie pomoże. Nie wiem, czemu sądziłem, że to pomoże.

„Bo jesteś debilem.” – Pomyślałam, wychodząc przez drzwi i idąc oraz zeskakując przed siebie.

Kiedy tak szłam, GLaDOS spytała:

- Teraz, gdy widzę, co zrobił z moim obiektem…Gdy odzyskamy kontrolę, mogę go zabić?

„Zezwalam” – Pomyślałam

Po chwili jednak, zeskoczyłam do jakiegoś niewielkiego pomieszczenia z drzwiami. Gdy przeszłam prze jedne, zobaczyłam że, ło panie, byliśmy w piętnastym teście. Przeskoczyłam jakieś sześć testów, ale to dobrze, bo mnie już nudziły.


Lecz, gdy się tam znalazłam, Wheatley rzekł:

- O! Żyjesz! Świetnie! Właśnie szykuję test…Dla ciebie, oczywiście. Bo dla kogo innego miałbym to robić? Dla nikogo. Co my tu mamy…Wyjście, wyjście, wyjście…Nie ma wyjścia. Żaden problem. Zrobię wyjście. Dla potrzeb testu.

Brawo, idioto. Jednak, nie mając wyboru, w akompaniamencie trzęsącego się od przesuwania wyjścia Aperture, zaczęłam wykonywać test. Kiedy jednak dostałam się do pomieszczenia z przyciskiem na kostki, aby zobaczyć, co robił, Wheatley dodał:

- Proszę. Bing! Idealnie. Idziesz dalej. Jak mi powiedziałaś, żebym wyłączył wiązkę, to myślałem, że cię straciłem. Poszedłem szukać innych obiektów testowych, ale nic z tego – nadal wszyscy martwi. O, właśnie! Ale coś znalazłem. Przypomniałem sobie: mam dla was niespodziankę. Możecie jej niecierpliwie wyczekiwać.

Super. Ależ się cieszyłam. Tak, w Aperture już straciłam radość z życia. A poza tym, ja nic nie mówiłam, padalcu. To była jego durna decyzja. A poza tym, już się bałam, co to była za niespodzianka. Jednak, kiedy stanęłam na przycisk, okazało się, że wypuszczał on pomarańczowy żel. Jak Wheatley je tutaj podprowadził, to nie wiedziałam.


Lecz, chwilę potem, wróciłam do głównego pomieszczenia testu. Tam, nacisnęłam przycisk, który wypuszczał kostkę. Chwilę później, spadła ona na dwa fragmenty podłogi, które zagrodziły jej spadek. W tym momencie, weszłam na drugi przycisk, który, jak się okazało, uruchamiał tubę i portalami przekierowałam ją tak, aby przesunęła kostkę poza podłogę. Następnie, tubę dałam nieco niżej i, chwilę potem, kostka była nad normalną podłogą. W tym momencie, zeszłam z przycisku i podniosłam kostkę. Po zrobieniu tego, za pomocą portali, wraz z kostką dostałam się do miejsca z przyciskiem odpowiedzialnym za wypływanie żelu i postawiłam przedmiot na nim, po czym wróciłam i stanęłam na drugim przycisku. Następnie, portalami, przekierowałam tubę tak, aby łapała żel. Szczerze powiedziawszy, fajnie wyglądały krople żelu podróżujące tubą. Jednak, gdy doleciały do końca rampy prowadzącej do miejsca z wyjściem, zeszłam z przycisku i jak na zawołanie stworzyłam sobie bieżnię. W tym momencie, wróciłam po kostkę, wzięłam ją i postawiłam na przycisku emitującym tubę, po czym rozpędziłam się i wyskoczyłam, po czym wpadłam do tuby i zostałam przeniesiona na metalowy balkonik. Tam, poszłam przed siebie, przekroczyłam siatkę dematerializującą i jeden portal dałam tak, aby był naprzeciwko drzwi, a drugi dałam tak, aby wrócić jeszcze do głównego pomieszczenia testu. Tam, przekierowałam jednym z portali tubę, rozpędziłam się i, po chwili, zostałam do niej wyrzucona. Dzięki temu, dostałam się do wyjścia.


Kiedy wyszłam i weszłam do windy, co mnie zdziwiło ani Wheatley, ani GLaDOS nie odezwali się. Było to dziwne, gdyż zawsze przed testem i, gdy z niego wychodziłam, któreś z nich coś mówiło. Mimo wszystko, parę chwil potem, weszłam do windy, która zabrała mnie do szesnastego testu…


Kiedy winda zatrzymała się i drzwi otworzyły się, GLaDOS powiedziała:

- Wszystko jasne. Nawet już nie próbuje udawać subtelności. Albo może nadal próbuje – jeśli tak, to wychodzi mu żałośnie.

„Ogólnie wszystko mu żałośnie wychodzi, GLaDOS.” – Pomyślałam, idąc do kolejnego pomieszczenia.

Kiedy szłam przez jakiś korytarz, nagle, jego część przede mną, zawaliła się. Zaś Wheatley rzekł:

- Przepraszam! Pardon, moja wina.

„Nie udawaj gnojku, że znasz jakiś inny język poza angielskim.” – Pomyślałam

Ale na szczęście, biały żel się rozlał, więc mogłam przedostać się na drugą stronę. Jednak, kiedy to robiłam, GLaDOS odparła:

- Tak czy owak wydaje mi się, że on nas próbuje zabić.

„Czy ten ziemniak opóźnia ci zapłon, GLaDOS?” – Pomyślałam, przechodząc przez portal, a potem drzwi.

Kiedy przez nie przechodziłam, Wheatley dodał:

- Jedziemy dalej. Jeszcze tylko trzy pomieszczenia! [Tutaj szalenie zaśmiał się.] Uf, ale to męczące.

„Mnie już nawet komentarze się skończyły.” – Pomyślałam

No, ale musiałam wykonywać test.


Najpierw, sprawdziłam co robił przycisk, który był obok mnie. Okazało się, że zmieniał on kierunek tuby. W tym momencie, portalami, przekierowałam niebieski żel do tuby, ówcześnie się do niego dostając i wróciłam do miejsca koło przycisku. Kiedy kule żelu dotarły do końca, weszłam na przycisk, zmieniając ich lot i przekierowując w kierunku źródła tuby. Kiedy żel przedostał się przez portal, jeden z nich umieściłam na białym fragmencie ściany w miejscu, gdzie były wieżyczki i zeszłam z przycisku. Kiedy zaś po paru sekundach żel był nad wieżyczkami, zlikwidowałam jeden portal i tym samym zniszczyłam wieżyczki. Następnie, przeszłam za szklaną szybę i nacisnęłam przycisk, który tam był. Gdy to zrobiłam, okazało się, że został odkryty biały fragment ściany, który potem został nieco wysunięty i wychylony, robiąc rampę. Widząc to, przekierowałam tam tubę i wskoczyłam w nią. Kiedy byłam na jej końcu, strzeliłam portal pod sobą i wskoczyłam w niego.


Gdy leciałam w kierunku wyjścia, Wheatley rzekł:

- No proszę, rozwiązałaś. Hm. Dobrze. Świetnie.

„Jaka radość. Zupełnie jak moja.” – Pomyślałam, gdy wylądowałam przed drzwiami.

Kiedy przez nie przeszłam, idąc przez niedługi, biały korytarz, światło na chwilę przygasło, a GLaDOS powiedziała:

- Więc on nagle poczuł niewytłumaczalną radość, choć powinien odchodzić od zmysłów z głodu testowania. I twierdzi, że ma dla nas niespodziankę. Co on tam takiego znalazł?

„Nie wiem, czy chcę wiedzieć.” – Pomyślałam

Jednak, chwilę potem, weszłam do windy, która zabrała mnie do siedemnastego testu…



Miałam nadzieję, że to by się szybko skończyło. No, bo ileż można było ciągnąć tę monotonię?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.