O mnie

Moje zdjęcie
-> Zofia Ziętek -> Studentka niestacjonarna dietetyki na SGGW. -> 24 lata. -> Kocham koty, koty to NadZwierzęta. -> Dumny wróg publiczny lewicowej części Pinteresta. -> Lubię wkurwiać lewicowe dzieci. -> Zardonic to Nadbóg, jego po prostu nie da się nie wielbić z czystym sumieniem. -> Moja wiocha to Kolonia Jurki a miasto Grójec i mam w piździe to, że nadal jestem zameldowana w Warszawie. -> Aktywna użytkowniczka Reddita. -> Jestem w wielu fandomach, jednak pięć podstawowych to Zealots, BL3NDERS, C&C, Gachowate gry i Half-Life. -> Lubię czytać wszędzie, ale nie w domu. Cholera wie czemu. -> Obecnie uczę się hiszpańskiego i rosyjskiego. -> Jestem nietolerancyjnym kartoflem i jestem z tego dumna. -> Mam niedojebaną matkę, która nie przeżyje dnia bez opierdolenia mnie o byle gówno. -> Nie chcę mieć chłopaka. Po prostu nie, nie chcę mieć w życiu żadnych nieobowiązkowych ograniczeń. -> W tym roku wreszcie znalazłam postać fikcyjną, z którą mogę się utożsamiać. ;"-) -> Lubię z ChatGPT korzystać, często mi pomaga. -> Yuri z Red Alert 2 jest seksi as fuck, change my mind. -> Kocham swoje życie, jest zajebiste.

Informacje

...

poniedziałek, 26 czerwca 2017

Rozdział LIX – Wheatley nie był dobrym zarządcą.

Chwilę potem, weszłam do windy, która zabrała mnie na górę. Ciekawiło mnie to, co w czasie mej nieobecności stało się z górnymi piętrami Aperture…


Jakiś czas potem, winda zatrzymała się, a ja wyszłam z niej i ruszyłam przed siebie. Chwilę potem, kiedy przemierzałam metalowy, długi balkon, usłyszałam że Wheatley mówił do kogoś:

- Na miłość boską, jesteście PUDŁAMI na NOGACH! Wchodzenie na guziki to praktycznie jedyny cel waszego istnienia! Jakim cudem nie możecie zrobić tej jednej, jedynej rzeczy, do której was stworzono.

Nie wiem, czy chciałabym zobaczyć to, o czym on mówił. Mimo wszystko, chwilę potem, dotarłam do jakiegoś pomieszczenia z szybą. Przez nią zauważyłam pomieszczenie testowe z ekranem, na którym widoczna była morda Wheatley’a oraz…wieżyczki połączone z kostkami.


Nawet nie kontrolowałam tego, jak zaczęłam się cicho śmiać. Jednak, usłyszałam też, że GLaDOS się odezwała:

- Spróbuj nas doprowadzić tam na dół. Przyłożę mu paradoksem.

- Cieplej, cieeeplej…Gorąco, gorą…teraz zimniej. Lodowato. Arktyczne mrozy. Baaardzo zimno. RANY, WLEŹ NA TEN GUZIK! – Mówił Wheatley.

No tak, ten debil zrzucił na dolne piętra mnie, czyli jedyny, ludzki obiekt testowy. Brawo po prostu. Jednak ja, nadal się śmiałam z tego, co widziałam przed sobą. Naprawdę, to było komiczne.

- Ciebie to bawi? Bo siedzimy nad tym od dwunastu godzin i ty też go nie rozwiązałaś, więc naprawdę nie wiem, dlaczego się śmiejesz. - Odparł

Z tego, co widziałam, ten test polegał tylko na postawieniu kostki na przycisku, ale spoko. No, ale po chwili dostałam się nieco niżej za pomocą portali, gdyż zobaczyłam zniszczoną kratę wywietrznika chyba. Jakiś czas potem, idąc przed siebie, doszłam do windy, która zabrała mnie na górę.

- Macie godzinę! Rozwiązać! – Kontynuował Wheatley.

„Jaki on niecierpliwy…” – Pomyślałam, idąc przed siebie.

Jakiś czas potem, zeskoczyłam do niewielkiego korytarza z wejściem do testu, które to, jak i siatkę dematerializującą, przekroczyłam.


Kiedy weszłam do testu, GLaDOS odparła:

- Rozwiąż tę jego łamigłówkę. Jak wróci, przywalę mu paradoksem.

„Chcesz masz.” – Pomyślałam, po czym wzięłam jedną z chodzących kostek i umieściłam ją na przycisku.

Banał, szczerze powiedziawszy. Nawet płód by to rozwiązał. Jednak, w tym momencie, ekran włączył się i, gdy pojawił się Wheatley, rzekł:

- Ha, ha, TAK! Wiedziałem, że go rozwiążesz!

W tym momencie, stanęłam naprzeciwko ekranu, a GLaDOS powiedziała:

- Ej, ty! Debil!

- O. Halo? – Odparł Wheatley.

- Dobra, pora na paradoksy. To. Zdanie. Jest. FAŁSZYWE. Nie myśl o tym nie myśl o tym…

- Emm…Prawda. Wybieram prawdę. Phi. Łatwizna.

„O BOŻE CO ZA DEBIL, IKS DEDEDEDE!” – Pomyślałam

- Choć szczerze mówiąc to chyba już to kiedyś słyszałem. Czyli trochę oszukiwałem. – Odparł Wheatley.

- To paradoks! Odpowiedzi nie ma. – Skomentowała GLaDOS.

„Ej, w pewnym sensie jest, ale nie chce mnie się teraz wchodzić w logikę matematyczną. Za dużo z tym roboty.” – Pomyślałam

- Patrz! To wszystko wybuchnie, jeśli nie wrócę do swojego ciała! – Kontynuowała GLaDOS.

- Yyy…Fałsz. Wybieram fałsz. – Odparł Wheatley.

Na szczęście chyba nie zauważył, jak z zażenowania uderzyłam się w czoło. Jednak, w tym momencie, budynek zatrząsnął się, a Komunikat przemówił:

- Eksplozja nieunikniona. Natychmiast ewakuować placówkę.

W tym momencie, Wheatley zniknął z ekranu, mówiąc:

- Chwila, moment! Myślałem, że to naprawiłem.

- Ostrzeżenie. Temperatura rdzenia reaktora osiągnęła wartość krytyczną. – Kontynuował Komunikat.

- Już. Naprawione. Naprawdę wspaniale was znowu widzieć. Okazało się, że trochę mam w tej chwili mało obiektów testowych. Więc IDEALNIE się składa. Iiii ruszamy!

„SPIERDALAJ” – Pomyślałam

Jednak, nie mając wyboru, przeszłam przez odblokowane drzwi. Idąc przed siebie, Wheatley kontynuował:

- Nie masz najmniejszego pojęcia, jak to jest być w tym ciele. Ja MUSZĘ testować. Cały czas. Bo inaczej dostaję takiego…takiego wręcz swędzenia. Chyba musi być wbudowane w system. Ach! Ale jak już testuję…Och, och, co za uczucie! Nie ma nic lepszego. To jakby…No muszę, po prostu muszę testować!

- O szlag. – Skomentowała GLaDOS.

- Czyli…ty będziesz testować, a ja będę patrzyć. I wszystko będzie w po-rzą-decz-ku.

„Nie dość, że debil, to jeszcze uzależniony.” – Pomyślałam, wchodząc na jakąś platformę poruszającą się w górę.

Jednak, gdy dojeżdżałam do testu, odezwał się Komunikat:

- Ostrzeżenie: Przegrzanie reaktora. Zagrożenie stopienia rdzenia.

„SZYBKO, WŁĄCZCIE CHŁODZENIE, WY DEBILE!” – Krzyknęłam w myślach.

- ZAMKNIJ SIĘ! – Krzyknął Wheatley.

- Chyba mamy kłopoty. – Dodała GLaDOS.

- Sam ten test zaprojektowałem. Jest troszkę trudny. Zwróć uwagę na fosę. Śmiertelnie groźna. Wyjątkowo niebezpieczna. Może nie w tej chwili, ale docelowo. Nadal nad nią pracuję.

Ten test był łatwy, jak coś. Od razu podeszłam do przycisku do naciśnięcia i nacisnęłam go. Kiedy to zrobiłam…na przycisk na kostki spadł owy przedmiot. Seeerio? To miało być trudne?

- Oooo tak. Gratulacje. – Skomentował Wheatley, gdy przechodziłam portalami na drugą stronę.

- Oooo, sensacyjnie. – Dalej ciągnął Wheatley, gdy wychodziłam przez drzwi.

- Och, wspaniałe uczucie. Mam taki pomysł: skoro wymyślanie testów jest trudne, to może po prostu w kółko rozwiązuj ten jeden test. A ja będę…tak sobie patrzeć, jak go rozwiązujesz. O tak. To będzie znacznie prostsze.

Czy go pojebało? To nie miało sensu. Jednak, chwilę potem, przeszłam przez otwartą część ściany i znowu wróciłam do tego samego testu. Będąc tam, Wheatley rzekł:

- Proszę bardzo! A teraz jeszcze raz!

W tym momencie, ponownie nacisnęłam przycisk i portalami przedostałam się na drugą stronę.

- Iiii…Nic. No trudno, przynajmniej spróbowałem. Nowe testy, nowe testy…Przecież muszą tu gdzieś być jakieś nowe testy. O! Proszę bardzo… – Ciągnął Wheatley.

„GLaDOS, weź ty się odezwij, bo nie chcę ciągle słuchać tego debila.” – Pomyślałam wchodząc do windy.

- No dobrze, więc mój pomysł z paradoksami się nie sprawdził. I mało co nie zginęłam. Na szczęście wygląda na to, że wie o budowaniu testów tyle samo, co o sprzecznościach logicznych.  – Powiedziała

„Czy ty mi czytasz w myślach?” – Znowu pomyślałam.

Jednak, chwilę potem, winda ruszyła…


Gdy zaś zatrzymywała się, GLaDOS znów rzekła:

- Nie powinnyśmy mieć problemów z pozostaniem przy życiu na tyle długo, by go odnaleźć.

Miejmy nadzieję. Jednak, po chwili, wyszłam z windy i ruszyłam przed siebie…


Kiedy weszłam do pierwszego z iluś tam testów, usłyszałam że Wheatley powiedział:

- W porządku! Wszystko gra. Właśnie wymyśliłem kilka nowych testów!

A ja zauważyłam jakąś niebieską, pionową, tubę. Ciekawe, do czego służyła.

- To jeden z moich testów! – Rzekła GLaDOS.

Widać plagiatorstwo było wpisane w system. Jednak, ja weszłam do tuby, która zaczęła unosić mnie w górę. Fajny wynalazek, szczerze powiedziawszy. Jednak, gdy tak leciałam w górę, Wheatley odparł:

- Niezupełnie, niezupełnie. Spójrz na słowo „test” na tamtej ścianie. Jest całkowicie nowe.

„To, że zmienisz jeden, nieistotny szczegół, nie sprawi, że to przestanie być plagiatem.” – Pomyślałam, wyskakując z tuby na wyższe piętro.

Tam, jeden portal umieściłam na suficie, na którym był koniec tuby, a drugi na jakimś białym fragmencie ściany naprzeciwko podwyższenie z dyspozytorem kostek, po czym wskoczyłam w tubę. Jakiś czas potem, będąc tam, wzięłam kostkę i zeskoczyłam z nią, po czym przekierowałam portale tak, aby tubą dostać się na niższe piętro. Będąc na nim, zeskoczyłam na podłogę i jeden portal umieściłam pod przyciskiem, po czym do tuby włożyłam kostkę i, parę sekund potem, dotknęła ona przycisku.


W tym momencie, Wheatley się odezwał:

- Ahhhohohhhh. Gratulacje, poważnie, dla was obu. Może idźcie przodem? Zaraz was dogonię.

Po tych słowach, tubą dostałam się wyżej i przeszłam przez drzwi oraz siatkę dematerializującą, a gdy szłam do windy, GLaDOS odparła:

- A więc tak. Zła wiadomość jest taka, że teraz to już są moje testy. Więc mogą nas zabić. Natomiast dobra wiadomość…Szczerze mówiąc, póki co nic takiego nie mam. Odezwę się jeszcze.

No ja miałam nadzieję, że jeszcze by się odezwała, bo nie zamierzałam słuchać tylko Wheatley’a. Lecz, chwilę potem, weszłam do windy, która zabrała mnie do kolejnego pomieszczenia testowego…


Kiedy winda zatrzymywała się, GLaDOS przemówiła:

- Z chęcią pomogłabym ci w rozwiązywaniu testów. Ale nie mogę. Przepraszam. Radź sobie sama.

„Spoko, GLaDOS, nie ma problemu, tyle testów już wykonałam, że mam doświadczenie.” – Pomyślałam, dostając się do kolejnej komory testowej.

Gdy tam weszłam, Wheatley rzekł:

- Sam ten test zrobiłem. Z kilku mniejszych, które tu znalazłem. Poskładałem je w jeden. Guziki. Rury. Bezdenne otchłanie. Tu jest wszystko, po prostu dynamit.

„Ta…”Sam”…” – Pomyślałam, po czym jeden portal umieściłam na oddalonej ode mnie, białej ścianie, a następnie wskoczyłam w otchłań, do niebieskiej tuby.

Będąc w niej, strzeliłam portal przed sobą, dzięki czemu dostałam się na drugą stronę. Tam, kolejny portal umieściłam na tej samej ścianie, nieco dalej. Parę chwil potem, gdy doleciałam nad jakiś biały fragment podłogi, umieściłam na niej jeden z portali.

- Dobra, to za długo trwa. Po prostu ci powiem, jak rozwiązać ten test. Widzisz ten tam guzik? Musisz tylko tam podejść i…

W tym momencie, dało się usłyszeć i ujrzeć na ekranie że przez Wheatley’a chyba prąd przeszedł. I dobrze mu tak.

- I dlatego nie mogę ci pomóc w rozwiązywaniu tych testów. – Skomentowała GLaDOS.

- Nieważne. Sama sobie rozwiązuj. Jesteś zdana na siebie. – Dodał Wheatley.

Jednak ja, chwilę potem, wyskoczyłam na podwyższenie z przyciskiem na kostki na suficie i przyciskiem do naciśnięcia, do którego od razu podeszłam i owy nacisnęłam, ówcześnie ustawiając tubę portalami tak, aby po spadnięciu kostka do niej wpadła i została przetransportowana do przycisku. Chociaż zorientowałam się, że musiałam najpierw kostkę dać do góry, do siebie, a dopiero potem na przycisk, co od razu wykonałam.


Gdy przycisk został aktywowany i drzwi otwarte, a most do nich uruchomiony, Wheatley rzekł:

- O tak! Gratulacje.

- Dzięki! A wystarczyło tylko pociągnąć tę dźwignię. – Odparła GLaDOS.

- Co? Nie, nacisnęłaś ten gUUAAAAGHHH! – Odparł Wheatley.

A na końcu, jak możecie się domyślić, prąd.

- He he he he he…Wiem, że mamy kłopoty i prawdopodobnie zginiemy. Ale warto było. – Powiedziała GLaDOS.

Jednak, chwilę potem, ja weszłam do windy, która zabrała mnie dalej…


Kiedy się zatrzymywała, GLaDOS przemówiła:

- Wymyśliłam jedną dobrą wiadomość. W końcu skończą mu się komory testowe. Nie magazynowałam ich.

Przynajmniej choć raz dobra wiadomość. Jednak, gdy weszłam do pomieszczenia testowego i szłam przez niedługi korytarz, Wheatley odezwał się:

- Już idę! Idę! Jeszcze nie zaczynaj!

Z tego, co widziałam, to nawet niebieska tuba nie była aktywna, więc nie miałam czego zaczynać. Jednak, chwilę później, Wheatley powiedział coś, co zepsuło dobrą wiadomość GLaDOS:

- Nie uwierzysz. Znalazłem zamknięte skrzydło budynku. Setki świetnych komór testowych. Tak po prostu czekających na ciebie. Były pełne szkieletów, ale je uprzątnąłem. I teraz są jak nowe!

- Szkielety? A, faktycznie, kiedyś schowałam kilka pomieszczeń testowych na później. – Odparła GLaDOS.

Jednak, w tym momencie, ujrzałam że do głównego pomieszczenia testowego została przyłączona druga część, a gdy to nastąpiło, na ziemię pospadały części ścian oraz pomieszczenie zatrząsnęło się.

- Ale tylko na pamiątkę… - Dodała GLaDOS.

- Iiii…proszę bardzo! – Odparł Wheatley, gdy druga część testu została przyłączona.

- Ale powiedz, tak uczciwie, nic nie widać, prawda? Idealne przejście. – Dodał

„Ta…Idealne…A te szczątki ścian na podłodze to nic.” – Pomyślałam, po czym zaczęłam wykonywać test.

Na początku, przekierowałam za pomocą portali niebieską tubę w kierunku drugiej części testu i dostałam się tam. Będąc w owym miejscu, tubę przeniosłam pod depozytor kostek i nacisnęłam przycisk, a gdy kostka była w tubie i znalazła się w odpowiednim miejscu, przekierowałam tubę w kierunku miejsca, w którym byłam. Kiedy kostka doleciała do mnie, chwyciłam ją i podeszłam do katapulty, po czym umieściłam tubę nieco bliżej ściany, w którą miałam uderzyć i, wraz z kostką, weszłam na katapultę. Chwilę potem, gdy byłam w owej tubie, w którejś chwili przeskoczyłam do pierwszej części testu i tam, portalami, dostałam się do miejsca obok drzwi, a następnie, tubą i portalami, przekierowałam kostkę na przycisk.


Kiedy owa była coraz bliżej przycisku, Wheatley rzekł:

- O, proszę, proszę, lada moment…

Gdy zaś dotknęła przycisku, on odparł:

- Mhm. A. Rozczarowałem się.

„A mogę wiedzieć czemu?” – Pomyślałam, przechodząc przez drzwi i siatkę dematerializującą.

- O nie. To się dzieje szybciej, niż myślałam. Na pewno nic nam nie będzie. – Odparła GLaDOS.

Miałam taką nadzieję. Jednak, chwilę potem, weszłam do windy, która zabrała mnie do czwartego testu…


Kiedy winda zatrzymywała się, GLaDOS odparła:

- To pewnie nic takiego. Testuj dalej, a ja poszukam wyjścia.

Nudziło mnie się już to testowanie, no ale jak mus, to mus. Lecz, chwilę potem, gdy weszłam do kolejnej komory testowej, Wheatley rzekł:

- No dobrze. Ten ostatni test mnie…rozczarował. Wygląda na to, że uprzejmym zachowaniem trudno cię zmotywować. Więc spróbujmy po twojemu…grubasko. Adoptowana. Gruba bez rodziców.

„Ale o co ci do cholery chodzi i dlaczego mnie obrażasz? Przecież wykonuję te testy tak, jak należy. A robię je powoli, bo choćby ta niebieska tuba za szybka nie jest.” – Pomyślałam

Jednak, chwilę potem, usłyszałam głos jakieś wieżyczki. Ło cholera, tak szybko? Lecz, gdy biegłam aby ukryć się przed szybą, GLaDOS odparła:

- I…?

- Co? – Spytał Wheatley.

- A dlaczego dokładnie bycie adoptowanym miałoby być gorsze?

- Hm…przede wszystkim brak rodziców, a poza tym…nic. W zasadzie to mam wiele sierot w gronie przyjaciół.

„To ktoś cię lubi? Ło Jezu, w której czasoprzestrzeni teraz jesteśmy?” – Pomyślałam, strącając wieżyczkę tubą.

Jednak, w tej chwili, usłyszałam że GLaDOS powiedziała do mnie szeptem:

- Tak dla formalności: ty JESTEŚ adoptowana, i jest to rzecz straszna. Ale próbuję go zbić z tropu, więc odgrywaj swoją rolę.

Normalnie bym jej nie uwierzyła, ale przecież teraz nie miała mocy, aby kłamać. No zajebiście się tego dowiedzieć nie od własnych rodziców, a od jakieś nie-do-końca sztucznej inteligencji zamkniętej w ziemniaku.


Jednak, musiałam kontynuować test. Kiedy zaś przedostawałam kostkę na drugą stronę, GLaDOS rzekła już nie szeptem:

- A poza tym, spójrz na nią, ty debilu. Nie jest gruba.

„A poza tym, ło Jezu, co tu się dzieje, GLaDOS mnie broni?” – Pomyślałam

- NIE! JESTEM! DEBILEM! Po prostu…wykonaj test! Wykonaj test. – Krzyknął Wheatley.

Hehe, ktoś tu nie umiał przyjąć prawdy. Jednak, w tym momencie, jako iż kostka nie chciała się przedostać, weszłam na przycisk, aby zobaczyć z większej wysokości, o co chodziło. I w tym momencie, tuba zmieniła kolor na pomarańczowy oraz zmieniła kierunek. I wszystko jasne. Dopiero teraz udało mnie się przedostać kostkę do siebie, oczywiście w odpowiednim momencie zeskakując z przycisku.
Kiedy zaś umieściłam kostkę na przycisku, przedostałam się tubą na drugą stronę, a następnie, za jej pomocą, dostałam się do drzwi, wcześniej strącając nią kostkę z przycisku, aby zmienić kierunek.


Gdy zaś wchodziłam do pomieszczenia z windą, Wheatley rzekł:

- NNGH! To nie wystarczy! Jeśli taki ze mnie debil, to dlaczego ty nie możesz rozwiązać prostego testu?

Ale o co mu chodziło? Przecież rozwiązałam ten test i obecnie schodziłam po schodach w kierunku windy.

- Może tym razem trochę przesadziłam z tym debilem. – Skomentowała GLaDOS.

„Nie przejmuj się, to pewnie te jego dragi się skończyły.” – Pomyślałam, wchodząc do windy.

Chwilę potem, owa zabrała mnie do już piątego testu…


Kiedy winda zatrzymała się, usłyszeliśmy jakąś przyjemną muzykę klasyczną. Zaś GLaDOS skomentowała to:

- No proszę, teraz gra muzykę poważną.

Kiedy weszłam do pomieszczenia testowego, usłyszałam dźwięk odwracanych kartek. Zaś Wheatley przemówił:

- Oj, wybacz. Mam nadzieję, że ci nie przeszkodziłem. To tylko odgłos książek. Dźwięk przewracanych kartek. Bo to właśnie robiłem. Czytałem książki. Więc nie jestem debilem. Tak czy inaczej właśnie skończyłem ostatnią. Natrudniejszą. Machiavelli. Nie wiem, o co tyle szumu. Wszyściutko zrozumiałem.

- Tak – Odparła GLaDOS.

- Wątpię. Zatem ruszamy z testem. Żeby tylko było więcej książek! Ale nie ma.

„Mam nadzieję, że nie czytałeś też podstaw biotechnologii, bo nic byś z tego nie zrozumiał, taki jesteś głupi. A poza tym, przeczytanie jednej książki nie świadczy o tym, że jesteś inteligentny. A poza tym, Machiavelli? Deklu, tego też nie zrozumiesz.” – Pomyślałam, rozglądając się po pomieszczeniu testowym.

Jednak, chwilę później, przekierowałam tubę za pomocą portali tak, aby przechodziła przez białą podłogę pośrodku pomieszczenia i weszłam na katapultę, dzięki czemu zostałam w nią wrzucona i zaczęłam poruszać się w górę. Kiedy byłam już pod sufitem, jeden z portali umieściłam na wysuniętym fragmencie ściany, po czym wpadłam w ten pode mną i zostałam wyrzucona w miejsce z przyciskiem do naciśnięcia oraz tym na kostkę. Chwilę potem, przekierowałam kostkę do siebie tak samo, jak się tu dostałam, gdyż przycisk do naciśnięcia właśnie ją wyrzucał. Jednak, kostka została wyrzucona w miejsce, w którym stałam tak mocno, że myślałam, że potłucze ekran, ale to nie nastąpiło i tylko uderzyła w ścianę. W tym momencie, podniosłam owy przedmiot i umieściłam na przycisku.


Gdy wychodziłam przez drzwi i siatkę dematerializującą, Wheatley rzekł:

- Mhm. Co to w ogóle było? Kompletne zero!

„Tak powiedział inżynier do twego twórcy, kiedy cię zobaczył.” – Pomyślałam

- Ciało, które aktualnie zajmuje – MOJE ciało – ma wbudowaną reakcję euforyczną na testowanie. Z czasem nabiera się na nią coraz większej odporności, co w końcu robi się trochę…nieznośne. Chyba, że posiadasz instynkt zdolny to przełamać. Mnie to nie przeszkadzało, bo wszystko robiłam dla dobra nauki. Ale w jego przypadku… – Wyjaśniła GLaDOS.

Aaahaaa, czyli wszystko jasne. Jednak, parę chwil później, weszłam do windy, która zabrała mnie do szóstego pomieszczenia testowego…


Chciałam, aby to się wreszcie skończyło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.