Od tego czasu, życie moje i Wielkiego Elektronika codziennie wyglądało tak samo. Codziennie kontrolowaliśmy taśmy produkcyjne, aby wszystko szło zgodnie z początkowymi planami mego nowego towarzysza. Było tak codziennie. Poza tym, dowiedziałam się, że mam zakaz wchodzenia do Sektora X. Do wszystkich innych mogłam, tylko do tego nie. Dziwiło mnie to, jednak wiedziałam, że musiał on mieć jakieś powody, aby mi tego zakazać. Także dowiedziałam się, że w tej bazie byli też inni ludzie (Sektor L był nimi najbardziej przepełniony), najprawdopodobniej podwładni Wielkiego Elektronika. Oprócz tego, rozważaliśmy, jak nazwiemy nasze przyszłe imperium. Jako, iż nie mogliśmy wymyślić żadnej tajemniczej i ciekawej nazwy, postanowiliśmy, że będzie się ono zwało po prostu Imperium. Lecz, któryś dzień, przyniósł nowe, nieoczekiwane zdarzenie…
Otóż, jednego dnia, tak trzy miesiące od momentu, w którym tam się znalazłam, kiedy siedziałam w pomieszczeniu, które przeznaczone było dla mnie, w pewnym momencie, usłyszałam w słuchawce intercomu, który mieliśmy ja i Wielki Elektronik, aby łatwiej kontaktować się na odległość, że Elektronik mówił:
- Ramoninth, chodź tu na chwilę.
- Tu, to znaczy gdzie? – Spytałam
No, co? Nie sprecyzował, gdzie miałam się stawić, więc skąd miałam wiedzieć? Szczególnie, że baza składała się z mnóstwa pomieszczeń. Chwilę później, odpowiedział on:
- Do Sektora C, w którym to się poznaliśmy.
- Już idę. – Odpowiedziałam, po czym wstałam i wyszłam.
Udałam się do windy. Mimo, iż sektor, w którym miałam się stawić był parę kilometrów w głąb ziemi (mój pokój był w Sektorze A), nie chciało mnie się iść schodami. Weszłam, więc do windy, nacisnęłam przycisk „Sektor C” i gdy winda ruszyła, zaczęłam czekać aż dojedzie do miejsca przeznaczenia…
Jednak, w pewnym momencie, kiedy winda przejeżdżała obok Sektora B, poczułam, że zatrzymała się. Zdziwiłam się, gdyż do miejsca, do którego jechałam, był jeszcze kilometr. Kilka sekund później, zaczęła ona gwałtownie spadać w dół. Bałam się. Nie chciałam zginąć. Lecz, w którejś chwili, postanowiłam uratować się za pomocą płaszcza Breena, który nadal miałam przy sobie. Odwiązałam, więc go, gdyż miałam go przewiązanego w pasie, rozłożyłam, chwyciłam za dwa końce i uniosłam ręce w górę. Chwilę potem, kiedy winda rozbiła się przed wejściem do Sektora C, (kiedy coś działo się z windą, automatycznie wysuwał się podest przy najbliższym sektorze, aby nie spadła ona kij wie gdzie), ja uniosłam się w górę, a następnie powoli opadłam na podłogę windy i nic sobie nie zrobiłam dzięki temu. Po znalezieniu się na dole, ponownie przewiązałam sobie płaszcz w pasie i wyszłam z windy, a następnie udałam się do głównego pomieszczenia sektora.
Jednak, w czasie drogi, ujrzałam idącego Wielkiego Elektronika. Kiedy zaś podszedł do mnie i powiedział:
- O, Ramoninth. Słyszałem huk dochodzący z szybu windy. Szedłem zobaczyć, co tam się stało.
- Winda runęła w dół kilometr przed Sektorem C i przed wejściem do niego się rozbiła. – Odpowiedziałam
- To w takim razie, jakim cudem ty nadal jesteś przytomna?! I jakim cudem żyjesz?! – Spytał ze zdziwieniem.
- Płaszcz Breena uratował mi życie. Użyłam go, jako prowizorycznego spadochronu i tym samym uchroniłam się od śmierci. – Odpowiedziałam
- Twoja zaleta #1: Spryt. – Odparł
W tym momencie zaśmiałam się i rzekłam:
- Dzięki za komplement.
Po tej rozmowie, oboje udaliśmy się do głównego pomieszczenia Sektora C. W czasie drogi, Elektronik objął mnie, (co mnie zdziwiło, bo nigdy tak nie robił) i rzekł:
- Wezwałem cię tu, gdyż musisz mi pomóc w jednej z, tzw. Spraw organizacyjnych. Bowiem od jakiegoś czasu zastanawiam się, jakie mogłoby być logo naszego przyszłego imperium. Wiesz, przyda się ono choćby po to, aby jakoś oznaczać bronie czy mundury moich ludzkich żołnierzy. Jednak nie mogę nic wymyślić, więc liczyłem na to, że ty na coś wpadniesz.
- Spróbuję coś wymyślić. – Odparłam
Po tych słowach, dalej szliśmy w kierunku głównego pomieszczenia, aby zobaczyć jak tam szło tworzenie robotów. W którymś momencie drogi, położyłam głowę na jego ramieniu (najprawdopodobniej mu to nie przeszkadzało), spojrzałam na niego i powiedziałam:
- Muszę się ciebie o coś spytać…
- Pytaj. Pytaj, o co chcesz. Może będę znał odpowiedź. – Odparł
- Powiesz mi, co się stało w Sektorze X, że nie mogę do niego wchodzić? I dlaczego w windzie przyciski kończyły się na Sektorze Z, jednak nigdzie nie było Sektora X? Przecież musisz mieć jakiś powód, dla którego odciąłeś ten sektor od świata. – Rzekłam
- Ech…No dobrze, opowiem ci o tym, ale to nie są miłe wspomnienia. Otóż, Sektor X służył do eksperymentów na materiałach niebezpiecznych, czyli np. rzeczach z promieniowaniem gamma. Któregoś dnia, eksperymentowałem tam z beczkami z neurotoksyną. Sprawdzałem ich wytrzymałość, kiedy zostawały poddawane różnym ciśnieniom. W którymś momencie, kiedy na chwilę je zostawiłem i poszedłem podnieś beczkę z oksygenem, gdyż przewróciła się, jedna z beczek z neurotoksyną pękła, do dziś nie wiem, z jakiego powodu, przez co pomieszczenie zaczął wypełniać śmiercionośny gaz., Kiedy się zorientowałem, chciałem stamtąd uciec, aby się nie udusić. Jednak, nie zdążyłem otworzyć drzwi, gdyż zemdlałem. Życie uratował mi, z tego, co się dowiedziałem, kiedy się obudziłem, mój zaufany sługa, płk. Alojzy Bąbel, którego miałaś już okazję poznać. Kiedy wróciłem do zdrowia, bo jednak zatrucie gazem było duże, odciąłem sektor od świata, zablokowałem przejście i wymontowałem przycisk z windy, aby nikt nie mógł się tam dostać. Obecnie funkcję Sektora X przejęła druga połowa Sektora V jednak po incydencie z neurotoksyną jestem już uważniejszy przy tego typu eksperymentach. A sam pechowy Sektor jest obecnie nadal skażony gazem. Staram się go na wszelkie sposoby pozbyć jednak nie daję rady. Nie wiem, co za cholerstwo sprzedali mi na tym czarnym rynku. Nie chcę, abyś tam chodziła, gdyż mogłoby ci się coś stać, a już cię polubiłem, więc nie chciałbym, aby coś ci się stało. – Opowiedział
- Ej, w tej swojej opowieści wspominałeś coś o oksygenie, Co to jest? – Spytałam
- Czysty tlen. Skrót w układzie okresowym pierwiastków to „O”. Też niebezpieczny dla ludzi. – Odpowiedział
- To tlen może być niebezpieczny? – Spytałam ze zdziwieniem.
- Nooo! Nie wiedziałaś o tym? – Odpowiedział
- Głupio mnie się teraz przyznać, ale nie… - Odparłam
- Czysty tlen jest niebezpieczny dla ludzi w dużych ilościach. My oddychamy mieszanką gazów, czyli azotem, tlenem, argonem i innymi pierwiastkami. Oxygen jest jak woda destylowana – w dużej ilości niebezpieczny. – Odparł
Po tej rozmowie, kiedy doszliśmy do głównego pomieszczenia Sektora C, pobyliśmy tam trochę, po czym ja wróciłam do mego pokoju w Sektorze A. Po znalezieniu się tam, usiadłam przy stole i zaczęłam rozmyślać jakie logo moglibyśmy dać do naszego przyszłego imperium…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.