Bowiem od tego wszystko się zaczęło. Nie wiedziałam, ile czasu byłam nieprzytomna. Czy były to sekundy, minuty, godziny, dni, tygodnie, miesiące, lata, dekady, stulecia, tysiąclecia czy millenia. Jednak, kiedy się obudziłam, ujrzałam nad sobą jakiś czarny, metalowy sufit. Taki sam, jaki był w, nieistniejącej już, Cytadeli. Zdziwiło mnie to, gdyż w momencie, w którym straciłam przytomność byłam na dworze. Od razu podniosłam się więc. Po zrobieniu tego, ujrzałam, że leżałam na łóżku w jakimś czarno srebrnym pomieszczeniu. Było w nim dużo sprzętów elektronicznych, w tym taśm produkcyjnych otoczonych mechanicznymi ramionami, które tworzyły jakieś części, wyglądające jak elementy do robotów.
Po paru minutach, w czasie których rozglądałam się po miejscu, w którym byłam, usłyszałam otwierające się drzwi, a następnie ujrzałam jakiegoś mężczyznę. Jednak nie wyglądał on na normalnego człowieka. Widziałam, że jego skóra była koloru srebrnego. I tu nie żartuję. Naprawdę tak było. Oprócz tego, miał na sobie srebrne ubranie, wyglądające jak folia aluminiowa, którą owija się choćby kanapki do szkoły. Wiem, dziwne porównanie, ale z niczym innym ono mnie się nie kojarzyło. Okazało się, że najprawdopodobniej ten ktoś zauważył, że się obudziłam, gdyż podszedł do mnie i powiedział:
- O, nareszcie się obudziłaś. Dwa dni bycia nieprzytomnym to jednak długo.
Dwa dni? Pojebało go? Nie wierzyłam w to, że mogłam tyle czasu być nieprzytomna. Ale w sumie - byłam głodna i odwodniona, więc nie dziwne. Mniejsza. Kiedy to powiedział, ja rzekłam:
- Kim ty jesteś? I gdzie JA jestem?
- Mojego prawdziwego imienia i nazwiska nie podam, bo go nie lubię. Sam siebie nazywam Wielkim Elektronikiem. Obecnie jesteś w mojej bazie, w której tworzę roboty, za pomocą których zamierzam stworzyć imperium. Znalazłem cię na jednym z placów. Obok ciebie leżał również nieprzytomny jakiś mężczyzna. Podszedłem więc do was aby sprawdzić czy żyliście. Ten, który leżał obok ciebie był martwy, a ty żyłaś. Postanowiłem więc cię zabrać abyś tam tak nie leżała. – Odpowiedział
- Weeeź…Nie przypominaj mi teraz o tym, kto leżał obok mnie martwy…Cała przeszłość mnie się przez to przypomina… - Odparłam ze łzami w oczach.
- Aż tak? – Zapytał
- Tjaa…Znasz Kombinat? – Odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Kombinat? A, tak. Coś kojarzę. Międzygalaktyczne imperium, które w siedem godzin podbiło całą Ziemię. Niewiele wiem, bo byłem w tym czasie poza tą planetą. – Odrzekł
- No. To ten, który leżał obok mnie, to był dr. Wallace Breen. Za czasów Kombinatu – Administrator Ziemi, ALE nie założyciel Kombinatu. Wierz lub nie – założycielką byłam JA. Tak, ja. Stworzenie Kombinatu zajęło mi 12 LAT. A później już nim władałam. Nikt nie odważył się mnie sprzeciwić, bo jak się sprzeciwił to zależnie od płci – albo, jeśli był mężczyzną, został zamieniany na Stalkera, czyli humanoida? W sumie to raczej tak, którzy pracowali w Cytadelach, czyli głównych symbolach dominacji mego imperium na danej planecie albo na Żołnierza Kombinatu, który po kres swych dni służył memu Imperium, albo, jeśli była kobietą, została zamieniana na Zabójczynię Kombinatu. Ech…A Kombinat rozpadł się przez przejęcie przez moich wrogów statku Borealis na Antarktydzie i użycie przeciw nam aparatury tam się znajdującej. Przeżyliśmy tylko my – ja i Breen. A teraz – no cóż. Jestem tylko ja. – Odpowiedziałam
Widziałam, że Wielki Elektronik słuchał tego ze zdziwieniem. Widać to było w jego oczach. Chwilę później, powiedział ze zdziwieniem w głosie:
- KOMBINAT BYŁ TWÓJ?!
- Tak. Że tak powiem, taka tam realizacja marzenia z dzieciństwa o własnym imperium. Przynajmniej życie miałam ciekawe. – Odpowiedziałam
- Eh…Jeszcze nie raz w moim życiu się zdziwię…Myślałem, że to imperium stworzyły jakieś istoty nie z tej planety, a nie zwykły człowiek. Tak w ogóle, to ty jesteś cyborgiem? – Spytał
- Co? Nie! Jeśli chodzi ci o moje sztuczne oko, to mam je dlatego, że po wybuchu reaktora ciemnej energii w Cytadeli, jako iż w czasie wybuchu byłam w jedynym portalu znajdującym się w tej budowli, spadłam w dół z samego szczytu przez co, po uderzeniu, jak dowiedziałam się po obudzeniu, wypadło mi oko. Żeby wyprzedzić twoje pytanie o to, kto je stworzył, powiem, że zrobił je Breen. – Odpowiedziałam
- Już myślałem, że mam do czynienia z nie-do-końca-prawdziwym człowiekiem. W ogóle, skoro już schodzimy na tematy imperiów i technologii – nie chciałabyś mi pomóc tworzyć mego mocarstwa, a potem w władaniu nim? – Zapytał
A co mi tam. Miałam już doświadczenie w budownictwie oraz rządzeniu więc mogłam mu pomóc. Nawet jakby, to nie miałam już co robić w życiu. Odpowiedziałam więc:
- Ok. W sumie i tak nie mam już nic do stracenia.
Po tej rozmowie, oboje zaczęliśmy tworzyć armię do stworzenia naszego nowego imperium…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.