UWAGA, KURDE! Wiem, że to opko jest Nadgównem Całkowitym, wszakże sama zjeżdżałam je jakiś czas temu w mej samoanalizatorni na Wattpadzie, ale żeby być uczciwym, powrzucam resztę tych rozdziałów, aby skończyć z tym gównem.
_________________________________
Aż w końcu nastało to, czego najbardziej się
obawiałam. Znaczy przez jakieś dwa miesiące, tak około, wszystko było w miarę w
porządku. W miarę, ponieważ zauważaliśmy, że członkowie BLU kombinowali coś
większego. Zaczęliśmy zauważać, że zamawiali jakieś kontenery z nieznaną nam
zawartością oraz często komunikowali się z tajemniczym kimś. Szpieg
podejrzewał, że mogli komunikować się z Grayem Mannem, czyli złym bratem
Saxtona Hale’a, założyciela tego, gdzie się znajdowaliśmy. Ja jednak sądziłam,
że to niemożliwe, aby oni współpracowali z kimś takim jak Gray Mann. Jednak…
Po tych dwóch miesiącach, postanowiliśmy
sprawdzić, co oni tam kombinowali. Od razu ja, Szpieg, Żołnierz i Skaut
postanowiliśmy udać się do ich siedziby. Przygotowaliśmy plan, według którego
mieliśmy działać. Skaut wraz z Żołnierzem mieli dostać się do siedziby BLU od
góry i tam też zamontować teleporter, dzięki któremu pozostali członkowie
naszej drużyny również mogliby się dostać w owe miejsce i nam pomóc. Ja i
Szpieg natomiast, mieliśmy dostać się normalnie do siedziby naszych
przeciwników, i infiltrować wszystko z, że tak to nazwę, normalnej perspektywy.
Kiedy to zaplanowaliśmy, zabraliśmy naszą
broń. Ja, na wszelki wypadek, wzięłam cały mój arsenał, gdyż podejrzewałam, że
ta akcja mogłaby być znacznie bardziej skomplikowana i mogłabym potrzebować
każdej z moich broni. Gdy już byliśmy przygotowani, pierwsi z RED wyszli Skaut
i Żołnierz, a chwilę po nich ja i Szpieg. Ja i mój towarzysz schowaliśmy się
najpierw za kontenerami, których było sporo, i zaczęliśmy obserwować teren z
ukrycia. Szpieg robił to za pomocą lornetki, a ja po prostu przybliżyłam sobie
widok moim sztucznym okiem.
Z tego, co widziałam, Snajper wrogiej drużyny
jak zwykle stał na straży. Teraz, z tego co dało się dostrzec, miał laserowy
celownik, co utrudniało nam zadanie. Gruby rozmawiał z Żołnierzem, stojąc przy
głównym wejściu, a niedaleko kręcił się Medyk. Inżynier stał w oknie i coś
montował, najprawdopodobniej jakieś działka. W sumie, Inżynier w oknie? To było
dość podejrzane, jakby oni już coś podejrzewali. Szpiega wrogiej drużyny
nigdzie nie było, tak samo jak Demomana i Pyro. Skaut chodził niedaleko i
patrolował teren.
Gdy wiedzieliśmy już, co działo się u naszych
przeciwników, ponownie schowaliśmy się za kontenerem i Szpieg rzekł ściszonym
głosem:
– Cholera, widać że są
przygotowani. Musimy jakoś pozbyć się Snajpera, Grubego, Medyka, Skauta,
Inżyniera i Żołnierza.
– Może ja zestrzelę
Snajpera, Skauta i Żołnierza, a ty Grubego, Inżyniera i Medyka. –
zaproponowałam
– Dobra
Po tej krótkiej
rozmowie, wyjęłam zza pleców działo pulsacyjne, a następnie lekko wychyliłam
się i strzeliłam kulą energii w Snajpera. Nim zdążył zareagować, został
zdezintegrowany. Od razu schowałam się, aby nie wykryli, gdzie się znajdowałam.
W końcu w 2Fort tylko ja miałam działo pulsacyjne, więc każdy wiedział, czyja
to była wina. To było utrudnienie, swoją drogą, bo jeśli ktoś poza mną też by
je miał, to łatwiej byłoby się z tym ukryć. Jednak, po mnie, Szpieg wyjął
rewolwer i lekko wychylił się. Po zrobieniu tego, usłyszałam strzał oraz
krzyknięcie Grubego, co znaczy, że to właśnie jego się pozbył.
Kiedy ponownie się
ukrył, aby ciężej było się zorientować pozostałym przy życiu osobom z BLU,
gdzie byliśmy, ja wyjęłam działo portalowe, lekko wychyliłam się i, za jego
pomocą, strzeliłam jeden portal pod Żołnierzem, a drugi najwyżej jak się dało,
czym zabiłam Żołnierza na miejscu. Po ponownym ukryciu się, parę chwil potem,
Szpieg wychylił się i zestrzelił najprawdopodobniej Medyka, gdyż usłyszałam
jego krzyknięcie. Gdy natomiast Szpieg ponownie ukrył się, ja wyjęłam mój
pistolet i parę chwil potem wychyliłam się, a następnie przybliżyłam sobie widok
sztucznym okiem i zastrzeliłam Skauta, a następnie szybko ukryłam się. Pozostał
jeszcze tylko Inżynier, którego bardzo szybko zestrzelił Szpieg.
Po zabiciu go,
mieliśmy wolną drogę do środka. Od razu wyszliśmy i wbiegliśmy do wewnątrz.
Tam, na szczęście nie zastaliśmy nikogo, ale podejrzewaliśmy, że ci, których
właśnie zamordowaliśmy, prędzej czy później zostaną wskrzeszeni. Nam jednak na
razie chodziło o odblokowanie sobie wejścia. Zaczęliśmy więc biec przed siebie,
ale na szczęście na razie nie napotykaliśmy nikogo na naszej drodze. W pewnym
momencie natomiast, ja i Szpieg dobiegliśmy do dwóch rozwidleń. Tu
postanowiliśmy się rozdzielić. Ja pobiegłam w prawą stronę, a Szpieg w lewą.
Chwilę potem, ja
wpadłam na Skauta. Widząc go, nieco się odsunęłam i rzekłam:
– Sorki. W ogóle,
zamontowaliście już ten portal?
– Żołnierz jeszcze go
montuje. Strasznie ciężko jest to uruchomić. – odpowiedział Skaut.
– Mam nadzieję, że
zdążycie tu sprowadzić całą naszą drużynę, zanim ewentualnie odkryjemy plan BLU
i stoczymy z nimi walkę.
– Powinniśmy zdążyć,
gdyż –
Tu nie dokończył,
ponieważ usłyszeliśmy głośny alarm, który znaczył, że ktoś z naszej drużyny
został wykryty przez przeciwników.
– Cholera! –
przeklęłam
Mimo wszystko,
pobiegliśmy w przeciwnym kierunku. Ja, po paru sekundach, dotarłam do głównego
pomieszczenia siedziby BLU. Tam, oczywiście z ukrycia, zauważyłam że
najprawdopodobniej członkowie BLU coś budowali, tylko nie wiedziałam, czym to
było. Zauważyłam również, że na jednej z wind towarowych widniało multum
wyłączonych obecnie robotów, które były idealnymi kopiami członków mojej grupy.
Chcieli nas pokonać w
taki sposób? Nie wiem jak inni, ale mnie nawet GLaDOS nie dała rady zabić, a
przypominam, że GLaDOS to maszyna, do której został przeniesiony umysł
prawdziwego człowieka, więc skoro ona nie dała rady mnie pokonać, to tym
bardziej typowa maszyna nie da rady. Jednak, parę chwil potem, zauważyłam że w pomieszczeniu
zaczęli pojawiać się członkowie mej drużyny, co znaczyło, że portal został już
zamontowany.
Widząc to, podbiegłam
do krawędzi podłogi, na której byłam i zeskoczyłam niżej, gdzie byli Gruby,
Medyk oraz Snajper. Będąc tam, rzekłam:
– No hej.
– O, Ramoninth!
Dobrze, że jesteś. – odparł Gruby.
Jednak, w tym
momencie, usłyszeliśmy skrzypnięcie. Kiedy unieśliśmy wzrok, gdyż owe
skrzypnięcie dochodziło z góry, zauważyliśmy że winda towarowa, na której były
roboty, zaczęła zjeżdżać coraz to niżej, a gdy była na naszej wysokości, roboty
zostały uruchomione. W tym momencie, rozpoczęła się prawdziwa walka.
Wszyscy walczyli z
wszystkimi, a dokładniej RED kontra BLU. Walczyliśmy z naszymi ludzkimi
przeciwnikami, ale też z robotami. Ja najczęściej walczyłam za pomocą działa
portalowego, gdyż portalami najłatwiej było strącać poszczególnych wrogów, a
sam portal ułatwiał działanie też na przykład Snajperowi czy Inżynierowi z
mojej drużyny. Często stosowałam też działo pulsacyjne, gdyż w końcu kule
energii z łatwością dezintegrowały wszystko. Szczerze powiedziawszy, nie wiem
ile cała walka trwała, ale można powiedzieć, że była to walka, która miała
zadecydować o naszej przyszłości.
W pewnym momencie,
stało się coś, czego się nie spodziewałam. Nagle, usłyszałam strzał, a po
chwili przed moimi oczami była już tylko ciemność. Czyżbym umarła? Nie wiem,
ale nie chciałam umrzeć już na zawsze, a przynajmniej nie w tym momencie.
Jednak, jako iż opowiadam wam tę historię, możecie się domyślić, że nie
zginęłam na zawsze. Po jakimś czasie, obudziłam się. Kiedy otworzyłam oczy, od
razu się rozejrzałam i dopiero wtedy ujrzałam coś strasznego.
Wszyscy moi
przyjaciele byli martwi. Ja sama ujrzałam w moim ręku zegarek, który umożliwiał
Szpiegowi powrót do życia, co znaczyło, że musiał zdecydować, że chce oddać
swoje życie za mnie. Zresztą, sama widziałam niedaleko mnie moje zwłoki, co
było dość dziwne i niecodzienne. W pomieszczeniu było także dużo krwi oraz
jeszcze było ją czuć. Widać też było dużo kawałków robotów, a z niektórych
nadal wydobywał się prąd. Nie było tu już nikogo z BLU, co mnie zdziwiło, bo w
końcu wypadałoby, aby posprzątali swoją własną bazę.
Jednak wiedziałam, że
przyszłość, którą widziałam, stała się rzeczywistością. Od razu do moich oczu
napłynęły łzy. Postanowiłam uciec z tego miejsca i z samego 2Fort, aby nie
skończyć tak jak oni. Chociaż wtedy chciałabym umrzeć, szczerze powiedziawszy.
Lecz, od razu zamknęłam zegarek i schowałam go, zresetowałam portale za pomocą
Portal Gun i cicho, aby nikt się nie zorientował, wyszłam z budynku.
Będąc poza nim,
zauważyłam że zapadał wieczór. Od razu uniosłam się w powietrze i poleciałam przed
siebie, płacząc. Straciłam kolejne ważne dla mnie osoby. Czułam się temu winna,
szczerze powiedziawszy i do dzisiaj, mimo wszystko, trochę czuję winę. Parę
minut potem, doleciałam do mojego statku kosmicznego. Będąc tam, stanęłam na
ziemi, weszłam do środka i schowałam całą moją broń. Następnie, wyjęłam Kostkę
Towarzyszącą, wyszłam na zewnątrz, usiadłam na niej i, płacząc, patrzyłam w
dal.
Teraz na tym świecie
nie został mi już nikt. Byłam kompletnie sama. Postanowiłam zemścić się na
mych, pozostałych przy życiu, wrogach za to, co mi zrobili. Czyli pozostało mi
zemścić się na BLU oraz Panu Kleksie, gdyż Gordon i Alyx na sto procent już nie
żyli. W końcu od Kombinatu minęło ponad dwa tysiące lat.
Jednak, w pewnym
momencie, coś mnie się przypomniało. Coś, co dało mi choć trochę nadziei…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.