O mnie

Moje zdjęcie
W rzeczywistości nazywam się Zofia Ziętek, mam dwadzieścia dwa lata i studiuję dietetykę na SGGW. Mam dużo pasji, ale pięć podstawowych to słuchanie muzyki, jazda transportem publicznym, pisanie opowiadań, rysowanie i jazda na rowerze. Chciałabym w przyszłości być albo laborantem, a jak to nie wypali to chciałabym robić coś związanego z dietetyką. Kiedyś chciałam być komornikiem, jakoś przez dwa lata tak miałam, ale potem skapnęłam się, że prawo to nie moja bajka. Ja nie żartuję. Co najważniejsze, tak aby nie było wątpliwości: Nie toleruję przez wielkie N społeczności LGBT i jest mi z tym zajebiście. I proszę odjaniepawlić mnie się z moralizatorską mową, bo wasze wywody tylko sprawią, że będę głośniejsza ze swymi poglądami, a i tak nie zmienię swojego zdania. :-) Fandomy, do których należę, to KatyCats/Animals/Little Monster/Undead Army/Zealots/BL3NDERS i jeszcze w pytę innych, nienazwanych. Wielbię Zardonica, Zardonic to Nadbóg i nie da się go nie wielbić. Obecnie napierdalam grę w Scratchu, będzie zajebista. Na Bloggera niedługo wrócę, przenosząc tu moją Samoanalizatornię oraz dalej pisząc bloga o lekach OTC.

Informacje

...

poniedziałek, 27 maja 2019

Rozdział LXXV – Czego to oni nie wymyślą…


UWAGA, KURDE! Wiem, że to opko jest Nadgównem Całkowitym, wszakże sama zjeżdżałam je jakiś czas temu w mej samoanalizatorni na Wattpadzie, ale żeby być uczciwym, powrzucam resztę tych rozdziałów, aby skończyć z tym gównem.

_________________________________

Aż w końcu nastało to, czego najbardziej się obawiałam. Znaczy przez jakieś dwa miesiące, tak około, wszystko było w miarę w porządku. W miarę, ponieważ zauważaliśmy, że członkowie BLU kombinowali coś większego. Zaczęliśmy zauważać, że zamawiali jakieś kontenery z nieznaną nam zawartością oraz często komunikowali się z tajemniczym kimś. Szpieg podejrzewał, że mogli komunikować się z Grayem Mannem, czyli złym bratem Saxtona Hale’a, założyciela tego, gdzie się znajdowaliśmy. Ja jednak sądziłam, że to niemożliwe, aby oni współpracowali z kimś takim jak Gray Mann. Jednak…


Po tych dwóch miesiącach, postanowiliśmy sprawdzić, co oni tam kombinowali. Od razu ja, Szpieg, Żołnierz i Skaut postanowiliśmy udać się do ich siedziby. Przygotowaliśmy plan, według którego mieliśmy działać. Skaut wraz z Żołnierzem mieli dostać się do siedziby BLU od góry i tam też zamontować teleporter, dzięki któremu pozostali członkowie naszej drużyny również mogliby się dostać w owe miejsce i nam pomóc. Ja i Szpieg natomiast, mieliśmy dostać się normalnie do siedziby naszych przeciwników, i infiltrować wszystko z, że tak to nazwę, normalnej perspektywy.


Kiedy to zaplanowaliśmy, zabraliśmy naszą broń. Ja, na wszelki wypadek, wzięłam cały mój arsenał, gdyż podejrzewałam, że ta akcja mogłaby być znacznie bardziej skomplikowana i mogłabym potrzebować każdej z moich broni. Gdy już byliśmy przygotowani, pierwsi z RED wyszli Skaut i Żołnierz, a chwilę po nich ja i Szpieg. Ja i mój towarzysz schowaliśmy się najpierw za kontenerami, których było sporo, i zaczęliśmy obserwować teren z ukrycia. Szpieg robił to za pomocą lornetki, a ja po prostu przybliżyłam sobie widok moim sztucznym okiem.


Z tego, co widziałam, Snajper wrogiej drużyny jak zwykle stał na straży. Teraz, z tego co dało się dostrzec, miał laserowy celownik, co utrudniało nam zadanie. Gruby rozmawiał z Żołnierzem, stojąc przy głównym wejściu, a niedaleko kręcił się Medyk. Inżynier stał w oknie i coś montował, najprawdopodobniej jakieś działka. W sumie, Inżynier w oknie? To było dość podejrzane, jakby oni już coś podejrzewali. Szpiega wrogiej drużyny nigdzie nie było, tak samo jak Demomana i Pyro. Skaut chodził niedaleko i patrolował teren.


Gdy wiedzieliśmy już, co działo się u naszych przeciwników, ponownie schowaliśmy się za kontenerem i Szpieg rzekł ściszonym głosem:

– Cholera, widać że są przygotowani. Musimy jakoś pozbyć się Snajpera, Grubego, Medyka, Skauta, Inżyniera i Żołnierza.

– Może ja zestrzelę Snajpera, Skauta i Żołnierza, a ty Grubego, Inżyniera i Medyka. – zaproponowałam

– Dobra

Po tej krótkiej rozmowie, wyjęłam zza pleców działo pulsacyjne, a następnie lekko wychyliłam się i strzeliłam kulą energii w Snajpera. Nim zdążył zareagować, został zdezintegrowany. Od razu schowałam się, aby nie wykryli, gdzie się znajdowałam. W końcu w 2Fort tylko ja miałam działo pulsacyjne, więc każdy wiedział, czyja to była wina. To było utrudnienie, swoją drogą, bo jeśli ktoś poza mną też by je miał, to łatwiej byłoby się z tym ukryć. Jednak, po mnie, Szpieg wyjął rewolwer i lekko wychylił się. Po zrobieniu tego, usłyszałam strzał oraz krzyknięcie Grubego, co znaczy, że to właśnie jego się pozbył.


Kiedy ponownie się ukrył, aby ciężej było się zorientować pozostałym przy życiu osobom z BLU, gdzie byliśmy, ja wyjęłam działo portalowe, lekko wychyliłam się i, za jego pomocą, strzeliłam jeden portal pod Żołnierzem, a drugi najwyżej jak się dało, czym zabiłam Żołnierza na miejscu. Po ponownym ukryciu się, parę chwil potem, Szpieg wychylił się i zestrzelił najprawdopodobniej Medyka, gdyż usłyszałam jego krzyknięcie. Gdy natomiast Szpieg ponownie ukrył się, ja wyjęłam mój pistolet i parę chwil potem wychyliłam się, a następnie przybliżyłam sobie widok sztucznym okiem i zastrzeliłam Skauta, a następnie szybko ukryłam się. Pozostał jeszcze tylko Inżynier, którego bardzo szybko zestrzelił Szpieg.


Po zabiciu go, mieliśmy wolną drogę do środka. Od razu wyszliśmy i wbiegliśmy do wewnątrz. Tam, na szczęście nie zastaliśmy nikogo, ale podejrzewaliśmy, że ci, których właśnie zamordowaliśmy, prędzej czy później zostaną wskrzeszeni. Nam jednak na razie chodziło o odblokowanie sobie wejścia. Zaczęliśmy więc biec przed siebie, ale na szczęście na razie nie napotykaliśmy nikogo na naszej drodze. W pewnym momencie natomiast, ja i Szpieg dobiegliśmy do dwóch rozwidleń. Tu postanowiliśmy się rozdzielić. Ja pobiegłam w prawą stronę, a Szpieg w lewą.


Chwilę potem, ja wpadłam na Skauta. Widząc go, nieco się odsunęłam i rzekłam:

– Sorki. W ogóle, zamontowaliście już ten portal?

– Żołnierz jeszcze go montuje. Strasznie ciężko jest to uruchomić. – odpowiedział Skaut.

– Mam nadzieję, że zdążycie tu sprowadzić całą naszą drużynę, zanim ewentualnie odkryjemy plan BLU i stoczymy z nimi walkę.

– Powinniśmy zdążyć, gdyż –

Tu nie dokończył, ponieważ usłyszeliśmy głośny alarm, który znaczył, że ktoś z naszej drużyny został wykryty przez przeciwników.

– Cholera! – przeklęłam

Mimo wszystko, pobiegliśmy w przeciwnym kierunku. Ja, po paru sekundach, dotarłam do głównego pomieszczenia siedziby BLU. Tam, oczywiście z ukrycia, zauważyłam że najprawdopodobniej członkowie BLU coś budowali, tylko nie wiedziałam, czym to było. Zauważyłam również, że na jednej z wind towarowych widniało multum wyłączonych obecnie robotów, które były idealnymi kopiami członków mojej grupy.


Chcieli nas pokonać w taki sposób? Nie wiem jak inni, ale mnie nawet GLaDOS nie dała rady zabić, a przypominam, że GLaDOS to maszyna, do której został przeniesiony umysł prawdziwego człowieka, więc skoro ona nie dała rady mnie pokonać, to tym bardziej typowa maszyna nie da rady. Jednak, parę chwil potem, zauważyłam że w pomieszczeniu zaczęli pojawiać się członkowie mej drużyny, co znaczyło, że portal został już zamontowany.


Widząc to, podbiegłam do krawędzi podłogi, na której byłam i zeskoczyłam niżej, gdzie byli Gruby, Medyk oraz Snajper. Będąc tam, rzekłam:

– No hej.

– O, Ramoninth! Dobrze, że jesteś. – odparł Gruby.

Jednak, w tym momencie, usłyszeliśmy skrzypnięcie. Kiedy unieśliśmy wzrok, gdyż owe skrzypnięcie dochodziło z góry, zauważyliśmy że winda towarowa, na której były roboty, zaczęła zjeżdżać coraz to niżej, a gdy była na naszej wysokości, roboty zostały uruchomione. W tym momencie, rozpoczęła się prawdziwa walka.


Wszyscy walczyli z wszystkimi, a dokładniej RED kontra BLU. Walczyliśmy z naszymi ludzkimi przeciwnikami, ale też z robotami. Ja najczęściej walczyłam za pomocą działa portalowego, gdyż portalami najłatwiej było strącać poszczególnych wrogów, a sam portal ułatwiał działanie też na przykład Snajperowi czy Inżynierowi z mojej drużyny. Często stosowałam też działo pulsacyjne, gdyż w końcu kule energii z łatwością dezintegrowały wszystko. Szczerze powiedziawszy, nie wiem ile cała walka trwała, ale można powiedzieć, że była to walka, która miała zadecydować o naszej przyszłości.


W pewnym momencie, stało się coś, czego się nie spodziewałam. Nagle, usłyszałam strzał, a po chwili przed moimi oczami była już tylko ciemność. Czyżbym umarła? Nie wiem, ale nie chciałam umrzeć już na zawsze, a przynajmniej nie w tym momencie. Jednak, jako iż opowiadam wam tę historię, możecie się domyślić, że nie zginęłam na zawsze. Po jakimś czasie, obudziłam się. Kiedy otworzyłam oczy, od razu się rozejrzałam i dopiero wtedy ujrzałam coś strasznego.


Wszyscy moi przyjaciele byli martwi. Ja sama ujrzałam w moim ręku zegarek, który umożliwiał Szpiegowi powrót do życia, co znaczyło, że musiał zdecydować, że chce oddać swoje życie za mnie. Zresztą, sama widziałam niedaleko mnie moje zwłoki, co było dość dziwne i niecodzienne. W pomieszczeniu było także dużo krwi oraz jeszcze było ją czuć. Widać też było dużo kawałków robotów, a z niektórych nadal wydobywał się prąd. Nie było tu już nikogo z BLU, co mnie zdziwiło, bo w końcu wypadałoby, aby posprzątali swoją własną bazę.


Jednak wiedziałam, że przyszłość, którą widziałam, stała się rzeczywistością. Od razu do moich oczu napłynęły łzy. Postanowiłam uciec z tego miejsca i z samego 2Fort, aby nie skończyć tak jak oni. Chociaż wtedy chciałabym umrzeć, szczerze powiedziawszy. Lecz, od razu zamknęłam zegarek i schowałam go, zresetowałam portale za pomocą Portal Gun i cicho, aby nikt się nie zorientował, wyszłam z budynku.


Będąc poza nim, zauważyłam że zapadał wieczór. Od razu uniosłam się w powietrze i poleciałam przed siebie, płacząc. Straciłam kolejne ważne dla mnie osoby. Czułam się temu winna, szczerze powiedziawszy i do dzisiaj, mimo wszystko, trochę czuję winę. Parę minut potem, doleciałam do mojego statku kosmicznego. Będąc tam, stanęłam na ziemi, weszłam do środka i schowałam całą moją broń. Następnie, wyjęłam Kostkę Towarzyszącą, wyszłam na zewnątrz, usiadłam na niej i, płacząc, patrzyłam w dal.


Teraz na tym świecie nie został mi już nikt. Byłam kompletnie sama. Postanowiłam zemścić się na mych, pozostałych przy życiu, wrogach za to, co mi zrobili. Czyli pozostało mi zemścić się na BLU oraz Panu Kleksie, gdyż Gordon i Alyx na sto procent już nie żyli. W końcu od Kombinatu minęło ponad dwa tysiące lat.


Jednak, w pewnym momencie, coś mnie się przypomniało. Coś, co dało mi choć trochę nadziei…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.