O mnie

Moje zdjęcie
-> Zofia Ziętek -> Studentka niestacjonarna dietetyki na SGGW. -> 24 lata. -> Kocham koty, koty to NadZwierzęta. -> Dumny wróg publiczny lewicowej części Pinteresta. -> Lubię wkurwiać lewicowe dzieci. -> Zardonic to Nadbóg, jego po prostu nie da się nie wielbić z czystym sumieniem. -> Moja wiocha to Kolonia Jurki a miasto Grójec i mam w piździe to, że nadal jestem zameldowana w Warszawie. -> Aktywna użytkowniczka Reddita. -> Jestem w wielu fandomach, jednak pięć podstawowych to Zealots, BL3NDERS, C&C, Gachowate gry i Half-Life. -> Lubię czytać wszędzie, ale nie w domu. Cholera wie czemu. -> Obecnie uczę się hiszpańskiego i rosyjskiego. -> Jestem nietolerancyjnym kartoflem i jestem z tego dumna. -> Mam niedojebaną matkę, która nie przeżyje dnia bez opierdolenia mnie o byle gówno. -> Nie chcę mieć chłopaka. Po prostu nie, nie chcę mieć w życiu żadnych nieobowiązkowych ograniczeń. -> W tym roku wreszcie znalazłam postać fikcyjną, z którą mogę się utożsamiać. ;"-) -> Lubię z ChatGPT korzystać, często mi pomaga. -> Yuri z Red Alert 2 jest seksi as fuck, change my mind. -> Kocham swoje życie, jest zajebiste.

Informacje

...

wtorek, 28 marca 2017

Rozdział XLVII – Ostateczna walka.

Na początku przeszłam przez niedługi, nawet ładny i biały korytarz, po czym skręciłam w, z mojej perspektywy, lewą stronę. Parę sekund potem, zauważyłam jakieś wgłębienie, a w nim dwa krzesła i trzy szyby na poszczególnych ścianach. Po wyjrzeniu przez nie, zauważyłam oszklony korytarz i wielki silos. Podejrzewałam, że to był cel moich poszukiwań. Mimo wszystko, wyszłam i ruszyłam dalej. Kilka chwil potem, po mojej prawej stronie, ujrzałam cztery schodki i zamknięte drzwi. Po wejściu i otworzeniu, zauważyłam długi korytarz, a na jego końcu siatkę dematerializującą. Widząc to, ruszyłam przed siebie.


Kiedy przeszłam przez ową siatkę, ujrzałam imponujący widok. Znalazłam się w wielkim pomieszczeniu, oświetlonym przez reflektory umieszczone w podłodze. Po mojej lewej stronie, było jakieś pomieszczenie na podwyższeniu, a niedaleko niego wejście do spalarni, takie samo jak w komorze testowej numer siedemnaście. Pośrodku pomieszczenia widziałam jakiegoś wielkiego robota, zwisającego spod sufitu i przytwierdzonego do głównego komputera, z którego odchodziło wiele czarnych kabli. Na owym robocie było pięć kul z różnokolorowymi oczami, najprawdopodobniej były to rdzenie. Nad ową machiną wisiały cztery ekrany, takie same jak na ścianach pomieszczenia, wyświetlające bardzo szybko losowe obrazy. Pod podwyższeniem znajdującym się pod owym robotem, znajdował się reflektor. Kiedy zaś spojrzałam w górę, na obracających się szybko krążkach, a przynajmniej tak to wyglądało, był wielki napis „GLaDOS”. Czyli to tak ta cholera się nazywała.


Chwilę potem, przemówiła tym samym, kobiecym głosem:

- Cóż, znalazłeś mnie. Gratulacje. Warto było?

„Co ona ma z tym rodzajem męskim? W każdym razie, uwierz. Było warto.” – Pomyślałam

Ona zaś, kontynuowała:

- Pomijając twoje niebezpieczne zachowanie, jedyną rzeczą, którą udało ci się złamać, jest moje serce.

„Hej, ale roboty nie mają serca. Przestań kłamać.” – Znowu pomyślałam.

Natomiast GLaDOS kontynuowała:

- Może się tym zadowolisz i na tym skończymy? Ale obydwoje wiemy, że tak się nie stanie. To ty wybrałeś tę drogę. A teraz mam dla ciebie niespodziankę. Wprowadzenie niespodzianki za pięć…cztery…

Jednak, w tym momencie, z machiny wypadł fioletowooki rdzeń. Kiedy to nastąpiło, maszyna kontynuowała:

- Zaczekaj chwilę. Nie tak miało być. Widzisz tę rzecz, która ze mnie wypadła? Co to jest? To nie jest niespodzianka. Nigdy wcześniej tego nie widziałam. Nieważne. Tę zagadkę rozwiążę później…Sama…Ponieważ ty będziesz martwy. Kula umożliwia przechodzenie między następującymi elementami:

Tutaj przestałam słuchać i po prostu za pomocą Portal Gun podniosłam rdzeń, po czym, jako iż nie było co z nim zrobić, podniosłam go, przeniosłam w kierunku spalarki, położyłam obok i pomarańczowy portal wystrzeliłam nad wlotem do spalarni. Po zrobieniu tego, kiedy GLaDOS spytała:

- Dokąd ją zabierasz? Nie przejmowałabym się tą rzeczą. Myślę, że dotknięcie jej uczyni twoje życie jeszcze gorszym.

Weszłam do pomieszczenia, które było pod lewą ścianą. Tam, nacisnęłam przycisk, który znajdował się w owym miejscu i, gdy to zrobiłam, niebieski portal strzeliłam pod rdzeniem. Kiedy zaś wpadł do spalarki, usłyszałam wybuch dochodzący od strony mej przeciwniczki, a następnie jej głos:

- Stroisz sobie ze mnie żarty. Czy już wrzuciłeś Rzecz Nie Wiadomo Do Czego do Awaryjnego Spopielacza Inteligencji Aperture Science? To musi być najbardziej durna rzecz, która…Oj! Oj! Ojej!

Po czym jej głos zmienił się. Stał się bardziej płynny i mniej skomputeryzowany. Brzmiał o wiele lepiej, jeśli jesteście ciekawi mojej opinii. Zaś GLaDOS rzekła:

- Dobra wiadomość: wiem do czego służyła rzecz, którą właśnie spaliłeś. To był rdzeń moralności, który założono po tym, jak zalałam Enrichment Center zabójczą neurotoksyną żebym to robić.

„To zdanie nie mieć sens. A przynajmniej jego końcówka.” – Pomyślałam

Natomiast GLaDOS kontynuowała:

- Rozluźnij się więc, kiedy będę uruchamiać emitery neurotoksyny…Heh. Że rdzeń mógł mieć jakieś dodatkowe funkcje? Nie mogę wyłączyć wieżyczek obronnych.

Po czym, na ekranach na ścianach pojawiło się odliczanie do wypuszczenia neurotoksyny. No świetnie, czyli spaliłam coś, co zapobiegało UDUSZENIU MNIE! Nie mając wyboru, musiałam jakoś spalić jej pozostałe rdzenie. Chwilę potem, z jednego miejsca podłogi wysunęła się wieżyczka rakietowa. Widząc ją, wpadłam na świetny pomysł. Od razu jeden portal wystrzeliłam tak, aby był naprzeciwko GLaDOS, a drugi na jedną ze ścian, po czym ustawiłam się przed nim. Gdy zaś zostałam namierzona, po usłyszeniu charakterystycznego dźwięku, odskoczyłam na bok. Rakieta natomiast, przeleciała przez portal i uderzyła w mego wroga. Ogólnie, GLaDOS coś tam jeszcze gadała, ale ja nie przykładałam do tego wagi, gdyż miałam ograniczony limit czasowy.


Mimo wszystko, po uderzeniu, za pomocą jakiegoś zielonkawego tunelu, na jakąś rurę został przeniesiony żółtooki rdzeń. Od razu podeszłam do rury, dostałam się na nią za pomocą portali, wzięłam rdzeń i wróciłam na podłogę. Sam rdzeń, prawdopodobnie odpowiadał za ciekawość, gdyż był dość irytujący. W przeciwieństwie do niemego rdzenia moralności, ten mówił rzeczy w stylu:

- Kim jesteś? Co to jest? O, co to jest? Co to takiego? Co TO jest? O, to coś ma na sobie liczby! Hej, popatrz na TĘ rzecz. Nie, na tę drugą. Co się dzieje z twoimi nogami? Dokąd idziemy? Wracasz? Czujesz zapach spalenizny?

I tak dalej, i tak dalej. Bardzo szybko spaliłam ją tak jak rdzeń moralności, gdyż owy rdzeń zaczynał mnie wkurwiać. Po spaleniu, ponownie dało się słyszeć wybuch i krzyk dochodzący od strony GLaDOS.

Drugi, zdjęty przeze mnie za pomocą wieżyczki rakietowej rdzeń, został umieszczony na podwyższeniu nad machiną. Dostałam się tam za pomocą pędu. Jednak, kiedy chwyciłam niebieskooki rdzeń, GLaDOS powiedziała coś, co mnie zaciekawiło:

- Chciałabym zauważyć, że miałeś wielkie szanse na sukces. Miało być nawet przyjęcie. Duże przyjęcie z udziałem wszystkich twoich przyjaciół. Zaprosiłam twoją najlepszą przyjaciółkę, kostkę towarzyszącą. Oczywiście, nie mogła przyjść, bo ją zamordowałeś. Inni przyjaciele też nie mogliby przyjść, bo przecież nie masz innych przyjaciół. Jesteś taki niesympatyczny. Tak jest napisane w twoich aktach osobowych: niesympatyczny. Nie lubiany przez nikogo. Zgorzkniały samotnik, którego nikt nie będzie żałować.

Boże, ta GLaDOS to największa idiotka, jaką w życiu spotkałam. Po pierwsze, sama kazała mi spalić Kostkę Towarzyszącą, bo inaczej nie wydostałabym się z siedemnastej komory testowej. Po drugie, przedmiotu nie da się zabić, bo z natury rzeczy jest MARTWY. A po trzecie, ta kostka nie była moją przyjaciółką, bo to tylko przedmiot. Chociaż faktycznie, zaczynałam ją lubić. A poza tym, miałam innych przyjaciół. Claire chociażby, ta którą poznałam w krainie znajdującej się w czarnej dziurze. Mimo wszystko, zeskoczyłam z rdzeniem na dół.


Obecny, dyktował przepis na ciasto. Za pomocą mego sztucznego oka, transferowałam to, co mówił, na tekst i zapisywałam to. Zamierzałam, po wydostaniu się z Aperture, sprawdzić czy ten przepis był prawdziwy. Mimo to, ten rdzeń spaliłam tak, jak poprzedni. Po wykonaniu tego, ponownie usłyszałam wybuch i krzyk od strony mej przeciwniczki. Teraz pozostał mi ostatni rdzeń.


Po zdjęciu go za pomocą wieżyczki rakietowej i usłyszeniu wybuchu oraz krzyku od strony GLaDOS, czerwonooki rdzeń został umieszczony w powietrzu. Po dwóch próbach, strąciłam go za pomocą mego Portal Gun, a następnie chwyciłam. Niosąc go, doszłam do wniosku, że to był rdzeń złości, gdyż ciągle na mnie warczał. Parę sekund potem i jego spaliłam.


Gdy to wykonałam, ekrany, które się wyłączyły i kable odczepiły się od GLaDOS, a neurotoksyna, która wydostawała się z wywietrzników, uniosła się do góry. Z samej machiny wydostawały się wiązki prądu oraz wybuchy, a także została uniesiona do góry. Ze mną, stało się to samo. Po paru sekundach, ujrzałam białe tło. Kiedy zaś zaczęłam widzieć normalnie, ujrzałam że leżałam na tym samym parkingu, na którym zostałam porażona przez piorun. Jednak, tym razem, był dzień, a przede mną leżała zniszczona GLaDOS.


Parę chwil potem, usłyszałam za sobą dźwięk innego robota, który mówił:

- Dziękujemy za przyjęcie uległej postawy wobec grupy eskortującej.

Po czym poczułam, że zaczął mnie ciągnąć w tył.


Zaś widok przed moimi oczami zaczął się ściemniać. Wtedy właśnie straciłam przytomność…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.