Na początku przeszłam przez niedługi, nawet
ładny i biały korytarz, po czym skręciłam w, z mojej perspektywy, lewą stronę.
Parę sekund potem, zauważyłam jakieś wgłębienie, a w nim dwa krzesła i trzy
szyby na poszczególnych ścianach. Po wyjrzeniu przez nie, zauważyłam oszklony
korytarz i wielki silos. Podejrzewałam, że to był cel moich poszukiwań. Mimo
wszystko, wyszłam i ruszyłam dalej. Kilka chwil potem, po mojej prawej stronie,
ujrzałam cztery schodki i zamknięte drzwi. Po wejściu i otworzeniu, zauważyłam
długi korytarz, a na jego końcu siatkę dematerializującą. Widząc to, ruszyłam
przed siebie.
Kiedy przeszłam przez ową siatkę, ujrzałam
imponujący widok. Znalazłam się w wielkim pomieszczeniu, oświetlonym przez
reflektory umieszczone w podłodze. Po mojej lewej stronie, było jakieś
pomieszczenie na podwyższeniu, a niedaleko niego wejście do spalarni, takie
samo jak w komorze testowej numer siedemnaście. Pośrodku pomieszczenia
widziałam jakiegoś wielkiego robota, zwisającego spod sufitu i przytwierdzonego
do głównego komputera, z którego odchodziło wiele czarnych kabli. Na owym
robocie było pięć kul z różnokolorowymi oczami, najprawdopodobniej były to rdzenie.
Nad ową machiną wisiały cztery ekrany, takie same jak na ścianach
pomieszczenia, wyświetlające bardzo szybko losowe obrazy. Pod podwyższeniem
znajdującym się pod owym robotem, znajdował się reflektor. Kiedy zaś spojrzałam
w górę, na obracających się szybko krążkach, a przynajmniej tak to wyglądało,
był wielki napis „GLaDOS”. Czyli to tak ta cholera się nazywała.
Chwilę potem, przemówiła tym samym, kobiecym
głosem:
- Cóż, znalazłeś mnie. Gratulacje. Warto było?
„Co ona ma z tym rodzajem męskim? W każdym
razie, uwierz. Było warto.” – Pomyślałam
Ona zaś, kontynuowała:
- Pomijając twoje niebezpieczne zachowanie,
jedyną rzeczą, którą udało ci się złamać, jest moje serce.
„Hej, ale roboty nie mają serca. Przestań
kłamać.” – Znowu pomyślałam.
Natomiast GLaDOS kontynuowała:
- Może się tym zadowolisz i na tym skończymy?
Ale obydwoje wiemy, że tak się nie stanie. To ty wybrałeś tę drogę. A teraz mam
dla ciebie niespodziankę. Wprowadzenie niespodzianki za pięć…cztery…
Jednak, w tym momencie, z machiny wypadł fioletowooki
rdzeń. Kiedy to nastąpiło, maszyna kontynuowała:
- Zaczekaj chwilę. Nie tak miało być. Widzisz
tę rzecz, która ze mnie wypadła? Co to jest? To nie jest niespodzianka. Nigdy
wcześniej tego nie widziałam. Nieważne. Tę zagadkę rozwiążę później…Sama…Ponieważ
ty będziesz martwy. Kula umożliwia przechodzenie między następującymi
elementami:
Tutaj przestałam słuchać i po prostu za pomocą
Portal Gun podniosłam rdzeń, po czym, jako iż nie było co z nim zrobić,
podniosłam go, przeniosłam w kierunku spalarki, położyłam obok i pomarańczowy
portal wystrzeliłam nad wlotem do spalarni. Po zrobieniu tego, kiedy GLaDOS
spytała:
- Dokąd ją zabierasz? Nie przejmowałabym się
tą rzeczą. Myślę, że dotknięcie jej uczyni twoje życie jeszcze gorszym.
Weszłam do pomieszczenia, które było pod lewą
ścianą. Tam, nacisnęłam przycisk, który znajdował się w owym miejscu i, gdy to
zrobiłam, niebieski portal strzeliłam pod rdzeniem. Kiedy zaś wpadł do
spalarki, usłyszałam wybuch dochodzący od strony mej przeciwniczki, a następnie
jej głos:
- Stroisz sobie ze mnie żarty. Czy już
wrzuciłeś Rzecz Nie Wiadomo Do Czego do Awaryjnego Spopielacza Inteligencji
Aperture Science? To musi być najbardziej durna rzecz, która…Oj! Oj! Ojej!
Po czym jej głos zmienił się. Stał się
bardziej płynny i mniej skomputeryzowany. Brzmiał o wiele lepiej, jeśli
jesteście ciekawi mojej opinii. Zaś GLaDOS rzekła:
- Dobra wiadomość: wiem do czego służyła
rzecz, którą właśnie spaliłeś. To był rdzeń moralności, który założono po tym,
jak zalałam Enrichment Center zabójczą neurotoksyną żebym to robić.
„To zdanie nie mieć sens. A przynajmniej jego
końcówka.” – Pomyślałam
Natomiast GLaDOS kontynuowała:
- Rozluźnij się więc, kiedy będę uruchamiać
emitery neurotoksyny…Heh. Że rdzeń mógł mieć jakieś dodatkowe funkcje? Nie mogę
wyłączyć wieżyczek obronnych.
Po czym, na ekranach na ścianach pojawiło się
odliczanie do wypuszczenia neurotoksyny. No świetnie, czyli spaliłam coś, co
zapobiegało UDUSZENIU MNIE! Nie mając wyboru, musiałam jakoś spalić jej
pozostałe rdzenie. Chwilę potem, z jednego miejsca podłogi wysunęła się
wieżyczka rakietowa. Widząc ją, wpadłam na świetny pomysł. Od razu jeden portal
wystrzeliłam tak, aby był naprzeciwko GLaDOS, a drugi na jedną ze ścian, po
czym ustawiłam się przed nim. Gdy zaś zostałam namierzona, po usłyszeniu
charakterystycznego dźwięku, odskoczyłam na bok. Rakieta natomiast, przeleciała
przez portal i uderzyła w mego wroga. Ogólnie, GLaDOS coś tam jeszcze gadała,
ale ja nie przykładałam do tego wagi, gdyż miałam ograniczony limit czasowy.
Mimo wszystko, po uderzeniu, za pomocą
jakiegoś zielonkawego tunelu, na jakąś rurę został przeniesiony żółtooki rdzeń.
Od razu podeszłam do rury, dostałam się na nią za pomocą portali, wzięłam rdzeń
i wróciłam na podłogę. Sam rdzeń, prawdopodobnie odpowiadał za ciekawość, gdyż
był dość irytujący. W przeciwieństwie do niemego rdzenia moralności, ten mówił
rzeczy w stylu:
- Kim jesteś? Co to jest? O, co to jest? Co to
takiego? Co TO jest? O, to coś ma na sobie liczby! Hej, popatrz na TĘ rzecz.
Nie, na tę drugą. Co się dzieje z twoimi nogami? Dokąd idziemy? Wracasz?
Czujesz zapach spalenizny?
I tak dalej, i tak dalej. Bardzo szybko
spaliłam ją tak jak rdzeń moralności, gdyż owy rdzeń zaczynał mnie wkurwiać. Po
spaleniu, ponownie dało się słyszeć wybuch i krzyk dochodzący od strony GLaDOS.
Drugi, zdjęty przeze mnie za pomocą wieżyczki rakietowej rdzeń, został umieszczony na podwyższeniu nad machiną. Dostałam się tam za pomocą pędu. Jednak, kiedy chwyciłam niebieskooki rdzeń, GLaDOS powiedziała coś, co mnie zaciekawiło:
- Chciałabym zauważyć, że miałeś wielkie
szanse na sukces. Miało być nawet przyjęcie. Duże przyjęcie z udziałem
wszystkich twoich przyjaciół. Zaprosiłam twoją najlepszą przyjaciółkę, kostkę
towarzyszącą. Oczywiście, nie mogła przyjść, bo ją zamordowałeś. Inni
przyjaciele też nie mogliby przyjść, bo przecież nie masz innych przyjaciół.
Jesteś taki niesympatyczny. Tak jest napisane w twoich aktach osobowych:
niesympatyczny. Nie lubiany przez nikogo. Zgorzkniały samotnik, którego nikt
nie będzie żałować.
Boże, ta GLaDOS to największa idiotka, jaką w
życiu spotkałam. Po pierwsze, sama kazała mi spalić Kostkę Towarzyszącą, bo
inaczej nie wydostałabym się z siedemnastej komory testowej. Po drugie,
przedmiotu nie da się zabić, bo z natury rzeczy jest MARTWY. A po trzecie, ta
kostka nie była moją przyjaciółką, bo to tylko przedmiot. Chociaż faktycznie,
zaczynałam ją lubić. A poza tym, miałam innych przyjaciół. Claire chociażby, ta
którą poznałam w krainie znajdującej się w czarnej dziurze. Mimo wszystko,
zeskoczyłam z rdzeniem na dół.
Obecny, dyktował przepis na ciasto. Za pomocą
mego sztucznego oka, transferowałam to, co mówił, na tekst i zapisywałam to.
Zamierzałam, po wydostaniu się z Aperture, sprawdzić czy ten przepis był prawdziwy.
Mimo to, ten rdzeń spaliłam tak, jak poprzedni. Po wykonaniu tego, ponownie
usłyszałam wybuch i krzyk od strony mej przeciwniczki. Teraz pozostał mi
ostatni rdzeń.
Po zdjęciu go za pomocą wieżyczki rakietowej i
usłyszeniu wybuchu oraz krzyku od strony GLaDOS, czerwonooki rdzeń został
umieszczony w powietrzu. Po dwóch próbach, strąciłam go za pomocą mego Portal
Gun, a następnie chwyciłam. Niosąc go, doszłam do wniosku, że to był rdzeń
złości, gdyż ciągle na mnie warczał. Parę sekund potem i jego spaliłam.
Gdy to wykonałam, ekrany, które się wyłączyły
i kable odczepiły się od GLaDOS, a neurotoksyna, która wydostawała się z
wywietrzników, uniosła się do góry. Z samej machiny wydostawały się wiązki
prądu oraz wybuchy, a także została uniesiona do góry. Ze mną, stało się to
samo. Po paru sekundach, ujrzałam białe tło. Kiedy zaś zaczęłam widzieć
normalnie, ujrzałam że leżałam na tym samym parkingu, na którym zostałam
porażona przez piorun. Jednak, tym razem, był dzień, a przede mną leżała
zniszczona GLaDOS.
Parę chwil potem, usłyszałam za sobą dźwięk
innego robota, który mówił:
- Dziękujemy za przyjęcie uległej postawy
wobec grupy eskortującej.
Po czym poczułam, że zaczął mnie ciągnąć w
tył.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.