Kilka chwil później, winda dojechała do
szóstego testu, a ja wysiadłam z niej. Po wyjściu, na ścianie obok mnie,
ujrzałam wielki ekran, z dużą cyfrą „06” oraz oznaczenie, że można zostać
trafionym jakąś kulą. Zaś po dojściu do głównego pomieszczenia, zobaczyłam na
suficie, po jednej stronie, wysunięty fragment stropu, a na nim jakieś coś, co
strzelało niewielką kulą, lecącą w jeden fragment podłogi, na którym wytworzył
się pomarańczowy portal. Po drugiej stronie, na podłodze, widniało
najprawdopodobniej coś, do czego trzeba było przekierować kulę. To miejsce
docelowe emitowało czerwone światło, które pokazywało, na które miejsce sufitu
należy umieścić portal.
Chwilę potem, kobieta z głośników rzekła:
- Chociaż zachowanie bezpieczeństwa jest
jednym z wielu celów Enrichment Center, Kulka Energetyczna Aperture Science,
widoczna po lewej stronie komory, może spowodować i powoduje trwałe obrażenia
związane np. z wyparowaniem.
Ło Jezu, to to cholernie niebezpieczne było.
Mimo wszystko, wystrzeliłam niebieski portal nad to coś, do czego trzeba było
przekierować ową kulkę. Kiedy to zrobiłam, zauważyłam że platforma na końcu
pomieszczenia zaczęła się poruszać. Od razu na nią weszłam, a owa kobieta
powiedziała:
- Nie do wiary! *Tutaj mówiła trochę
głośniej.* Podać nazwę obiektu. *Znowu mówiła normalnie.*, musisz być dumą
miasta *Znowu głośniej.* Podać nazwę rodzinnego miasta obiektu.
Meh…Ja to prędzej po tym, co kiedyś zrobiłam,
byłam zmorą całego świata, no ale ok, ona nie musiała o tym wiedzieć. Mimo to,
parę chwil potem, przeszłam przez siatkę dezintegrującą i weszłam do windy,
która zabrała mnie do kolejnego poziomu.
Jakiś czas później, winda dojechała, a ja
wyszłam z niej. Przed sobą ujrzałam schody oraz pomieszczenie testowe,
składające się z tego samego zestawu z kulą oraz przesuwającej się w bok
platformy. Mimo wszystko, po zejściu po schodach, na ścianie obok zobaczyłam
kolejny, wielki ekran ukazujący dużą cyfrę „07” i te same oznaczenia co
ostatnio. Zaś tam sama kobieta rzekła:
- Każde poruszające się urządzenie musi być
wyposażone w dźwiękowy system ostrzegawczy. Stwierdzono, że alarmy i błyskowe
światła ostrzegawcze aktywują kulkę energetyczną, stąd dla twojego
bezpieczeństwa zostały one wyłączone.
Ja zaś, jako iż pomarańczowy portal
wystrzelony był pod tym urządzeniem, do którego trzeba sprowadzić ową kulę,
wystrzeliłam niebieski na ścianę naprzeciwko urządzenia strzelającego tą
zabójczą kulką. Kiedy owa przeleciała przez pomarańczowe przejście, szybko
wystrzeliłam niebieski portal nad platformę i wskoczyłam na nią. Kilka sekund
potem, gdy zaczęła się poruszać, kobieta z głośników odparła:
- Dobrze. Użyj teraz Przenośnego Rusztowania
Aperture Science, aby dostać się do komory transportowej.
Jezu, co oni mieli z tymi nazwami? Czy nie
łatwiej było po prostu nazwać to rusztowanie platformą? Byłoby mniej zachodu z
wymawianiem tych nazw. No, ale parę chwil później, rusztowanie dojechało do
podwyższenia, na którego końcu widniało wyjście. Od razu przeskoczyłam na nie,
przeszłam przez siatkę dematerializującą i weszłam do windy, która zabrała mnie
do ósmej komory.
Po dojechaniu do niej i wyjściu, na ścianie po
lewej stronie ujrzałam znany mi już, wielki ekran z cyfrą „08” oraz
oznaczeniami, że można się tu utopić oraz żeby nie pić jakieś cieczy.
Natomiast, ta sama co zwykle kobieta, powiedziała:
- Pamiętaj, że niepowodzenie wiąże się z
określonymi konsekwencjami. Jakakolwiek styczność z podłogą komory może
spowodować otrzymanie oceny niedostatecznej w protokole testu, a następnie
śmierć. Powodzenia!
Aż byłam ciekawa, co było na tej podłodze. Od
razu podeszłam do barierki, którą widziałam przed sobą. Po zrobieniu tego,
ujrzałam taki sam zestaw z kulką, tyle że tym razem ustawiony tak, aby trudniej
było przekierować kulkę, jakiś podest obok którego był pomarańczowy portal,
platformę aktywowaną przez kulkę i atrakcję dnia, czyli jakąś brzydką, brudną
ciecz na podłodze. Czyżby to był jakiś kwas? No, bo w końcu co ciekłego mogłoby
mnie od razu zabić?
Mimo wszystko, wystrzeliłam niebieski portal
na ścianę naprzeciwko dyspozytora z kulką. Kiedy po kilku sekundach owa
przeleciała przez niego, wystrzeliłam portal w czerwone światło, oznaczające
urządzenie, któremu trzeba było dostarczyć kulkę. Kiedy zaś przeleciała przez
niebieski portal, szybko wystrzeliłam portal na ścianę obok mnie, przeszłam
przez niego i kolejny strzeliłam obok platformy, po czym weszłam na nią. Kilka
chwil potem, rusztowanie ruszyło. Kobieta z głośników, wyjątkowo, nic nie
powiedziała. Jednak, kiedy platforma dojechała do kolejnej barierki, weszłam na
nią i przeszłam przez siatkę dematerializującą. Dopiero wtedy ta kobieta
przemówiła:
- Imponujące. Pamiętaj, że jakiekolwiek
pojawiające się niebezpieczeństwo jest jedynie mechanizmem mającym wzmocnić
twoje doznania w trakcie testu.
Taaa…Szczególnie to, że mogłam zginąć, ale
mniejsza. Chwilę potem, weszłam do windy, która zabrała mnie do poziomu
dziewiątego.
Parę chwil potem, winda dojechała, a ja
wyszłam. Na ścianie po prawej stronie dostrzegłam tą samą, wielką tablicę z
cyfrą „09” oraz oznaczenia, że mogłam dostać kostką w głowę. Zaś kobieta z
głośników rzekła:
- Enrichment Center z przykrością informuje,
że przeprowadzenie kolejnego testu jest niemożliwe. Nie próbuj go rozwiązywać.
Pfff…Wszystko da się zrobić. Od razu przeszłam
do pomieszczenia i ujrzałam tam podwyższenie z pomarańczowym portalem, kostkę i
siatkę dematerializującą za którą był przycisk. Nad siatką zaś, było jakieś
okienko. Od razu wystrzeliłam portal koło kostki, chwyciłam przedmiot mym
Portal Gun, przeszłam przez portal i strzeliłam niebieski na sufit za owym
okienkiem, a następnie przeszłam przez pomarańczowe przejście i umieściłam kostkę
na przycisku.
I to miało być nie do przejścia? Błaaagam.
Przecież to było takie łatwe, że przedszkolak by to przeszedł. Mimo to, moja
przewodniczka powiedziała:
- Fascynujące! Udało ci się zachować
stanowczość i zaradność w atmosferze skrajnego pesymizmu.
Uwielbiałam te jej teksty. Mimo wszystko,
przeszłam przez drzwi i korytarz. Gdy doszłam do drugiej siatki
dematerializującej, zobaczyłam że winda dopiero nadjeżdżała. Jednak, przeszłam
przez siatkę i, gdy drzwi windy otworzyły się, weszłam do niej, a ta zabrała
mnie do testu dziesiątego.
Będąc tam, po wejściu do komory, zobaczyłam
jakieś schody, do których normalnie nie dało się dojść. Obok nich, na ścianie,
widniała tablica z numerem „10” i brakiem jakichkolwiek oznaczeń. Zaś nade mną,
był wysunięty fragment ściany z pomarańczowym portalem. Natomiast kobieta z
głośników rzekła:
- Witaj ponownie. Powtarzamy poprzednie
ostrzeżenie: Ten test <zakłócenia> pędu <zakłócenia>.
A to ja już wiedziałam, o co chodziło.
Zaczynały się najlepsze testy! Od razu wystrzeliłam niebieski portal pod siebie
i, gdy w niego wpadłam, zostałam wyrzucona na schody. Prosta fizyka. Im
szybciej coś wpada, tym szybciej wypada, ale w tym wypadku to było fajne.
Jednak, test ten, na szczęście, jeszcze się
nie skończył. Po przejściu przez drzwi, ujrzałam kolejne pomieszczenie. Była
tam przepaść, a nad nią podłoga ułożona na kształt skoczni. Obok niej, były dwa
obrazki, przedstawiające to, o czym wcześniej mówiłam. Nade mną zaś, znowu był
wysunięty fragment ściany z pomarańczowym portalem. Od razu podeszłam do
skoczni, strzeliłam portal na podłogę przepaści i wskoczyłam w niego. Chwilę
potem, zostałam wyrzucona na podwyższenie po drugiej stronie. Miałam nadzieję,
że gdyby wypuścili mnie z Aperture Science to mogłabym zabrać Portal Gun, bo na
większej przestrzeni to musiało być o wiele bardziej zajebiste.
Mimo to, przeszłam przez kolejny korytarz.
Kiedy zaś przez niego szłam, kobieta z głośników rzekła:
- Wspaniale. Wygląda na to, że rozumiesz, w
jaki sposób portal wpływa na zjawisko pędu dodatniego, a mówiąc ściślej – nie wpływa.
Ja zaś, ujrzałam dość spore pomieszczenie, na
którego końcu była winda. Widniała również zapadnia ze schodami oraz podłogą na
samym dole, na której widniał pomarańczowy portal. Nade mną, był wyglądający
jak litera „T”, wysunięty fragment ściany. Od razu strzeliłam na nią niebieskim
portalem, a następnie wskoczyłam w pomarańczowy. Kiedy to zrobiłam, zostałam
wyrzucona na niższą część podwyższenia. Zaś ta sama kobieta powiedziała:
- Pęd, będący funkcją masy i prędkości,
zachowuje swą wartość między portalami. Mówiąc prościej: coś szybkiego wpada i
coś szybkiego wypada.
Tak, wiedziałam o tym. Mimo wszystko, ujrzałam
że dłuższy fragment ściany wysunął się bardziej w przód. Ja natomiast,
podeszłam do krańca podłogi i wskoczyłam w pomarańczowy portal. Kiedy to
zrobiłam, zostałam obrócona i wylądowałam prawie przed siatką
dematerializującą. Serio, to była naprawdę fajna zabawa. Mimo to, przeszłam
przez siatkę i wsiadłam do windy, która zabrała mnie do jedenastego testu.
Po zrobieniu tego, ujrzałam jakieś schody, po
których od razu weszłam. Przed sobą ujrzałam jakiś mały pokoik z trzeba
szybami. Zaś na lewej ścianie, widziałam znany mi już, wielki ekran z cyfrą „11”
oraz oznaczeniem, że mogłam się utopić, zostać zabita kulką oraz abym nie piła
cieczy, która była na podłodze. Mimo to, od razu weszłam do owego pokoiku i wyjrzałam
przez szyby. Natomiast kobieta z głośników mówiła:
- Enrichment Center zawsze zapewnia bezpieczne
środowisko testowe. W przypadku wystąpienia niebezpiecznego środowiska
testowego Enrichment Center zawsze udziela przydatnych wskazówek. Na przykład
podłoga w tym pomieszczeniu może cię zabić. Staraj się tego uniknąć.
Mimo wszystko, za oknem ujrzałam jakąś parę
rozsuwanych się drzwi, do wyjścia oraz pomieszczenia z kulką, kwas oraz
platformę do podwyższenia, na którym znajdowała się atrakcja tygodnia – pełny Portal
Gun.
Widząc to, wyszłam z pokoiku i podeszłam do
jednej ze ścian i wystrzeliłam niebieski portal. Najpierw, pomarańczowy został
wystrzelony tak, że widziałam nieruchomą platformę. Potem tak, iż widziałam
naprzeciwko siebie jakieś pomieszczenie z przyciskiem. I dopiero po chwili,
przejście przeniosło się do owego pomieszczenia. Od razu weszłam do niego i
nacisnęłam owy przycisk. Po zrobieniu tego, ujrzałam że drzwi do pomieszczenia
z kulką otworzyły się, a w całym pomieszczeniu słychać było jakby dźwięk
tykania zegara. Od razu strzeliłam portalem do tamtego pomieszczenia i, gdy
drzwi zamknęły się, odwróciłam się, i zaczęłam czekać na pomarańczowy portal.
Gdy owy się pojawił, przeszłam przez niego i
znalazłam się w pomieszczeniu z kulką i schodami. Od razu wystrzeliłam portal w
miejscu, w którym ściana była czarna od kulki i, chwilę potem, owa przeleciała
przez niego i wpadła do miejsca, do którego trzeba ją było przekierować. W tym
momencie, podeszłam do niebieskiego portalu i, jako iż pomarańczowy został
wystrzelony gdzie indziej, zaczęłam czekać.
Kilka chwil później, gdy zauważyłam za
portalem czekające rusztowanie, weszłam na nie, a ono ruszyło w kierunku Portal
Gun. Parę chwil potem, gdy dojechałam do podwyższenia, wskoczyłam na nie i
zamieniłam Portal Gun. Natomiast, podest się schował, a naprzeciwko
podwyższenia wysunęło się kolejne, tyle że z przyciskiem. Zaś kobieta z
głośników rzekła:
- Urządzenie zostało zmodyfikowane tak, aby
mogło wytworzyć jednocześnie dwa powiązane ze sobą portale. W ramach
opcjonalnej procedury testowej mamy przyjemność poinformować cię o zabawnym
fakcie. Urządzenie przedstawia w tej chwili większą wartość niż organy i łączne
dochody wszystkich mieszkańców [tu podać nazwę rodzinnego miasta obiektu].
Hmm…Zważywszy, że ja pochodzę z Waszyngtonu, a
w Stanach zarabia się przeciętnie osiem USD za dzień, jeden organ kosztuje
przeciętnie jakieś chyba z dwadzieścia tysięcy, to po zsumowaniu dochodów za
rok, pomnożeniu przez mieszkańców oraz ceny ich wszystkich organów, wychodzi
ogromna suma. To ile musiał w takim razie kosztować ten Portal Gun?!
Jednak, mimo to, nacisnęłam przycisk i, gdy
drzwi do wyjścia otworzyły się oraz dało się słyszeć charakterystyczne tykanie
zegara, wystrzeliłam za nie niebieski portal i odwróciłam się. Następnie, w
ścianę naprzeciwko rusztowania wystrzeliłam pomarańczowy portal i zaczekałam na
platformę. Gdy zaś kilka sekund później podjechała ona, wskoczyłam na nią i
zaczęłam czekać na dojazd do portalu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.