O mnie

Moje zdjęcie
-> Zofia Ziętek -> Studentka niestacjonarna dietetyki na SGGW. -> 24 lata. -> Kocham koty, koty to NadZwierzęta. -> Dumny wróg publiczny lewicowej części Pinteresta. -> Lubię wkurwiać lewicowe dzieci. -> Zardonic to Nadbóg, jego po prostu nie da się nie wielbić z czystym sumieniem. -> Moja wiocha to Kolonia Jurki a miasto Grójec i mam w piździe to, że nadal jestem zameldowana w Warszawie. -> Aktywna użytkowniczka Reddita. -> Jestem w wielu fandomach, jednak pięć podstawowych to Zealots, BL3NDERS, C&C, Gachowate gry i Half-Life. -> Lubię czytać wszędzie, ale nie w domu. Cholera wie czemu. -> Obecnie uczę się hiszpańskiego i rosyjskiego. -> Jestem nietolerancyjnym kartoflem i jestem z tego dumna. -> Mam niedojebaną matkę, która nie przeżyje dnia bez opierdolenia mnie o byle gówno. -> Nie chcę mieć chłopaka. Po prostu nie, nie chcę mieć w życiu żadnych nieobowiązkowych ograniczeń. -> W tym roku wreszcie znalazłam postać fikcyjną, z którą mogę się utożsamiać. ;"-) -> Lubię z ChatGPT korzystać, często mi pomaga. -> Yuri z Red Alert 2 jest seksi as fuck, change my mind. -> Kocham swoje życie, jest zajebiste.

Informacje

...

sobota, 26 sierpnia 2017

Rozdział LXIX – Bo to by było zbyt piękne.

Następny tydzień mojego życia w 2Fort wyglądał tak samo monotonnie, jak zwykle. Jednak, jak dla mnie, była to przyjemna monotonia, więc nie narzekałam. Codziennie wykradaliśmy BLU ich Inteligencję, nie ważne, jak to brzmi, a także nie dopuszczaliśmy do wykradnięcia naszej. W relacjach z moją drużyną, moim najlepszym przyjacielem nadal pozostawał Szpieg. Nie, nic więcej nas nie łączyło, byliśmy po prostu przyjaciółmi, jasne? Skaut nadal mnie niemiłosiernie wkurzał tym ciągłym lataniem za mną jak jakiś niedorobiony stalker, ale nadal nie okazywałam po sobie tego, że zaczynało mnie to wkurzać mniej więcej tak, jak uparte tkwienie GLaDOS w tym, że ją zabiłam, mimo iż była komputerem. Co do innych członków drużyny, to dobrze się z nimi dogadywałam i miło spędzaliśmy czas wolny, którego też trochę było.


Jednak, któregoś dnia, stały się dwie, inne rzeczy. Zacznijmy od tej przyjemniejszej. Otóż, tegoż dnia, gdy ja i Szpieg rozmawialiśmy na kolejny nieistotny temat, gdyż już nie pamiętam o czym gadaliśmy, jako iż wokół nas nie było nikogo innego, w pewnej chwili rzekł:

– Słuchaj. Znamy się już dość dużo czasu, więc spytam z ciekawości: Może opowiedziałabyś mi swoją historię, to znaczy to, co zrobiłaś przed pojawieniem się tutaj. Nic o tobie nie wiemy, a skoro tu trafiłaś, to znaczy, że musiałaś w swoim życiu zrobić coś, że tak to nazwę, niecodziennego.

Normalnie nigdy nie opowiedziałam mu swojej historii, bo po wszystkich moich dotychczasowych przejściach byłam cholernie nieufna, ale…zaufałam mu. Kurwa, po prostu mu zaufałam.

– Ale nie powiesz o niej nikomu? Wiesz, nie chcę, aby ktokolwiek inny się o tym dowiedział. Nie pytaj dlaczego, po prostu nie chcę. – spytałam

– Nie powiem. Obiecuję. To zostanie między nami. – odpowiedział

– OK, ale może najpierw gdzieś usiądźmy. Ta historia jest bardzo długa, na kilka godzin opowiadania.

Po tej rozmowie, oboje usiedliśmy na jednej z pobliskich ławek. Jednak, nim zaczęłam opowiadać, Szpieg rzekł:

– Poczekaj chwilę…

A następnie szybko wyjął swój rewolwer i strzelił w miejsce znajdujące się niedaleko nas. Kiedy to zrobił, usłyszeliśmy krzyk, a następnie ujrzeliśmy martwego Szpiega przeciwnej drużyny. Szczerze powiedziawszy, podziwiałam ten jego refleks. Ja tam w ogóle się nie zorientowałam, że poza nami on też tu był. No, ale po chwili rzekł:

– OK, teraz możesz mówić.

W tym momencie, zrobiliśmy, zaczęłam mu opowiadać to wszystko, co opowiedziałam wam do tej pory, oczywiście bez wydarzeń, które przytrafiły mnie się w 2Fort. Nie wiem dokładnie, ile opowiadałam mu tę historię, ale naprawdę mu ufałam. Był pierwszym człowiekiem, którego poznałam w życiu i który, naturalnie oprócz Breena, który ciągle za mną podążał, poznał całą moją historię. Kiedy skończyłam, dodałam:

– Tja. To na razie cała moja historia. Wiem, brzmi nieprawdopodobnie, ale to zdarzyło się naprawdę. Cholera…Jakby ci tu udowodnić…No choćby fakt, że mam przy sobie ten Portal Gun albo to, że mam sztuczne oko.

– Nie, żebym ci nie wierzył. W życiu zdarzają się różne dziwne rzeczy, a o samym Kombinacie słyszałem, więc nie mam powodów, aby ci nie wierzyć. Ale jedna, mała sprawa: TY MASZ PONAD DWA TYSIĄCE LAT?! – rzekł

– Cicho, nie krzycz. Nie chcę, aby ktokolwiek inny z RED lub BLU dowiedział się, ile naprawdę mam lat. A poza tym, tak. Coś się spieprzyło z hibernacją w Aperture i tyle czasu byłam zahibernowana.

– Sorki, ale to po prostu aż niemożliwe.

W tym momencie, wyjęłam z kieszeni swój dowód osobisty i pokazałam mu. Kiedy to zrobiłam, rzekłam:

– Odejmij obecny rok od daty mojego urodzenia.

– Ty, faktycznie… – odparł zdziwiony po chwili, a następnie dodał:

– Ciekawe, jakiego wieku dożyjesz.

– Nie mam pojęcia, ale na sto procent wysokiego. Przynajmniej będę miała co w przyszłości jakiemuś znajomemu opowiadać.

– Wątpię, aby ktokolwiek inny uwierzył. Jeszcze w to, że stworzyłaś Kombinat to jak cię mogę, ale w całą resztę to wątpię.

– No cóż. To jest jeden z powodów, dla których nie rozpowiadam swojej historii na prawo i lewo. Nie chcę wyśmiania.

– Nie dziwię się tobie. Ale fakt, dużo przeszłaś.

– Zawsze to jakieś doświadczenie życiowe. Niecodzienne, bo niecodzienne, ale jednak doświadczenie.

– Może się zemścij na swoich dawnych wrogach?

– Nawet nie wiesz, jak bym chciała, ale nie mogę. Oni są rozsiani po całym świecie. Nie wiem, gdzie ich szukać.

– Mam pomysł. Nie musisz go realizować teraz, ale w przyszłości możesz spróbować. Dowiedz się, czym się oni interesują i wyślij im zaproszenia na jakieś spotkania związane z tym zainteresowaniem, w adresie podając to samo miejsce dla każdego z wrogów. Kiedy przyjdą, jakoś się zemścisz.

– Ty, dobry pomysł! Że też na to nie wpadłam! Dzięki!

– Nie ma za co. To jest najłatwiejsze, tylko…musisz zdobyć ich adresy zamieszkania, żeby wiedzieć, gdzie rozesłać zaproszenia. Ale myślę, że sobie poradzisz.

– Znajdę ich przez satelitę.

– O, dobry pomysł.

– Ej Ramoooninth! – usłyszeliśmy z oddali głos Skauta.

W tym momencie westchnęłam i, z zażenowania, przewróciłam oczami. Chwilę potem, ujrzałam że Szpieg uśmiechnął się i rzekł:

– Denerwuje cię?

– Tak. Może gdyby tak za mną nie latał jak pojebaniec, to byłby znośny, ale tak… – odpowiedziałam

– Taki już jest. Trzeba po prostu uzbroić się w cierpliwość i to przeżyć.

– Gdybym nie była cierpliwa, to już dawno dostałby wpierdol lub przypomniałabym mu prawa fizyki używając do tego Portal Gun. No, ale dobra, idę żeby nie było.

– Tak, tak będzie najlepiej.

Po tej rozmowie, wstałam i zawołałam:

– Już idę, moment!

A następnie odeszłam w kierunku Skauta.


***
Stałam sobie samotnie na podwórzu, w naszej części 2Fort i patrzyłam w niebo. Było bezchmurne, a z nieba świeciło słońce i lał się żar. Często stałam na powietrzu, bo jak mówiłam, zamierzałam dużo przebywać na słońcu, aby przywrócić sobie dawną cerę, sprzed wylądowania w Aperture Science. Jednak, coś zepsuło tą przyjemną chwilę. W pewnym momencie, moje oczy zaszły mgłą. Nie zaniepokoiło mnie to, gdyż wiedziałam, że to tylko kolejna wizja przyszłości. Ale ona…była brutalna. Nie mogę teraz wam jej opisać. Zaspoilerowałabym wam przyszłość, a tego nie chcę. Wizja nie trwała zbyt długo, może z trzy-cztery minuty, ale kiedy przeszła, do moich oczu napłynęły łzy. Nie kontrolowałam płaczu. Na szczęście, nikt mnie nie widział, bo wszyscy siedzieli w budynku, bo był upał. Jednak…


Po chwili jednak, poczułam na swoim ramieniu czyjąś dłoń, a następnie usłyszałam za sobą głos Szpiega, który mówił:

Ramoninth…

W tym momencie, odwróciłam zapłakany wzrok w jego kierunku. Kiedy zaś zauważył on, że płakałam, położył dłoń na mym policzku i spytał:

Wszystko w porządku?

Po tym pytaniu, zamknęłam oczy tak, jakbym chciała odpowiedzieć, że nie jest w porządku, a następnie, bez słowa, przytuliłam się do niego. Chwilę potem, on również przytulił mnie i powiedział:

No już…Nie płacz. Jestem przy tobie.

Chwilę potem, spojrzeliśmy na siebie, a następnie ja, zapłakanym głosem, powiedziałam po prostu:

Zabij mnie.

Co? – spytał wyraźnie zdziwiony tym, co powiedziałam.

Po prostu mnie zabij! Ja już nie chcę dłużej żyć! Kolejna wizja, którą miałam, przedstawiała to, jak wy wszyscy byliście tak na stałe zabijani przez BLU. Może jeżeli ja zginę, to wam nic się nie stanie! Czuję się winna tego wszystkiego, co mnie w życiu spotkało. Władałam Kombinatem – na samym końcu Breen zginął. Współrządziłam Imperium – Wielki Elektronik został zabity. Będzie dla was lepiej, jeżeli ja zginę.

Wiem, właśnie nieco wam zaspoilerowałam przyszłość. Nie jesteście na mnie źli?

- Nie…Nie mogę ci tego zrobić. Nie mam serca, aby cię zabić. Poza tym, nie będzie nam lepiej bez ciebie, a wręcz gorzej. A, skoro to widziałaś, to znaczy, że to byłaby nasza przyszłość, nawet jeżeli by ciebie nie było. Poza tym, nie zamartwiaj się tym tak. Jeszcze mamy trochę wspólnych chwil przed nami, więc nie płacz. A poza tym, jestem pewien, że spotkamy się po śmierci. – odparł

Po czym uśmiechnął się do mnie i powiedział:

- Uśmiechnij się. Jesteś fajną dziewczyną i nie ma sensu, abyś traciła czas na zamartwianie się nad nieuniknionym.
W tym momencie, mimowolnie uśmiechnęłam się do niego i, ponownie, przytuliłam się. On również mnie przytulił. Przy nim przynajmniej czułam się lepiej, gdy było mi smutno.

Jednak, za jednym z budynków, widziałam Skauta. Patrzyłam na niego tak, aby on nie mógł się zorientować iż spoglądałam w jego kierunku. On zaś, wydawał się obserwować nas od początku. Widziałam również, że był nieco przygnębiony oraz zażenowany tym, że to znowu nie on był na miejscu, które w moim życiu zajmował Szpieg. No, ale co mogłam poradzić na to, że Skaut nie dorównywał Szpiegowi, jeżeli chodziło o zajebistość?


No, ale po jakimś czasie, gdy nieco się uspokoiłam, oboje puściliśmy się, po czym powiedział do mnie:

– Nie płacz. Nie ma sensu zamartwiać się tym, co się stanie. Żyj teraźniejszością, to może chociaż trochę nie będziesz myśleć o nieuniknionym.

– Łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić. – rzekłam

– Ja wiem, ale postaraj się. Poza tym…Widziałem, że dobrze dogadujesz się z całą resztą drużyny. Może spędzaj z nimi czas? Rozmawiając z nimi powinnaś zapomnieć o tym, co widziałaś.

– Postaram się.

– I nie martw się tym. Mamy jeszcze dużo czasu.

Po tej rozmowie, ja weszłam do środka budynku poszukać kogoś, z kim mogłabym pogadać, aby zapomnieć o tym, co widziałam.



Byłam ciekawa, co przyniosłyby mi kolejne dni pobytu tutaj…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.