Po wejściu do łazienki, przed przebraniem się,
postanowiłam przejrzeć się w lustrze, aby zobaczyć, jak po tych ponad dwóch
tysiącach lat wyglądałam. Naprawdę, dawno się nie widziałam. Kiedy spojrzałam w
lustro, ujrzałam że bardzo się zmieniłam.
Moje białe włosy stały się bardzo długie, no
po prostu sięgały mi do łydek. Moje sztuczne oko, było nieco brudne, a
przynajmniej na tej białej części. Ja sama jakoś tak zbladłam, ale to pewnie
dlatego, że bardzo dawno nie byłam na słońcu. Na sobie, z tego, co widziałam,
miałam biały podkoszulek z logiem Aperture Science. Na szczęście, z tego, co
widziałam, płaszcz który przed dostaniem się tam miałam przewiązany w pasie,
nadal tam był.
Postanowiłam, że włosów nie będę ścinać, bo po
co, według mnie w długich ładnie wyglądałam oraz, że będę często wychodziła na
słońce, aby nie być aż tak bladą. Mimo wszystko, od razu przebrałam się w
czarny kombinezon z żółtymi pasami, ten który miałam na sobie przed dostaniem
się do Aperture.
Jednak, gdy przebrałam się, wrzuciłam mój
dotychczasowy ubiór do prania i spięłam włosy w kucyka, usłyszałam z głównego
pomieszczenia pojazdu, w którym byłam, dzwonek mojego telefonu. Dawno go nie
słyszałam, szczerze powiedziawszy. Mimo wszystko, sądząc że to mogłoby być coś
ważnego, wybiegłam z łazienki i chwyciłam telefon, po czym odebrałam go. Po
zrobieniu tego, usłyszałam w słuchawce jakiś nieznany mi, kobiecy głos:
- Czy dodzwoniłam się do Ramoninth Arconth
Nereil?
- Tak, to ja. Kim pani jest i czy coś się
stało? – Odpowiedziałam
- Moja tożsamość na razie nie jest istotna.
Dzwonię do pani, gdyż mam dla pani pewną propozycję, że tak się wyrażę, pracy.
Pracy? To brzmiało ciekawie, zważywszy na to,
że miałam już dosyć niecodziennych zdarzeń. Od razu spytałam zaciekawionym
głosem:
- Pracy? Brzmi interesująco, ale co to się
stało, że z tylu osób na świecie dzwoni pani akurat do mnie?
- Słyszeliśmy o twoich wyczynach oraz tym, co
dotychczas zrobiłaś i uznaliśmy, że byłabyś odpowiednią osobą do tego zadania. –
Odpowiedziała
„”Słyszeliśmy”?
To ich tam jest kilku?” – Pomyślałam, ale od razu, niewiele myśląc,
odpowiedziałam:
- OK, zgadzam się. Zawsze może być ciekawie.
- Cieszę się, że się pani zgodziła. W każdym
razie, niech pani jutro przybędzie pod tak zwany „2Fort”. – Odparła i, nim zdążyłam jeszcze o cokolwiek zapytać,
rozłączyła się.
Nie miałam pojęcia, gdzie był ten, nazwany
przez nią, „2Fort”. Jedyne, co z
tego wnioskowałam, to że chodziło o jakieś dwa forty, ale nie ważne, musiałam
to znaleźć sama.
Następnego dnia, od razu usiadłam za sterami
mego pojazdu i, pierwszy raz od wielu lat, ruszyłam nim w drogę. Bądźmy
szczerzy, nie wiedziałam, że po tak wielu latach bez pilotowania tego statku
kosmicznego, nadal umiałabym się nim poruszać. W każdym razie, tych
nieszczęsnych fortów szukałam chyba z dwie i pół godziny, może trochę więcej.
Po tym czasie, ujrzałam jakieś budynki wyglądające na drewniane oraz kilku
ludzi, którzy przebywali w owym miejscu.
Po zatrzymaniu pojazdu, przed wyjściem, na
wszelki wypadek, wzięłam jakąś broń. Nie wiedziałam, jak mogliby być w stosunku
do mnie nastawieni, więc wolałam mieć przy sobie coś, czym w razie potrzeby
mogłabym się obronić. Wzięłam więc mój Portal Gun, jakiś miecz, tak, wiem że nie
wspominałam o nim wcześniej, ale on był w owym pojeździe i czasem go widywałam,
ale nie wiem, skąd się tam wziął oraz jedno z mych dział, które pozostały mi po
moim pierwszym imperium, a następnie wyszłam na zewnątrz i ruszyłam w kierunku
miejsca, przed którym wylądowałam.
Kiedy tam szłam, owi ludzie, którzy tam byli,
zauważyli mnie. Nie wydawali się negatywnie nastawieni w stosunku do mnie.
Ogólnie zachowywali się tak, jakby wiedzieli o tym, że przybędę. Jeden z nich,
nawet mi pomachał. Oczywiście, z kultury, odmachałam i podeszłam bliżej.
Ciekawiło mnie, co to było dokładniej za miejsce i kim byli owi ludzie oraz,
czy było tutaj więcej osób niż tylko ci, których widziałam.
Kiedy podeszłam, tak jak patrzyłam po tych
ludziach oraz tym, jak zachowywali się w stosunku do mnie, jako nowej członkini
ich zespołu, to wydawali się być miłymi i sympatycznymi ludźmi. Witali się ze
mną, czasem o coś zapytali, no po prostu cudowni ludzie!
Jednak, w którejś chwili, ujrzałam że podbiegł
do mnie jakiś chłopak. Był on trochę niższy ode mnie oraz szczupły. Widziałam,
że miał na głowie czarną czapkę z daszkiem, a na jednym uchu taką żółtą słuchawkę,
jaką noszą osoby pracujące z młotami pneumatycznymi, jednak w jego wypadku była
ona tylko jedna oraz miała mikrofon. Na szyi miał naszyjnik z dwoma
prostokątami. Widziałam również bandaże na jego dłoniach. Ubrany był w czerwoną
bluzkę z krótkim rękawem, brązowe spodnie, szare, długie skarpety i czarne,
płaskie buty z dwoma, białymi paskami.
Chwilę potem, nim zdążyłam nawet się
przywitać, zaczął nawijać:
- Hej, jak się nazywasz? Skąd pochodzisz? Jak
tu trafiłaś? Oprowadzić cię po 2Fort? Świetnie, więc chodźmy!
Wow, wow, wow. Ja jeszcze nawet nie zdążyłam
odpowiedzieć na jedno pytanie! Nie żeby coś, cieszyłam się, że ktoś aż tak się
mną zainteresował, ale nie tak gwałtownie! Jednak, w pewnym momencie,
usłyszeliśmy za mną taki dźwięk, jakby ktoś się przeteleportował. Słysząc to,
od razu odwróciliśmy się i, po zrobieniu tego, ujrzeliśmy jakiegoś mężczyznę.
Widziałam, że był wyższy ode mnie oraz chudy.
Na głowę miał założoną ciemnobrązową kominiarkę, przez co nie widziałam
większości jego twarzy. Zauważyłam tylko, że miał niebieskie oczy. Ubrany był w
jasnobrązowy garnitur, spod którego widać było fragmenty białej koszuli oraz
krawat. Widoczne było również to, iż miał jakieś czarne rękawiczki oraz czarne,
długie i spiczaste buty.
Chwilę potem, owy mężczyzna zwrócił się do
tego chłopaka, który tak gwałtownie się ze mną przywitał:
- Skaut, Skaut, Skaut. Ty jak zwykle źle
zaczynasz konwersację. Rozumiem, że chcesz jej się przypodobać, ale nie tak
gwałtownie, bo się jeszcze dziewczyna przestraszy. A nie o to nam przecież
chodzi.
Skaut? Czyżby oni mieli tutaj jakieś klasy?
Być może, na razie tego nie wiedziałam, gdyż w końcu ledwo co do nich
dołączyłam. Mimo wszystko, chwilę potem, ten mężczyzna w kominiarce zwrócił się
do mnie, właściwie z tymi samymi pytaniami co Skaut, tylko że bardziej
spokojnie i nie tak na raz.
- Cześć. Widzę, że jesteś tu nowa. Jak się
nazywasz?
- Ramoninth Arconth Nereil, ale można do mnie
mówić po prostu Ramoninth. – Odpowiedziałam
- Trochę dziwne imiona i nazwisko. Jeszcze
nigdy się z takim nie spotkałem.
- Domyślam się i nie dziwię się panu. Moi
rodzice po prostu mieli jakąś dziwną chęć nazwania mnie imionami wziętymi z
Układu Okresowego Pierwiastków, a nazwisko to po prostu pewne słowo po
niemiecku, tyle że od tyłu. W ogóle, to jak pan się nazywa?
- Zwracaj się do mnie po prostu tak, jak zwie
się moja profesja, czyli Szpieg.
Zmieniając temat, skąd pochodzisz i jak tu
trafiłaś?
- Pochodzę ze Stanów Zjednoczonych. –
Odparłam, po czym opowiedziałam historię tego, jak zjawiłam się w tym miejscu.
Nie była ona jakoś nad wyraz długa, więc
opowiadanie jej zajęło mi parę chwil. Kiedy skończyłam, Szpieg rzekł:
- Całkiem oryginalny sposób dostania się tu,
zważywszy na to, jak my pojawiliśmy się w tym miejscu. Ale, przechodząc do
rzeczy, oprowadzić cię po 2Fort?
- Jasne, czemu nie. – Odparłam
Po tej rozmowie, ruszyłam wraz z nim. Idąc
zaś, odwróciłam się jeszcze i spojrzałam na Skauta. Wyglądał na zażenowanego
tym, co właśnie zaszło i tym, że nie udało mu się porządnie ze mną pogadać.
Widząc to, zachichotałam i, ponownie, odwróciłam się. Szpieg prawdopodobnie nie
zauważył zaistniałej sytuacji.
Jednak, w czasie przechadzki, dowiedziałam się
co nieco o miejscu, w którym się znajdowałam, o osobach, które były w drużynie,
do której miałam należeć, o osobach z drużyny przeciwnej oraz o tym, co się
tutaj robiło. A wykonywana czynność była z pozoru łatwa, czyli przejęcie teczki
przeciwnego zespołu i przetransportowanie jej do odpowiedniego miejsca na
naszym terenie. No, ale wcześniej trzeba było rozgromić członków wrogiej grupy.
Bądźmy szczerzy, nie mogłam się już doczekać,
co mogłyby przynieść mi kolejne dni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.