O mnie

Moje zdjęcie
-> Zofia Ziętek -> Studentka niestacjonarna dietetyki na SGGW. -> 24 lata. -> Kocham koty, koty to NadZwierzęta. -> Dumny wróg publiczny lewicowej części Pinteresta. -> Lubię wkurwiać lewicowe dzieci. -> Zardonic to Nadbóg, jego po prostu nie da się nie wielbić z czystym sumieniem. -> Moja wiocha to Kolonia Jurki a miasto Grójec i mam w piździe to, że nadal jestem zameldowana w Warszawie. -> Aktywna użytkowniczka Reddita. -> Jestem w wielu fandomach, jednak pięć podstawowych to Zealots, BL3NDERS, C&C, Gachowate gry i Half-Life. -> Lubię czytać wszędzie, ale nie w domu. Cholera wie czemu. -> Obecnie uczę się hiszpańskiego i rosyjskiego. -> Jestem nietolerancyjnym kartoflem i jestem z tego dumna. -> Mam niedojebaną matkę, która nie przeżyje dnia bez opierdolenia mnie o byle gówno. -> Nie chcę mieć chłopaka. Po prostu nie, nie chcę mieć w życiu żadnych nieobowiązkowych ograniczeń. -> W tym roku wreszcie znalazłam postać fikcyjną, z którą mogę się utożsamiać. ;"-) -> Lubię z ChatGPT korzystać, często mi pomaga. -> Yuri z Red Alert 2 jest seksi as fuck, change my mind. -> Kocham swoje życie, jest zajebiste.

Informacje

...

poniedziałek, 1 maja 2017

Rozdział LII – Testy od 01 - 05.

Pierwszy test, to był właściwie test szósty, no ale taki pierwszy od momentu włączenia GLaDOS i jako pierwszy oznaczony na ekranach. Jednak, po wyjściu z windy, powiedziała ona:

- Wybacz bałagan. Zaniedbałam trochę to wszystko, odkąd mnie zabiłaś. Za co ci chyba nie podziękowałam.

Ona na serio zaczynała mnie wkurwiać. Jednak, mimo wszystko, weszłam po schodach i przeszłam przez drzwi do kolejnego testu. Tym razem nie zwracałam uwagi na wielkie ekrany, gdyż chciałam się jak najszybciej wydostać z Aperture. Jednak, po przekroczeniu drzwi, usłyszałam ten sam, męski, komputerowy głos z początku, który mówił:

- Autotest sarkazmu zakończony.

Mogliby tej GLaDOS wymontować możliwość używania sarkazmu, bo to trochę wkurwiało, szczególnie gdy używało się go za dużo. No, ale po wejściu do komory ujrzałam miejsce na kulkę oraz jej dyspozytor, tyle że nie działający. Lecz, po chwili, zauważyłam że owe rzeczy schowały się, a wysunęły się urządzenia, jedno emitujące, uwaga, uwaga, laser, a drugie do przekierowania tego laseru. Zaś GLaDOS rzekła:

- O, dobrze, działa. Zabiorę się za uruchamianie całej reszty, a ty zajmij się tym pierwszym, prostym testem. Który dotyczy badania śmiercionośnych laserów oraz reakcji obiektów testowych zamkniętych w jednym pomieszczeniu ze śmiercionośnymi laserami.

Po tych słowach, ujrzałam też nie poruszającą się platformę, prowadzącą do drzwi. Od razu podeszłam do niej, weszłam na nią i, za pomocą portali, przekierowałam laser w odpowiednie miejsce. Przynajmniej teraz nic nie latałoby mi nad głową. No, ale po chwili platforma ruszyła w górę, a gdy dojechała do końca, wyszłam z testu przez drzwi. Zaś GLaDOS powiedziała:

- Nieźle. Zapomniałam, jaka w tym jesteś dobra. Ale nie forsuj się. Mamy BARDZO wiele testów do zrobienia.

„W końcu i tak ucieknę, GLaDOS.” – Pomyślałam, po czym przekroczyłam siatkę dematerializującą, weszłam do windy i udałam się do testu drugiego.

Widziałam także, zanim winda ruszyła, że więcej ekranów było włączonych. Szybko się to miejsce odbudowywało, trzeba to było przyznać.

Po wyjściu z windy, gdy ta dojechała na kolejne piętro, moja przeciwniczka powiedziała:

- Następny test wiąże się z wykorzystaniem kostek przekierowania zniechęcenia. Dopiero co skończyłam je budować, gdy doznałaś swojego, powiedzmy, napadu. Więc teraz obie przekonamy się jak działają. Poszukaj w rogu.

„Przypominam, idiotko, kto chciał mnie zabić w ogniu, a potem neurotoksyną. Więc zamknij mordę, ja cię proszę.” – Pomyślałam, po czym weszłam po schodach i przeszłam przez drzwi do kolejnego testu.

Po wejściu do pomieszczenia zauważyłam, że kilka fragmentów podłogi się schowało. Zauważyłam także miejsce na laser, sam laser, który się uruchomił, ale padał na ścianę, na której nie dało się umieścić portalu, drzwi i przycisk na podwyższeniach oraz jakieś małe pomieszczenie, w lewym krańcu pokoju.


Kiedy przeskoczyłam przez laser i podeszłam do pomieszczenia, zauważyłam tam kostkę, która wyglądała tak, jakby większa część jej ścian była szkłami optycznymi. Widząc ją, nim chciałam wystrzelić pod nią portal, zauważyłam że kwadratowy fragment ściany rozsunął się i ujrzałam za nim ten niebieskooki rdzeń, którego poznałam w pokoju, w którym się obudziłam. To on jeszcze żył? Myślałam, że GLaDOS doszczętnie go zgniotła. Jednak, chwilę potem, ściana zamknęła się. Widząc to, od razu wystrzeliłam jeden portal pod kostką, a drugi na jednym z fragmentów ścian, na którym dało się postawić portal. Kiedy wypadła, podniosłam ją moim Portal Gunem.


Jednak, nie wiedziałam, co ta kostka mogła robić. Lecz, kiedy przypadkowo postawiłam ją w promieniu lasera, ten przekierował się na ścianę, w kierunku której została ustawiona kostka. Ty, fajny bajer to był! Widząc to, od razu przesunęłam kostkę, nadal trzymając ją w promieniu lasera, na miejsce, do którego musiał on być przekierowany. Gdy to uczyniłam, koło podwyższenia, na którym były drzwi i wielki przycisk, wysunęły się fragmenty podłogi, tworząc schody. Widząc to, od razu po nich weszłam, po czym jeden portal umieściłam na podłodze, a drugi pod kostką i chwyciłam owy przedmiot, który wpadł przez portal. Następnie, umieściłam kostkę na przycisku i wyszłam przez drzwi. Zaś GLaDOS powiedziała:

- Gratulację. A oto wynik testu: jesteś okropną osobą. Poważnie, tak tu jest napisane: okropna osoba. A przecież nie to testowaliśmy.

„Po pierwsze, testowałyśmy, bo przecież obie jesteśmy kobietami, a przynajmniej po twoim głosie tak wnioskuję. Po drugie, wiem że jestem okropną osobą i jest mi z tym bardzo dobrze.” – Pomyślałam, po czym przekroczyłam siatkę dematerializującą, zeszłam po schodach i weszłam do windy, która zabrała mnie do testu trzeciego.

Jednak, kiedy winda po paru minutach zaczęła się zatrzymywać, GLaDOS rzekła:

- Nie zniechęcaj się tymi uwagami o okropnej osobie. To tylko zestaw danych. Jeśli cię to pocieszy, nauka zweryfikowała decyzję twojej biologicznej matki, by porzucić cię na czyimś progu.

„Wait, wait, wait! Jak to niby moja biologiczna matka porzuciła mnie na czyimś progu? W sumie mogłabyś kłamać, ale jednocześnie mam inne nazwisko niż moi rodzice…Cholera, jak zwykle wszystko komplikuje.” – Pomyślałam

Lecz, w tym momencie, winda zatrzymała się, a ja, nie mając wyboru, wyszłam z windy, weszłam po schodach, przeszłam przez niedługi korytarz i weszłam do kolejnego pomieszczenia testowego.


W nim, zauważyłam emiter lasera umieszczony pod sufitem, podwyższenie z kostką, miejsce do doprowadzenia lasera nad owym podwyższeniem, drzwi na ścianie obok mnie i podwyższenie po środku pomieszczenia, które po chwili od mego wejścia wysunęło się spod podłogi.


Widząc to, od razu wystrzeliłam jeden portal na ścianę przy podwyższeniu, a drugą na ścianę obok mnie i weszłam tam. Następnie, chwyciłam kostkę i zeskoczyłam na podwyższenie pośrodku pokoju. Kiedy tam byłam, przekierowałam kostką promień lasera do miejsca, w którym musiał się znaleźć. Jednak, po zrobieniu tego, dopiero teraz zorientowałam się, że drzwi były otwierane dwoma mechanizmami. W sumie, inaczej to by było za łatwe. W tym momencie, zorientowałam się, że przecież nad podwyższeniem, z którego wzięłam kostkę było kolejne miejsce do doprowadzenia lasera. Od razu przekierowałam go tam za pomocą portali. W tym momencie, drzwi otworzyły się, a gdy zeskoczyłam na dół i szłam w kierunku drzwi, GLaDOS rzekła:

- Gratulacje. Ale nie z okazji testu. Większość ludzi opuszcza hibernację w stanie poważnego niedożywienia. Chcę ci pogratulować przechytrzenia losu i jakimś cudem wrzucenia paru kilo.

„HEJ! Przestań mi wypominać wagę, bo przecież nadal ważę tyle samo!” – Pomyślałam, nieco zła.

Zawsze wiedziałam, że GLaDOS była kurwą, no ale żeby wytykać mi wagę? Ja pierdolę, co z niej za maszyna. Mimo wszystko, jako iż nie miałam wyboru, ruszyłam w kierunku windy, po czym, gdy zeszłam po schodach, weszłam do niej i zostałam przetransportowana do czwartej komory testowej.


Kiedy winda zatrzymała się, a ja wyszłam z niej i weszłam po schodach, ujrzałam zablokowane przez ruchome fragmenty ścian przejście. W tym momencie, GLaDOS powiedziała tylko:

- Moment.

Po czym, fragmenty ścian zaczęły wsuwać się na odpowiednie miejsca, a moja przeciwniczka kontynuowała:

- Przechodzisz te komory testowe szybciej, niż jestem w stanie budować. Więc możesz śmiało zwolnić, odprężyć się i…zająć się tym, co zwykle robisz, gdy nie niszczysz tego obiektu.

„Ty debilko zaczynasz mnie niemiłosiernie wkurwiać. Nie ja zniszczyłam ten obiekt, tylko zrobił to czas. Dziwny jest fakt, że to wszystko wygląda inaczej, mimo iż przez tyle lat ta dziwka była wyłączona.” – Pomyślałam

Jednak, po chwili, przejście było odblokowane. Od razu przeszłam przez nie i, gdy doszłam do końca, zeskoczyłam na niżej umiejscowioną podłogę i przeszłam przez drzwi. Kiedy chciałam przez nie przejść, wysunął się wielki kawał podłogi, który najprawdopodobniej miał służyć jako platforma.


Kiedy na nią weszłam, rozejrzałam się. Na podłodze pomieszczenia był kwas, widniał tam też laser umieszczony na ścianie i miejsce, do którego trzeba było go przekierować. Dało się zauważyć w owym miejscu także wgłębienie z dyspozytorem kostek i wyjście.


Widząc to, od razu umieściłam jeden portal na ścianie we wgłębieniu z kostką, a drugi na jednej ze ścian po mojej stronie i przeszłam na drugą stronę. Kiedy tam byłam, nacisnęłam przycisk, który uruchamiał dyspozytor i, po chwili, gdy kostka wypadła, za pomocą portali przekierowałam jeszcze laser w odpowiednie miejsce. Po wykonaniu tego, chwyciłam kostkę i, po chwili, zauważyłam ruchomą platformę, która do mnie podjechała. Od razu na nią wskoczyłam i zaczęłam czekać, gdzie by mnie dowiozła. Oczywiście, w czasie jazdy, pomogłam sobie kostką w ominięciu lasera, a chwilę potem, podjechałam do wgłębienia z drzwiami i przyciskiem na kostkę. Od razu tam przeskoczyłam i postawiłam przedmiot w odpowiednim miejscu. Kiedy to wykonałam, drzwi otworzyły się.


W tym momencie, GLaDOS rzekła:

- Przyznam, że faktycznie mnie słuchasz. Ale aby była jasność: nie musisz iść AŻ TAK powoli. Przetocz się do windy, to będziemy testować dalej.

„O co ci chodzi? Przecież nawet pięć minut nie minęło, odkąd weszłam do tego pomieszczenia. A poza tym, czemu ty tak się czepiasz mojej wagi? Przecież nie jestem gruba.” – Pomyślałam zdziwiona.

Mimo wszystko, wyszłam przez drzwi, zeszłam po schodach i weszłam do windy, która zabrała mnie do piątego pokoju testowego…


Kiedy winda zatrzymała się, a ja wyszłam i weszłam po schodach, GLaDOS nic nie powiedziała. Jednak, kiedy szłam przez korytarz do kolejnego pomieszczenia testowego, ujrzałam multum kostek na mojej drodze. Jednak, chwilę potem, jeden i to duży fragment ściany wysunął się, wepchnął kostki w ścianę naprzeciwko i schował się. Dzięki temu, przeszłam i weszłam do kolejnego pomieszczenia.


Będąc tam, zauważyłam dużo kwasu na podłodze niżej niż ja byłam, jakieś coś na podłodze, które wyglądało na jakąś katapult, mały fragment podłogi po środku pomieszczenia i długi, na samym końcu, z drzwiami i przyciskiem na kostkę. Zaś GLaDOS odparła:

- Następny test wiąże się z wykorzystaniem powietrznej katapulty zaufania Aperture Science. Powstała w ramach programu mającego na celu zbadanie, czy obiekty testowe nadal potrafią rozwiązywać zadania po wystrzeleniu w kosmos. Wyniki badań były bardzo ciekawe: nie potrafią. Powodzenia!

„Mam wrażenie, że ten kosmos to jakiś znak…No, ale nie ważne, a przynajmniej nie teraz. Takim gównem przecież w kosmos nie wylecę.” – Pomyślałam, po czym weszłam na katapultę.

Chwilę potem, zostałam wyrzucona w powietrze i wylądowałam na podłodze z wielkim przyciskiem i drzwiami, tylko znalazłam się przed przyciskiem, który dało się nacisnąć. Od razu to zrobiłam i odwróciłam się. Dzięki temu zauważyłam, że na niewielki fragment pośrodku pomieszczenia wyleciała kostka i zaczęła odbijać się od znajdującej się tam wyrzutni. Widząc to, od razu weszłam na katapultę po mojej stronie i, gdy zostałam wyrzucona, spróbowałam chwycić kostkę w locie. Udało mnie się to, dzięki czemu na drugiej stronie wylądowałam z owym przedmiotem. Następnie zaś, wróciłam i umieściłam go na wielkim przycisku, otwierając drzwi.


Kiedy to wykonałam, nim zdążyłam wyjść, GLaDOS rzekła:

- Mam dla ciebie ciekawostkę: tak naprawdę wcale nie oddychasz świeżym powietrzem. Za drogo by wyszło je pompować na taką głębokość. Po prostu wyciągamy z pomieszczenia dwutlenek węgla, trochę go odświeżamy i pompujemy z powrotem. Więc będziesz oddychać tym samym powietrzem do końca swojego życia. Sądziłam, że cię to zaciekawi.

To było dość ciekawe, bo na serio, nie wiedziałam o tym. A poza tym, do końca mego życia? Prędzej bym się z tamtego miejsca wydostała, no ale ok. Mimo wszystko, przeszłam przez siatkę dematerializującą, zeszłam po schodach i weszłam do windy, która zabrała mnie do szóstego testu…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.