Pierwszy test, to był właściwie test szósty,
no ale taki pierwszy od momentu włączenia GLaDOS i jako pierwszy oznaczony na
ekranach. Jednak, po wyjściu z windy, powiedziała ona:
- Wybacz bałagan. Zaniedbałam trochę to
wszystko, odkąd mnie zabiłaś. Za co ci chyba nie podziękowałam.
Ona na serio zaczynała mnie wkurwiać. Jednak,
mimo wszystko, weszłam po schodach i przeszłam przez drzwi do kolejnego testu.
Tym razem nie zwracałam uwagi na wielkie ekrany, gdyż chciałam się jak
najszybciej wydostać z Aperture. Jednak, po przekroczeniu drzwi, usłyszałam ten
sam, męski, komputerowy głos z początku, który mówił:
- Autotest sarkazmu zakończony.
Mogliby tej GLaDOS wymontować możliwość
używania sarkazmu, bo to trochę wkurwiało, szczególnie gdy używało się go za
dużo. No, ale po wejściu do komory ujrzałam miejsce na kulkę oraz jej
dyspozytor, tyle że nie działający. Lecz, po chwili, zauważyłam że owe rzeczy
schowały się, a wysunęły się urządzenia, jedno emitujące, uwaga, uwaga, laser,
a drugie do przekierowania tego laseru. Zaś GLaDOS rzekła:
- O, dobrze, działa. Zabiorę się za
uruchamianie całej reszty, a ty zajmij się tym pierwszym, prostym testem. Który
dotyczy badania śmiercionośnych laserów oraz reakcji obiektów testowych
zamkniętych w jednym pomieszczeniu ze śmiercionośnymi laserami.
Po tych słowach, ujrzałam też nie poruszającą
się platformę, prowadzącą do drzwi. Od razu podeszłam do niej, weszłam na nią
i, za pomocą portali, przekierowałam laser w odpowiednie miejsce. Przynajmniej
teraz nic nie latałoby mi nad głową. No, ale po chwili platforma ruszyła w
górę, a gdy dojechała do końca, wyszłam z testu przez drzwi. Zaś GLaDOS
powiedziała:
- Nieźle. Zapomniałam, jaka w tym jesteś
dobra. Ale nie forsuj się. Mamy BARDZO wiele testów do zrobienia.
„W końcu i tak ucieknę, GLaDOS.” – Pomyślałam,
po czym przekroczyłam siatkę dematerializującą, weszłam do windy i udałam się
do testu drugiego.
Widziałam także, zanim winda ruszyła, że
więcej ekranów było włączonych. Szybko się to miejsce odbudowywało, trzeba to
było przyznać.
Po wyjściu z windy, gdy ta dojechała na
kolejne piętro, moja przeciwniczka powiedziała:
- Następny test wiąże się z wykorzystaniem
kostek przekierowania zniechęcenia. Dopiero co skończyłam je budować, gdy
doznałaś swojego, powiedzmy, napadu. Więc teraz obie przekonamy się jak działają.
Poszukaj w rogu.
„Przypominam, idiotko, kto chciał mnie zabić w
ogniu, a potem neurotoksyną. Więc zamknij mordę, ja cię proszę.” – Pomyślałam,
po czym weszłam po schodach i przeszłam przez drzwi do kolejnego testu.
Po wejściu do pomieszczenia zauważyłam, że
kilka fragmentów podłogi się schowało. Zauważyłam także miejsce na laser, sam
laser, który się uruchomił, ale padał na ścianę, na której nie dało się
umieścić portalu, drzwi i przycisk na podwyższeniach oraz jakieś małe
pomieszczenie, w lewym krańcu pokoju.
Kiedy przeskoczyłam przez laser i podeszłam do
pomieszczenia, zauważyłam tam kostkę, która wyglądała tak, jakby większa część
jej ścian była szkłami optycznymi. Widząc ją, nim chciałam wystrzelić pod nią
portal, zauważyłam że kwadratowy fragment ściany rozsunął się i ujrzałam za nim
ten niebieskooki rdzeń, którego poznałam w pokoju, w którym się obudziłam. To
on jeszcze żył? Myślałam, że GLaDOS doszczętnie go zgniotła. Jednak, chwilę
potem, ściana zamknęła się. Widząc to, od razu wystrzeliłam jeden portal pod
kostką, a drugi na jednym z fragmentów ścian, na którym dało się postawić
portal. Kiedy wypadła, podniosłam ją moim Portal Gunem.
Jednak, nie wiedziałam, co ta kostka mogła robić.
Lecz, kiedy przypadkowo postawiłam ją w promieniu lasera, ten przekierował się
na ścianę, w kierunku której została ustawiona kostka. Ty, fajny bajer to był!
Widząc to, od razu przesunęłam kostkę, nadal trzymając ją w promieniu lasera,
na miejsce, do którego musiał on być przekierowany. Gdy to uczyniłam, koło
podwyższenia, na którym były drzwi i wielki przycisk, wysunęły się fragmenty
podłogi, tworząc schody. Widząc to, od razu po nich weszłam, po czym jeden
portal umieściłam na podłodze, a drugi pod kostką i chwyciłam owy przedmiot,
który wpadł przez portal. Następnie, umieściłam kostkę na przycisku i wyszłam
przez drzwi. Zaś GLaDOS powiedziała:
- Gratulację. A oto wynik testu: jesteś
okropną osobą. Poważnie, tak tu jest napisane: okropna osoba. A przecież nie to
testowaliśmy.
„Po pierwsze, testowałyśmy, bo przecież obie
jesteśmy kobietami, a przynajmniej po twoim głosie tak wnioskuję. Po drugie,
wiem że jestem okropną osobą i jest mi z tym bardzo dobrze.” – Pomyślałam, po
czym przekroczyłam siatkę dematerializującą, zeszłam po schodach i weszłam do
windy, która zabrała mnie do testu trzeciego.
Jednak, kiedy winda po paru minutach zaczęła
się zatrzymywać, GLaDOS rzekła:
- Nie zniechęcaj się tymi uwagami o okropnej
osobie. To tylko zestaw danych. Jeśli cię to pocieszy, nauka zweryfikowała
decyzję twojej biologicznej matki, by porzucić cię na czyimś progu.
„Wait, wait, wait! Jak to niby moja
biologiczna matka porzuciła mnie na czyimś progu? W sumie mogłabyś kłamać, ale
jednocześnie mam inne nazwisko niż moi rodzice…Cholera, jak zwykle wszystko
komplikuje.” – Pomyślałam
Lecz, w tym momencie, winda zatrzymała się, a
ja, nie mając wyboru, wyszłam z windy, weszłam po schodach, przeszłam przez
niedługi korytarz i weszłam do kolejnego pomieszczenia testowego.
W nim, zauważyłam emiter lasera umieszczony
pod sufitem, podwyższenie z kostką, miejsce do doprowadzenia lasera nad owym
podwyższeniem, drzwi na ścianie obok mnie i podwyższenie po środku
pomieszczenia, które po chwili od mego wejścia wysunęło się spod podłogi.
Widząc to, od razu wystrzeliłam jeden portal
na ścianę przy podwyższeniu, a drugą na ścianę obok mnie i weszłam tam.
Następnie, chwyciłam kostkę i zeskoczyłam na podwyższenie pośrodku pokoju.
Kiedy tam byłam, przekierowałam kostką promień lasera do miejsca, w którym
musiał się znaleźć. Jednak, po zrobieniu tego, dopiero teraz zorientowałam się,
że drzwi były otwierane dwoma mechanizmami. W sumie, inaczej to by było za
łatwe. W tym momencie, zorientowałam się, że przecież nad podwyższeniem, z
którego wzięłam kostkę było kolejne miejsce do doprowadzenia lasera. Od razu przekierowałam
go tam za pomocą portali. W tym momencie, drzwi otworzyły się, a gdy
zeskoczyłam na dół i szłam w kierunku drzwi, GLaDOS rzekła:
- Gratulacje. Ale nie z okazji testu.
Większość ludzi opuszcza hibernację w stanie poważnego niedożywienia. Chcę ci
pogratulować przechytrzenia losu i jakimś cudem wrzucenia paru kilo.
„HEJ! Przestań mi wypominać wagę, bo przecież
nadal ważę tyle samo!” – Pomyślałam, nieco zła.
Zawsze wiedziałam, że GLaDOS była kurwą, no
ale żeby wytykać mi wagę? Ja pierdolę, co z niej za maszyna. Mimo wszystko,
jako iż nie miałam wyboru, ruszyłam w kierunku windy, po czym, gdy zeszłam po
schodach, weszłam do niej i zostałam przetransportowana do czwartej komory
testowej.
Kiedy winda zatrzymała się, a ja wyszłam z
niej i weszłam po schodach, ujrzałam zablokowane przez ruchome fragmenty ścian
przejście. W tym momencie, GLaDOS powiedziała tylko:
- Moment.
Po czym, fragmenty ścian zaczęły wsuwać się na
odpowiednie miejsca, a moja przeciwniczka kontynuowała:
- Przechodzisz te komory testowe szybciej, niż
jestem w stanie budować. Więc możesz śmiało zwolnić, odprężyć się i…zająć się
tym, co zwykle robisz, gdy nie niszczysz tego obiektu.
„Ty debilko zaczynasz mnie niemiłosiernie
wkurwiać. Nie ja zniszczyłam ten obiekt, tylko zrobił to czas. Dziwny jest
fakt, że to wszystko wygląda inaczej, mimo iż przez tyle lat ta dziwka była
wyłączona.” – Pomyślałam
Jednak, po chwili, przejście było odblokowane.
Od razu przeszłam przez nie i, gdy doszłam do końca, zeskoczyłam na niżej
umiejscowioną podłogę i przeszłam przez drzwi. Kiedy chciałam przez nie
przejść, wysunął się wielki kawał podłogi, który najprawdopodobniej miał służyć
jako platforma.
Kiedy na nią weszłam, rozejrzałam się. Na
podłodze pomieszczenia był kwas, widniał tam też laser umieszczony na ścianie i
miejsce, do którego trzeba było go przekierować. Dało się zauważyć w owym
miejscu także wgłębienie z dyspozytorem kostek i wyjście.
Widząc to, od razu umieściłam jeden portal na
ścianie we wgłębieniu z kostką, a drugi na jednej ze ścian po mojej stronie i
przeszłam na drugą stronę. Kiedy tam byłam, nacisnęłam przycisk, który
uruchamiał dyspozytor i, po chwili, gdy kostka wypadła, za pomocą portali
przekierowałam jeszcze laser w odpowiednie miejsce. Po wykonaniu tego,
chwyciłam kostkę i, po chwili, zauważyłam ruchomą platformę, która do mnie
podjechała. Od razu na nią wskoczyłam i zaczęłam czekać, gdzie by mnie
dowiozła. Oczywiście, w czasie jazdy, pomogłam sobie kostką w ominięciu lasera,
a chwilę potem, podjechałam do wgłębienia z drzwiami i przyciskiem na kostkę.
Od razu tam przeskoczyłam i postawiłam przedmiot w odpowiednim miejscu. Kiedy
to wykonałam, drzwi otworzyły się.
W tym momencie, GLaDOS rzekła:
- Przyznam, że faktycznie mnie słuchasz. Ale
aby była jasność: nie musisz iść AŻ TAK powoli. Przetocz się do windy, to
będziemy testować dalej.
„O co ci chodzi? Przecież nawet pięć minut nie
minęło, odkąd weszłam do tego pomieszczenia. A poza tym, czemu ty tak się
czepiasz mojej wagi? Przecież nie jestem gruba.” – Pomyślałam zdziwiona.
Mimo wszystko, wyszłam przez drzwi, zeszłam po
schodach i weszłam do windy, która zabrała mnie do piątego pokoju testowego…
Kiedy winda zatrzymała się, a ja wyszłam i
weszłam po schodach, GLaDOS nic nie powiedziała. Jednak, kiedy szłam przez
korytarz do kolejnego pomieszczenia testowego, ujrzałam multum kostek na mojej
drodze. Jednak, chwilę potem, jeden i to duży fragment ściany wysunął się,
wepchnął kostki w ścianę naprzeciwko i schował się. Dzięki temu, przeszłam i
weszłam do kolejnego pomieszczenia.
Będąc tam, zauważyłam dużo kwasu na podłodze
niżej niż ja byłam, jakieś coś na podłodze, które wyglądało na jakąś katapult,
mały fragment podłogi po środku pomieszczenia i długi, na samym końcu, z
drzwiami i przyciskiem na kostkę. Zaś GLaDOS odparła:
- Następny test wiąże się z wykorzystaniem
powietrznej katapulty zaufania Aperture Science. Powstała w ramach programu
mającego na celu zbadanie, czy obiekty testowe nadal potrafią rozwiązywać
zadania po wystrzeleniu w kosmos. Wyniki badań były bardzo ciekawe: nie potrafią.
Powodzenia!
„Mam wrażenie, że ten kosmos to jakiś znak…No,
ale nie ważne, a przynajmniej nie teraz. Takim gównem przecież w kosmos nie
wylecę.” – Pomyślałam, po czym weszłam na katapultę.
Chwilę potem, zostałam wyrzucona w powietrze i
wylądowałam na podłodze z wielkim przyciskiem i drzwiami, tylko znalazłam się
przed przyciskiem, który dało się nacisnąć. Od razu to zrobiłam i odwróciłam
się. Dzięki temu zauważyłam, że na niewielki fragment pośrodku pomieszczenia
wyleciała kostka i zaczęła odbijać się od znajdującej się tam wyrzutni. Widząc
to, od razu weszłam na katapultę po mojej stronie i, gdy zostałam wyrzucona,
spróbowałam chwycić kostkę w locie. Udało mnie się to, dzięki czemu na drugiej
stronie wylądowałam z owym przedmiotem. Następnie zaś, wróciłam i umieściłam go
na wielkim przycisku, otwierając drzwi.
Kiedy to wykonałam, nim zdążyłam wyjść, GLaDOS
rzekła:
- Mam dla ciebie ciekawostkę: tak naprawdę
wcale nie oddychasz świeżym powietrzem. Za drogo by wyszło je pompować na taką
głębokość. Po prostu wyciągamy z pomieszczenia dwutlenek węgla, trochę go
odświeżamy i pompujemy z powrotem. Więc będziesz oddychać tym samym powietrzem
do końca swojego życia. Sądziłam, że cię to zaciekawi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.