O mnie

Moje zdjęcie
-> Zofia Ziętek -> Studentka niestacjonarna dietetyki na SGGW. -> 24 lata. -> Kocham koty, koty to NadZwierzęta. -> Dumny wróg publiczny lewicowej części Pinteresta. -> Lubię wkurwiać lewicowe dzieci. -> Zardonic to Nadbóg, jego po prostu nie da się nie wielbić z czystym sumieniem. -> Moja wiocha to Kolonia Jurki a miasto Grójec i mam w piździe to, że nadal jestem zameldowana w Warszawie. -> Aktywna użytkowniczka Reddita. -> Jestem w wielu fandomach, jednak pięć podstawowych to Zealots, BL3NDERS, C&C, Gachowate gry i Half-Life. -> Lubię czytać wszędzie, ale nie w domu. Cholera wie czemu. -> Obecnie uczę się hiszpańskiego i rosyjskiego. -> Jestem nietolerancyjnym kartoflem i jestem z tego dumna. -> Mam niedojebaną matkę, która nie przeżyje dnia bez opierdolenia mnie o byle gówno. -> Nie chcę mieć chłopaka. Po prostu nie, nie chcę mieć w życiu żadnych nieobowiązkowych ograniczeń. -> W tym roku wreszcie znalazłam postać fikcyjną, z którą mogę się utożsamiać. ;"-) -> Lubię z ChatGPT korzystać, często mi pomaga. -> Yuri z Red Alert 2 jest seksi as fuck, change my mind. -> Kocham swoje życie, jest zajebiste.

Informacje

...

poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Rozdział L – She’s Back…

Kiedy szłam w kierunku drzwi, rdzeń od razu dodał:

- Popatrz tylko! Żadnej szyny, która by nam mówiła, gdzie mamy iść! Wspaniale! Możemy iść, gdzie tylko chcemy! Zaraz, chwila, moment, gdzie my idziemy? Poważnie. Sekundkę, niech się zorientuję w terenie. Hm. W zasadzie to wystarczy iść wzdłuż szyny.

Spokojnie, ja też nie wiedziałam, gdzie szłam. Mimo wszystko, po chwili, podeszłam do drzwi, które się otworzyły. Kiedy je przekroczyłam, ujrzałam przed sobą przejście zrobione z zawieszonego w przestrzeni, metalowego, krętego balkoniku. Od razu ruszyłam przed siebie, przy okazji przechodząc przez niewielki korytarz.


Kiedy byłam po jego drugiej stronie, w rurze ujrzeliśmy wieżyczkę, której laser migał. Po chwili, powiedziała ona:

- Halo?

- O nie… - Odparł rdzeń.

- Halo?

- Cześć, cześć! Nie możemy się zatrzymać!

- Co proszę?

- Pod żadnym pozorem nie nawiązuj kontaktu wzrokowego…

Te słowa rdzeń wypowiedział do mnie. Zaś wieżyczka znowu powtórzyła pytanie:

- Halo?

- Nie, nie, dzięki! Nic nam nie trzeba! Miło, że pytasz! – Odparł rdzeń.

- Dziękuję mimo wszystko…

- Nie zatrzymuj się, nie zatrzymuj się…

Te słowa również skierował do mnie. W tym momencie, po prostu ruszyłam przed siebie. Szczerze powiedziawszy, był to pierwszy, jako taki dialog, który usłyszałam od tylu lat.

Jednak, po chwili, dotarłam do kolejnych drzwi, a gdy się otworzyły, na końcu niedługiego korytarza były kolejne, takie same. Kiedy i je przekroczyłam, ujrzałam korytarz, łudząco podobny do tego, przed wejściem do silosu z GLaDOS, tylko dość zmieniony. Rdzeń zaś, rzekł:

- W tym momencie powinienem ci chyba o jednej rzeczy powiedzieć. Żeby uciec, musimy przejść przez JEJ komorę. A ona prawdopodobnie nas zabije, jeśli nie będzie…uśpiona.

Czyli jednak musieliśmy przejść przez ten nieszczęsny silos. Od razu ruszyłam przed siebie, skręciłam w prawą stronę i przeszłam przez ten zniszczony, oszklony, tak zwany rękaw i podeszłam do drzwi na końcu. Kiedy się otworzyły, rdzeń rzekł:

- Powiem prosto z mostu: nie chcę tego robić. Nie chcę tam wchodzić. Nie…nie wchodź tam…Jest wyłączona. Jest wyłączona! Koniec paniki. Jest wyłączona. Idziemy dalej.

No skoro nawet rdzenie się jej bały, to musiała być dobrym zarządcą. Mimo to, gdy weszłam do silosu, ujrzałam że był cały zarośnięty, a podłoga była zalana. Ale GLaDOS…ona wyglądała inaczej niż wtedy, gdy ją zniszczyłam. Jej tułów był białoczarny, a głowa była takim sztucznym okiem, jak moje, tyle że jej było większe. Nie wiedziałam, jakim cudem mogła wyglądać inaczej.


Lecz, kiedy podeszłam do niej, rdzeń rzekł:

- Oto ona…Ta to miała paskudny charakter. Naprawdę. Prawdziwa psychopatka. A wiesz, kto ją w końcu…Wiesz, kto ostatecznie ją załatwił? Nie uwierzysz. Człowiek.

„Dzień dobry.” – Pomyślałam, a rdzeń kontynuował:

- Wiem! Wiem, sam bym nie uwierzył. I podobno ten człowiek uciekł i ślad po nim zaginął. Potem jakby był taki długi szmat czasu, gdy nie działo się absolutnie nic, a potem zaczęliśmy uciekać. No i to w zasadzie cała historia, już wszystko wiesz. Tylko niczego nie dotykaj.

„Ten człowiek nie uciekł. Stoję przed tobą, idioto.” – Pomyślałam i ruszyłam przed siebie, wokół zniszczonej GLaDOS.

W którejś chwili, przeszłam obok wlotu do spalarni i zeszłam po schodach, a rdzeń powiedział:

- Dobra, schodami w dół.

Kiedy zeszłam, ujrzałam oderwany fragment podłoża. Po podejściu do niego, mój towarzysz rzekł:

- Skacz! W zasadzie jak się tak przyjrzeć to dość wysoko, prawda? Wiesz co? Skacz śmiało. Masz wzmocnienia na nogach. Choć na ramionach już nie. Będziesz musiała polegać na zwykłej, ludzkiej krzepie, żeby utrzymać urządzenie, a tym samym i mnie. Więc trzymaj. Pamiętaj o utrzymywaniu uchwytu. Jeszcze jedna uwaga: na kręgosłupie też nie masz wzmocnień. Więc na nim nie ląduj. Ani na głowie. Z tej wysokości trzasnęłoby jak melon. [nerwowy chichot] Skup się, żeby na pewno wylądować na nogach.

W tym momencie, zeskoczyłam oczywiście na nogi. Kiedy leciałam w dół, rdzeń zaczął wrzeszczeć. Jednak, kiedy stałam na ziemi i nic nam się nie stało, mój kompan znowu się odezwał:

- Nadal mnie trzymasz! Nadal trzymasz. Super. Zastosowałaś uchwyt. Nic nam nie jest. Wspaniale.

Po tych słowach, ruszyłam przed siebie, przez zniszczone części korytarzy. Kiedy przechodziłam przez kolejny, metalowy balkonik, rdzeń spojrzał w dół, a następnie gwałtownie w górę i odparł:

- AAA! Właśnie spojrzałem w dół. Nie polecam.

A po chwili zrobił to samo i zawołał:

- AAA! Znowu to zrobiłem.

Wkurwiała mnie już trochę ta jego gadatliwość. Hej, chciałam skupić się na mych myślach, a on ciągle ględził. Jednak, gdy zeszłam ze schodów, dotarłam do jakiegoś niewielkiego silosu z wieloooma przyciskami i jakimś okrągłym podłożem.


Po wejściu, wysunęło się jakieś coś, z tym czymś do podłączania rdzeni. Zaś mój towarzysz wyjaśnił:

- To główna sterownia elektryczna. Szukaj przełącznika z napisem KAPSUŁA RATUNKOWA. Jasne? Nie dotykaj NICZEGO innego. Nic innego nas nie interesuje. Nie dotykaj NICZEGO innego. Nawet nie patrz na nic innego, tylko…Znaczy, oczywiście musisz patrzeć na inne rzeczy, żeby znaleźć napis KAPSUŁA RATUNKOWA, ale jak tylko spojrzysz na coś i tam nie jest napisane KAPSUŁA RATUNKOWA, to patrz na coś innego, znaczy na kolejną rzecz. Jasne? Ale niczego innego nie dotykaj ani nawet nie patrz…To znaczy patrz, ale nie…No rozumiesz.

W tym momencie, zaczęłam się rozglądać, ale niczego nie widziałam. Po chwili, rdzeń spytał:

- Widzisz to gdzieś? Bo ja nic nie widzę. Hm. Wiesz co? Podłącz mnie, to zapalę światło.

Po czym, dotychczas zasłonięte miejsce do podłączenia rdzenia, otworzyło się i ja podłączyłam go. Kiedy to uczyniłam, światło się zapaliło, a rdzeń skomentował:

- „Niech stanie się światłość”. To ten…Bóg. Tak, Boga cytowałem.

Chwilę potem, podłoże obróciło się, a rdzeń rzekł:

- Oj! Patrz. Obraca się. Niepokojące. Ale to raczej nic. Dopóki nie zacznie jechać w górę. A więc kapsuła ratunkowa…kapsuła ratunkowa…

A podłoże zaczęło sobie w górę jechać, przy okazji włączając wszystkie przełączniki. Zaś rdzeń skomentował:

- Jedzie do góry.

No co ty nie powiesz…On coś tam dalej mówił, ale ja już nie słuchałam, szczególnie gdy podłoże zatrzymało się w silosie z GLaDOS, a znany mi z początku, komputerowy, męski głos rzekł:

- Rozpoczęto przywracanie zasilania.

I GLaDOS…zaczęła się naprawiać.

„NIE!” – Krzyknęłam w myślach.

Teraz mogłam patrzeć, jak się uruchamiała i nie mogłam nic zrobić. Po jakichś paru chwilach, męski, komputerowy głos powiedział:

- Zakończono przywracanie zasilania.

- OK, OK, słuchaj: nowy plan. Zachowuj się naturalnie. Nie zrobiliśmy nic złego.

Po czym GLaDOS skończyła się uruchamiać, po czym spojrzała na mnie i, widząc moją osobę, odparła:

- A…to ty.

- Ty ją ZNASZ? – Spytał rdzeń.

- Dawno się nie widziałyśmy. Co porabiałaś?

„Wyspałam się za wszystkie czasy.” – Odpowiedziałam w myślach.

- Ja byłam bardzo zajęta byciem martwą. Po tym, jak mnie zamordowałaś, jeśli sobie przypominasz. – Dodała GLaDOS.

„JA PIERDOLĘ, MASZYNY NIE DA SIĘ ZABIĆ!!!” – Krzyknęłam w myślach.

- Że CO zrobiłaś? – Spytał rdzeń.

Po czym, w moim i rdzenia kierunku wysunęły się szczypce GLaDOS i uniosły nas do góry. Aż działo portalowe wypadło mi z rąk, ale w sumie było jednoportalowe, więc mała strata. Zaś moja przeciwniczka nieco zgniotła rdzeń i powiedziała do mnie:

- Dobra, posłuchaj. Obie mówiłyśmy różne rzeczy, których będziesz żałować. Ale sądzę, że pora zapomnieć o różnicach, które nas dzieliły. Dla dobra nauki. Ty potworze.

„I kto to mówi.” – Pomyślałam

A następnie gwałtownie zgniotła rdzeń i odrzuciła go na bok. Mnie zaś, zaczęła przesuwać w kierunku wlotu do spalarni, w czasie tego mówiąc:

- Nie da się jednak zaprzeczyć, że skoro tak się namęczyłaś, żeby mnie obudzić, musisz naprawdę, ale to naprawdę uwielbiać testowanie.

„No kurwa, nie. Weź mnie po prostu już zajeb.” – Pomyślałam

- Ja też je uwielbiam. Ale najpierw musimy się zająć jedną drobną sprawą. – Kontynuowała, a wlot do spalarni otworzył się.

W tym momencie, wrzuciła mnie do środka, przez co zaczęłam spadać. Czy ja kurwa musiałam już zawsze testować? Miałam nadzieję, że ktoś by jej doszczętnie obwody spalił. Mimo to, nie mając wyboru, zaczęłam czekać na to, gdzie bym doleciała…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.