O mnie

Moje zdjęcie
-> Zofia Ziętek -> Studentka niestacjonarna dietetyki na SGGW. -> 24 lata. -> Kocham koty, koty to NadZwierzęta. -> Dumny wróg publiczny lewicowej części Pinteresta. -> Lubię wkurwiać lewicowe dzieci. -> Zardonic to Nadbóg, jego po prostu nie da się nie wielbić z czystym sumieniem. -> Moja wiocha to Kolonia Jurki a miasto Grójec i mam w piździe to, że nadal jestem zameldowana w Warszawie. -> Aktywna użytkowniczka Reddita. -> Jestem w wielu fandomach, jednak pięć podstawowych to Zealots, BL3NDERS, C&C, Gachowate gry i Half-Life. -> Lubię czytać wszędzie, ale nie w domu. Cholera wie czemu. -> Obecnie uczę się hiszpańskiego i rosyjskiego. -> Jestem nietolerancyjnym kartoflem i jestem z tego dumna. -> Mam niedojebaną matkę, która nie przeżyje dnia bez opierdolenia mnie o byle gówno. -> Nie chcę mieć chłopaka. Po prostu nie, nie chcę mieć w życiu żadnych nieobowiązkowych ograniczeń. -> W tym roku wreszcie znalazłam postać fikcyjną, z którą mogę się utożsamiać. ;"-) -> Lubię z ChatGPT korzystać, często mi pomaga. -> Yuri z Red Alert 2 jest seksi as fuck, change my mind. -> Kocham swoje życie, jest zajebiste.

Informacje

...

sobota, 20 sierpnia 2016

Rozdział XXIV – Zakładnik



Otóż, po odejściu Alojzego z naszej komnaty, przez długi czas panował spokój. Oboje siedzieliśmy w ciszy. Fakt, faktem, trochę mnie się tam nudziło. No naprawdę. Praktycznie nie miałam co robić, no ale cóż. Takie życie imperatora, jak widać.


Jednak, po jakimś czasie, ujrzałam że Alojzy ponownie przybył do naszej komnaty, tyle, że z jakimś chłopcem. Na cholerę? Nie wiedziałam. Dialogu pomiędzy tym chłopcem nie ma co opisywać. Były to próby przekonania go do powiedzenia treści zaklęcia doktora Paj-Chi-Wo i powiedzenia, skąd bierze się niezwykła moc i energia Pana Kleksa. Jednak, nasz zakładnik nie chciał mówić. W pewnym momencie, Alojzy powiedział coś, co mnie rozśmieszyło:

- Zrozum, głupi smarkaczu, że chodzi tutaj o twoje dobro. My i tak wszystko wiemy od pana Bonifacego. No?

- To rozsądny i sympatyczny chłopiec. I z pewnością odpowie na nasze pytanie.- Rzekł Wielki Elektronik.

- Masz natychmiast zdradzić treść zaklęcia doktora Paj-Chi-Wo i odpowiedzieć skąd się bierze niezwykła moc i energia Pana Kleksa!

- Nie wiem. A nawet jakbym wiedział, to niczego byście się ode mnie nie dowiedzieli! – Odparł chłopak.

- Straszny z ciebie uparciuch, ty gałganie. Nie wyobrażasz sobie chyba, że będziesz nas wodził za nos. – Powiedział Elektronik.

„Nie wyobrażasz sobie chyba.”. Kurwa, „NIE WYOBRAŻASZ SOBIE CHYBA.”! Ta zjebana konstrukcja zdania aż kuła w uszy. Powinno być „Chyba nie wyobrażasz sobie.”. No, ale mniejsza. Po chwili, Alojzy rzekł do tego gówniarza:

- No mów, syneczku. Nie ściągaj na siebie gniewu pana imperatora!

Po czym chwycił go za tył bluzki. 

- No więc? Zdecydujesz się wreszcie czy mam cię przerobić na automat do lizania znaczków pocztowych?! – Powiedział wkurzonym głosem Wielki Elektronik.

Automat do lizania znaczków pocztowych. Gdybym mogła, to w tym momencie roześmiałabym się na cały głos. Ale nie mogłam. Lecz, po chwili, owy chłopak pokazał Wielkiemu Elektronikowi język. 


Nie wiem, kto tego bachora wychowywał, ale tak się zachowywać w stosunku do osób starszych i to jeszcze wysoko postawionych? W byłym Kombinacie, przy takim zachowaniu, zastanawiałabym się czy tego dzieciaka spalić, czy rozstrzelać. 


Jednak, chwilę potem, Elektronik odparł:

- Mam dla ciebie niespodziankę. Ty mała, ruda pokrako. Ujrzycie za chwilę robota trzynastej generacji. Najnowszy model, oparty na formie pana byłego pryncypała.

Przy ostatnich słowach zwrócił się do Alojzego. W tym momencie, Alojzy rzekł:

- Golarz Filip?!

- Tak, panie Alojzy. – Odpowiedział Wielki Elektronik, po czym wskazał ręką w kierunku ciemności i dodał:

- Oto on.

W tym momencie, dało się dostrzec owego robota. No, no. Trzeba było temu Elektronikowi przyznać szacuneczek. 

- Jest pod względem technicznym wysoce doskonały. 

Po tych słowach wstał i podszedł do robota. Wait. WOOOW! Wielki Elektronik wstał! Róbmy imprezę! Mniejsza. Po chwili, zdejmując robotowi kapelusz, rzekł:

- Wczoraj właśnie wymontowałem mu obwód litości i współczucia.

Zaś pod kapeluszem robotycznej wersji Filipa ujrzeliśmy dużo różnych kabelków i diod. 

- Jak żywy… - Powiedział po chwili Alojzy.

W tym momencie, Wielki Elektronik zaśmiał się i ponownie założył robotowi kapelusz, wrócił na miejsce koło mnie, wskazał na robota i powiedział:

- Filip! Zajmij się naszym gagatkiem.

Po ostatnich słowach wskazał na tego gówniarza. W tym momencie, Alojzy puścił i odepchnął go w kierunku robota, a ten wyprowadził go z komnaty. Chwila! TO TU BYŁY DRZWI?!


Jednak, od tego momentu, wszystko zaczęło się sypać…
____________________________________

Witam ponownie. :-) Wiem, że przez bardzo długi czas nic nie było, ale teraz, aby nie niszczyć kanonu, muszę sobie pomagać filmem, a to jest żmudne i często mnie się nie chce. ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.