Otóż, po
odejściu Alojzego z naszej komnaty, przez długi czas panował spokój. Oboje
siedzieliśmy w ciszy. Fakt, faktem, trochę mnie się tam nudziło. No naprawdę.
Praktycznie nie miałam co robić, no ale cóż. Takie życie imperatora, jak widać.
Jednak, po
jakimś czasie, ujrzałam że Alojzy ponownie przybył do naszej komnaty, tyle, że
z jakimś chłopcem. Na cholerę? Nie wiedziałam. Dialogu pomiędzy tym chłopcem
nie ma co opisywać. Były to próby przekonania go do powiedzenia treści zaklęcia
doktora Paj-Chi-Wo i powiedzenia, skąd bierze się niezwykła moc i energia Pana
Kleksa. Jednak, nasz zakładnik nie chciał mówić. W pewnym momencie, Alojzy
powiedział coś, co mnie rozśmieszyło:
- Zrozum,
głupi smarkaczu, że chodzi tutaj o twoje dobro. My i tak wszystko wiemy od pana
Bonifacego. No?
- To rozsądny
i sympatyczny chłopiec. I z pewnością odpowie na nasze pytanie.- Rzekł Wielki
Elektronik.
- Masz
natychmiast zdradzić treść zaklęcia doktora Paj-Chi-Wo i odpowiedzieć skąd się
bierze niezwykła moc i energia Pana Kleksa!
- Nie wiem. A
nawet jakbym wiedział, to niczego byście się ode mnie nie dowiedzieli! – Odparł
chłopak.
- Straszny z
ciebie uparciuch, ty gałganie. Nie wyobrażasz sobie chyba, że będziesz nas
wodził za nos. – Powiedział Elektronik.
„Nie
wyobrażasz sobie chyba.”. Kurwa, „NIE WYOBRAŻASZ SOBIE CHYBA.”! Ta zjebana
konstrukcja zdania aż kuła w uszy. Powinno być „Chyba nie wyobrażasz sobie.”.
No, ale mniejsza. Po chwili, Alojzy rzekł do tego gówniarza:
- No mów,
syneczku. Nie ściągaj na siebie gniewu pana imperatora!
Po czym
chwycił go za tył bluzki.
- No więc?
Zdecydujesz się wreszcie czy mam cię przerobić na automat do lizania znaczków
pocztowych?! – Powiedział wkurzonym głosem Wielki Elektronik.
Automat do
lizania znaczków pocztowych. Gdybym mogła, to w tym momencie roześmiałabym się
na cały głos. Ale nie mogłam. Lecz, po chwili, owy chłopak pokazał Wielkiemu
Elektronikowi język.
Nie wiem, kto
tego bachora wychowywał, ale tak się zachowywać w stosunku do osób starszych i
to jeszcze wysoko postawionych? W byłym Kombinacie, przy takim zachowaniu,
zastanawiałabym się czy tego dzieciaka spalić, czy rozstrzelać.
Jednak, chwilę
potem, Elektronik odparł:
- Mam dla
ciebie niespodziankę. Ty mała, ruda pokrako. Ujrzycie za chwilę robota
trzynastej generacji. Najnowszy model, oparty na formie pana byłego pryncypała.
Przy ostatnich
słowach zwrócił się do Alojzego. W tym momencie, Alojzy rzekł:
- Golarz
Filip?!
- Tak, panie
Alojzy. – Odpowiedział Wielki Elektronik, po czym wskazał ręką w kierunku
ciemności i dodał:
- Oto on.
W tym
momencie, dało się dostrzec owego robota. No, no. Trzeba było temu
Elektronikowi przyznać szacuneczek.
- Jest pod
względem technicznym wysoce doskonały.
Po tych
słowach wstał i podszedł do robota. Wait. WOOOW! Wielki Elektronik wstał! Róbmy
imprezę! Mniejsza. Po chwili, zdejmując robotowi kapelusz, rzekł:
- Wczoraj
właśnie wymontowałem mu obwód litości i współczucia.
Zaś pod
kapeluszem robotycznej wersji Filipa ujrzeliśmy dużo różnych kabelków i diod.
- Jak żywy… -
Powiedział po chwili Alojzy.
W tym
momencie, Wielki Elektronik zaśmiał się i ponownie założył robotowi kapelusz,
wrócił na miejsce koło mnie, wskazał na robota i powiedział:
- Filip!
Zajmij się naszym gagatkiem.
Po ostatnich
słowach wskazał na tego gówniarza. W tym momencie, Alojzy puścił i odepchnął go
w kierunku robota, a ten wyprowadził go z komnaty. Chwila! TO TU BYŁY DRZWI?!
Jednak, od
tego momentu, wszystko zaczęło się sypać…
____________________________________
Witam ponownie. :-) Wiem, że przez bardzo długi czas nic nie było, ale teraz, aby nie niszczyć kanonu, muszę sobie pomagać filmem, a to jest żmudne i często mnie się nie chce. ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujcie i obserwujcie szczerze. Chcę poznać prawdziwe opinie na temat tego, co tworzę. I pamiętajcie, że do gówna typu LBA nominacji nie przyjmuję. Usuwam je, choćbym była na drugim końcu Polski.